Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha!
Przepraszam moich ewentualnych czytelników, że tym razem nic o polityce, a całkowita prywata w mojej notce...
Już dawno nic mnie tak nie ubawiło, jak szmergiel, prezentowany przez mojego psychofana - który to psychofan nie jest w stanie zapomnieć o moim istnieniu - choć to byłoby najlepsze wyjście dla jego zdrowia psychicznego.
On oszalał na moim tle do tego stopnia, że - nie mogąc wymusić na mnie zainteresowania dla jego TFUrczości i po wielu innych próbach podchodów pod moje komentarze - przywłaszczył sobie na koniec mój awatar, odwróciwszy go do góry nogami! :DDDDDD
Stwierdziłam to sprawdzając stare wątki, w których ów nieszczęśnik produkował się pod moimi wpisami.
Pomódlcie się - o ile jesteście praktykującymi katolikami - w intencji powrotu do zdrowia tego biedaka, bo jeśli chodzi o mnie, to NIC nie jest w stanie wpłynąć na zmianę mojego nastawienia doń. NIE KUMPLUJĘ SIĘ i nie bratam się z tymi, którzy wielokrotnie i świadomie usiłowali obrażać mnie i członków mojej rodziny. Dla takich osób mam jedynie politowanie i ewentualnie kpinę z ich zachowań...
Sowiniec - cokolwiek teraz się z nim dzieje - szybko zajarzył, że lepiej ignorować moje komentarze, niż narażać się na moją odwetową reakcję. I to by świadczyło o jego mądrości - w przeciwieństwie do tego, co prezentują jego dawni koledzy (bo TEN psychofan nie jest jedynym obolałym), których ego cierpi, z mojego powodu, równie boleśnie, jak onegdaj sowińcowe... Taka prawda...
Komentarze