Maget Maget
59
BLOG

Mów dalej, Tosiu

Maget Maget Rozmaitości Obserwuj notkę 39

 

 Ostatnio, a właściwie to nawet już dłuższy czas temu, zauważyłam pewną rzecz.

Rzecz jest nie tyle niepokojąca, ile po prostu naprzykrzająca się strasznie ofiarom tej właśnie sprawy.

 

Otóż, dla przykładu opiszę taką sytuację:

 

Moja znajoma coś opowiada. Zaczęła, jak każdy: „Słuchajcie, co mi się zdarzyło, normalnie nie uwierzycie!…” A dalej, to już pozostawiam waszym domysłom. Swoim zresztą też, ponieważ, niestety nie udało mi się usłyszeć reszty. Z jednego prostego powodu: dwa zdania później koleżanka się przejęzyczyła. Efekt był, owszem, dość wstrząsający i przezabawny, wszyscy więc zgodnie wybuchnęli śmiechem. Na tym kończy się historia. Nie dali jej kontynuować, najwyraźniej po prostu nikogo nie interesowało to, co chciała nam przekazać, a przynajmniej nie bardziej, niż wtopa, która niestety, przypadła jej w udziale.

 

Przytoczę też inną sytuację: inna jeszcze znajoma opowiadała coś innego. Była już w połowie, gdy głęboko zamyśliła się nad wiekiem bohatera swej opowieści, co było tak bardzo nieistotne, że, zaciekawiona i zniecierpliwiona, mało nie wybuchłam. Udało mi się ją jednak na spokojnie przekonać, że naprawdę, nie ważne jest, czy on miał 23, czy 25 lat, a może po prostu 24. Przystąpiła więc do kontynuacji opowieści, co chwilę jednak zmieniając swój ówczesny werdykt (25). Wobec tego, jak na szpilkach, czekałam, aż dojdzie do sedna sprawy. I w momencie, kiedy właśnie mieliśmy się wszyscy dowiedzieć, dlaczego tak, a nie inaczej, kto co w końcu z robił i co z tego wynikło, powstał problem: koleżance cos się pomyliło. Szczegół, można by pomyśleć, jednak nie dla mojego kumpla. Najpierw wszyscy roześmiali się zgodnie, potem kolega (niech będzie Adam) zaczął dyskutować na dany temat z koleżanką (dajmy na to Tosią). Tak więc nie tylko nie dane mi było usłyszeć końca powieści, ale też miłe spotkanie przeistoczyło się w kłótnię między dwiema osobami i tylko reszta przyjaciół śmiała się dalej wspólnie z sytuacji, powtarzając ją sobie w formie anegdotki.

 

I tak naprawdę wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że tą koleżanką Tosią, i tą wcześniejszą koleżanką, byłam właśnie ja, Maget. Każdemu się zdarza przejęzyczyć, szczególnie mi, z uwagi na to, że mówię dużo i szybko, ale, na Boga, to chyba nie powód, żeby skończyć opowieść przed końcem, wielką salwą śmiechu, z powodu jednej głoski?

 

Dlaczego byłoby świetnie, gdybym to nie była ja?

 

Nieraz zdarzało mi się już spotkać z taką sytuacją, kiedy nie ja byłam powodem drwin. Zawsze, a przynajmniej od czasu, kiedy zauważyłam standardową kolejność zdarzeń, reaguję tak samo. Razem z innymi, jak i z opowiadającą Tosią, śmieję się, ale mówię potem: dobra, kontynuuj. A kiedy ten cholerny Adam nie daje za wygraną, mówię mu: „hej, nie teraz jest na to czas, daj jej skończyć, co? To naprawdę nie jest ważne”. Wspólnie udaje się nam przejąć inicjatywę i Tosia kończy opowieść, a wszyscy słuchają jej z zapartym tchem.

 

Z tym, że to jest rzadkość. Jako najczęstsza opowiadająca mogę poświadczyć, że nawet, gdy już wszystko wyjaśnisz, to nic nie da. Każdy powtarza jedno zdanie, rozśmieszające, czy oburzające…

 

A ja mam pytanie: Dlaczego? Nie obchodzi nikogo nic, poza ogólną radochą z jednej, małej pomyłki? Jasne, można się pośmiać, ale czy to wszystko, co chcemy robić? Nie jest już ważne nic poza dobrą zabawa, nawet, jeżeli głupią i krótkotrwałą, czyimś kosztem w dodatku?

 

Ja wysłucham tej Tosi. Wiem, co to znaczy, kiedy ci przerywają. Może Tosia nie mówi nic ciekawego, ale wierzę, że skoro już mówi, to jest to dla niej ważne. Kto wie, co chce nam przekazać? Może, gdybyśmy jej nie zignorowali i nie wyśmiali, dowiedzielibyśmy się czegoś naprawdę interesującego? Miło jest się pośmiać, sytuacja zabawna i wpadka śmieszna, jak każda zresztą. Ale już, wystarczy.

 

Mów dalej, Tosiu.

Maget
O mnie Maget

Jestem... Chyba mam niejakie poczucie humoru, uwielbiam muzykę, typ raczej artystki, kocham tworzyć, wszystko: od biżuterii i ubrań po własne opowiadania, wiersze i utwory muzyczne. "Dobrze postrzelona". Ogden Nash „Drób” Weźmy takie jajo (model kurzy). Jajo nie ma pod spodem odnóży. Produkuje kurę kurze jajo, Kury wszakże odnóża mają. To nie koniec (dreszcz biegnie po skórze): Kurze się przytrafia jajo (kurze). I znów szok: jajo nie ma nóg czy choćby stóp. Niepojęty ten drób! "And life is a road that I wanna keep going Love is a river, I wanna keep flowing Life is a road, now and forever,wonderful journey I’ll be there when the world stops turning I’ll be there when the storm is through In the end I wanna be standing At the beginning with you"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości