Zaistniałe w Polsce w całej swojej sile około 1965 roku, czyli jedno pokolenie po II Wojnie Światowej – baby boomersi. Są to zmiany całkowicie obecnie zinternalizowane, trudno sobie nawet wyobrazić jak można byłoby dokonać zmiany społecznej w tym zakresie.
Zmiana pozycji społecznej kobiety w ustroju socjalistycznym, prawne równouprawnienie w rodzinie i w pracy. Szeroko dostępna antykoncepcja, w Polsce w PRLu niestety także w formie aborcji od 1956 r., jako ostatecznego środka antykoncepcyjnego.
Odejście od patriarchalnego modelu rodziny na skutek masowej migracji Polaków ze wsi do miast, do pracy w przemyśle. Prości ludzie w miastach są kwaterowani w blokach. W małym mieszkaniu wszystko słychać. Powoli odpada kryterium siły fizycznej jako źródła władzy. Bijesz żonę, bo jest złośliwa, brzydka, trudno się z nią dogadać? Doniosą sąsiedzi i w końcu milicja Cię spacyfikuje. Przykro mi, ale patriarchat to w dużej części w ostateczności było zlanie stawiającej się kobiety i pogodzenie się z tym przez jej rodzinę generacyjną, jeżeli nie dochodziło do jakiegoś ciężkiego pobicia z uszczerbkiem zdrowia. Matki same odsyłały córki do ich męża! Przysłowia: jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije; bije? znaczy kocha. Władza nad dziećmi w rodzinie? Formalna równość rodziców zapisana w kodeksie rodzinnym z 1950 r., a potem w obecnym kodeksie z 1965 r. skutkuje faktyczną władzą kobiet w rodzinach. Kobiety szybko się uczą, że w razie rozwodu władza nad dziećmi i alimenty przypadną im. Władza wymuszona wrzaskiem, agresją psychiczną. Mężczyźni z czasem pokornieją, stają się "wycofani".
Małe mieszkania, podwyższenie kryteriów co do tego co znaczy dobre dzieciństwo = mało dzieci w rodzinach, dwoje, troje maksymalnie - bo tyle jest miejsca w mieszkaniu. Coraz mniejsza liczba dzieci powoduje, że powoli przestają być one oczywistością dla młodych kobiet w miastach. Po roku 1989 model zachodni, w którym faszeruje się kobiety propagandą „samorozwoju” i kariery masakruje rodzicielstwo. W modelu tradycyjnym, zwłaszcza wiejskim, małżeństwo i dziecko było szczytem aspiracji i marzeń kobiety. Niemożność posiadania dzieci to była tragedia życiowa.
Interesujący aspekt. Mam znajomych, teraz około 40stki, którzy mają jedno dziecko. Kobiety wspominają macierzyństwo (opiekę nad dzieckiem do 5 roku życia) jako koszmar – nigdy więcej! Jak może być inaczej, skoro w wieku trzydziestu paru lat miały pierwsze zetknięcie z niemowlęciem w życiu. Do tego dochodził praktyczny brak pomocy ze strony starszych kobiet (ich matek), które mieszkały w innych miastach. W świecie przednowoczesnym było inaczej. Świat przednowoczesny to polska wieś, około 1925 roku, gdzie kobieta w małżeństwie spokojnie mogła mieć sześcioro dzieci, często więcej. A jak ten świat był zbudowany? Rolą kobiety było zajmowanie się dziećmi i domem. To była ciężka praca – zresztą na wsi wszyscy zdolni do pracy pracowali. Była idea wspólnoty, pomocy innym kobietom ze wsi. I tak już małe 10 letnie dziewczynki, mogły np. śpiewać kołysanki braciszkowi, albo siostrzyczce. 13-14 letnia dziewczynka mogła pilnować dziecka znajomej kobiety, przewijać, uśpić niemowlaka. Z kolei 16-17 letnia dziewczyna mogła w otoczeniu starszych kobiet pomagać przy porodzie, który odbierała wiejska akuszerka. Dzieci, opieka nad nimi były wszechobecne w życiu wiejskich kobiet od prawie najmłodszych lat. Dlatego, kiedy 20-22 letnia kobieta, już po ślubie, rodziła pierwsze dziecko, poza szokiem bólowym związanym z porodem, nie przeżywała żadnego szoku. Wiedziała co ma robić, co dalej będzie, mogła liczyć na pomoc otoczenia społecznego.
Komentarze