Nauczyciel jako urzędnik państwowy zarabiałby więcej, ale musiałby być też bardziej dyspozycyjny.
Nauczyciel jako urzędnik państwowy zarabiałby więcej, ale musiałby być też bardziej dyspozycyjny.

Nauczyciele z wyższą pensją, ale zakazem strajkowania?

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Po jesiennych wyborach nauczyciele mogą zostać włączeni do służby cywilnej. Wówczas formalnie staliby się urzędnikami. Zarabialiby więcej, ale nie mogliby strajkować.

Korpus służby cywilnej tworzą pracownicy zatrudnieni na stanowiskach urzędniczych na podstawie ustawy o służbie cywilnej. Jak podaje „DGP”, podczas obrad okrągłego stołu oświatowego, który rozpoczął się 26 kwietnia, pojawił się pomysł, aby włączyć do niego nauczycieli. Wiceszef MEN Maciej Kopeć ujawnił, że w dyskusji przy podstoliku “nauczyciel w systemie edukacji” pojawiły się głosy w sprawie “głębokiej zmiany lub tworzenia alternatywnego systemu tworzącego z nauczyciela pracownika służby cywilnej, czy funkcjonariusza państwowego”.

Nauczyciel jako urzędnik - plusy i minusy

Nauczyciele mając status pracowników służby cywilnej, po zdaniu egzaminu państwowego i zostaniu urzędnikiem mianowanym, mogliby liczyć na dodatek wynoszący od 900 zł do nawet do 4 tys. zł miesięcznie. Do tego zachowaliby trzynastki, dodatek stażowy oraz nagrody.

Pensji nie wypłacałyby im samorządy, ale bezpośrednio rząd. Wysokość funduszu wynagrodzeń określana byłaby centralnie, przy udziale wojewodów. Jednocześnie maksymalnie okrojona zostałaby subwencja oświatowa dla samorządów.

Zmieniłby się sposób zatrudniania nauczycieli. O przyjęciu do szkoły czy przedszkola decydowałby otwarty i konkurencyjny nabór, a nie arbitralna decyzja dyrektora, co z pewnością podniosłoby jakość nauczania oraz prestiż zawodu. Z drugiej strony, nauczyciele jako członkowie korpusu służby cywilnej nie mogliby strajkować. Wydłużyłby się także tygodniowy czas pracy pedagogów oraz musieliby być bardziej dyspozycyjni. "Po ich przejściu do służby cywilnej można by zlikwidować dużą część zapisów w Karcie nauczyciela" - wyjaśnia "DGP".

Broniarz: To kara za strajk nauczycieli

- To represja, która mogła się zrodzić tylko po prawej stronie sceny politycznej – komentuje szef ZNP Sławomir Broniarz. – Traktuję to w kategorii retorsji za obrony strajk nauczycieli, strajk de facto niezakończony. Próbę uprzedzenia pewnych zdarzeń, które mogą mieć miejsce we wrześniu poprzez zastraszenie nauczycieli tego rodzaju zapowiedziami. Pomysł uważa jako „zły i nieprzemyślany”.

Jego zdaniem obietnice czterotysięcznych dodatków „można włożyć między bajki”. - Kiedy w ciągu ośmiu rund negocjowaliśmy 1 tys. zł podwyżki, a później zeszliśmy do postulatu 30 proc., to rząd konsekwentnie mówił, że pieniędzy nie ma. Jeżeli wtedy brakowało 10 mld zł, czy według rządu 13-16 mld zł, na podwyżkę rzędu 1 tys. zł., to jak sobie wyobrażą podwyżkę razy cztery? Jeżeli te 4 tys. zł miałyby do kogokolwiek trafić, to może do jakiejś grupy top management, ewentualnie dyrektorów, ale nie dla nauczycieli – uważa.

Prace nad „kodeksem urzędniczym”

Według informacji "DGP" takie rozwiązanie popiera Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, natomiast przeciwna mu jest szefowa MEN Anna Zalewska, ale ona niebawem odejdzie ze stanowiska, żeby objąć mandat w Parlamencie Europejskim. Premier Mateusz Morawiecki miał uznać propozycję za „ciekawą i wartą rozważenia”.

Z kolei Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii poinformowało, że „informacje jakoby pani minister Jadwiga Emilewicz forsowała jakiekolwiek rozwiązania mające na celu włączenie nauczycieli do korpusu służby cywilnej są niezgodne z prawdą. Należy też podkreślić, że w ministerstwie nie są prowadzone żadne prace nad „kodeksem urzędniczym”.

Sama minister na spotkaniu w Kielcach zdementowała medialne doniesienia, że forsuje rozwiązanie, zgodnie z którym nauczyciele zostaliby włączeni do służby cywilnej. Podkreśliła, że „nie jest adwokatem żadnego z rozwiązań, jeżeli chodzi o sposób zatrudnienia, wynagradzania i awansu nauczycielskiego”.

Podobne rozwiązania obowiązują w Niemczech, we Francji i w Hiszpanii. Taki status mieli też w Rzeczpospolitej nauczyciele przed II wojną światową.

Zobacz także: Niemcy: Nauczyciele mają zakaz strajkowania

źródło: dziennik.pl, money.pl, PAP

ja


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo