Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz
454
BLOG

(LX) Ściąga jako dzieło sztuki

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Nowy rok szkolny rozpoczęty. W szkołach pojawią się więc kolejne ściągi. Są bowiem stare jak świat. Wzmianki o nich wspomina się w licznych wspomnieniach szkolnych i w powieściach m. in. w „Edukacji Józia Barącza” Józefa Bieniasza i „Sposobie na Alcybiadesa” Edmunda Niziurskiego.

Naukowo potraktował je zaś prof. Ignacy Schreiber (1902-1939) w pracy „Ściąga w praktyce szkolnej” (Kraków 1938, Księgarnia Nauka i Sztuka).

Schreiber był doświadczonym pedagogiem szkół średnich w Częstochowie. Miał okazję obserwować rozmaitość ściąg. „Mają one różny wygląd, do różnych używane są celów i w różny wykorzystywane sposób; ale spotykałem je wszędzie, od najniższych do najwyższych zakładów szkolnych, w rękach uczniów zdolnych i niezdolnych” – pisał Schreiber.

Ustalił dwie podstawowe przyczyny ich używania: „jedną z nich jest brak wiedzy względnie umiejętności, drugą brak równowagi psychicznej, która uniemożliwia posługiwanie się swym stanem posiadania”.

Za wspomniane braki w wiedzy Schreiber obwiniał przede wszystkim ówczesne metody nauczania,   nie zaś lenistwo uczniów. „Dawniejszy uczeń napotykał na ogrom trudności, które musiał od najmłodszych lat pokonywać. (...) W dobie obecnej dąży się do ułatwienia uczniowi opanowania materiału do spreparowania go w ten sposób, aby uczeń przy minimum wysiłku mógł pojąć i przyswoić sobie możliwie jak najwięcej. (...) Większość dzieci oduczyła się pracy w jej właściwym, twórczym znaczeniu i tylko niewolniczo reprodukuje opanowane pamięciowo i w pewnym ustalonym porządku wiadomości czy raczej teksty.” – pisał autor „Ściągi w praktyce szkolnej”.

Prof. Schreiber uznawał wprawdzie szkodliwość stosowania ściąg, niemniej uważając  iż ich używanie wypływa z wadliwego systemu szkolnego stwierdzał wprost: „Każda istota ma prawo obrony przed czynnikami, które je niszczą. Ściąga jest ustaloną i tradycyjnie renomowaną samoobroną ucznia”.

Schreiber  wyróżnił kilka typów ściągaczy. „Elementem, który używa najwięcej ściąg, są uczniowie, wykazujący średnie postępy. Ci właśnie najwięcej zabiegają o uzyskanie dodatnich ocen, każda bowiem nota niedostateczna jest dla nich ogromnie groźna” – stwierdził.

Nie wahał się przy tym napisać, że „ściąganie jest sztuką – sztuką stosowaną”.

I jak w artystycznym rzemiośle tak i w ściąganiu istnieje artyzm i partactwo. O artyzmie decyduje talent ściągacza. Są uczniowie, wykazujący specjalne zdolności w tej dziedzinie, jak i inni, którzy mimo wieloletniego doświadczenia nie wychodzą nigdy poza miarę przeciętności i nawet nabyta przez nich  wprawa ma jakieś cechy ociężałości i nieudolności. Trening, rzecz prosta, odgrywa tu znaczną rolę, ale dopiero na drugim po uzdolnieniach czy dyspozycji psychicznej miejscu: inaczej będzie posługiwał się ściągą nowicjusz, inaczej rutynista, ale zawsze lepiej utalentowany początkujący niż niezdolny acz stary wyjadacz. Klasa nienawidzi partaczy i boi się ich panicznie; wystarczy, aby taki pasażer dał sobie odebrać bryk przez nauczyciela, a będzie on mógł według posiadanego wzoru wykryć każdego ucznia, który się nim posługiwał. Jeżeli ściągacz nawet wpadł, musi to przyjąć jako dopust Boży i nie wolno mu pod żadnym pozorem tracić głowy i sypać kolegów; tego wymaga zwyczajowa moralność społeczna klasy. Marzą natomiast uczniowie o posiadaniu w swym gronie jak najwięcej ilości mistrzów fachu ściągania. Mistrz taki bowiem potrafi sam przepisać zadanie ze ściągi, podać ją dalej, zrobić drugą dla kolegi, usadowić  się tak z zeszytem, aby chociażby jeden z uczniów mógł od niego zadanie odpisać i jeszcze ze dwom podyktować tekst. Do czego prowadzi szlachetny talent i pracowite ćwiczenie!” – stwierdził Schreiber.

Osobowość nauczycieli uważał Schreiber za dominującą przy rozpowszechnianiu ściąg. Jedni bowiem zwracają baczna uwagę na uczniów i  bardzo często wychwytują próby ściągania. Inni zaś niezbyt zwracają uwagę na to co się dzieje w klasie, w trakcie klasówek czytają gazety, więc tutaj ściąganie święci triumfy.

Autor broszury dokonał również podziału ściąg zarówno ze względu na cele przeznaczenia i formy wykonania. Jedne z nich są przeznaczone do odpowiedzi ustnych inne zaś do pisania zadań szkolnych. Są ściągi indywidualne i zbiorowe (wówczas jeden wzór ściągi  mógł służyć całej klasie).

Istotne jest również rozróżnienie ze względu na treść. Jedne służą jedynie do prostego odpisywania, inne zaś, zawierające np. wzory matematyczne, słówka, mają jedynie pomóc w wykonaniu zadania szkolnego.

Do tej drugiej kategorii należała ściąga, na którą szczególną uwagę zwrócił prof. Schreiber.

„Najoryginalniejsza chyba była ściąga, jaka odkryłem u jednego ze swych uczniów, prymusa klasowego, chłopca o chorobliwej wprost ambicji, który nie zadowalał się stopniem bardzo dobrym, lecz marzył zawsze o tym, żeby zrobić wszystko lepiej od swych kolegów. Jako temat klasówki z języka niemieckiego wyznaczyłem dzieciom jeden z przerobionych wierszy. Wspomniany uczeń posługiwał się ściągą tak niewprawnie i nieudolnie, że rychło ją odkryłem; ale na pasku papieru, który mu odebrałem, nie było ani jednego słowa, tak że w pierwszej chwili nie mogłem zorientować się, jaka kryje tajemnice” – wspominał Schreiber.

Na kartce bowiem w trzech sekcjach widniały jedynie przecinki, wykrzykniki, średniki i dwukropki. Nie był to jednak żaden szyfr! „Odnotował po prostu interpunkcję popularnej kolędy Mohra »Heilige Nacht«, którą uczniowie mieli napisać. Ambitny chłopiec chciał, aby nawet znaki przestankowe najdokładniej odpowiadały tekstowi książkowemu. Było to dla niego tak ważne, że dla osiągnięcia tego celu, nie mając snadź zaufania do swej niezwykle zresztą wyrobionej pamięci, nie zawahał się wystawić na szwank bardzo dobra ocenę i nienaganną opinię” – napisał pedagog.

Inne ściagi nie były może tak wyrafinowane jak ta opisana powyżej, niemniej bywały również dziełami sztuki stosowanej. Np. „harmonijki”, utworzone przez pozaginanie długiego paska papieru i łatwe do ukrycia w dłoni. Bywały również „rolki”, gdzie zapisanego paska papieru się nie zaginało lecz jedynie zwijało. Przeglądaniu obydwóch rodzajów ściąg służyły kciuki uczniów. Stosowali przy tym przemyślne metody ukrywania ściąg. Nie wystarczyło schowanie ich w dłoni. Nauczyciel mógł bowiem ją tam łatwo znaleźć. Kolejnym elementem sztuki stosowanej jaką wg prof. Schreibera jest wykonywanie i używanie ściąg, było opracowanie metody, która w razie niebezpieczeństwa, pozwalałaby ściądze zniknąć w uczniowskim rękawie. „W tym celu przeciąga się przez rolkę względnie harmonijkę gumkę, której drugi koniec przewiązuje się na lewej ręce powyżej łokcia; długość gumy jest taka, aby ściąga w swobodniejszej  pozycji znajdowała się nieco poniżej łokcia. Gdy uczeń pragnie użyć przygotowanej ściągi, sięga prawą ręką do lewego rękawa i naciągając gumę wydobywa rolkę, po czym umieszcza ją w lewej dłoni i w sposób już opisany może z niej korzystać. W razie niebezpieczeństwa wystarczy, aby puścił przytrzymywaną rolkę, a ta, pociągnięta przez naprężoną gumę, wróci automatycznie do poprzedniej pozycji poniżej łokcia i jest tym samym dla nauczyciela niewidoczna” – opisywał Schreiber.

Przemyślni uczniowie pisali niekiedy swe ściągi za pomocą alfabetu Morse’a i szyfrów.

Były zresztą również ściągi drukowane tzw. bryki. Do kategorii środków wspierających ucznia w trakcie odpowiedzi Schreiber zaliczył również podpowiadania; zarówno na migi jak i ustne.

Schreiber konstatował powszechność handlu ściągami a nawet wymuszanie przez szkolnych dryblasów od pilnych, lecz słabszych kolegów, pisania dla nich ściągawek.

Autor „Ściągi w praktyce szkolnej” był niepospolitym pedagogiem. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorat uzyskał zaś w Uniwersytecie we Wiedniu. Był autorem publikacji z zakresu historii literatury oraz praktyki szkolnej. Popełnił samobójstwo we wrześniu 1939 r., nie chcąc wpaść w ręce Niemców.

Jego analizy ściągologiczne mają juz w dużej mierze znaczenie jedynie historyczne. Zmieniły się bowiem techniki ściągania. Kartkę papieru zastąpiły ekraniki rozmaitych gadżetów elektronicznych. Podpowiadanie w trakcie matury odbywa się zaś niekiedy przy użyciu nadajników i odbiorników. Zdarzały się nawet przypadki, że gotowe zadanie z matematyki było przesyłane ściągającemu za pomocą poczty elektronicznej. Odczytywał je zaś na miniaturowym urządzeniu elektronicznym. Męska część uczniów nie nosi na co dzień w szkole marynarek mundurowych, więc ukrywanie w rękawie ściąg na gumce też odpada.

Niemniej sztuka stosowana jaką jest ściąganie kwitnie dalej w najlepsze. Warto więc poczytać o jej historii.

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura