Rano postanowiłem zajrzeć do Kłapouchego. Nie widziałem go przez kilka dni i zacząłem się trochę martwić. Kiedy dotarłem do jego zakątka okazało się, że jest bardzo zajęty. Siedział przed komputem i pracowicie coś pisał.
– Co robisz Kłapouszku? – zapytałem nieśmiało.
– Bloguję – odparł dumnie.
– Co takiego?! – spytałem zaskoczony.
– Piszę bloga. Przeczytam ci definicję. Z Wikipedii. „Blog to rodzaj strony internetowej, na której autor umieszcza datowane wpisy, wyświetlane kolejno”. Fajne, no nie? – rzekł Kłapouchy z wyraźnym zadowoleniem.
– Ale po co Ty to robisz? – podrapałem się za uchem.
– Bo pada deszcz i nie mam co robić – rzekł nie przestając stukać w klawiaturę.
– A o czym piszesz? – nie poddawałem się.
– No… Trochę o nas, jak tu sobie w lesie żyjemy i tak dalej – odparł chyba trochę na odczepnego.
– Ale za wiele to nie masz tematów, co? Bo przecież tu się w zasadzie nic nie dzieje – ciągnąłem dalej.
– To wtedy czytam blogi innych blogujących i piszę o ich blogach – odpowiedział.
– Chwalisz inne blogi? – spytałem.
– A skąd! Oni są beznadziejni. I ich blogi też. Piszę, że nie umieją pisać, że są fatalnymi blogującymi, że w ogóle się na tym nie znają. No wiesz, żeby było mocniej – rzekł nieco pobudzony.
– Ale po co ma być mocniej? – zdziwiłem się.
– Wiesz, takich słabych tekstów nikt nie czyta. A jak komuś przywalisz, to od razu wszyscy czytają i jeszcze sami piszą do mnie, że mam rację, że fajny tekst napisałem i tak dalej – powiedział nieco belferskim tonem.
– No ale jak ktoś komu przywalisz to on może mieć do ciebie o to pretensje – zauważyłem.
– I właśnie dlatego podpisuję się pseudonimem. Żeby nie było wiadomo, że to ja – odrzekł dumnie Kłapouchy.
– A jakim? – zaciekawił mnie.
– Prosiaczek – odparł Kłapouchy i dziarsko zabrał się do pisania.
„… skandaliczne i nieodpowiedzialne zachowanie na oczach setek tysięcy widzów dyskwalifikuje go jako …” – przeczytałem Kłapouchemu przez ramię i poszedłem szukać Prosiaczka. Chciałem go zapytać czy też bloguje.
Komentarze