Włoski Karnawał w Sodomie, współczesny 'danse macabre'               Foto: MANUEL SILVESTRI / Forum Polska Agencja Fotografów
Włoski Karnawał w Sodomie, współczesny 'danse macabre' Foto: MANUEL SILVESTRI / Forum Polska Agencja Fotografów
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
2024
BLOG

Maski spadają a "każdy buduje własne człowieczeństwo"

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

Myślę, że ważniejszy od testu na koronowirusa jest Test na Człowieczeństwo w czasie pandemii: solidarność, wrażliwość, empatia, pomoc. "Miarą twojego człowieczeństwa jest wielkość twojej troski o drugiego człowieka.” - pisali, jakby się 'zmówili', ks. ks. Mieczysław Maliński i Jan Twardowski: "Człowiek jest wart tyle, ile czyni dobrego", "Każdy buduje własne człowieczeństwo."

@ Nie wolno opuszczać głowy temu, co nosi koronę cierniową, bo mu spadnie... Każdy z nas inaczej tę koronę nosi. Najgorzej, gdy siedzimy przy wieczerzy stołach, oddzieleni od siebie milczeniem, czas płynie i ciągle kogoś ubywa... Ważne jest przejęcie się cudzą chorobą, podejście do niej ze zrozumieniem, cierpliwością i Miłością. Jest to „darowanie się innym na wzór miłosiernego Samarytanina”.

Z jakąż beztroską traktujemy czasem cierpienia innych. A przecież wybór osób jest tylko przypadkowy. Kogo ominęły cierpienia, ten powinien poczuwać się do obowiązku łagodzenia cierpień innym.

Prawdziwe wsparcie, jakie można nieść chorym, potrzebującym pomocy, doświadczonym przez los, to nie tylko pomoc materialna, ale przede wszystkim Pomoc Duchowa. Człowiek doświadczający cierpienia, potrzebuje bliskości Boga. On jest z człowiekiem zawsze, a zwłaszcza w trudnym doświadczeniu choroby.

Gdy szukasz Boga spotykaj się z ludźmi, w których On mieszka. - Jan Twardowski

Gandhi stwierdził kiedyś, że: „Gdybyśmy mieli się kierować zasadą oko za oko, ząb za ząb, to wkrótce świat byłby pełen bezzębnych i ślepych ludzi”. Z kolei ks. Jan Twardowski idzie o krok dalej i proponuje, aby w życiu postawić na zasadę serce za serce. Bo na miłość można odpowiedzieć tylko Miłością. Wszyscy mamy więc za Kogo dziękować. Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic. A każdy z nas ma zadanie budowania własnego Człowieczeństwa. 

Widzę wyraźnie, iż jest wolą Boga, abyśmy jeśli chcemy podobać się Bogu i otrzymywać odeń wielkie łaski, otrzymywali je za pośrednictwem Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa, w którym nieskończony Bóg, jak sam powiada, znajduje upodobanie. - Księga życia (22, 6)

Człowieczeństwo, ogół cech wspólnych wszystkim ludziom; w etyce wartość i godność każdego człowieka związana z jego osobową naturą, stanowiąca źródło moralnego nakazu wzywającego do traktowania go jako celu działania, a nie tylko jako środka do celu (I. Kant).

Nie w każdym człowieku jest dużo z Człowieczeństwa, choć dostaliśmy od Pana Boga: Przykazania, Wolną Wolę, Sumienie i Rozum. Bóg zapewne obdarza każdego z nas najlepszym dla niego losem, tylko my nie jesteśmy w stanie tego pojąć, bo jak mawiał Jan Twardowski 'Bóg nie mieści się w naszych głowach.' Jedną z przyczyn, dla których pragniemy Miłości i tak rozpaczliwie jej szukamy, jest to, że miłość to jedyne lekarstwo na samotność, wstyd, smutek oraz setki innych 'przypadłości'. Są uczucia, które zapadają w serca tak głęboko, że tylko samotność może je znowu wyciągnąć. Są prawdy tak bolesne, że tylko wstyd pomaga z nimi żyć. I są prawdy tak smutne, że w płaczu nad nimi może cię wyręczyć tylko dusza. Myślę, że pomimo wszystko w ludzi trzeba wierzyć. Ci, co wierzą w dobrych ludzi, mają takich wokół siebie, a inni, co myślą, że po ziemi chodzą sami szubrawcy, to prędzej czy później w takich się zmieniają.

„Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście." (Łk 13,22-29)

Jan Twardowski 'pielęgnował w sobie dziecko'; był filozofem, poetą, księdzem, nauczycielem, spowiednikiem, przyjacielem, przewodnikiem, bożym powiernikiem. Czy to mało ku temu, żeby zostawić po sobie Boże Przykazania w swojej poezji, w nietypowej formie, z ciepłem, żartem, humorem, ale i dystansem - przede wszystkim do siebie samego. Nawet w rozmowach z dziećmi. Sam nie rozstawał się do końca życia z dzieckiem, bowiem najtrudniej być jak dziecko - wciąż nie bać się życia, dzieckiem się narodzić i tak mądrym zostać…

Aniele Boży Stróżu mój,
Ty właśnie nie stój przy mnie
jak malowana lala,
ale ruszaj w te pędy
niczym zając po zachodzie słońca.
    Źródło: "Aniele boży"

Nie pozwalał, by mówić o nim – poeta; wolał: „ksiądz, który pisze wiersze”… Był najchętniej cytowanym współczesnym autorem. A wers "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"- znają chyba wszyscy. "Udało się, jakoś wyskoczyło mi z głowy to zdanie - mówił skromnie ks. Jan i zagadkowo się uśmiechając dodawał - spotykam je w nekrologach. Często bez mojego nazwiska, ale i tak się cieszę, bo najważniejsze jest to, co napisałem, a nie, że to ja napisałem… 

Zło zawsze i wszędzie jest hałaśliwe. A dobro jest jak powietrze, jego się nie dostrzega. Dobro jest dyskretne. Ale ono istnieje. - Jan Twardowski

Ks. Jan Twardowski, którego i ja miałem szczęście poznać, zwykł był mawiać, że nie ma przypadków, nie ma przypadkowych bodźców, nie ma przypadkowych spotkań... Dzięki tej 'refleksji' łatwiej znieść swój los, czy nieść swój krzyż w życiu doczesnym. Życie jest reżyserią Pana Boga, ale Bogu nie stawia się pytań: „dlaczego?”- mówił ksiądz Jan. - Oczywiście, można pytać, ale świat byłby strasznie nudny, gdybyśmy wszystko wiedzieli. Dlatego mnie najbardziej zachwycają Tajemnice Wiary. One głoszą, że Bóg jest niezwykły, że nie został przez człowieka wymyślony. Jest jeden, ale nie sam. Wszechmogący, a nie wszystko może. Nie może zmusić człowieka do miłości. Raczej go szuka, by przez niego działać. Daje mu wolną wolę, a prosi go o miłość. Są to paradoksy, ale w nich przejawia się wielkość Boga, to że znajduje się poza naszą ludzką logiką.

Zdarzało się, że recenzenci omawiając moje wiersze pisali o dialektyce, antynomiach, Pascalu, Heraklicie, Heglu. Przeraziłem się. Otworzyłem tom moich wierszy i przeczytałem: „Polna myszka siedzi sobie, konfesjonał ząbkiem skrobie”, „kto bibułę buchnie, temu łapa spuchnie”, „siostra Konsolata, bo kąsa i lata” – i uspokoiłem się... ;) 

Wszystkie wielkie tragedie w historii ludzkości pokazują, do czego prowadzi grzech pychy, chciwości, odrzucenie Boga, Jego praw. Bóg zgodził się, by na pewien czas usunąć Go ze świata. Myślę jednak, że uczynił to jedynie po to, by człowiek zobaczył, co będzie się działo bez Niego. - Jan Twardowski

"Trzeba się pospieszyć z kochaniem innych nie tylko dlatego, że grozi nam rozstanie z kimś bliskim z powodu śmierci, lecz dlatego że ludzie odchodzą od siebie, gdy życie jest w pełnym biegu. Zmieniają partnerów, opuszczają rodziny, skazują bliskich na samotność. Być może dochodzi do tych rozstań, bo właśnie spóźniliśmy się z okazaniem uczuć, nie dość kochaliśmy, nie daliśmy odczuć bliskiej osobie, że jest wyjątkowa". (...)

Bo w życiu - mówił ks. Jan Twardowski -- najważniejsze jest samo życie. A zaraz potem Miłość. Naprawdę chodzi o miłość. Pragniemy jej od urodzin po śmierć. Niezależnie, czy jesteśmy młodzieńcami czy ludźmi starszymi, niezależnie od wieku chcemy być kochani i dawać miłość. Różne bywają jej rodzaje: miłość do Boga, młodych zakochanych, matki do dziecka, dziadka do wnuczka, profesora do uczniów. Są nie tylko cierpienia młodego, ale i starego Wertera. Człowiek czułby się oszukany, gdyby miłości nie zaznał... Niektórzy się dziwili, dlaczego stary ksiądz pisze o miłości. Ale to był mój temat. I teraz, gdy piszę już mniej, sam lubię te wiersze czytać - dodawał z uśmiechem.  

  Jeśli ktoś się modli, Pan Bóg w nim oddycha. – Jan Twardowski            

imageJan Twardowski, który urodził się w Warszawie 1 czerwca 1915, wskutek przeżyć wojennych, w tym zniszczenia jego domu rodzinnego, w 1943 postanowił zostać księdzem.

    @  … nie lękajmy się wiary, która w dzisiejszym świecie może się tylko pozornie wydawać słabą, bezsilną jak ziarnko gorczycy, najmniejsze z nasion. Ta pozornie bezsilna wiara jest wiarą heroiczną – początkiem cudów.

    @  Nie lubię dorabiać tak zwanych interpretacji do tego, co piszę. Pozostawiam osąd czytającym. Prezentowany wybór jest wędrówką po moim odkupionym świecie, w którym cierpienie nie zawsze jest nieszczęściem, może być próbą wierności wobec tajemnicy, a śmierć jest spotkaniem z Bogiem, który jest miłością.

    @  Nie znalem wnętrza człowieka złego, poznałem wnętrze dobrego i rozczarowało mnie. [Zdrożna, naganna, pyszna postawa, przekonanie, o własnej wyjątkowości, gdy sam siebie obwołujesz, uznajesz się za tego jedynie dobrego, sprawiedliwego, szczodrobliwego, mądrego -- co rzekomo daje ci prawo do pouczania bliźnich. -- przyp. marr jr.]  

    @  Nie wierzę w przypadkowe znajomości, uważam, że każde spotkanie z drugim człowiekiem jest przygotowane przez Pana Boga. Zawsze jest jakiś dalszy ciąg, który okazuje się ważny.

    @  Jest noc żeby był dzień / ciemno żeby świeciła gwiazda / jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza / modlimy się bo inni się nie modlą / wierzymy bo inni nie wierzą... - Myślę, że zawsze następuje w życiu jakieś wyrównanie.   

Jeśli kochasz drugiego człowieka bez względu na jego stosunek do Ciebie, wypełniasz tym samym wszystkie przykazania zawarte w Biblii!

    Spójrz teraz na swoje życie. Rozejrzyj się dookoła i odpowiedz na pytanie, czy kochasz wszystkich ludzi wokół siebie? Czy jesteś gotowy nieść pomoc bliźniemu, bez względu na to kim on jest? Czy w okazywaniu miłości drugiemu człowiekowi kierujesz się Słowem Bożym, czy też może swoim systemem wartości? Możesz przejść przez całe swoje życie sądząc, że wiesz wszystko najlepiej i że zawsze postępujesz, tak jak trzeba. Możesz też już dzisiaj powiedzieć: Boże, moja mądrość to głupstwo, mój system wartości nic nie znaczy. Możesz już dziś sięgnąć po Biblię i szukać tam woli Bożej dla swojego życia. Możesz właśnie w Biblii szukać odpowiedzi na każdą sytuację, na każdy problem w Twoim życiu. Możesz… Tylko czy tego chcesz? Czy "budujesz swoje Człowieczeństwo"...?

  • Nie trzeba szukać odpowiedzi do końca.
  • Nie ma sensu podglądanie tajemnic.
  • Bóg to przecież wielki artysta.
  • Bóg niedomówień.
  • Artysta nie może dopowiadać do końca.

W trakcie wojny w marcu 1945 roku rozpoczął był naukę w tajnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Naukę w seminarium kontynuował z przerwami do 1948, kiedy to 4 lipca przyjął święcenia kapłańskie. W tym też roku uzyskał tytuł magistra filologii polskiej za pracę „Godzina myśli”. Zaraz po studiach w seminarium duchownym przybył do parafii w Żbikowie nieopodal  Pruszkowa, gdzie był wikarym przez trzy lata. Zajmował się nauczaniem religii w szkole specjalnej.

Od 1959 aż do emerytury był rektorem kościoła sióstr Wizytek w Warszawie, gdzie głosił kazania dla dzieci, którym później zadedykował m.in. zbiory: „Zeszyt w kratkę” oraz „Patyki i patyczki”. Był również wieloletnim wykładowcą i wychowawcą pokoleń kleryków w warszawskim seminarium.

Wcześniej, bo już pod koniec 1945, powrócił do publikowania wierszy. Jego twórczość trafiła wówczas m.in. na łamy „Tygodnika Powszechnego”. Wielką popularność przyniósł mu wydany w 1970 tom „Znaki ufności”.

@ Zmarł wieczorem 18 stycznia 2006 w szpitalu przy ulicy Banacha w Warszawie. Pochowany w krypcie w Panteonie Wielkich Polaków, miejscu pochówku dla zasłużonych w Świątyni Opatrzności Bożej, zgodnie z życzeniem prymasa Polski kardynała Józefa Glempa, lecz wbrew ostatniej woli księdza Twardowskiego. (Sic!). Co by na to powiedział ksiądz Jan, który najbardziej pokochał wiejskie parafie i nie ukrywał, że najlepiej mu było w „kościele z posadzką od pacierzy wytartą i krzywą (…) gdzie modliłem się, żeby nigdy nie być ważnym”.

image

Liryka księdza Twardowskiego traktuje zarówno o Bogu, jak i o ludziach, i ich problemach. Dobrze widoczne są liczne odwołania i metafory dotyczące przyrody (także jako pochwała stworzenia). Wiersze tego autora często, poprzez apostrofy oraz inne środki stylistyczne, mają często charakter modlitewny (np. słowa Boże po stokroć święty, Mocny i uśmiechnięty w Suplikacjach).

@  Nikt wrażliwiej niż on nie ukazał piękna Ewangelii i dobroci Boga. Nikt delikatniej niż on nie potrafił mówić z niewierzącymi. Ks. Twardowski lubił niewierzących, znajdował właściwy język w rozmowie z nimi. W poezji zapewniał:

Nie przyszedłem pana nawracać (…) po prostu usiądę przy panu / i zwierzę swój sekret / że ja, ksiądz / wierzę Panu Bogu jak dziecko. - Jan Twardowski

W Jego poezji panuje Bóg na nowo objawiający się, przychodzący do człowieka poprzez uśmiech, dobroć i błogosławieństwo. „Twardowski okazuje się w swym pisarstwie rzecznikiem katolicyzmu przyjmującego ufnie świat i ludzi, jakimi są. Nie ma tu podziałów politycznych, nie istnieje ideologia, zawsze dzieląca ludzi przegrodami zbudowanymi z uprzedzeń – raczej przekonanie, że wobec Ojca wszyscy pozostajemy bezradni, bełkoczący swoje cząstkowe prawdy, obnażeni od niemowlęctwa aż po wiek starczy, spragnieni miłości.” (Sulikowski, 245)

Najważniejszym tematem poezji Jana Twardowskiego jest relacja „ja” do Chrystusa. Jego poezja jest niezwykłym świadectwem doświadczeń religijnych obejmujących całą rozciągłość czasową życia człowieka, wkraczających na wszystkie pola jego działania, od konfesjonału po chodnik.

Kto Boga stworzył,
Uczeń zapytał,
Ksiądz poczerwieniał nie wie;
A Bóg chodzi jak po Tatrach w niebie,
Tak wszechmogący że nie stworzył siebie

„Poezja Twardowskiego daleka jest od stawiania ogólnych diagnoz, skupia się raczej na szczegółowych wyznaniach. Wpływ na osobisty ton jego liryki miała bez wątpienia początkowa sytuacja Twardowskiego jako twórcy. Ze względu na polityczne okoliczności początków jego drogi poetyckiej, utwory jego trafiały głównie do szuflady, albo też były czytane niewielkiemu gronu przyjaciół.

Twardowski w swojej twórczości najczęściej mówi w pierwszej osobie liczby pojedynczej, dając poczucie, ze w jego wierszach naprawdę mówi poeta. To zjawisko było szczególnie widoczne u początków jego twórczości, kiedy to niektóre wiersze układały się w rodzaj autobiografii poetyckiej. Z czasem wizerunek podmiotu się uplastycznia, coraz wyraźniej widzimy go w kilku rolach: kapłana, nauczyciela, przewodnika duchowego, itd.” – pisze Katarzyna Banul w swym szkicu.

Podmiot w jego poezji bardzo często przyjmuje postawę poszukującą, cechuje go swoisty - dobroduszny i pełen nadziei – sceptycyzm. Poeta posługuje się paradoksem oraz „orzeźwiającym humorem”.

Są trzy rodzaje ucieczki od świata.
Pierwsza - z deszczu pod rynnę, najgłupsza, więc najczęstsza.
Druga - w głąb siebie, gdzie nigdy nie odnajdziemy spokoju. 
Trzecia - najbardziej potrzebna: kiedy uciekamy od ułudy stworzeń w realność Pana Boga, z miłości własnej w miłość samego Boga, z własnego życia w życie Jezusa. - Jan Twardowski

Wiele miejsca w poezji Twardowskiego zajmuje spotkanie z przyrodą, jego wiersze obfitują w wielość motywów ornitologicznych oraz botanicznych. Dlatego też nazywa się Go „Księdzem Janem od Biedronki”… Wiele w jego lirykach rozważań o wysłannikach Boga (aniołach), o obecności zmarłych, o świętych, szczególnie tych „małych”. Osobnym wyodrębniającym tematem jest twórczość poświęcona Maryi Pannie, w której rysuje się niezwykle osobista relacja między Matką Ludzi a podmiotem wierszy.

Bóg zapłać Panie Boże
bo podał mi łapę pies
co książek nie czyta
i wierszy nie pisze
    "Bałem się" z tomu: Kiedy mówisz

Charakterystyczne dla tej twórczości jest przedstawianie skomplikowanych problemów wiary i filozofii w sposób prosty, dostępny dla mniej wyrobionych czytelników. Język księdza Jana Twardowskiego jest bliski codziennemu, często pojawiają się w nim wyrażenia potoczne. Kolejny raz jawi się prawda stara, jak świat, że najtrudniej pisze się - najprościej!  Poezja ta jest chętnie czytana, bo mówi o sprawach najprostszych i bliskich każdemu: miłości, tęsknocie, wierze, cierpieniu, ale i doskonałości świata. Z drugiej strony, Twardowski nieraz widziany jest jednowymiarowo, jako jeno... "uśmiechnięty ksiądz". Na marginesie pozostaje obecny w tej poezji element bólu, cierpienia, świadomości własnych grzechów i wahań wiary.

Wiersz staroświecki - Jan Twardowski

Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplatało,
węzły, konflikty, powikłania.

Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.

Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.

Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.

Aby się wszystko uprościło -
było zwyczajne - proste sobie -
by szpak pstrokaty, zagrypiony,
fikał koziołki nam na grobie.

Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekając w swej kolejce,
a Matka Boska - cichych, ufnych -
na zawsze wzięła w swoje ręce.

      Wielokrotnie bywałem na niedzielnych mszach celebrowanych przez księdza Jana Twardowskiego w warszawskim Kościele sióstr Wizytek. Wsłuchiwałem się w kazania prostym, klarownym, plastycznym językiem wypowiadane. Ksiądz mówił bardzo cicho i kiedyś pomyślałem, że robi to „specjalnie”, by każdy w swej duszy, w swym jestestwie – mógł dopowiedzieć „coś od siebie”; by głoszone przez Niego kazanie było niejako „interaktywne”…

Wiersze ocalają to, co podeptane. W dobie komputerów i techniki objawiają się jako coś ludzkiego, serdecznego, co nie jest zatrute nienawiścią, złością, sporami. Wnoszą ład i harmonię. Odkażają dzisiejszą rzeczywistość.  - Jan Twardowski                                  

    Zapamiętałem z naszych krótkich spotkań - sentencjonalne wyznanie księdza Jana, że "polityka jest złem, bowiem zawsze dzieli, w przeciwieństwie do kultury, miłości, które łączą...". Bóg nie chce dla człowieka marnej egzystencji, łapania oddechu resztką sił czy rozpaczliwej walki o utrzymanie się na powierzchni. Ból nie jest dziełem Boga, lecz konsekwencją ludzkiej wolności. Masz przed sobą życie (wieczne). Nie chodzi w nim o to, żeby jakoś przetrwać, ale żeby doceniać dary, którymi obsypał nas Ojciec. Nie zrobił tego, żeby nam było trudniej, ale żeby nasze życie było łatwiejsze.

modliłem się, żeby nigdy nie być ważnym - Jan Twardowski

      Kiedy w rozmowie ksiądz Jan poskarżył mi się, że niedosłyszy... – zacząłem (choć sporadycznie) spowiadać się właśnie u Niego. ;) Polecał mi na co dzień Ciche 'bycie' z Bogiem, obcowanie z Bogiem, oddychanie z Bogiem.

Jestem silną osobą, ale potrzebuję od czasu do czasu, żeby ktoś wziął mnie za rękę i powiedział, że wszystko będzie dobrze. - Jan Twardowski

P.S.
Śpieszmy się kochać naszych klasyków, bowiem tak szybko zalewa nas komercja!  - trawestacja.

Marr jr

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo