Zapewne nie miałby oporów, by odwołać sie do dawnego polityka niemieckiego, który zwalczył bezrobocie, budował autostrady, podniósł swój naród z kolan, miał ambicje mocarstwowe i skutecznie negocjował z Rosjanami losy innego,rodzielajacego je narodu. Co prawda nie był to polityk łagodny, ale to były inne czasy.
JAK TO DOBRZE, ŻE KAMPANIA SIE KOŃCZY. CHOĆ OBAWIAM SIĘ, ŻE NARÓD MOZE WYBRAĆ TEGO, KTÓRY PODNIESIE NAS Z KOLAN.