klbolsztyn klbolsztyn
203
BLOG

Tramwaj - kompleks Olsztyna

klbolsztyn klbolsztyn Gospodarka Obserwuj notkę 16

 

Od likwidacji ostatniej olsztyńskiej linii tramwajowej minęło już 45 lat. Mimo to olsztynianie nadal zazdroszczą elblążanom, torunianom czy też gdańszczanom charakterystycznego odgłosu toczących się po szynach kół. Tramwaj, XIX-wieczny wynalazek, dla mieszkańców naszego miasta stał się wyznacznikiem wielkomiejskości.
 
Wiedzą o tym wybrani demokratycznie rajcy Olsztyna, którzy postanowili pozyskać 89.488.000 euro z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnegona budowę sieci trakcyjnej w naszym mieście. Decyzja ta zapadła w czasie, gdy największe polskie aglomeracje (m.in. Łódź, Trójmiasto, Katowice) zamykają kolejne linie tramwajowe. Z kolei władze Gliwic, miasta wielkości Olsztyna, jesienią ubiegłego roku zdecydowały się na całkowitą likwidację linii tramwajowych. Zastąpiono je liniami autobusowymi. Dlaczego?
 
- Komunikacja tramwajowa jest ważna i potrzebna, jednak nie w każdym miejscu i nie za każdą cenę. Nie jesteśmy tak bogatym związkiem, aby utrzymywać połączenia do których nie chce dopłacać miasto,mówi Alodia Ostroch, rzecznik Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. I faktycznie, komunikacja szynowa jest o wiele droższa od autobusowej.Wybudowanie jednego kilometra torowiska może kosztować od 5 do 10 mln. zł, nie mówiąc już o jego utrzymaniu. Do tego za równowartość jednego tramwaju można zakupić pięć nowych autobusów. Koszty utrzymania taboru również nie są najmniejsze.
 
Obrońcy pojazdów szynowych, poza argumentami opartymi na sentymencie i estetyce, przytaczają również wszechobecny aspekt ochrony środowiska. Napędzany silnikiem spalinowym autobus na pewno wytwarza więcej spalin niż elektryczny tramwaj. Ale jaka to ekologia, skoro sieć trakcyjna i tak zasilana jest przez klasyczną elektrownię węglową?
 
Oczywiście, tramwaje mają swoje ogromne zalety. Nie stoją w korkach, są szybsze, wygodniejsze i punktualniejsze. Dlatego nadal doskonale sprawdzają się linie wiozące pasażerów na peryferia miast. Torowisko na ulicy Tuwima nikomu by nie zaszkodziło. Przestrzeń przy niej jest nadal niezagospodarowana, a ruch samochodowy stosunkowo niewielki. Bezpośrednie połączenie między Jarotami, a Kortowem na pewno byłoby opłacalne.
 
Trudno sobie jednak dzisiaj wyobrazić, że na najbardziej zakorkowanych arteriach miasta (Piłsudskiego, Sikorskiego, Kościuszki) powstaną torowiska, a takie są właśnie plany. Skrzyżowania na tych ulicach już obecnie są nie lada wyzwaniem w godzinach szczytu. Nie trzeba być inżynierem, by stwierdzić, że po pojawieniu się na krzyżówkach pojazdów uprzywilejowanych (jakimi są tramwaje wobec samochodów czekających na światłach), korki się wydłużą. Poza tym tory mogą stanąć na drodze rozwoju miasta, ponieważ w niedalekiej przyszłości może się okazać, że do sprawnego poruszania się olsztynianie potrzebują dodatkowych pasów ruchu, na które miejsca już nie będzie.
 
To prawda, tramwaje na starych czarno-białych pocztówkach z Olsztyna wyglądają bardzo pięknie. Natomiast na pewno nie usprawnią one poruszania się po Mieście Tysiąca Świateł. Nam potrzebne jest po prostu odpowiednie ustawienie sygnalizacji świetlnej (na co czekamy latami),  rozbudowanie sieci autobusów dziennych i nocnych, dodatkowe pasy ruchu w niektórych miejscach oraz kilka dodatkowych przejść podziemnych. 105.280.000 euro, na które opiewa całość projektu budowy olsztyńskiej sieci tramwajowej, powinno na to wystarczyć. Chyba że jesteśmy sentymentalni.

Igor Pawłowski

 

klbolsztyn
O mnie klbolsztyn

Naszym celem jest ochrona autonomii jednostki, rodziny, szkoły i wspólnoty lokalnej przed państwem, oraz stopniowe wyparcie kontroli politycznej z tych sfer.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka