Jeśli o mnie chodzi... mogą trwać na tym kursie i ścieżce dalej. Może już po prostu tylko to im pozostało oraz modlić się, żeby Ukraińcy poszli na wszystkie ustępstwa wobec Rosji, żeby mogli fetować "sukces" Trumpa wraz z Orbanem. Bo im zależy już tylko na tym, żeby wrócić do władzy, dalszego dojenia państwa, niszczenia praworządności i demokracji w Polsce celem jej konfliktowania z UE i jej z niej wyprowadzenia, i będą dążyć do tego choćby kosztem naszego bezpieczeństwa i przyszłości. I nic ich nie przekona, że to kurs i ścieżka wytyczona w Moskwie, a oni tylko realizują go z czystej głupoty, bo że celowo to nawet ja nie dopuszczam do myśli. Żadne to jednak dla nich usprawiedliwienie.
Z punktu widzenia aktualnych sondaży Konfederacja wraz z ugrupowaniem Grzegorza Brauna i PiS przejmują władzę za dwa lata, sondaże jednak są jak ten wysokościomierz radiowy w samolocie, który pokazuje jedynie doraźną odległość maszyny od powierzchni ziemi w danym momencie. Za sekundę albo dwie teren pod nią może się podnieść, albo obniżyć i chociaż samolot pozostanie na tej samej bezwzględnej wysokości - jego wzlędna wysokość, czyli ta paradoksalnie rzeczywista się zmienia w każdej chwili. To m.in., przynajmniej wg państwowego raportu z katastrofy smoleńskiej, było jedną z głównych przyczyn tej katastrofy: piloci kierowali się wskazaniami wysokościomierza radiowego nie uwzględniając, że ukształtowanie terenu pod nimi może się zmieniać. Gdyby wzięli pod uwagę wskazania wysokościomierza barycznego, który wskazuje wysokość mierząc ciśnienie atmosferyczne, które spada wraz z wysokością - szybciej odkryliby, że maszyna znajduje się zbyt nisko względem powierzchni lotniska i zapewne zaczęli podnosić wcześniej samolot. Wystarczyłyby dwie, trzy sekundy, żeby uratować siebie i wszystkich jego pasażerów. Niestety nawigator odczytywał jedynie bieżącą wysokość samolotu i za późno już było na wyjście z niszy, tj zagłębienia terenu kilkaset metrów przed pasem lotniska.
Po co ta dygresja? Ponieważ dzisiaj PiS jest jak ten prezydencki samolot 10 kwietnia 2010 r., który zmierza do lotniska o nazwie: wybory parlamentarne 2027. Kierując się aktualnymi danymi z sondaży PiS już te wybory wygrało, tj. ma największe szanse na utworzenie rządu koalicyjnego z Konfederacją i jej braunowską skrajną odnogą. Pisowcy zaczęli już nawet obdzielać stanowiska i straszyć aktualnie rządzących wieloletnimi odsiadkami... sami już jednak rozliczenia siebie uważają za skandal i polityczną zemstę nie mającą nic wspólnego ze sprawiedliwością, i szukają schronienia u przyjaciół Putina. Tego samego, którego to jeszcze niedawno oskarżali o zamach smoleński. Oczywiście, wszystko się zmieni jak oni dojdą znowu do władzy. Wówczas to już nie będzie polityczna zemsta, a sama sprawiedliwość. Są więc jak ci piloci tupolewa zmierząjący 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska i biorący za dobrą monetę wskazania radiowego wysokościomierza pokazującego tylko ich bieżącą wysokość bez uwzględnienia zmian ukształtowania terenu pod nimi.
Tak też zwolennicy PiS i sami członkowie tej partii uznali się już za zwycięzców wyborów za dwa lata... tak jakby to nie dwa lata ich od nich dzieliły, ale dwa miesiące. Obrali więc jasny kurs i ścieżkę, i przełączyli się na tryb lądowania.
Nie wiedzą jednak co ich czeka za pół roku, rok czy półtora. Przed nimi nie po próżnicy zapowiadany ciąg dalszy rozliczeń, które z każdym miesiącem będą przynosić kolejne zarzuty dla kolejnych osób. Aktualnie rządzący nie mogą sobie tego po prostu... odpuścić. Zarzuty te będą miały ciąg dalszy w sądach i wszystko to stanie się najdalej na rok przed wyborami, a więc tak pod koniec przyszłego roku. To naprawdę szmat czasu, nawet przy tym tempie pracy prokuratury i sądów. To będzie pierwsza górka czy dołek przed nimi, którego teraz nie chcą brać pod uwagę, żeby sobie nie psuć nastrojów i nie niepokoić pasażerów.
Kolejną nierównością terenu jaka ich czeka to sprawy sądowe czekające już wkrótce Grzegorza Brauna, które mogą sprawić, że straci mandat poselski i być może również prawo do startu w kolejnych wyborach po otrzymaniu prawomocnego wyroku chociaż w jednej z tych spraw. Nawrocki go ułaskawi? Tym gorzej dla Nawrockiego, a pośrednio PiS. Nie ułaskawi? Nawrocki zdrajca! zawołają chórem zwolennicy Konfederacji obu członów. Dla jednych będzie w końcu wiadomo po co został on tym prezydentem oprócz sabotowania prac rządu, a dla tych drugich będzie skończony, a że dla każdego jest w tym kraju jasne, że to PiS go wystawiło, to i PiSowi się dostanie. Nie sądzę, żeby Polacy to tak czy owak nagrodzili zwiększeniem dla nich poparcia, wręcz na odwrót.
Sądzę, że zwolennicy PiS powinni zacząć się powoli przygotowywać do przyszłych rządów KO/Konfederacja/Lewica. Mentzen nie zawaha się ani sekundy przed wejściem w koalicję z Tuskiem, bo dla niego Tusk jest o wiele bezpieczniejszym, godnym zaufania koalicjantem od Kaczyńskiego i przesiąkniętych zdradą i knowaniami pisowców. Powodów jest mnóstwo, a wiele z nich wyłuszczył już sam Mentzen w swoich licznych wypowiedziach na temat swojej przyszłej współpracy z Kaczyńskim i PiSem.
W połączeniu z rozliczeniami pisowców już to powinno wystarczyć, żeby z tych prawie 50 proc., które mają razem aktualnie, zostało nie więcej jak 40 proc. Zyskiwać będzie KO i lewicowe ugrupowania, również ugrupowanie Hołowni i PSL. Najgorsze jednak przed nimi. To sprawa rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Żadne działania Trumpa zmierzające do obłaskawienia Putina i sprezentowania mu ukraińskich terytoriów nie wzbudzą u nas pozytywnych nastrojów. Polacy szybko przypomną sobie, która strona Sejmu fetowała na stojąco wybór Trumpa na prezydenta i paradowała w czapeczkach MAGA. Przypomną sobie co mówił śp. Lech Kaczyński w Tbilisi. Nawrocki i PiS będą mieli tylko dwa wyjścia, jedno gorsze od drugiego: jakoś usprawiedliwiać działania Trumpa pogrążając się jeszcze bardziej, albo uderzyć w swojego byłego mecenata, co też nie sprawi, że zyskają w oczach Polaków i może spowodować odwet na nich jego samego.
Nie wiadomo jak dalej się te sprawy potoczą tak czy owak. Nie ma co straszyć koniecznością militarnego wsparcia Ukrainy przez Zachód, ale wykluczyć tego nie można. Jednego możemy być pewni: do podpisania żadnego ostatecznego rozejmu nie dojdzie, bo Putin nie może odstąpić od swoich terytorialnych żądań, a ukraiński rząd nie może ich spełnić. Chodzi tu nawet o bunt w samej ukraińskiej armii, która jest co prawda zmęczona już tą wojną, ale nie ma w niej poparcia dla tego rodzaju ustępstw i nie będzie. Nie pogodzą się z nimi żołnierze, którzy musieli patrzeć na śmierć tysięcy swoich kolegów, którzy zginęli za te ziemie, ani dowódcy, którzy musieli ich wysłać do walki o nie. Rząd ukraiński ma tego świadomość i choćby dlatego nie może oddać ich Rosji, bo to grozi buntem w armii i dużej części społeczeństwa. Europa, w szczególności kraje bałtyckie i Polska, nie może również tych żądań poprzeć i przyklepać rozbioru Ukrainy! Jak komuś się wydaje, że jakoś to przejdzie, to nawet nie wie w jak wielkim jest błędzie.
Jeśli więc już teraz PiS nie zacznie reagować na sygnały Pull up i Terrain ahead, które karzą im zejść z tego katastrofalnego kursu i ścieżki... za rok będzie już za późno. Jeśli o mnie chodzi... mogą trwać na tym kursie i ścieżce dalej. Może już po prostu tylko to im pozostało oraz modlić się, żeby Ukraińcy poszli na wszystkie ustępstwa wobec Rosji, żeby mogli fetować "sukces" Trumpa wraz z Orbanem. Bo im zależy już tylko na tym, żeby wrócić do władzy, dalszego dojenia państwa, niszczenia praworządności i demokracji w Polsce celem jej konfliktowania z UE i jej z niej wyprowadzenia, i będą dążyć do tego choćby kosztem naszego bezpieczeństwa i przyszłości. I nic ich nie przekona, że to kurs i ścieżka wytyczona w Moskwie, a oni tylko realizują go z czystej głupoty, bo że celowo to nawet ja nie dopuszczam do myśli. Żadne to jednak dla nich usprawiedliwienie.
Nie ma potężniejszego władcy od tego, który panuje nad sobą. Korona jest jedna, uzurpatorów wielu. Nie przyszedłem tu po poklask jak niektórzy, ale żeby "odpowiednie dać rzeczy słowo".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka