maciek-grzymkowski maciek-grzymkowski
2035
BLOG

Światowi przywódcy pod tablicą cz. 2 - klasowy łobuz i kujony z pierwszej ławki

maciek-grzymkowski maciek-grzymkowski Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Stany Zjednoczone


Nie od dziś wiadomo, że proces myślowy Donalda Trumpa jest tajemnicą. Nawet dla osób pracujących z nim na co dzień.


15 marca, podczas konferencji prasowej zapewniał dziennikarzy, że wirus jest pod “ogromną kontrolą" (sic). Na następnej konferencji poprawił się, tłumacząc, że chodziło mu o pełną kontrolę nad planem działania odnośnie walki z koronawirusem, a nie samego wirusa. Niektóre z ostatnich decyzji prezydenta były jednak mocno spóźnione - zawieszenie lotów pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską powinno nastąpić znacznie wcześniej


Kilka godzin przed wspomnianą konferencją, czołowy amerykański ekspert od chorób zakaźnych, doktor Anthony Fauci, ostrzegał obywateli przed katastrofą podobną do tej, która spotkała Włochy. Orzekł, że jest to nieuniknione, jeżeli Amerykanie nie zastosują domowej kwarantanny i izolacji społecznej. Wygląda na to, że ma rację. Według danych Johns Hopkins University, stan na poranek 18 marca to 6496 zdiagnozowanych przypadków i 114 potwierdzonych ofiar zabójczego wirusa. 


Nie wiadomo, czy prezydent Stanów Zjednoczonych nie jest świadomy skali wyzwania, któremu musi stawić czoła, czy po prostu nieudolnie próbuje uspokoić zdenerwowaną ludność. Tak czy inaczej, SARS-CoV-2 od tygodni zbiera swoje krwawe żniwo w Stanach, które w kwestii przygotowania do walki z koronawirusem borykają się z tymi samymi problemami co Europejczycy - brak sprzętu, brak zestawów testowych i brak skutecznych procedur, które pomogłyby zażegnać nadchodzący kryzys epidemiologiczny. 


Amerykańska administracja zaczęła działać dosyć wcześnie. Już na początku lutego wprowadzono restrykcje podróży z Chin do USA, efektywnie spowalniając przyrost zachorowań. Niestety, koronawirus był już wtedy obecny w Stanach, a władze nie zrobiły nic, aby zahamować rozprzestrzenianie się choroby. Skutki tego zaniechania zaczęły niedawno wychodzić na jaw.


Każda wypowiedź Trumpa na temat koronawirusa wywołuje potężne wahania na amerykańskich giełdach. Rząd federalny Stanów Zjednoczonych zaproponował bodziec ekonomiczny o wysokości 850 milionów dolarów. Inwestorzy zareagowali pozytywnie na te wieści. Czas pokaże czy ta zapomoga wystarczy, aby zminimalizować skutki epidemii.


Szalejący wirus to przede wszystkim test sprawności działania organów państwowych i komunikacji pomiędzy nimi. Stany Zjednoczone na razie nie radzą sobie z tym zbyt dobrze. Najlepszym na to przykładem jest brak spójności w ogłoszonych przez różne instytucje limitach zgromadzeń. W mieście St. Louis (Missouri) jest to 1000 osób. CDC (Center of Disease Control and Prevention) radzi, by odwołać spotkania, w których ma wziąć udział 50 lub więcej osób. W Massachusetts limit to 25. Sam Donald Trump stwierdził, że w zgromadzeniu powinno uczestniczyć nie więcej niż 10 osób. Przy takich różnicach trudno będzie zażegnać zagrożenie. Wszelkie działania na szczeblu federalnym legną w gruzach, jeżeli poszczególne stany się do nich nie dostosują. 


Prezydent Donald Trump powinien potraktować koronawirusa poważnie, i zacząć naprawiać błędy, które popełnił we wcześniejszej fazie rozprzestrzeniania się choroby. To, jak sobie poradzi z tym kryzysem będzie miało bezpośredni wpływ na wyniki tegorocznych wyborów prezydenckich. 


Ocena: 2+. Plusik za zdecydowane działania w styczniu. Bodziec ekonomiczny to również dobry pomysł. Niestety, cały luty upłynął pod znakiem bezczynności oraz sprzecznych informacji z Białego Domu i organów służby zdrowia. Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie mogą podzielić los Włochów. 


image

Korea Południowa 


Wybuch koronawirusa w Korei Południowej należał do jednego z najgorszych na świecie. Przez pewien okres Korea była drugim po Chinach państwem z największą ilością przypadków. Głównym powodem tak drastycznego wzrostu zachorowań był Kościół Shincheonji - odłam chrześcijaństwa, przez wielu Koreańczyków postrzegany jako tajemniczy kult, podobny do Scjentologii. Niektórzy członkowie Shincheonji wrócili do kraju z Wuhan w styczniu bieżącego roku. Wielu ekspertów wskazuje na ten kult oraz ich specyfikę ich rytuałów jako źródło wybuchu epidemii w Korei Południowej


Seul obrał zupełnie inną strategię walki z SARS-CoV-2 niż Rzym. Oba państwa zanotowały swoje pierwsze przypadki pod koniec stycznia. Jednak dane z dnia dzisiejszego wskazują na to, iż Korea skutecznie powstrzymała wirusa przed wymknięciem się spoza kontroli, podczas gdy Włochy pogrążone są w chaosie. Według danych Johns Hopkins University, w Korei Południowej zdiagnozowano 8413 przypadków koronawirusa. We Włoszech ta liczba przekroczyła 30 tysięcy. Ponad 2500 Włochów pożegnało się z życiem. W Korei zmarły “jedynie” 84 osoby. Jak udało im się zwalczyć zarazę? Czego możemy się od nich nauczyć? 


Sukces Korei Południowej wskazuje przede wszystkim na konieczność masowego wykonywania testów. Jak donosi Al Jazeera, do 13 marca wykonano tam 220000 testów. Dla porównania Włosi wykonali ich nieco ponad 73000. Każdy potwierdzony koreański przypadek to nowe śledztwo, podczas którego namierza się kontakty i każdy ruch “podejrzanego” w celu dotarcia do kolejnych, potencjalnie zakażonych osób. Koreańczycy wykorzystują do tego celu trackery GPS w telefonach, nagrania przechwycone z ulicznych kamer, transakcje kartą kredytową oraz wszystkie szczegóły na temat danej osoby, które mogłyby pomóc w śledzeniu wirusa. Niektóre z tych informacji są potem upubliczniane, dzięki czemu osoby, które mogły być narażone na kontakt z zakażonym, mogą ubiegać się o przetestowanie siebie i swoich bliskich. Ta strategia zakłada naruszenie prywatności setek tysięcy obywateli, co mogłoby spotkać się ze znacznym sprzeciwem w państwach zachodnich. Zażegnanie epidemii wymaga jednak poświęceń - Koreańczycy udowodnili, że potrafią się zmobilizować i wyprzedzić rozpędzającego się koronawirusa. 


Ocena: 4+. Niesamowita mobilizacja narodu. Obywatele wzięli odpowiedzialność za naprawę błędów swoich rodaków, i pokazali, że są zdolni do poświęceń w celu poprawienia sytuacji w kraju. 


image

Tajwan 


Jedyne państwo na świecie, które wyciągnęło wnioski z poprzednich epidemii. W przypadku Tajwanu najważniejszą lekcją był wybuch SARS w 2003 roku, który najmocniej dotknął właśnie ten region świata, infekując 346 i zabijając 73 osoby na wyspie. W grudniu 2019, kiedy pierwsze informacje o nowym koronawirusie zaczęły wypływać z Chin kontynentalnych, Tajpej rozpoczął przygotowania. Gdy 31 grudnia chińskie władze poinformowały Światową Organizację Zdrowia o zapaleniach płuc wywołanych przez nieznanego dotąd wirusa, tajwańskie lotniska już od kilku dni badały pasażerów z Chin pod kątem objawów grypy. Na początku stycznia władze wysłały do Wuhan grupę ekspertów od chorób zakaźnych w celu dokładnej analizy sytuacji. 26 stycznia Tajpej odmówił podróżnym z Wuhan wstępu do kraju, a niedługo potem wprowadzono system skanowania historii podróży, obowiązkowy dla wszystkich osób przybyłych do Tajwanu drogą lotniczą. Informacje od zeskanowanych turystów są przesyłane do centrali tajwańskiej służby zdrowia, dzięki czemu władze mogą ocenić prawdopodobieństwo zakażenia podróżnych, monitorować osoby objęte kwarantanną oraz wyprzedzać rozwój potencjalnych ognisk koronawirusa. 


Zgodnie z danymi Johns Hopkins University z 18.03.2019, na Tajwanie przebywa 100 osób z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, 77 to przypadki aktywne. Jedna osoba zmarła z powodu COVID-19. Dystans pomiędzy Tajpejem a Wuhan to 945 kilometrów, a lot z jednego do drugiego miasta trwa 2 godziny i 10 minut. Co najmniej 600,000 obywateli Tajwanu mieszka i pracuje w ChRL. Dla porównania, Rzym i Wuhan dzieli mniej więcej 8680 kilometrów, a bezpośredni lot z europejskiego epicentrum korona wirusa do miejsca, w którym wszystko się zaczęło zająłby około 10 godzin. 


Ocena: 6. W poprzedniej części zestawienia pisałem, że nie ma państwa, które zdałoby epidemiologiczny egzamin na piątkę. Nie zmieniam zdania. Tajwan po prostu wzorowo wykonał zadanie. Natychmiastowa reakcja władz, koordynacja działań poszczególnych instytucji, wnioski wyciągnięte z epidemii SARS oraz nowoczesny system namierzania choroby. Tajpej opanował koronawirusa, a przede wszystkim zrobił to bez paraliżowania całego państwa. Brawo. 


Statystyki w tekście zostały zaczerpane ze strony Johns Hopkins University poświęconej koronawirusowi.











Lubię skomplikowane sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości