kubuspuchatek kubuspuchatek
32
BLOG

O procentach i bolesnej prawdzie, jaką kryją

kubuspuchatek kubuspuchatek Polityka Obserwuj notkę 0

Prosiaczek z wyrazem twarzy bliskim rozpaczy chodził w kółko od drzwi swojego domku do drzewa i z powrotem. Odpalał papierosa od papierosa i coś do siebie bez przerwy mówił. Z daleka nie było słychać dokładnie co, ale głos do nas docierał.
Staliśmy z Kłapouchym i Tygryskiem w krzakach nieopodal.

– To właśnie chciałem Wam pokazać – szepnął z niepokojem Tygrysek.
– Moim zdaniem on coś przeżywa – odszepnął z zadumą Kłapouchy.
– Musiał się czymś przejąć – szepnął Tygrysek.
– Ćśśśśśsi – uciszyłem ich przystawiając palec do ust. – Bo nas usłyszy – wyszeptałem.

Prosiaczek kopnął jakiś kamień i sięgnął po kolejnego papierosa. Przypalając go sobie gestykulował zamaszyście i nie przestawał gadać.

– Żeby nam tylko chłopak nie odleciał – zasmucił się Tygrysek.
– Wiecie co? A może byśmy do niego podeszli i pogadali. Może dowiemy się co mu jest? – spytałem nieśmiało.
– Dobra myśl ! – odrzekł Tygrysek i wyskoczył z krzaków.

– O rety ! – wrzasnął przerażony Prosiaczek nie wiedząc z początku co się dzieje. Upuścił przy tym papierosa, od którego natychmiast zajęła się sucha ściółka.
– O rety ! – wykrzyknął ponownie na widok ogniska jakie wywołał i zaczął zadeptywać pojawiający się ogień. Przyłączył się do niego Tygrysek, ale to nic nie dawało. Ogień z wolna się rozprzestrzeniał. Podbiegliśmy z Kłapouchym i przyłączyliśmy się do zadeptywania. Dopiero po chwili wspólnymi siłami udało się ugasić ogień.
– O rety ! – powiedział z ulgą Prosiaczek. – Ale... Co wy tu u licha robicie ?!

– Przyglądaliśmy się temu, co Ty tu robisz – wymamrotał Kłapouchy.
– Ja… – urwał Prosiaczek. – Ja… – powtórzył. – Ja… Właściwie to ja tu nic nie robię. Chodzę sobie koło domu – odrzekł.
– Oprócz tego, że nerwowo chodzisz w kółko i palisz papierosa za papierosem, to faktycznie nic – z sarkazmem zauważył Kłapouchy.

Prosiaczek spojrzał na niewielkie pogorzelisko.

– Na naszych oczach wyjarałeś już ze cztery! – zwrócił mu uwagę Tygrysek.
– Co jest grane, Prosiaczku? – spytałem wreszcie rzeczowo.
– Nic – odparł oschle.
– Jak to nic? Wyglądasz na nieźle przestraszonego – stwierdził Tygrysek, równie rzeczowo.
– No bo… – odparł Prosiaczek bez przekonania.
– On coś ukrywa – stwierdził Kłapouchy.
– Nie, nic nie ukrywam, tylko … – odparł Prosiaczek, znów bez przekonania.
– Tylko co? Gadaj wreszcie! – zaczął się narzucać Tygrysek.

Popatrzyłem wymownie Prosiaczkowi w oczy licząc, że nasza wieloletnia przyjaźń go ośmieli.

– Zagrałem na giełdzie – wycedził wreszcie.
– No to bomba! Mamy rekina w osobie Prosiaczka! – zakrzyknął Tygrysek i klepnął Prosiaczka z uznaniem.
– Raczej nie rekina – odparł smętnie mały rekin.
– Dlaczego? – spytałem.
– Bo jest krach – odparł.
– To znaczy? – spytałem.
– To znaczy, że przegrałem kupę forsy – odrzekł ze łzami w oczach Prosiaczek.
– Czyli ile? – naciskałem.
– Prawie wszystko – wyszeptał bliski załamania.
– Czyli ile?!!! – spytałem ponownie.
– No, zastawiłem trochę rodzinnych pamiątek, zebrałem 100 tysięcy i je zainwestowałem – rzekł.
– I straciłeś 100 tysięcy?! Ale jesteś normalnie, gościu! – zawołał z uznaniem Tygrysek.
– Zostało mi 10 – odparł.
– E, no to nie ma się czym martwić. Przynajmniej nie zostałeś z niczym – zauważył Tygrysek.
– Poza tym zawsze masz jeszcze czas, żeby się odkuć – pocieszyłem go.
– Ale już nie mam za co – odrzekł.
– No jak to? Przecież dycha Ci została – stwierdził Tygrysek.

– Owszem, tylko, że to praktycznie nie do zrobienia – zauważył Kłapouchy.
– Dlaczego? – spytałem zdziwiony, zwłaszcza tym, że Kłapouchy nie dodaje przyjacielowi otuchy.
– Bo jeśli zagrał za 100 tys. i zostało mu 10, to stracił 90 proc. – zauważył Kłapouchy.
– No jasne, ale teraz, w odpowiedniej chwili może zagrać za te 10 i wreszcie wygrać – odparłem z naciskiem.
– Ale żeby odzyskać przynajmniej tyle, ile miał na początku musi wygrać nie 90 proc., ale aż 900 proc. – pouczył beznamiętnie Kłapouchy.
– No właśnie – przytaknął Prosiaczek.
– O, rany! – Tygrysek aż podskoczył z wrażenia.
– A skąd Ty to wiesz… znaczy… wykalkulowałeś… znaczy, skąd u Ciebie taka umiejętność  szybkiego rachowania? – spytałem.

– Bo ja też kiedyś zagrałem na giełdzie dużo pieniędzy i przegrałem – odrzekł Kłapouchy spuszczając wzrok.
– I co? Więcej nie grałeś? Bo ja to się już chyba poddam – spytał Prosiaczek.
– Grałem, ale od tamtej chwili tylko 10 proc. tego co mam przeznaczam na inwestycje – odparł Kłapouchy. – Jak przegram, to tylko 10 proc., a nie "prawie wszystko" – podsumował.

Spojrzeliśmy na niego z uznaniem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka