Liberałowie Liberałowie
2103
BLOG

Liberalizm jako upadła w Polsce ideologia

Liberałowie Liberałowie Polityka Obserwuj notkę 3

Upadłe ideologie polityczne w Polsce: liberalizm

(Przedruk z czasopisma Merkuriusz Polski, NR 354, 14/08/2015)

Mało jest bardziej upadłych ideologii w Polsce niż liberalizm. Co prawda ożywił się Ryszard Petru i jego Nowoczesna.pl, ale specjaliści zaliczają jego ruch do konliberalizmu- liberalizmu konserwatywnego. Ideologię tą opiszemy odrębnie w swoim czasie. Jak na razie jego ruch nie zechciał odpisać na jakiekoleik z kilkunastu pytań prasowych jakie przesłaliśmy.  

Liberalna ideologia, od lat znajdująca się w Polsce w zupełnym, z niczym nie porównywalnym niebycie, jest przykładem stanu upadku w jakim znalazła się polska polityka. Otóż- liberałów w polskiej polityce nie ma, chciaż jeszcze 200 lat temu- liberałowie Polską rządzili. 

W poszukiwaniu trendów liberalnych warto cofnąć się w historię. Najzdolniejszym i najbardziej wykształconym na stanowisku premiera polskiego rządu była postać sprzed 200 lat- Stanisław Kostka Potocki. Ten znany autor- jego niezapomniane dzieło to "Podróż do Ciemogrodu" (1820)- był przykładem tego, że arcyliberalny polityk może jednak rządzić Polską. 

Stanisław Kostka- Potocki wydaje sie premierem- libertynem, jego dzieło i we współczesnych czasach wywołałoby powszechne oburzenie w wielu tradycjonalistycznych środowiskach. Tymczasem ów polityk zrobił karierę niemal 200 lat temu. Jak to możliwe że na szczyty władzy dostała się osoba mająca tak libertyńskie poglądy?

Stanisław Kostka- Potocki był premierem w ciężkich czasach istnienia "państwa - marionetki", formalnie niezależnego, ale w praktyce uzależnionego od I Cesarstwa Francuskiego czasów Napoleona Bonaparte. Jego rządy przypadały na okres obyczajowej przemiany. 

Plik:Graff Stanisław Kostka Potocki.jpg

Anton Graff, Portret Stanisława Kostki Potockiego (1785) Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, cc wikimedia

 

Dziś- wizja premiera sprzed 2 wieków ziściła się.  Ciemnogród w jego powieści przedstawiony jest jako państwo zacofane, zabobonne i pełne strachu przed rozwojem. Dzięki liberalnemu politykowi sprzed 200 lat trwale skojarzono słowo Ciemnogród ze światopoglądem konserwatywnym, klerykalnym i tradycjonalistycznym. 

Nikt do dziś nie napisał jednak powieści o "Jasnogrodzie", definiując czym mogłaby być Polska Liberalna. Marzenie to upadło zresztą na tyle doszczętnie, że aktywiści liberalni chyba nie potrafią sobie wyobrazić zwycięstwa. Czym byłaby Polska akceptująca na równi zwiąki heteroseksualne i homoseksualne, traktująca po równo różne związki wyznaniowe bez wywyższania żadnego, Polska zwalczająca monopole i zmowy cenowe, Polska regulująca rynki ku maksymalizacji pozycji konsumentów i wycofująca się z gospodarczego ringu na pozycje sędziego bocznego?

Minęło od czasów St. Kostki Potockiego całe 200 lat.  Jak wygląda polski liberalizm po latach? Żywa skamielina? Być może liberałem który był aktywny politycznie jest pan Marcin Celiński. I na tym prawdopodobnie świat polskich liberałów zaczyna się i kończy. Owszem, "Gazeta Wyborcza" nazywa niektórych polityków mianem liberałów, ale nie jest to wiarygodne źródło informacji na temat politycznych inklinacji. Gazeta ta myli różne ideologie, np. etatystów, zwolenników "wielkiego rządu" ze zwolennikami liberalizmu. 

Przykładem działania liberalizmu w Polsce jest kazus linii autokarowej Rzeszów- Lublin. Samorządowe Kolegium Odwoławcze zakazało konkurencji na tej trasie, argumentując że nowa linia autobusowa była zagrożeniem dla już istniejących przewoźników. A konkurencja jest w ustroju etatystycznym zakazana! Podobnie ma się kazus konkurencji na sieci kolejowej- przewoźnik chcący wejśc na sieć kolejową musi udowodnić że nie odbierze pasażerów innym przewoźnikom! Rząd zresztą nadal dotacjami karmi PKP i nie daje tych samych dotacji innym firmom, dzięki czemu już od września 2015 r. na rynek kolei dalekobieżnej wróci 100 % monopol PKP.

Liberalizm w Polsce nadal znajduje się w powijakach. Zainteresowani nim polityczni aktywiści zwykle dramatycznie są pozbawieni wszelkich kompetencji w dziedzinie wiedzy o polityce gospodarczej. W polskiej polityce gospodarczej pojawiają się rzadkie prądy liberalne, ale są one dziełem przypadku albo takich organizacji jak ZPP, Związek Przedsiębiorców Polskich. Niemniej, te rzadkie idee nie mają politycznego przełożenia. W polskiej polityce całkowicie brakuje takich polityków, także dlatego że osoby o odpowiedniej wiedzy z łatwością zdobędą większe wpływy w innych dziedzinach życia niż polityka. W Polityce dodatkowo panuje negatywna selekcja, a instytucja polityka oznacza raczej niski prestiż społeczny.

Liberalizm jest niemal nieobecny na miejscowych, polskich akademiach. Tam dominuje neokeynesizm, a profesorowie w ogóle nie uczą podstaw liberalnej polityki gospodarczej. Często polskim dziedzictwem jest wręcz wiara w to że polskim wkładem w światową naukę jest keynesizm w postaci swojskiego "Kaleckiego", który przed II wojną światową głosił podobną doktrynę polityki gospodarczej co J.M. Keynes. 

Dziś całe bogactwo bardzo szerokiej idei liberalizmu w Polsce upadło. Środowiska liberalne skupione wokół takich tytułów jak "Liberte" czy "Kultura Liberalna" to w istocie zamknięte grupy- znając kolegów z redakcji tych dwóch pism wiem że podobnego tekstu po prostu by wcale nie opublikowali. Liberałowie w Polsce to nieliczne hermetycznie zamknięte środowiska, zdominowane przez rozmaite jednostki z silną władzą. Nie ma w nim nawet miejsca na krytykę czy dyskusję. Za defetyzm można zostać znienawidzonym, a część tych grup przypomina niewielkie sekty wyznawców. 

Liberalizm jest mylony w tych środowiskach z ideą chadecji, społecznego i gospodarczego centrum, choć tak nie jest i nie było. Niemniej, dla wielu zagubionych intelektualistów środowiska "polskich liberałów" stały się przystanią w drodze po polskich ideologiach politycznych. Dlatego też w tych hermetycznych środowiskach znajdziemy chadeków, socjaldemokratów, konliberałów: wszyscy oni wpasowali się w owe niejednorodne środowiska zaludniające szpalty pseudoliberalnych i półliberalnych magazynów i portali.

Wracając do Ciemnogrodu i jego liberalnego odwzorowania: Jasnogrodu. Nie dziwmy się że liberalizm w Polsce przegrał. To, że kiedys przywódcą kraju był liberalny polityk, nie znaczy to że te czasy mogą kiedykolwiek jeszcze wrócić. Idea liberalizmu jest martwa przede wszystkim w mediach: mówi sie o prawicy i lewicy, ale czy ktokolwiek w polskich mediach przypomina sobie, że jeszcze - w teorii- istnieją liberałowie? Dziś jest to pusta, nieokupowana twierdza polskiej polityki. Zwłaszcza że od dekad dla środowisk "ciemnogrodzkich" był to chłopiec do bicia. Być może owego chłopca do bicia po prostu- na wsze czasy zabito?

Jest możliwa też inna odpowiedź, dlaczego prawdziwych liberałów w Polsce już (niemal) nie ma. Otóż, wykształcenie liberała kosztuje fortunę i wymaga liberalnej kadry na uczelniach, drogich zagranicznych wyjazdów, kursów językowych etc etc. Nierzadko koszty te wynoszą kilka mln PLN. Polscy liberałowie, jeśli istnieją, zwykle kształcili się już poza Polską, trafiając na liberalnych wykładowców którzy zakazili ich tą ideologią. W Polsce - liberałowie nie mają się jak zrodzić, miejscowa edukacja ich nie kształci. Aby zostać liberałem, należy najpierw zerwać z tezami edukacji w polskim stylu, nalezy wyjśc poza nią. 

W Polsce liberalizm nie narodzi się samoistnie na nowo- brak go na akademiach, a kadra uczelni zwykle jest wyrazicielem status quo. O liberalizmie w kontekście nauk ekonomicznych niemalże się nie mówi, w naukach politycznych także się go pomija. Liberałowie wręcz muszą się dopominać o politologów o zauważenie, wskazując na wykres Nolana zamiast na popularne dychotomie lewica- prawica, stosowane przez staromodnych rodzimych politologów. 

Nie ma mowy, by w polskich warunkach powstała partia liberalna w rodzaju niemieckiej FDP czy brytyjskich Liberałów. W normalnym, rozwiniętym kraju liberałowie mieliby szanse na rolę języczka u wagi usadzonego po środku między prawicą i lewicą, w Polsce odeszli niezauważeni. Możliwe, że ruch ten zanikł już 200 lat temu, a dziś pozostał jako trwała, żywa ruina. Wampir, żywy trup. 

/af/

w kolejnych tekstach cyklu "Jak upadła..." piszemy o takich upadłych ideologiach jak konliberalizm (konserwatywny liberalizm) czy socjalizm.

 

Do

Szabiny Janowy

z Potockich Potockiey

 

Tobie, którey rozum i dusza po

dwoynie jak imie są polskiemi,

przypisuię to Dziełko, które

Narodowem być mniemam,

bo w niem nic nie znaydziesz

coby od obcych pożyczonem

było. Tobie, co czytaniem pol

skich książek niegardzisz, co

ich nabywać raczysz, co ie są

dzić umiesz. Ztąd tey pewny

iestem korzyści, że gdy wyi

dzie przyozdobione Twoiem

Imieniem, nosić będzie godło

dobrego i nieuprzedzonego sma

ku, pod którego sąd i opiekę to

Dziełko oddaię. Jesli chcesz

wiedzieć kto iestem, zapytay się

przyiaźni, a ona ci imie moie

wyiawi.

 

WSTĘP.

Wachałem się z ogłoszeniem podroży do Ciemnogródzkiey krainy" bym niepomnożył liczby książek, co się postarzawszy na pólkach księgarzy, a rzadko pozyskawszy zaszczyt oprawy, rozłamią się arkuszami po korzennych i piekarskich sklepach. Lecz zaspokoiło tę obawę pisemko umieszczone w Nze. . Tygodnika mianowicie te iego słowa, " a ty spisz Świstku!" z nich bowiem wniosłem, że kiedy Pisarz tak dowcipny wzywa Świstka by stanął na pomoc dobrey sprawie, miał on czytelników, a może więcey niż ci wielcy ludzie których Dzieła uczenie tęskne, lub heroicznie komiczne, spoczywaią u ich księgarzy in pace,  wziąłem się więc natychmiast do zredagowania Dziennika Pielgrzymki moiey Ciemnogrodzkiey.

Otóż powód wydania Dziełka tego. Ale może mnie kto zapyta o celu iego: niech przeczyta pisemko odemnie wspomniane, one mu go wskaże, bo mu dowiedzie, ile mamy ludzi interessowanych do popierania wszelkiego rodzaiu przesądów, a zatym nieprzyiaciół wszelkiego rodzaiu oświaty. Gdy zaś iest to prawie przyiętem, choć niesłusznem mniemaniem, że wzrost oświaty w Europie naywięcey się przyłożył do przysporzenia nieszczęsnych iey Rewolucyi, korzystaiąc oni z tey chwili, W klórey się ludzie dość powszechnie przekonali ze one im więcey złego niż dobrego przyniosły, powstaią przeciwko wszelkiemu rodzaiowi oświaty, twierdząc, iż ona iest rewolucyinych klęsek karmicielką i Matką, a zatym że ludziom dla ich szczęścia wrócić do dawnych przesądów i nadużyciów wypada, które oni za uświęcone i iedynie zbawienne wystawuią prawidła, dla tego że ich osobistym sprzyiaią korzyściom.

Nie oświata, lecz namiętności i brak oświaty, zakrwawiły i z hańbiły Europeyskie Rewolucye. Niemożna iednak temu zaprzeczyć, że wśród klęsek które przyniosły, obaliły one wiele przesądów szkodliwych. Drogo zaiste te nabycia ludzi kosztowały, lecz właśnie, dla tego iaknaypilniey strzedz ich powinniśmy, by dzieci lub prawnukowie nasi drugi raz ich nie opłacali podobnym nakładem. Złego powodu należy nam się mieć na straży, przeciwko tym, co wraz mięszaiąc złe i dobre z rewolucyi wynikłe, pod pozorem pierwszego, chcieliby zniszczyć drugie, a nawet wrócić nas do ciemnoty i przesądów feudalnych wieków, dobru wszystkich Rządów i ludzi zarównie przeciwnych, a których większa część zwalona przed zaczęciem się rewolucyi iuż wtedy w pogardzie leżała. Otoż celem Dziełka tego iest odkryć takowych ludzi i na iaw wystawia obłudną ich gorliwość, nie maiącą pod pozorem powszechnego dobra innego celu iak własne zyski, którym wszystko poświęcić są gotowi.

Tym końcem ten Romansik przenosi czytelnika, w inny świat i w inny wiek, wcale różny od dzisieyszych, cofa go kilku wiekami, i w Gockiey wędruie z nim krainie, gdzie mu wystawia obraz tych błogosławionych czasów, do których złorzecząc naszemu odwołuie nas interes ludzi, których kastom wyłącznie się za nich dobrze działo. Ten obraz co zlekka tylko, bo nawet pod odmienną postacią zakieślony, ieśli choć w części przypomni barbarzyństwo i srogość tych wieków, stanie się iak mniemani naylepszą odpowiedzią na deklamacye tych, coby nas do nich wrócić chcieli.

Kiedy maluię upłynione wieki a to w obawie ich zwrotu, kiedy wystawiam ich zwyczaie i obyczaie tak od naszych różne, oczywiście nie iestem krytykiem, ani czasów ani ludzi dzisieyszych, w których staie obronie. Gdzież są dziś Xiążęta do Mruczysława V. podobni, co wśród małpiarzy, pasibrzuchów, i opoiów pędził popielowskie życie? Gdzież dumni, zuchwali, okrutni, zgoła Barbarzyńscy Baronowie, co zamieszkali po zamkach swoich, byli klęską poddanych, sąsiadów, podróżnych i handlu? Gdzież są dziś ci szlachetni Panowie, pisac nieumieiący, co się tylko polowaniem i kieliszkiem bawili ? Oto chyba na teatrach naszych ! Gdzież pobożni tylu niegdyś bogatych a dziś zrujnowanych klasztorów fundatorowie, lub ci, co zbrodniami okryci mniemali ie tym okupić sposobem ? Chyba w żywey tych pamięci a raczey sercu, coby nas do podobnych czasów z wrócić chcieli ? W cóż się podziały potęga i bogactwa dziś zruynowanych powiększey części duchownych, w cóż wziętość Mnichów, ich rozwiozłe po klasztorach życie, którego święty Arcybiskup, żywy za. czasów swoich wystawił obraz wierszem wiecznie trwać maiącym?(Będzie lat temu kilkadziesiąt, wydal Krasicki podówczas Biskup Warmiński )

