Naoczny Obserwator Naoczny Obserwator
231
BLOG

Chorzy ludzie i zdrowe interesy (lub odwrotnie).

Naoczny Obserwator Naoczny Obserwator Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

image


Dołączam się do tematu Covid-19, o którym powiedziano już prawie wszystko, choć nie wszyscy wszystko słyszeli, bądź słyszeć chcieli. Można by zapytać skąd ruch antyszczepionkowy posiadający promilowe poparcie przed pandemią obejmuje dzisiaj 1/3 populacji, a próby przymuszania do szczepień (i nie tylko) napotykają na coraz silniejszy opór. Czy jest to wina propagandy antyszczepionkowej, (o której uprawianie zapewne zostanę posądzony) czy jednak wynik oceny sytuacji przez samodzielnie myślących ludzi manifestujących swoje prawo do samostanowienia? Sprzeciw dla działań podejmowanych przez rządy (będące pod presją różnego rodzaju organizacji poza i ponadrządowych) ma z jednej strony podłoże polityczno-ideologiczne, z drugiej jest wynikiem obaw dotyczących kwestii zdrowotnych. Nadwątlona wiara w uznane instytucje i środowiska medyczne, które jeśli chodzi o szczepienia - jak i wszystkie inne, związane z Covid-19 nakazy i zakazy - niekoniecznie wiedzą co robią (nie odnoszę się tutaj do jednego wybranego kraju), skłania wielu do wyciągania własnych wniosków na podstawowe pytania: czy szczepienia (ale również mniej inwazyjne lecz mocno uciążliwe obowiązki stosowania maseczek, płynów dezynfekujących czy unikania siebie nawzajem) są potrzebne, czy są bezpieczne i czy działają? Już z kolei przenosząc się na grunt polityki, w przekraczaniu przez rządzących granic ustanowionego prawa, w których – reprezentując wyborców – zobowiązali się poruszać, nieufni władzy doszukują się prawdziwych motywacji napędzających tą machinę strachu, zadając sobie pytanie czy podejmowane kroki służą jeszcze społeczeństwom czy już tylko samej oszalałej lub co gorsza postępującej z premedytacją władzy.

   Łatwo zrozumieć, że wśród protestujących niewiele jest osób starszych, czy schorowanych. Uważają, że przyjęcie szczepionki może oznaczać dla nich „być albo nie być”, a nieznane długofalowe skutki przyjęcia szczepionki nie mają tak dużego znaczenia, ze względu na ich wiek i stan. Z kolei stosunek liczby tych, którym podanie szczepionki - wedle przekazywanych do publicznej wiadomości statystyk – uratuje życie, do tych którym zaszkodzi jest tak duży, że jej podawanie wskazanej grupie społecznej ma uzasadnione podstawy. Większość przeciwników szczepień (a raczej ich obowiązku) to rozumie, jednak nie godzi się na forsowanie pomysłu „wyszczepienia” całej populacji dla rzekomej ochrony grup ryzyka, choćby z tego powodu, że zaszczepieni przyczyniają się do transmisji wirusa identycznie jak niezaszczepieni, więc nie jest to żaden argument. Mimo to osoby podejmujące decyzję o nieprzyjmowaniu szczepionki uznaje się za nieodpowiedzialne, lub co gorsza współodpowiedzialne za śmierć tysięcy chorych. To, że osoby schorowane łatwo ulegają infekcjom i ciężko je przechodzą wiadomo było od zawsze, jednakże do tej pory w celu kontaktu ze swoimi rodzicami i dziadkami nie wykonywaliśmy serii szczepień, nie mówiąc o używaniu masek, płynów dezynfekujących czy odpowiedniego dystansu. W przypadku grypy (nie porównując jej do Covid-19) ekonomia pokazała, że koszty jej leczenia u ludzi zdrowych są mniejsze niż koszt ich sezonowego szczepienia. Dlatego też – z pewnymi wyjątkami - to nie osoby zdrowe, a starsze i schorowane, zagrożone ryzykiem ciężkiego i kosztownego przebiegu choroby, zachęca się do szczepień, zapewniając im częściową lub całkowitą refundację szczepionki. W przypadku Covid-19 ta logika nie obowiązuje.

   Wiadomo, że także ludzie w sile wieku chorują na covid-19, jednak nie zmienia to faktu, że mają prawo decydować czy i w jaki sposób zabezpieczają się przed wirusem. Jeśli ktoś uważa, że szczęśliwym trafem od początku pandemii jeszcze się z nim nie zetknął (według różnych szacunków liczba osób, które miały kontakt z wirusem jest 10-krotnie większa niż oficjalne statystyki) to na pewno nie odradzę mu szczepionki, tym bardziej gdy stan jego zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Na własnej skórze przekonałem się, jak działa wirus Covid-19 i skutki tego spotkania odczuwam do dziś. Niezmienne natomiast będę stanowczo popierał protesty przeciwko przymuszaniu kogokolwiek, z tej czy innej grupy wiekowej do aplikacji szczepionki pod groźbą nieprzyjęcia do szkoły, do pracy czy do lekarza. Każdy z nas, chcąc uchronić się przed zakażeniem lub powikłaniami jakie powoduje wirus, może dobrowolnie przyjąć taką ilość dawek preparatu jaką uzna za stosowne, jednakże nie może wymagać tego od innych (swoje stanowisko w tej kwestii opisałem szerzej tekście „Co zniknie najpierw obostrzenia czy demokratyczne państwa prawa?” Od tego czasu kolejne kraje wprowadzają absurdalne rozporządzenia, przykładem jest rząd Austrii, który zamierza karać więzieniem swoich obywateli za odmowę przyjęcia szczepionki. Niestety w Polsce także nie brakuje polityków mających podobne zapędy (jak Prezydent Wałbrzycha, który próbował wprowadzić przymus szczepienia dla wszystkich dorosłych mieszkańców wspomnianego miasta, co na szczęście uniemożliwił wojewoda dolnośląski). Jak pokazują ostatnie dni, również rząd deklarujący sceptyczny stosunek do kwestii obowiązkowych szczepień, zaczyna się uginać pod naporem ich propagatorów. Jeśli chodzi o dopuszczanie podawania omawianych preparatów niepełnoletnim (i stopniowego przesuwania granicy wieku w dół) czy można dziwić się rodzicom, którzy nie godzą się na tego rodzaju eksperymenty na swoich dzieciach? Czym innym jest ponoszenie ryzyka powstania powikłań po zaszczepieniu dziecka sprawdzonymi preparatami przeciw chorobom, realnie zagrażających ich życiu jak gruźlica, żółtaczka, odra czy polio, natomiast zupełnie czym innym jest podawanie im niesprawdzonych preparatów na chorobę, którą przechodzą praktycznie bezobjawowo (preparatów produkowanych przez firmy, którym wielokrotnie w przeszłości udowodniono winę za powstanie negatywnych skutków dla zdrowia i życia pacjentów po zastosowaniu ich leków, co napawa jeszcze większym niepokojem, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w przypadku preparatów na Covid-19 firmy te zostały zwolnione z ponoszenia odpowiedzialności za skutki uboczne przyjmowania omawianych preparatów).

   Co do kwestii politycznej, skąd wynika sprzeciw dla podejmowanych działań? W krajach o wysokim stopniu „wyszczepienia” obywateli szaleją kolejne fale, a obywateli zamiast leczyć dostępnymi lekami kolejny raz zamyka się w domach. Pojawiła się kolejna mutacja wirusa - i choć naukowcy uspokajają - brak jest pewności, czy produkowane preparaty ochronią przed nią dostatecznie. Koncerny farmaceutyczne jednak już zapowiedziały, że w przeciwnym razie w ciągu 3 miesięcy odpowiednio zmodyfikują swoje medykamenty również pod ten wariant. Nie zmienia to faktu, że do dnia dzisiejszego wyprodukowano już prawdopodobnie wystarczająco dawek obecnie wstrzykiwanych wersji preparatów dla całej populacji świata (które trzeba będzie zużyć, co nie powinno być problemem dla zarządzających dystrybucją, gdyż ciągle brakuje ich dla chętnych w krajach najbiedniejszych). Z kolei w krajach wysokorozwiniętych obawiający się o swoje zdrowie obywatele przyjęli 1, 2 lub 3 dawki szczepionki zabezpieczając się przed zachorowaniem (bądź przynajmniej ciężkim przebiegiem choroby), podaż jednak już dawno przewyższyła popyt, więc nieustannie trwają naciski na zaszczepienie pozostałych niezdecydowanych, a także dzieci, którym choroba właściwie nie zagraża. Banki pędzą z ratunkiem dla zadłużających się państw drukując wciąż nowe pieniądze, ludzie biednieją (co to jednak znaczy przy zagrożeniu ze strony wirusa), koncerny branży medycznej mają się świetnie (nie wszystkie, dla przykładu Bayer AG odnotowuje spadki największe od 10 lat między innymi dlatego, że szczepionka, nad którą pracowali wspólnie z CureVac okazała się niewypałem). Gwałtownie rośnie także liczba sprzedawanych różnego rodzaju instrumentów finansowych opartych na wszystkim, co potrzebne do walki z covid-19, inwestorzy (także Ci zaszczepieni) liczą na długofalowy zysk, choćby za cenę ograniczenia wolności obywatelskich ("Zdrowa Ochrona" pod takim szyldem reklamowane są papiery wartościowe funduszu emitowanego przez UniCredit Bank AG opierającego się na akcjach firmy Pfizer i Bayer - źródło: materiały promocyjne biura maklerskiego banku Pekao). Takie zabiegi można nazwać chichotem światowej finansjery, gdzie przyjmujący szczepionki, będą jednocześnie inwestować w nie swoje pieniądze, stając się orędownikami nowego produktu firm farmaceutycznych, które o więcej nie mogły prosić, gdyż jak wiadomo zadowolony pacjent, użytkownik, klient najlepszą reklamą. Wielu zapewne stwierdzi, że maluję przekłamany obraz świata, jednak taki obraz maluje się z wszystkich docierających od wielu miesięcy alarmujących informacji, które jawnie pokazują, że troska o społeczeństwo, która może w początkach pandemii przyświecała podejmującym decyzje zeszła na drugi plan, pozostając tylko pretekstem do ucisku całych narodów i okazją do zarobku w rękach światowego biznesu. https://naocznyobserwator.blogspot.com/


Łukasz Studnicki - znajdź mnie na https://naocznyobserwator.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości