mandaryna mandaryna
850
BLOG

Afera aferę aferą pogania

mandaryna mandaryna Polityka Obserwuj notkę 1

Są tacy spośród kandydatów, którzy swoimi wypowiedziami wzbudzają we mnie wielkie zainteresowanie połączone z uśmiechem pobłażania. Nie znaczy to, że nie mam do nich sympatii. To raczej chęć przytulenia i pogłaskania po rozczochranej czuprynce. W tym tygodniu uczucie to wzbudziła we mnie szczególnie Małgorzata Witt.

 

Mam czasem wrażenie, że politycy zapominają i mają za nic pamięć i inteligencję wyborców. Wtedy to ocierają się o krawędź hipokryzji, w swoim pędzie do bycia głośniejszym, wyrazistszym, popularniejszym czasami ją przekraczając.

Wspomniana Małgorzata Witt postawiła kolejny sztandar, pod którym prze do Armii Krajowej Jeden. Tym razem to ewidentna piłsudczykowska sanacja – uwolnienie Urzędu Miasta od afer. Oczywiście warto zdefiniować aferę, ale jeśli przyjmiemy, że jest to np. działanie sprzeczne z prawem w związku z udziałem osób sprawujących władzę bądź będących z takimi w bezpośrednich relacjach, zdemaskowane lub nagłośnione przez środki masowego przekazu, to rzeczywiście – warto każdy urząd z afer oczyścić. Pytanie, kto ma to robić i kto ma do tego legitymację.

Krzystek Piotr ma parę rzeczy do zarzucenia sobie. Na pewno zaczął bez klasy – sprawa wyciągniętego przez Jacka Piechotę z zasobów archiwalnych Dariusza Wieczorka materiałów wskazujących na nieprawidłowe otrzymanie mieszkania, będzie na pewno dla Krzystka elementem jego wizerunku. Podobnie jak „akcja ze szwagrem” – przypomnę, gadżety (podobno mają jeszcze wypłynąć w przyszłym tygodniu). Bez względu na to, co będzie robił i jakie sukcesy przy jego udziale będą się pojawiać. Podobnie jak z Billem Clintonem – czas największego wzrostu gospodarczego USA po II wojnie światowej a zarazem case Moniki Lewinski. Ale dziś już nikt zarzutu Lewniski wobec Clintona nie podnosi – zarzut zgrał się. Podobnie jak wobec Piechoty cztery lata temu w zasadzie nie używano zarzutu Stoczni. Czy mieszkanie również się zużyło?

Czy zatem po czterech latach Krzystek musi liczyć się z zarzutami mieszkaniowymi? Trochę tak, bo już Stanisław Gawłowski, baron PO na Pomorzu Zachodnim, w wywiadzie z Jolantą Kowalewską powiedział, że chciał Krzystka usunąć z PO po sprawie mieszkania. I oto pierwszy przykład arogancji przedstawiciela władzy – Panie Stanisławie, sprawa mieszkania Krzystka pojawiła się zanim Piotr Krzystek został przyjęty do Platformy. Co więcej, został do niej przyjęty przy pełnej świadomości ze strony partii „sprawy mieszkania”. I jeszcze, Julia Pitera, minister „do spraw korupcji” zastrzegała, że prezydent Szczecina jest czysty a prawo nie zostało naruszone. Czy to znaczy, że był Pan już wtedy w opozycji do Kancelarii Premiera i jego otoczenia? Mam żal do Kowalewskiej za to, że mieniąc się czołową komentatorką szczecińskiego światka politycznego, nie dostrzegła tej jawnej i wyraźnej hipokryzji polityka. Nie dojrzała czy nie chciała dojrzeć?

Mam wielką radość, słuchając Małgorzaty Witt. Oczyśćmy Armii Krajowej Jeden z afer. Ha! Przypomina mi się historia jej kariery zawodowej i współpraca ze znaną i lubianą powszechnie spółką Ship Service, w pewnym momencie jednym kluczowych podmiotów z kręgu „afery paliwowej”. Jej znajomość i związki z Jerzym Krzystyniakiem są nadal czynne i trwałe. Dowiodła tego kilka lat temu. Śledzący życie polityczne i aferalne pamiętają moment, gdy Krzystyniak zatrzymany w areszcie wydobywczym zbierał pieniądze na kaucję. Myślę, że Małgorzata Witt jest jedną z osób, które mogą mieć wiedzę w przedmiocie, jak udało się ją ubierać.

W ogóle męczy mnie dwulicowość. A MJW, choć szukam w sobie mimo wszystko do niej sympatii, naprawdę ma chyba za baranów czytających ze zrozumieniem i pamiętających jej aktywność biznesowo-samorządową dłuższej niż 4 lata. Najciekawiej wygląda to w kontekście jej postulatów dotyczących strefy płatnego postoju i walki o niepłacenie za parkowanie aut. Mam wrażenie, że zapomniała lub wyparła z pamięci fakt, że jeszcze parę lat temu to ona zasiadała w fotelu podmiotu, który właśnie w imieniu Miasta zbierał opłaty za parkowanie. Zatem Witt protestuje dziś przeciw temu, co sama jeszcze parę lat temu robiła. Hipokryzja i „jaja z pogrzebu”. Ale nie z Mandaryny!

Dosyć o tym. O infrastrukturalno-autostradowym galimatiasie i powodzie nieprzespanych nocy u chłopców z Wilczego Szańca niebawem. Szepnę teatralnym szeptem: essssssssss trzyyyyyyyy…

Arkadiusz Litwiński właśnie się wywiesił, Krzystek dziś prezentuje jedynki do rady miasta. Układanie list trwało do końca, bo nie wiadomo jeszcze było, jak zachowa się PO i inni kandydaci. Ale dziś już pewne – na listach Krzystka pojawi się parę ciekawych nazwisk. Choćby Marek Kolbowicz i Maria Liktoras. Ta druga dostała propozycję 10. miejsca na liście PO do sejmiku, ale odmówiła. W ogóle oba nazwiska u Krzystka to poważny pstryczek w nos dla chłopców z Wilczego Szańca. Podobno Soska startować będzie też do rady miasta, czym na pewno sam Krzystek nie zyska przychylności Radia Szczecin. Zresztą i tak już jej nie ma, co widać choćby po relacjach z konferencji prasowych czy wydarzeń, w których on uczestniczy, ale skutecznie jest pomijany. Podobnie ciekawa jest sprawa takiego skadrowania zdjęcia z inauguracji Litwińskiego, by broń Boże, nie w kadr nie weszła Renata Zaremba. Niemniej dziękuję Anecie Łuczkowskiej za informację, że „jak się nieoficjalnie dowiedziało Polskie Radio Szczecin, żona Sławomira Nitrasa, Irmina, startować będzie do Rady Miasta Szczecina z list PO.” Jeszcze raz dziękuję i polecam się na przyszłość.

Krzysztof Zaremba zaraz zaproponuje metro dla samochodów – to z tych ciekawszych pomysłów i elementów programowych wannabe prezydentów. Kandydat PiS na pewno zyska jeszcze głębszą sympatię dziennikarzy, zaorywając ich zwoływanymi co dwa dni konferencjami prasowymi. Czekam na jego listy do rady.

U Sochańskiego nie wiele nowego. By wejść do Rady choćby z jednym mandatem, lista musi zdobyć około 5-7000 głosów. Czyli Paweł Bartnik na pewno będzie zarówno koniem pociągowym listy Sochańskiego, jak i jedyną szansą dla siebie samego. Twórca i tworzywo.

Na jedynkach w SLD ani jednej kobiety!!! Wstyd!!! Poza tym ponoć Partia Kobiet w Szczecinie idzie z PO. Panie Krystek, panie Wieczorek, co to ma być!? Wygląda na potworne zamknięcie, stagnację i hermetyczność szczecińskich środowisk eseldowskich. Reakcjonizm Napieralskiego pomaga w utrzymaniu władzy wewnątrz partii, ale dla niej samej niczego dobrego nie wróży.

mandaryna
O mnie mandaryna

Warto czasem nazwać rzeczy ich imieniem. Przypomnieć to, co padło, i skonfrontować to z tym, co jest mówione dziś. Nie akceptuję kompromisów z głupotą. I pamiętam, że wybory, to wyłącznie walka o głosy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka