Ryszard Czarnecki, jak przystało na prawdziwego eurosceptyka, postanowił wykończyć Unię Europejską "kilometrówkami".... inne wszak racjonalne wyjaśnienie dla tego bezsensownego i żałosnego procederu trudno znaleźć. No chyba, że nie racjonalne, mianowicie takie, że tak po prostu, po ludzku zawładnęła panem Ryszardem "żądza pieniądza" (któż jest od niej całkowicie wolny), inaczej przecież zapaliłaby się w końcu w głowie pana Ryszarda jakaś czerwona lampka czy baner z napisem: Ryszard, skończ z tym, to zbyt bezczelne i łatwe do weryfikacji. Jak widać takowa lampka tam się jednak nie zaślepiła... tj nie zapaliła i przez co Ryszardowi grozi teraz wieloletni wyrok za wyłudzenie od unijnego podatnika kilkuset tysięcy zł na rzekome służbowe przejazdy z nieistniejących adresów zamieszkania etc.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Najwyższa pora skorzystać, panie Ryszardzie, z klasycznego polskiego pijarowskiego wykształcenia i przypomnieć sobie co w takiej sytuacji radził jeden z naszych narodowych wieszczów, C.K.Norwid (choć on sam mógłby się obruszyć na takie określenie) w takim oto króciutkim utworze: Fatum. Przypomnijmy go sobie zatem:
I
Jak dziki źwierz przyszło Nieszczęście do człowieka
I zatopiło weń fatalne oczy...
- Czeka - -
Czy człowiek zboczy?
II
Lecz on odejrzał mu - jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu -
I spostrzegło, że on patrzy - co? skorzysta
Na swym nieprzyjacielu:
I zachwiało się całą postaci wagą
- - I nie ma go!
Ja więc radzi wieszcz Norwid: trzeba, drogi (dosłownie) Ryszardzie "odejrzeć" w końcu temu fatum "jak gdy artysta/Mierzy swojego kształt modelu"... i skorzystać "na swym nieprzyjacielu". Zamiast więc chować głowę w piasek i udawać, że nic się nie stało - wziąć się w garść i przystąpić wreszcie do kontrataku. A gdybyś jeszcze na tym wszystkim zarobił... to by dopiero szlak jasny trafił tych wszystkich świętoszków, którzy Cię teraz krytykują, robią sobie zgrywy i wylewają kubły pomyj na Twoją jakże szlachetną czuprynę (a propos, to co nosisz na głowie, to naprawdę nie jest peruka? Nieprawdopodobne.)
Otóż, skoro już tak przylgnęło do Ciebie to wstrętne, podłe i niesprawiedliwe określenie "kilometrówki", to nie ma co się na siłę do niego dystansować, bo to i tak już nic nie da (obawiam się, że jeszcze długo to się od Ciebie nie odczepi, w przeciwieństwie do mnie), tylko chwycić tego byka za rogi i jak ten Ursus z Quo vadis zaprzeć się i skręcić mu kark zaskarbiając sobie jeszcze przy okazji poklask wyborców, którzy mogą się jeszcze przydać... choć to raczej wątpliwe, gdyż bez jakiegokolwiek wyroku się już chyba nie obędzie i przyjdzie Ci pewnie dołączyć do chwalebnego grona niedoszłych powstańców warszawskich Kamińskiego i Wąsika. Z czegoś jednak będzie trzeba żyć. No i w związku z tym mam dla Ciebie taką oto propozycję...
Co Ty na to, Ryszard, żeby wprowadzić na rynek nowy rodzaj wódki inspirowanej Twoją historią:
PS Etykieta jest tylko poglądowa, żeby wiadomo było o co chodzi. Trzeba będzie zlecić projekt profesjonalistom.
Jak najłatwiej zaskarbić sobie wdzięczność i miłość Polaków jak nie zwracając się do nich wprost poprzez ich ulubiony trunek? W dodatku jednym prostym pociągnięciem załatwisz tych wszystkich pożal się Boże krytykantów, którzy nie będą mieli już innego wyjścia jak uznać Twoje zwycięstwo wypijając razem z oniemiałym narodem za Twoje zdrowie.
Naprawdę nie zastanawiaj się ani chwili. Za parę lat wszyscy już zapomną o Twoich "kilometrówkach", a bez odpowiedniego kontekstu to nawet najczystsza czysta będzie zalatywać... podróbą.
Zatem do dzieła, Ryszard! Przepraszam, że tak po imieniu, wszak bruderszaftu jeszcze nie piliśmy... mniemam jednak, że jak tylko z taśmy wyjadą pierwsze egzemplarze Twojej, tj naszej wódki... wzniesiemy na Salonie24 wspólnie wirtualny toast na pohybel wszystkim, którzy do tej pory w Ciebie nie wierzyli i wieszali na Tobie koty... może stąd ten tupecik? (patrz: Mistrz i Małgorzata).
Nie można jednak pozwolić na to, aby Polacy przyglądali się temu, że się tak wyrażę, o suchym pysku. Gdyby tak każdemu zafundować choć po flaszce, każdemu dorosłemu Polakowi, oczywiście, to by dopiero był klasyczny nokaut. Tak, wiem, że to wyjdzie ponad 27 mln flaszek... no ale co to dla Ciebie, Ryszard? Ja w Ciebie wierzę. Co tam ja! Naród w Ciebie wierzy, Ryszard!
Poza tym, jak już towar pójdzie na eksport... UE nie będzie miała już innego wyjścia... jak tylko się rozpaść.
A wówczas naród to Cię po prostu... w tej wódce utopi. Z wdzięczności.
Ależ nie dziękuj, nie ma za co.
Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości