libellus libellus
5203
BLOG

Z pamiętnika poznańskiej nauczycielki…

libellus libellus Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 136

Reforma szkolnictwa, zainicjowana przez Panią Minister Annę Zalewską, od początku budziła wiele moich nadziei. Jestem nauczycielem z ponad 26-letnim stażem i z niepokojem obserwowałam, jak od czasu utworzenia gimnazjów i systemowego podnoszenia wskaźnika osób z wyższym wykształceniem w Polsce, oświata coraz bardziej chyliła się ku upadkowi. Okrawana podstawa programowa, absurdalne treści w niej zawierane, dopuszczanie do użytku coraz gorszych podręczników, wymuszanie na nauczycielach jedynie kształtowania umiejętności i odchodzenia od przekazywania wiedzy, a także zupełnego odejścia od metod podawczych – to tylko jedne z wielu przyczyn tego, że wypracowanie które 20 lat temu oceniłabym na dostateczny, dziś oceniam na piątkę. Do tego rozszalała biurokracja, pożerająca coraz więcej czasu, jaki powinnam poświęcać na przygotowanie lekcji, dokształcanie i monitorowanie efektów własnej pracy.

W maju 2017 roku uczestniczyłam w spotkaniu z Panią Minister Zalewską i wróciłam z niego pełna optymizmu związanego z planowanymi założeniami i zmianami. Podpisałam listę poparcia dla reformy. Uświadomiona, że kosmetyczne jedynie zmiany w podstawie programowej wynikają z konieczności kontynuacji dotychczasowych treści programowych, naiwnie ucieszyłam się, że w końcu zaczyna się zmieniać na lepsze. W roku szkolnym 2017/2018 zacisnęłam zęby, powtarzając sobie, że początki zawsze są trudne, ale w końcu nadejdzie czas, w którym ze szkół znikną wszelkie absurdy i spokojnie będę mogła robić to, co umiem najlepiej i do czego mnie przygotowano – uczyć.

Z nowym rokiem szkolnym nadzieje zaczęły się rozwiewać, a oczy otwierać. W szkole nie zmieniło się nic. A jeśli – to na gorsze. Nadal moim obowiązkiem jest wypełnianie sterty dokumentów, tabelek, produkowanie nikomu do niczego niepotrzebnych opinii, sprawozdań, ewaluacji, planów, dostosowań, ankiet, notatek z kontaktów z rodzicami, etc., etc. (dla zainteresowanych: https://postatrefakty.wordpress.com/2018/01/23/z-pamietnika-nauczycielki-pani-od-tworzenia-druczkow/). Nadal mój czas, który powinnam przeznaczyć na przygotowanie lekcji, poświęcam na biurokrację, a że przyzwoitość nie pozwala mi iść do pracy nieprzygotowanej, po powrocie ze szkoły w pół godziny odgrzewam obiad i wstawiam na dzień następny, a później siadam do komputera i wstaję od niego najwcześniej o 23.00. Mój dzień wygląda następująco:

  • około 5 godzin dziennie pracuję przy tablicy,
  • mniej więcej 3 godziny dziennie zajmuje mi przygotowanie do lekcji,
  • 2 godziny przeznaczam na sprawdzanie prac domowych, klasówek, kartkówek, etc.,
  • 2 godziny (uśrednione na rok) – biurokracja.

Dziennie daje to 12 godzin. Do tego dochodzą: minimum 1 rada pedagogiczna w miesiącu (około 4 godzin) i 1 zebranie z rodzicami na dwa miesiące (około 2 – 3 godzin). Pomijam obowiązujące mnie dokształcani i samokształcenie.

Zarabiam najwięcej, ile można zarobić jako nauczyciel – netto 3200 zł. Jestem bowiem nauczycielem dyplomowanym, ze stopniem doktora nauk humanistycznych, pracuję powyżej 20 lat. W pobliskim supermarkecie poszukują kasjerów – zarobki 3000 zł netto za 8 godzin pracy dziennie. Dość to paradoksalne, zważywszy nie tylko na czas kształcenia do zawodu, ale i zakres odpowiedzialności.

Czytam literaturę fachową, wpraszam się na lekcje koleżankom, żeby podejrzeć, jakie mają pomysły metodyczne i z nich skorzystać. Wykorzystuję wiedzę z zakresu neurodydaktyki, stosuję aktywizujące metody oraz – funta kłaków warte według mnie, ale obowiązkowe – ocenianie kształtujące. Mam na to wszystko czas, między innymi dlatego, że moje dziecko już dorosło i się wyprowadziło. Gdybym miała 15 lat mniej i dzieci w wieku szkolnym, nie mogłabym sobie pozwolić na nieugotowanie obiadu, wepchnięcie prania z suszarki do szafy, ani spędzenie całego weekendu nad kartami pracy, grami dydaktycznymi, planowaniem projektów edukacyjnych, wymyślaniem takich metod, żeby lekcja była jak najefektywniejsza.

Tymczasem, na każdej radzie pedagogicznej, jaka odbywa się po spotkaniu pani dyrektor z władzami oświatowymi i kuratorem bądź wizytatorem, dowiaduję się, że jestem do niczego i nieustannie coś robię źle. W szkole panuje histeryczny strach przed rodzicami. Nie dalej jak 2 tygodnie temu, jeden z ojców przyszedł zrobić mi piekielną awanturę o to, że zdecydowałam o niewystąpieniu jego córki w akademii z okazji Święta Niepodległości. Wrzeszczał w obecności swojego dziecka i innych uczniów, że cytuję „kto inny sobie ze mną pogada”. Kiedy zdecydowałam, że napiszę na ten temat notatkę służbową, dowiedziałam się, że w efekcie doprowadzę jedynie do nieustających kontroli w szkole i karę poniesie wyłącznie dyrektor. Dałam więc spokój.

W tym roku zostałam poddana ocenie według nowo wprowadzonych zasad. Jeśli otrzymam ocenę wyróżniającą – za dwa lata dostanę około 90 zł brutto podwyżki, za trzy lata kolejne 90 zł, aż dojdę do 500 zł brutto. Żeby otrzymać ocenę wyróżniającą muszę uzyskać 95% punktów. Kryteria oceny pracy nauczyciela dyplomowanego obejmą:

  1. poprawność merytoryczną i metodyczną prowadzonych zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych;
  2. dbałość o bezpieczne i higieniczne warunki nauki, wychowania i opieki;
  3. znajomość praw dziecka, w tym praw określonych w Konwencji o Prawach Dziecka, ich realizację oraz kierowanie się dobrem ucznia i troską o jego zdrowie z poszanowaniem jego godności osobistej;
  4. wspieranie każdego ucznia, w tym ucznia niepełnosprawnego, w jego rozwoju oraz tworzenie warunków do aktywnego i pełnego uczestnictwa ucznia w życiu szkoły oraz środowiska lokalnego;
  5. kształtowanie u uczniów szacunku do drugiego człowieka, świadomości posiadanych praw oraz postaw obywatelskiej, patriotycznej i prospołecznej, w tym przez własny przykład nauczyciela;
  6. współpracę z innymi nauczycielami;
  7. przestrzeganie przepisów prawa z zakresu funkcjonowania szkoły oraz wewnętrznych uregulowań obowiązujących w szkole, w której nauczyciel jest zatrudniony;
  8. poszerzanie wiedzy i doskonalenie umiejętności związanych z wykonywaną pracą, w tym w ramach doskonalenia zawodowego;
  9. współpracę z rodzicami;
  10. planowanie, organizowanie i prowadzenie zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych wynikających ze specyfiki szkoły i zajmowanego stanowiska, z wykorzystaniem metod aktywizujących ucznia, w tym narzędzi multimedialnych i informatycznych, dostosowanych do specyfiki prowadzonych zajęć;
  11. diagnozowanie potrzeb i możliwości ucznia oraz indywidualizowanie pracy z uczniem;
  12. analizowanie własnej pracy, wykorzystywanie wniosków wynikających z tej analizy do doskonalenia procesu dydaktyczno–wychowawczego i opiekuńczego oraz osiąganie pozytywnych efektów pracy;
  13. wykorzystywanie w pracy wiedzy i umiejętności nabytych w wyniku doskonalenia zawodowego;
  14. realizowanie innych zajęć i czynności wynikających z zadań statutowych szkoły (chodzi o zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów), w tym w przeprowadzaniu egzaminów zewnętrznych;
  15. podejmowanie innowacyjnych rozwiązań organizacyjnych, programowych lub metodycznych w prowadzeniu zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych;
  16. pobudzanie inicjatyw uczniów przez inspirowanie ich do działań w szkole i środowisku pozaszkolnym oraz sprawowanie opieki nad uczniami podejmującymi te inicjatywy;
  17. prowadzenie oraz omawianie zajęć otwartych dla nauczycieli lub rodziców;
  18. wykorzystywanie wiedzy i umiejętności nabytych w wyniku doskonalenia zawodowego do doskonalenia własnej pracy oraz pracy szkoły;
  19. realizowanie powierzonych funkcji lub innych zadań zleconych przez dyrektora szkoły;
  20. ewaluacja własnej pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej oraz wykorzystywanie jej wyników do doskonalenia własnej pracy i pracy szkoły;
  21. efektywne realizowanie zadań na rzecz ucznia we współpracy z podmiotami zewnętrznymi;
  22. dwa z poniższych kryteriów, wskazane przez nauczyciela:

- opracowywanie i wdrażanie innowacyjnych programów nauczania, programów wychowawczo-profilaktycznych lub innych - programów wynikających ze specyfiki szkoły lub zajmowanego stanowiska, z uwzględnieniem potrzeb uczniów, 

- upowszechnianie dobrych praktyk edukacyjnych, w szczególności przygotowanie autorskiej publikacji z zakresu oświaty,

- przeprowadzenie ewaluacji działań wynikających z pełnionej funkcji lub zadań związanych z oświatą realizowanych poza szkołą oraz wykorzystywanie jej wyników do podnoszenia jakości pracy szkoły,

- współpracę z Centralną Komisją Egzaminacyjną lub okręgową komisją egzaminacyjną, w szczególności w charakterze egzaminatora, autora zadań lub recenzenta, placówkami doskonalenia nauczycieli lub szkołami wyższymi w zakresie opieki nad studentami odbywającymi praktyki pedagogiczne.

Niestety, nie mam najzieleńszego pojęcia, za co przyznane zostanie mi ile punktów, ponieważ wskaźniki nie zostały jeszcze opracowane, a oceniana jestem od początku września. Analogiczną sytuacją byłoby, gdybym od początku roku szkolnego wystawiła już uczniowi kilka ocen, a w grudniu poinformowałabym go, jaką wagę mają te oceny i jak wpłyną na średnią ważoną.

Po głowie chodzi mi cytat klasyka „znaj proporcjum mocium panie”, dlatego zdumiewa mnie, na jakiej podstawie, od źle opłacanego, przepracowanego nauczyciela, któremu absolutnie wszyscy wysyłają komunikat „jesteś do niczego, masz same obowiązki i żadnych praw”, oczekuje się, że będzie kreatywnym, mądrym przewodnikiem dla dziecka.

Lubię swój zawód, lubię moich uczniów, każda lekcja jest dla mnie przygodą. Kolekcjonuję rysunki, które dostaję od czwartoklasistów z koślawymi podpisami „Dla kochanej pani” i jestem dumna, że ośmioklasiści przychodzą na przerwach z nieodłącznym: „Mamy problem i chcielibyśmy porozmawiać”. Lubię się śmiać razem z moimi uczniami, patrzeć, jak się rozwijają, dojrzewają, uczą się krytycznie myśleć i cenić wartość wiedzy. Tyle, że mam już dość. Cena jest za wysoka. Dlatego zamierzam znaleźć inną pracę.

libellus
O mnie libellus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo