Dobry najem jest taki:
Wstępne założenie, wynajmuje rodzina z dwójką dzieci, mężczyzna zarabia średnią krajową, kobieta zarabia medianę, łączny dochód obojga to 7000 zł netto miesięcznie, do tego dochodzi 1000 zł miesięcznie z „500+” na dzieci.
No to jaki ten dobry najem powinien być?
Mieszkanie 70 m. kw.: duży pokój (sypialnia rodziców) – 20 m. kw., 2 pokoje dzieci po 10 m. kw., łazienka – 4,5 m. kw., WC – 1,5 m. kw., kuchnia i jadalnia – 14 m. kw., przedpokój – 10 m. kw.
Koszty mieszkania: czynsz administracyjny – 700 zł, czynsz kapitałowy – 700 zł, prąd, gaz, internet – ok. 400 zł
Najemca (właściciel) – instytucjonalny: Państwo (Skarb Państwa), Gmina – Zarząd Budynków Mieszkalnych
Warunki czasowe najmu: najem bezterminowy, najemcy mogą go wypowiedzieć na miesiąc naprzód bez podawania żadnych powodów; wynajmujący może go wypowiedzieć na miesiąc naprzód, jeżeli najemcy zalegają z zapłatą trzech pełnych czynszów, poza tym w zupełnie wyjątkowych wypadkach: niszczenie mieszkania, znaczna uciążliwość dla sąsiadów, ewentualnie w planach miasta jest wybudowanie lepszego osiedla na miejscu osiedla z lat 60. XX wieku, albo budowa koniecznej dla miasta drogi – wtedy miasto ma obowiązek wskazać najemcom równorzędny jakościowo i cenowo lokal.
A faktycznie jest tak:
Co jest problematyczne dla przeciętego właściciela mieszkania? Czy można zawrzeć umowę najmu bezterminową, taką którą wynajmujący będzie mógł wypowiedzieć tylko z ważnych powodów, a najemca bez żadnego powodu, tylko z trzy miesięcznym wypowiedzeniem – EEE; czy można doposażyć mieszkanie w meble pozwalające na normalne funkcjonowanie/czy można usunąć z mieszkania meble właściciela – EEE. A czego chcą nowocześni wynajmujący? Umowy najmu tymczasowego – to znaczy bez ochrony, którą daje ustawa o ochronie praw lokatorów (to po co ona jest) – takie sympatyczne danie z buta w twarz najemcy, danie do zrozumienia, że jest on tylko tymczasowy, prezent dla najemców od liberałów z PO.
Kto może w Polsce w dużym mieście wynająć przeciętne mieszkanie o powierzchni 50 metrów kwadratowych? Jest to jeden z największych skandali Polski po 1989 roku. Kto typowo wynajmuje mieszkania w Europie? Ludzie z klasy niższej, zwłaszcza z niższej klasy niższej, która jest najliczniejsza. W Polsce to ludzie mający moim zdaniem dochody w przedziale od 2000 do 4000 zł netto miesięcznie. Wynajęcie mieszkania dwupokojowego w Polsce przez parę ludzi, którzy zarabiają łącznie 6000 zł, to 2500 zł/mc (w Warszawie jeszcze więcej) + koszty czynszu administracyjnego i mediów, łącznie ok. 3400 zł miesięcznie. Zostaje parze na życie 2600 zł miesięcznie. W ich wydatkach koszt samego czynszu to 42 %, a łączne wydatki mieszkaniowe to 56 %. W przypadku pojedynczej osoby te wartości są jeszcze wyższe. Dlatego ludzie z niższej klasy niższej raczej nie wynajmują w Polsce mieszkań, tylko jeśli mają problem mieszkaniowy to emigrują z Polski na zachód Europy.
Dlaczego tak jest? A dlatego, bo liberałowie po 1989 roku po pierwsze zlikwidowali publiczne budownictwo mieszkaniowe, a po drugie podarowali tzw. spółdzielcom z czasów PRLu miliony zbudowanych wtedy mieszkań. I tu jest clou problemu, w tym podarunku za przeciętnie 10 % wartości rynkowej. Racjonalny prawodawca skomunalizowałby w 1990 roku te mieszkania, zwracając ludziom wkłady mieszkaniowe; spółdzielcy przeszliby na normalne umowy najmu z miastem jako właścicielem. Miasto pobierało by jak do tej pory spółdzielnia mieszkaniowa czynsz administracyjny i umiarkowany czynsz kapitałowy w wielkości czynszu administracyjnego. Część byłych spółdzielców by się wyprowadziła i w ich miejsce wprowadziliby się inni ludzie. Ale dokonano podarunku…
I teraz najemca nie podpisuje umowy najmu z wielkim podmiotem, miastem, nie nawet z kamienicznikiem, który ma 10 czy 100 mieszkań (powiedzmy, że właściciel byłby właścicielem całego bloku), ale z jednym, pojedynczym właścicielem mieszkania, który jak wsza musi ściągnąć te 2000-2500 zł miesięcznie, bo z jego punktu widzenia jest to minimalna kwota, która daje mu różnicę. Skutkuje to tym, że najem w Polsce nie jest opcją dla zwykłych zjadaczy chleba.
Komentarze