Po trzytygodniowym pobycie poza granicami Polski wybrałam się dziś na rekonensans do sklepów. I jestem w szoku. Tylko trzy tygodnie - a półki w marketach, w których dziś byłam, świecą (tak jak i same markety) pustkami. Ceny natomiast zwalają z nóg. Przed rządami PiS można było porównywać ceny w euro do cen złotówkowych. I mniej więcej - kwotowo - odpowiadały one sobie.Teraz ceny w złotówkach należy podzielić niemal przez wartość euro - by je porówywać z cenami zagranicznymi. Na dodatek producenci zmniejszaja gramaturę produktów oferowanych w opakowaniach. Dziś płaciłam nie za 100, a za 95 gramów kabanosów...
Na trasie przejazdu lokale z opuszczonymi żaluzjami - albo ziejące pustymi oknami - najwidoczniej zlikwidowana została działalność w nich prowadzona... Dokąd ty - pisowska władzo - wleczesz Polskę? Do Wenezueli?