Oto znayduiemy ie tylko po kartach historyi naszey i wpieniach iego. a poźniej Arcybiskup Gnieźnieński, dwa stawne Poemata polskie, iedne. Monachomachią, drugie Antymonachomachią zwane w których nayżywszemi kolorami odmalował klasztorną ciemnotą, śmieszności i nadużycia. Nikt mu tego choć Duchownemu nie miał za złe, a nawet przykładni Zakonniey, sami się z niepodobnych do siebie śmieli Braci, i tych Poematów, iak mniemam ku ich poprawie użyli. O tę ia tylko łaską proszą i dla Bonzów moich, gdyby się komu, choć przeciwko wszelkiemu podobieństwu uroiło w głowie, ze maią coś wspólnego z. dzisieyszemi Zakonnikami naszemi, których prawdziwie Chrześciańskim cnotom nieomięszkałem w mieyscu swoiem oddać cześć winną.

Nie więcey tedy to, co mówię o Ciemnogrodzkich Bonzach przystosowanem być moie do skromnych dzisieyszych duchownych naszych i do pokornych Zakonników, iak to co mówię o Mruczysławie V. do czynnych i oświeconych Monarchów, albo co przytaczam o Baronach do inaczey wychowanych i w innych znayduiących się Rządowych stosunkach Panów naszych.

Przecież nieomieszkaią ci ludzie, którzy każdego co nie iest ich stronnikiem bezbożnym wyśmiewaczem i rewolucyonistą mienią, (:bo taka zwykle iest ich taktyka:) może i temu dziełkowi, którego zamiar iest tak oczywiście niewinnym, podeyrzanego przypisywać ducha. Lecz raz ieszcze nie idzie tu o wprowadzenie żadney nowości, wierze i Rządom a zatym ludziom szkodliwey, ale o niezwrócenie się do iuź upadłych przesądów, co lak długo nad światem ciążyły. Niemogą same Rządy oboiętnem patrzyć okiem na ich wznowienie się i szerzenie, z pożytkiem uprzywileiowanych a małolicznych klass poddanych swoich, z ogólną wszystkich szkodą. Cożkolwiek o tem bądź, pewny nieskazitelności zamiarów moich, odwołuię się w przypadku od samowolnych zarzutów, a raczey czernidło, ludzi powodowanych namiętnością własnego interesu, do zdania twoiego nieuprzedzony Czytelniku, któremu się z zadufaniem poddaię.

Zechcesz sobie przypomnieć, ze będzie lat (emu kilka wyiawiłem ci tajnik, owego sławnego Smorgońskiego Zakonu, który się od wieku zawiązał, przeciw oświacie, i wziął pod swoią opiekę wszelkiego rodzaiu nadużycia i przesądy pod cieniem których niegdyś dni pędził swobodne. Zechcesz pomnieć, ze wielkim mistrzem iego, był Naypotężnieyszy Xiążę Mruczayło, Państwa Ciemnogrodzkiego i wielu innych kraiu Nayciemnieyszy Pan i Dziedzic. Obiawiłem ci ustawę Smorgońskiego Zakonu i wiele iego czynności., mogę powiedziec officyalnym sposobem. — Jeśli niemasz co lepszego do czynienia, przeyrzey ie w Tomach Pamiętnika Warszawskiego. Nie chciej iednak mniemać, ie zamknęły mnie odtąd usta, miotane przeciwko Swistkowi pociski od tych, których dotknął, bynajmniej o nich osobiście nie myśląc, a nawet ich nieznaiąc. Lecz umilkłem, bom był długo nieprzytomny w kraiu, powołany do dworu Najciemniejszego Pana, gdziem bawił dość długo i dość podufale, bym mógł dać wierne iego opisanie, i odkryć mianowicie związki iego z naszym kraiem. Pismo więc, które ci ofiarnię, iest kontynuacją tego, com poczęści wyiawił w Pamiętniku Warszawskim. Wreszcie upodobanie Publiczności w oddalonych podróżach i nowych odkryciach, zaręcza mi więcej, niż słaby móy talent, ze niniejsze pismo z udowolnieniem przyiąć, bez tęsknoty czytać i nieuprzedzenie sądzić raczy. (Będzie do tey podróży należał iako pryncypalny Aktor, móy przyiaciel Wacław, młody woyskowy, pełny nietylko dowcipu, ale co lepsza rozsądku. Przypomnieć więc winienem, Matką, Wuia iego, ludzi prawdziwie szacunku godnych, u których na Wsi zwaney Zaciszy pędzę, część życia moiego Opisanie iey znayduie się w Pamiętniku Warszawskim pod Nrem. .)

 

p. . Chciey na nie czytelniku rzucić okiem, ho i ona ma związek z tym dziełkiem.

 

PODRÓŻ

DO

CIEMNOGRODU.

 

Podróż z Warszawy do Portu Oślego.

 

Po długiem milczeniu gdy się iuż zapomnianym od Ciemnogrodzkiego. gabinetu mniemałem, a nawet przekonany byłem, (widząc tylu czynnych iego u nas stronników) że któren z nich mnie podsadził, odebrałem depeszę Sekretarza Stanu zupełnie zaspakaiaiącą troskliwość moią, z listem Kanclerza w którym oświadczywszy iak naypochlebnieysze udowolnienie Nayciemnieyszego Pana, wzywał mnie imieniem Jego bym się udał do Ciemnogrodu z Karawaną Polską, która roku tego, to mieysce sławney po całym świecie pielgrzymki odwiedzić miała. Był także przyłączony paszport dla mnie i towarzysza któregobym sobie dobrał, iako gości Nayciemnieyszego Pana w całem Smorgońskiem państwie, co, iak mnie uczył list Kanclerza, było nader znakomitym zaszczytem.

Wiedziałem ia dobrze ze Ciemnygród był iednę z sławnych świata pielgrzymek; lecz niewiedziałem że przezorna Rządu ostróżność, koleią tylko dozwalała iey Europeyskim Narodom; koley roku tego na Polskę przypadła. Przyznam się że mi ta propozycya, iakożkolwiek podchlebna, nie bardzo smakowała; i byłbym się z niey wymówił gdyby mnie do przyięcia iey nieskłoniła ciekawość i naleganie przyiaciela mego Wacława, co mi się za towarzysza podróży ofiarował; a gdy nas do niey także zachęcał Szanowny Wuy iego, pod pozorem wieyskiey przeiazdzki, puściliśmy się w tej oddaloną drogę w naypięknieyszey porze roku. Przyiemnie tedy podróżuiąc z iednym tylko służącym, to iest Jamesem Kamerdynerem Wacława, wielkim awanturnikiem lecz bardzo zręcznym i przywiązanym do Pana swego, z którym ostatnią odbył kampanij, stanęliśmy nakoniec w pewnym Europeyskim porcie, którego mi wymienić bronią prawa Pielgrzymki i dane na zachowanie ich słowo. Już tam większa część pielgrzymuiących wraz z przewozowym okrętem na nas czekała, co za pierwszym pomyślnym wiatrem w trzy dni po naszym przyjeździe odbił od lądu.

Ledwieśmy się oddalili od brzegu, rozwinęła się wspaniale Ciemnogrodzka flaga, przy huku dział, a okręt Niedźwiadkiem zwany, zdawał się latać po morzu z rozpiętemi żaglami. Przyiął nas Kapitan do Jzdebki swoiey; reszta pielgrzymów w liczbie około piędziesiąt, zaieła. pod pomostem przeznaczone sobie mieszkanie, zawalone pakami towarów, co iakem się dowiedział od Kapitana, na rządowych tylko okrętach sprowadzać wolno, które tym końcem kilkarazy na rok do wyznaczonych Europeyskich portów żeglują. Liczba pielgrzymujących w żadnym przypadku sześćdziesiąt osób przechodzić niemoże. Były to, iak mówił Kapitan, mądre ostróźności Ciemnogrodzkiego Rządu, dla ocalenia kraiu tego od zarazy obcych maxym i obyczaiów. Z tego także powodu niebyło wolno pielgrzymuiącym więcey nad dni trzydzieści w Ciemnogrodzkiey krainie przebywać, gdzie wyiąwszy żydów, a to ieszcze za szczególnym pozwoleniem Rządu żadnym innym Cudzoziemcom zamieszkiwać nie iest dozwolonem.

Nie mało nas to uderzyło, że wszyscy ekwipażowi Ciemnogrodzanie z Czeska polskim mówili ięzykiem, który iak nas uwiadomili, iest pospolitą kraiu ich mową. Stróy ich był podobny do naszych Krakowiaków; wreszcie cała postać ciała z oryentalna słowiańska. Rozwiązanie ciekawego badadania, zkądby pochodziła taka styczność, między narodami morzami od siebie odciętemi, odłożyliśmy do pobytu naszego w Ciemnogrodzie, spodziewaiąc się, ie naywięcey ku temu znaydziemy sposobności w stolicy.

Tym czasem obeyrzał okręt nasz Kamerdyner, co między różnemi rzemiosłami których w życiu swoim doświadczał, bywał także maytkiem i dość długo po różnych morzach krążył. Nie zbyt pomyślny był iego rapport o stanie okrętu i Ciemnogrodzkiego ekwipażu, który do Tureckich i Greckich przyrównywał; spodziewał się iednak że pod tak pomyślna, dla żeglugi iak wiosna porę roku, wytrwa kilkadniowey podróży: a ta dłuższą bydź niemiała. Ofiarował nam stół swóy Kapitan, co zapomocą prowiantów naszych i zręczności Jamesa, który między innemi talentami posiadał i Kucharski, stał się wcale nie zły, mianowicie w porównaniu z Smorgońską strawą, iakiey wspaniałość Nayciemnieyszego Pana innym dostarczała pielgrzymom.

Rozstasowawszy się, pierwszem naszem było staraniem poznać towarzyszów podróży, i dociec w iakim ią przedsiebrali celu. Nayprzód tedy sześciu żydów, sądząc po uprzeymem obchodzeniu się z nami Kapitana, ze im się wsparcie nasze w Ciemnogrodzie przydać może, polecili się wysokiey protekcyi naszey iako Deputowani Zakonu swego; daiąc nam do zrozumienia, że byli dobrze opatrzeni w złote dowody których z nami pierwszemi użyć byli gotowi. Wzdrygnęliśmy się na takową propozycya i wypchnęli z izby Żydów. Odrzuceni od Panów trafili do Kamerdynera który znać przekonany złotą ich wymową, wdaniem się swoiem nakłonił Wacława do przyięcia na' piśmie pokorney żydów supliki i obietnicy wspierania ich w potrzebie. — Na co pomyślałem, gdzież żydzi nie trafią, kiedy do nas trafili ?

Po żydach wzięliśmy się do rozpoznania mnichów których więcey niż żydów było; lecz niepostąpili oni

(c.d.n)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka