Konradio Konradio
619
BLOG

O nową młodzież...

Konradio Konradio Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

* CZYTACIE PAŃSTWO MÓJ PIERWSZY TEKST NA SALONIE24. PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ I ZAPRASZAM DO DYSKUSJI


Pokolenie Polaków urodzonych po roku 1999 (cezurą niech będzie tu niesławna reforma edukacji wdrożona przez rząd AWS) uznaję za stracone dla idei konserwatywnych wyrażanych hasłem: "Bóg, Honor, Ojczyzna". Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele a ich konglomerat złożony. Bez wątpienia odzwierciedlają się w nim długotrwałe procesy społeczne, kulturowe, gospodarcze, technologiczne oraz decyzje polityczne (częściej jednak ich brak). Nie bez znaczenia jest moment dziejowy. Młodzi z oczywistych powodów nie pamiętają czasu "ostatniej katechezy" JP2, petryfikującej (jak się okazało: na krótko) typowe dla polskiego ethosu postawy, np. szacunek dla osób starszych, cierpienia i śmierci. Z kolei ich późne dzieciństwo (intensywny czas socjalizacji) przypadło na gorący okres "po-smoleński", którego cechą charakterystyczną była pokoleniowa (choć to oczywiście nie jedyna oś podziału) polaryzacja społeczeństwa. W umysłach ludzi wkraczających w burzliwy wiek dojrzewania zaszczepiony został wzorzec tamtego konfliktu. Spośród innych czynników sprzyjających odejściu młodych ludzi od idei konserwatywnych zasygnalizuję w tym miejscu: ekspansję mediów społecznościowych (dzisiejsza młodzież nie zna świata bez Internetu, a tam treści konserwatywne zepchnięte zostały w nisze...), wychowawczą abdykację rodziców (pośrednio wynikającą z indywidualizacji oraz konsumpcjonistycznego stylu życia) oraz - napiszę to z pełnym przekonaniem - fatalny system redystrybucji dochodu w postaci 500+ (który pozwolił bez wysiłku wielu rodzinom uwolnić się od trosk materialnych, promując przy tym próżność a deprecjonując wartość pracy...). 

Czy wobec zarysowanej wyżej diagnozy możliwe jest jeszcze "odzyskanie" młodego pokolenia (ujmowanego in gremio)? Sądzę, że nie - liczna lewicująca kohorta, która dziś "spaceruje" po ulicach miast i miasteczek nie przestanie oddziaływać na życie społeczne w Polsce w kolejnych dekadach (jej system aksjo-normatywny nie ulegnie zmianie w dobie "nowej normalności"). W mojej ocenie istnieje jednak realna szansa, aby uniknąć kompletnego wyrugowania wartości konserwatywnych z przestrzeni publicznej i instytucji politycznych. Gra idzie dziś o przetrwanie i doczekanie "lepszych" czasów. To powinien być pierwszy i podstawowy cel środowisk definiujących siebie jako prawicowe. Aby ten cel osiągnąć konieczna jest krystalizacja segmentu młodego pokolenia, który nie identyfikuje się z lewicowo-liberalną wizją świata. 

Niżej przedstawiam propozycje trzech działań, dzięki którym proces pozyskiwania młodzieży (upraszczając: osób w wieku szkolnym) dla idei konserwatywnych może ulec dynamizacji. Proponowane działania trzeba podjąć niezwłocznie, muszą mieć one charakter systemowy i całkowicie wolny od doraźnych kalkulacji politycznych (presji sondaży); w założeniu nie mogą być też tanie. Sprawą kluczową jest osnucie rozwiązań tak skonstruowanymi przepisami prawa, aby ich zmiana nie była prosta i możliwa w krótkim czasie. Podkreślę raz jeszcze: sukcesem będzie utworzenie żywotnego, zakorzenionego w wartościach konserwatywnych, segmentu społeczeństwa i to w dobie triumfu (mam nadzieję krótkotrwałego) sił totalnie wrogich chrześcijaństwu i kanonowi polskiej kultury.


1) Cywilizowanie Internetu, który stanowi główną przestrzeń transmisji wartości wśród młodych. Ktoś powie: nierealne w obecnej erze technologicznej. Ktoś inny doda: pomysł szkodliwy dla demokracji (wszelkie ograniczenia uderzą rykoszetem w media funkcjonujące poza głównym nurtem). Zasadniczo w obu przypadkach mógłbym przytaknąć. Niemniej nie chodzi o administracyjną kontrolę przestrzeni wirtualnej czy też cenzurę obecnych w nich treści. Wszelkie działania w tym kierunku spotkałyby się zapewne z powszechnym buntem. W sieci muszą więc - z konieczności - pozostać narracje lewicowo-liberalne, podobnie jak zarządzanie tą siecią musi być całkowicie swobodne. Celem proponowanego przeze mnie działania powinno być realne obarczenie rodziców obowiązkiem kontroli wirtualnych poczynań podopiecznych (ponoszenia odpowiedzialności finansowej za rozpowszechniane przez małoletnich fake-newsy, tworzony hejt itp.). Istniejące obecnie przepisy są w tym zakresie martwe, w praktyce nieegzekwowalne. Aby mogło się to zmienić należy przede wszystkim dać pstryczka w nos cyfrowym korporacjom zza wielkiej wody (uregulować kwestie podatkowe) oraz zmodyfikować prawo np. prasowe. Anonimowość w Internecie powinna stać się przywilejem dorosłych obywateli, podobnie jak dostęp do stron zawierających treści potencjalnie szkodliwe. Koniec ze sztandarowym hasłem "redakcja nie ponosi odpowiedzialności..." oraz śmiesznym "czy ukończyłeś 18 lat?"". Bez wątpienia korzystne byłoby także zdecydowane NIE dla używania smartfonów na terenie placówek oświatowych.

2) Zmiany w programie 500+, który stanowi istotne źródło dochodu rozporządzalnego polskich rodzin.  Jakakolwiek zmiana w systemie świadczeń 500+ w oczach wielu osób - również dawnych kontestatorów tego rozwiązania - jawić się będzie jako zamach na dobrostan rodziny i dowód kryzysu państwa. Choć nie da się całkowicie uniknąć takich ocen, rozsądna reforma mechanizmów wsparcia socjalnego może pozytywnie rezonować w części społeczeństwa relatywnie lepiej sytuowanej, aktywnej na rynku pracy, krytykującej rozrastający się socjal. Można chociażby zastanowić się nad powiązaniem wysokości świadczenia z kwotą uiszczanego podatku dochodowego (w rodzinach, w których oboje rodzice pracują świadczenie powinno przekroczyć znacznie 500 złotych na każde dziecko). Nie w samej kwocie jednak tkwi cloue zmiany. Wypłata świadczenia powinna zostać obwarowana dodatkowymi obostrzeniami, premiującymi postawy społecznie pożyteczne. Po pierwsze: wsparcie nie może być wypłacane w gotówce, lecz w formie bonu lub stypendium, które trzeba zdobyć i obronić. Po drugie: świadczenie powinno mieć cel edukacyjno/kulturalny, nie zaś enigmatycznie socjalny, czyli de facto konsumpcyjny (retoryczne pytanie: skąd przeciętna 15-latka bierze dziś pieniądze na tatuaże?). Po trzecie: należy wprowadzić możliwość czasowego obniżenia/odebrania świadczenia tym rodzinom, których dzieci łamią prawo (np. uczestniczą w nielegalnych protestach lub uskuteczniają hejt w Internecie) i przejawiają cechy demoralizacji. Na wielu rodzicach restrykcja ta nie zrobi wrażania, jednak o ich względy - z oczywistych przyczyn - nie warto już zabiegać. Program 500+, choć poniósł porażkę w aspekcie demograficznym, może sprawdzić się jako efektywne narzędzie modelowania zmian społeczno-kulturowych. Oczywiście odejście od prostego mechanizmu rozdzielania środków wiązać się będzie ze wzrostem kosztów jego obsługi, jednakże potencjalne korzyści (odłożone w czasie) z pewnością warte są wysokiej ceny.

 3) Stworzenie warunków dla rozwoju alternatywnego (niepublicznego) systemu edukacyjno-wychowawczego. Funkcjonujący aktualnie publiczny system szkolnictwa (wbrew pozorowanym reformom skostniały, wychowawczo niewydolny, zunifikowany programowo, nadający w sumie symboliczną rolę prawnym opiekunom ucznia) nie sprzyja rozpowszechnianiu konserwatywnych idei. Sojusznikiem nie są też nauczyciele. Z tej przyczyny postulowana od wielu lat modyfikacja ministerialnych programów nauczania nie odniesie skutku, wręcz przeciwnie: odebrana zostanie jako próba upolitycznienia oświaty (jakby dotąd była ona od polityki wolna...)  i wywoła kolejne akcje protestacyjne (zwłaszcza szkodliwy ze wszech miar sojusz kredy i tornistra). Proponowane działania nie powinny więc iść w tym kierunku - szkoła publiczna stała się instytucją szkodliwą dla idei konserwatywnych i tego stanu rzeczy zmienić obecnie nie sposób. Efektywnym rozwiązaniem jest stworzenie jak najlepszych warunków (finansowych i prawnych) dla edukacji i wychowania dzieci  poza państwowym systemem edukacji i zdanie się na rozsądne decyzje rodziców. Kluczowe są w tym względzie ulgi podatkowe dla podmiotów świadczących usługi edukacyjne, dedykowany system dotacji dla nowo zakładanych szkół niepublicznych (społecznych), jak również przywrócenie/powołanie fundacji prowadzących elitarne szkoły (przykładem słynna przedwojenna Fundacja Sułkowskich). Warto rozważyć zniesienie karty nauczyciela, co zainicjuje realną konkurencję w tym środowisku i poprawę jego kompetencji. Rozwiązania powinno nadto wykraczać poza klasycznie rozumianą edukację - cele wychowawcze realizują przecież liczne organizacje pozarządowe (OSP, harcerstwo, organizacje proobronne). Wzmocnienie (nie tylko finansowe, choć kapitały żelazne wydają się niezbędne) i sieciowanie tego typu podmiotów powinno docelowo zapewnić im niezależność od państwowego systemu wsparcia w przyszłości.


Naszkicowane wyżej pomysły z pewnością nie wyczerpują palety rozwiązań i same w sobie nie są idealne. Problem polega jednak na tym, że czasu na deliberacje ekspertów już nie ma. Ostatni dzwonek na podjęcie stosownych inicjatyw wybrzmiał kilka dni temu. Paradoksalnie jednak okres pandemii i towarzyszący jej chaos na ulicach polskich miast stanowić może okoliczność sprzyjającą. Elektorat konserwatywny, zmobilizowany aktywnością aborcjonistów, wciąż stanowi siłę zdolną wspierać zmianę priorytetów polityki państwa względem młodzieży. Z kolei elektorat zorientowany lewicowo-liberalnie więcej sił w protesty już raczej nie jest w stanie włożyć - zdecydowane kroki rządzących nie wygonią na ulicę nowych kontestatorów. Podsumowując: warto zaszczepić ziarno, z którego w nieciekawych czasach wyrośnie konserwatywna część młodego pokolenia. Czy jednak obecnie rządząca formacja jest na taki wysiłek gotowa (mentalnie i kadrowo)? Obserwując ostatnie pięć zmarnowanych w tym aspekcie lat nie jestem pewien. Z pewnością jednak najbliższe, burzliwe miesiące przyniosą odpowiedź.

Konradio
O mnie Konradio

Z małej wioski trafił do wielkiego miasta, gdzie próbuje czynić świat ciut lepszym, póki ma jeszcze czas...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo