mandaryna mandaryna
1096
BLOG

Cisza przed burzą?

mandaryna mandaryna Polityka Obserwuj notkę 0

 Pierwsza tura minęła. To była dla wielu kandydatów bardzo noc, zwłaszcza że w Wilczym Szańcu, który na ten czas przeniósł się do Grand Cru, po szybkim sondażu, jaki zrobili dla siebie bodaj w czwartek, wychodziło im, że to Krzysztof Zaremba będzie w II turze. A to byłaby wtopa. Lęk i spychanie odpowiedzialności widać było niemal od razu, gdy Sławomir Nitras, gdy zaczęły schodzić pierwsze niekorzystne wyniki, szefem kampanii naznaczył z imienia i nazwiska Michała Marcinkiewicza. Moim zdaniem bomba i najlepsze potwierdzenie powyższych słów.

Krzysztof Zaremba z porażki podnosił się jeden dzień. Małgorzata Witt wiedziała, że sukcesu nie będzie, więc usunęła się na z góry przygotowane i umówione pozycje – o tym za chwilę. O Ani Nowak wiele powiedzieć nie można. Jędrzej Wijas może swój start uznać za wielką porażkę – zdobył dużo poniżej oczekiwań w wyborach prezydenckich – 10% przy 17% oddanych na listę SLD. Ale więcej – w swoim okręgu liczącym 71 000 uprawnionych i wydano 25 000 kart, zdobył mniej niż 10% oddanych na siebie głosów. Powinien – ze statystyki – 2 500, a uzyskał ledwie 1 500. Co więcej, pokonał go wracający w glorii Henryk Jerzyk, który osiągnął wynik prawie 1 700 głosów.

Bartłomiej Sochański uwierzył, że wejdzie do drugiej tury. Bardzo zabolał go dotyk prawdy. Nie mógł się podnieść przez dwa dni. I jedno, że chciał zostać prezydentem, drugie, że nie wprowadził do rady nikogo. Najbardziej boli to Pawła Bartnika – najważniejszą postać na liście komitetu Sochańskiego. Bartnik w zasadzie został z niczym. Oczywiście PO puszcza oko, że jak Sochański poprze Litwińskiego a nie Krzystka, Bartnik dostanie fotel dyrektora Zamku Książąt Pomorskich. Pytanie, czy jest to oferta rzetelna, czy tylko taktyczny zabieg, by Sochański broń Boże nie poparł Krzystka.

Wynik Krzystka nie odbiega od przewidywań, ale na pewno zabolał go kiepski rezultat jego komitetu. Liczył na 7 mandatów, dostał dwa. O ile w wyborach prezydenckich pierwsza tura nastraja optymistycznie dla niego, o tyle z pewnością wynik do rady nie pozwala mu na szykowanie silnego wsparcia w radzie miasta.

PiS jak PiS. Zostanie na lodzie, jeśli się nie dogada. A Platformą gadać nie ma o czym, bo Nitrasowi w zasadzie do niczego nie są potrzebni. Krzysztof Zaremba wraca do Senatu z nadzieją, że w wyborach 2011 będzie mógł liczyć na wystawienie ponowne, tym razem spod znaku „Płaszcza i Szpady”.

Co będzie się działo w ciągu najbliższych dni?

Tyka wiele bomb. Każdy się nimi niepokoi. Krzystek wie, co na niego mają. Litwiński też, ale chyba mniej. Sytuacja jak z czasów wyścigu zbrojeń – każdy może wcisnąć czerwony guzik, ale nikt nie wie, kto po tym fakcie zostanie na polu bitwy. Bo może spełnić się proroctwo Alberta Einsteina, który powiedział, że nie wie, jak będzie wyglądała trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie toczona na maczugi i kamienie. Lęk u Litwińskiego jest dużo większy niż u Krzystka. Dowodzi tego choćby wstrzymanie pierwszego wydania gazetki porannej rozdawanej przez nitrasowców. Zrobił to ponoć sam Litwiński, bojąc się: a) riposty, b) procesu. Czy będzie zatem bez ofiar? Można przecież grać na przeczekanie i dociągnąć jakoś do 5 grudnia. Pytanie, co jeden i drugi ma do stracenia. Z mojej wiedzy Litwiński dużo więcej.

Od kilku dni nie śpi Kwapisz. W zasadzie od kilku tygodni. Wie, że coś się dzieje wokół jego interesów. Dlatego robił wszystko, by to Litwiński wszedł do II tury w miejsce Krzystka – sławna katastrofa z Oxygenem. Wtedy bowiem byłaby szansa na przykrycie kilku spraw. Dziś wie, że czarne chmury się zbierają i nie będzie łatwo Panowi z Kielc wyjaśnić, że „jest sprawa do załatwienia”.

W przyszłym tygodniu pierwsze posiedzenie rady. Witt będzie przewodniczącą. Tak przynajmniej myśli, bo to, co miała zrobić – poparła Litwińskiego – już zrobiła. Czy w czwartek będzie potrzebna? Głowy nie dam.

Słychać to tykanie. Tykanie wszechobecne. Czy niedzielna wizyta Tuska będzie sukcesem, czy chwilą odpowiedzi na trudne pytania? Czy jedna z ulic w północnym Szczecinie będzie najbardziej znanym adresem w mieście? Na razie nikt nie wie. A napięcia gaszą organy najwyższe – szczecińscy harcownicy są już za krótcy. Gdyby mogli, dawno by się po wyżynali. Ale nie leży to w interesie „górnej półki” - rodzi to w nich nawet odrobinę paniki.

mandaryna
O mnie mandaryna

Warto czasem nazwać rzeczy ich imieniem. Przypomnieć to, co padło, i skonfrontować to z tym, co jest mówione dziś. Nie akceptuję kompromisów z głupotą. I pamiętam, że wybory, to wyłącznie walka o głosy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka