Papież Franciszek -- Jorge Mario Bergoglio - Pontyfikat (od 13 marca 2013 roku)
Papież Franciszek -- Jorge Mario Bergoglio - Pontyfikat (od 13 marca 2013 roku)
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
2337
BLOG

W 5. rocznicę pontyfikatu papieża Franciszka - kazanie przed lustrem

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 110

W każdym z nas -- jak sądzę --  jest cząstka Boga Niedoskonałego i między innymi dlatego powinniśmy sami ze sobą rozmawiać przed lustrem, a nawet, głosić sobie kazania... Tak pojąłem Przekaz papieża Franciszka, którego wybór imienia podyktowany został chęcią zajęcia się problemami biednych i nędzarzy, tych odrzuconych i zmarginalizowanych - na wzór św. Franciszka z Asyżu.


Jezus był wciąż pod naporem ludzi -- jęczących, zaropiałych, trędowatych, niewidomych, głuchych, sparaliżowanych, opętanych przez szatana, nieszczęśliwych, zmartwionych, zrozpaczonych, biednych, zabłąkanych na życiowych bezdrożach, proszących o ratunek. Jezus wciąż był pod naporem ludzi nienawidzących Go -- faryzeuszy, saduceuszy, uczonych w Piśmie, złośliwych, pogardliwych, pytających, podchwytliwych, którzy Go chcieli zniszczyć. Jezus był pod naporem życia i odchodził modlić się, by mógł je wytrzymać -- a to w dzień, a to w nocy na miejsce odosobnienia...

 

Na Ciebie też wciąż napierają ludzie w tramwajach, na ulicy, w sklepach, w miejscu pracy -- agresywni, bezczelni, opryskliwi, niekulturalni, źle wychowani, prymitywni, nienawistni, zazdrośni; wciąż jesteś zasypywany stosem problemów, spraw ważnych, drobnych, bezsensownych, na przedwczoraj, na dziś, na jutro, na pojutrze. I nie dajesz sobie rady, nie wytrzymujesz, pękasz, wściekasz się, klniesz, awanturujesz się, przezywasz, nienawidzisz, gardzisz, zazdrościsz. Nie miej pretensji ani do ludzi, ani do świata -- ale do siebie, bo się nie modlisz, nie medytujesz nad sobą. Nie bój się Boga, nie bój się spojrzeć Mu twarzą w twarz. Rozmawiaj z Nim. Tylko nie uciekaj w paplaninę, w mechaniczne odmawianie pacierza, ale módl się; jednocz się z Nim i swym przekazem, bierz od Niego światło, pokój, ciszę, żebyś potem schodził z Góry Przemienienia z Jego siłą. Wtedy będziesz sam mógł wytrzymać ciężar życia i będziesz dawał innym to, coś nabył - jasność, mądrość, serdeczność, wyrozumiałość, dobroć, empatię, ale także -- poczucie własnej wartości. Tylko tak można żyć godnie.

 

Na drugi świat przeniesiesz tylko swój krzyż: codzienne wyrywanie się z egoizmu -- z obojętności, lenistwa, wygodnictwa, strachu, kłamstwa, hipokryzji, kunktatorstwa, obłudy.  Papież Franciszek od pierwszego dnia swojego pontyfikatu apeluje, aby świat wreszcie skończył z ekonomią chciwości, lecz pierwszy papież spoza Europy jest osamotniony w dziele reformowania mocno skostniałego kościoła. Każdy papież jest silny siłą swoich 'pretorianów', którymi są kardynałowie, a to właśnie pławiący się w zbytu i luksusach książęta kościoła blokują wszelkie reformy. 'Ich Fluorescencje' bowiem daleko żyją od wiernych, a już szczególnie -- biednych. Nie rozumieją Franciszka, który lata całe pielgrzymował po fawelach w Rio...


Papież z Argentyny wciąż powtarza, że chce „Kościoła ubogiego i dla ubogich”, Kościoła, który przypomina szpital polowy, gdzie najpierw leczy się rany, a dopiero później ewentualnie pyta o wyznanie. Tak było, gdy na pytanie dziennikarza o stosunek Kościoła do homoseksualistów odpowiedział: „-- Kimże ja jestem, żeby go oceniać” i gdy papież nawoływał, by Kościół miał odwagę chodzić po manowcach i peryferiach świata. Tak było, gdy prosił, aby duchowni służyli ludziom, a nie koncentrowali się na gromadzeniu pieniędzy i wyścigu szczurów po zaszczyty i stanowiska kościelne.


Muszę przyznać, że nie widziałem pogrzebu, by za trumną ciągnięto kasę pancerną bogacza. Trumna kieszeni nie ma. Ale im wciąż za mało… Właśnie oni chcą MIEĆ, a nie BYĆ. Oczywiście, jakże sprytnie mylą tropy, by wszem i wobec UDOWODNIĆ, że są Architektami Wnętrz…, Arystokratami: Ducha, Słowa, Intelektu…


Świat adorujący wielkość, bogactwo, zapatrzony ślepo w powiększanie, przyspieszanie, ulepszanie - gubi się, zapomina o istocie człowieczeństwa. I wcale przez te swoje dążenia nie gwarantuje zdrowia, długiego życia, szczęścia, ani tym bardziej - Miłości...

 

Ze wszystkich epok na świecie, o których cokolwiek wiemy, wiek, w którym żyjemy obecnie, wydaje się być wiekiem największego kultu pieniądza. Człowiek uznawany jest za mniej niż pył na drodze, chyba że potrafi przedstawić tłuste konto bankowe. Nic nie przysparza Człowiekowi tak wiele cierpienia i upokorzeń jak BIEDA.

 

"Człowiekowi – obecnie -- tak bardzo śpieszy się do posiadania bogactwa, że zdobędzie je w każdy dostępny mu sposób: metodami legalnymi, jeśli to możliwe; wszelkimi innymi metodami, jeśli to konieczne. Lęk przed biedą to straszliwa rzecz! Człowiek może dopuścić się morderstw, rabunków,  gwałtów oraz wszelkich innych pogwałceń praw innych ludzi, po czym nadal zachowa wysoką pozycję  w oczach otoczenia POD WARUNKIEM jednak, że nie utraci swojego bogactwa.

 

Stąd BIEDA jest przestępstwem! – niewybaczalnym grzechem, można powiedzieć. Jasne, że żaden człowiek nie obawiałby się nigdy biedy, jeśli miałby podstawy UFAĆ….  swoim współbraciom.  Jest przecież pod dostatkiem żywności, schronienia, ubiorów i luksusów wszelkiej natury wystarczających, aby pokryć potrzeby każdego człowieka na ziemi. A wszystkie te błogosławieństwa  mogłyby być udziałem każdego, gdyby nie ten świński zwyczaj ludzi, że próbują wypchnąć wszystkie inne  „świnie” z koryta, nawet jeśli sami mają wystarczająco,  a nawet dużo więcej niż im potrzeba." --  Przemyślenia Napoleona Hilla: 'Prawa Sukcesu'.

 

Trzeba, żebyś żył wciąż w wymiarze śmierci. Nie na to, żeby się straszyć! Ale żeby być realistą i nie wykreślać z definicji swojego Człowieczeństwa istotnego punktu, jakim jest -- zawsze niespodziewany -- zgon. Trzeba, żebyś wciąż słyszał sypiący się piasek w twojej klepsydrze, czuł przepływające sekundy, godziny, dnie, lata. I wtedy -- gdy nadejdzie twój czas, twoja rodzina nie będzie musiała bronić cię przed tym wymiarem. Nie będzie musiała okłamywać ciebie, że jest to tylko przesilenie. Trzeba wciąż żyć w wymiarze śmierci. Wtedy dopiero jesteś w stanie zrozumieć Wartość Życia, które wisi na włosku siwym, często pierwszym i jest -- dla wielu spośród nas -- życiem wiecznym.


Jakie piękne byłoby nasze życie, a nasza nędza znośna, gdybyśmy zadowalali się realnym złem. Bez dawania posłuchu zjawom i urojeniom naszego umysłu. Zatem promieniuj radością życia. Intensywnie -- na każdym kroku i w każdej sekundzie -- przeżywaj Własne Istnienie!

 ~~~~~~


„Świętoszek” -- Czyścioszek  (wiecznie żywy!) to jedna z najbardziej aktualnych i nie tylko -- satyrycznych sztuk Moliera. TO PRZEDE WSZYSTKIM : DOKUMENT POSTAW WYPACZONYCH. Wykorzystując polskie przysłowie -- ponadczasowe świętoszki: modlą się pod figurą, a diabła mają za skórą. Ta ich niezwykła pobożność jest bardzo płytka - na pokaz, natomiast serca mają „zatwardziałe”, jak mawiał nasz Papież. „Pukam do drzwi kamienia - to ja! Wpuść mnie, chcę wejść do Twego wnętrza, rozejrzeć się dookoła, nabrać Ciebie jak tchu!”

 

Cóż z tego, że biegają do kościoła i klepią formułki pacierzy, gdy obłuda, hipokryzja, ignorancja, AROGANCJA oraz przez wszelkie przypadki odmieniany Asekurantyzm - nie pozwalają im dostrzec, że na co dzień wielokrotnie łamią przykazania dekalogu. Nagminnie dają fałszywe świadectwo o bliźnich swoich (patrz: plotkują, obmawiają, lżą, piszą donosy) czy też tkwią w – jakże często urojonych - zacietrzewieniach swoich… Oceniają bliźnich jeno po swych duszach kosmatych… Wszędzie wietrzą spiski, podstępy, brak życzliwości, lojalności – wobec siebie… Boją się, że spadną z piedestału, cokołu, który sami sobie wystawili… Zawsze jest to - w ich mniemaniu – piedestał, na którym nikt jeszcze dotąd nie stał…

 

Oczywista „oczywistość”: W wierze nie chodzi o demonstracje zewnętrznych atrybutów pseudo-świętości, ale o Serce, otwartość, empatię i wrażliwość na bliźniego. Ta nowa mentalność - charakteryzująca się jakże błędnie pojmowaną asertywnością - niejednemu podcina skrzydła w zderzeniu z takim „żyjątkiem”.

 

Jakże często świetnie sytuowani ludzie, którzy doszli do swych majątków poprzez rozmaite układy, kumplostwo, krętactwa, matactwa, przekręty, jak to się dziś mówi - mają za złe żebrakowi, że nie dali mu jałmużny… To oczywista Metafora postaw i mentalności współczesnych Świętoszków-Czyścioszków...

 

Sięgnę do myśli Machiavellego: „Ludzie tak są prości i tak naginają się do chwilowych konieczności, że ten, kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego, który da się oszukać. E sono tanto semplici li uomini, e tanto obediscano alle necessità presenti, che colui che inganna troverrà sempre chi si lascerà ingannare. (wł.)” czy „Cel uświęca środki”. Wiele wieków minęło, a słowa szesnastowiecznego filozofa są dzisiaj aktualne.

 

Częstokroć właśnie tacy - „jeżdżą na wycieczki do Papieża”, do Watykanu, absolutnie nic nie pojmując z nauk, które głosi. Są niereformowalni i jak głosi Ewangelia -- nigdy nie przejdą przez Ucho Igielne. Za grubą skórę mają, za bardzo są impregnowani na nieszczęścia bliźnich, za mocno zapatrzeni w siebie, w sobie zakochani... ZACUDOWANI W SOBIE ! Wszędzie obnoszą z patosem rozdętą do granic możliwości bezdenną pustkę własnych „osobowości”. Mają władzę, mają wpływy i wszelkie imponderabilia. Prawie zawsze wydaje im się, że każdego mogą zniszczyć lub  „kupić” -- szczególnie zaś głosy POPLECZNIKÓW, KLAKIERÓW I „SCHLEBIACZY”…

 

 A PRZECIEŻ: SĄ I TACY

 

Są tacy, którzy pięknie mówią i piszą

I tacy, co topią w kielichu rozpacze

Bezbronni, jak dzieci, odporni, jak spiże

I tacy dumni, by mogli przebaczać

 

Są także weseli radością nieznaną

Z rękami przy sercu, by rozdać najwięcej

Tak mądrzy, że mądrość schyliła im głowy

Cierpliwie przystają, choć mogą iść prędzej

 

Są wreszcie zagubieni po drodze w pośpiechu

Gdzieś w mrokach i na dnie bezradnie padają

Tym do nóg się pokłoń i dźwignij pod serce

Daj Miłość, jak wodę, o którą wołają

 

-----------------------------------------------------

 

@  Prawdziwa wielkość idzie w parze z pokorą i skromnością.

      Seneka

 

@  Prawdziwie wielcy są ci, przy których wszyscy inni czują się wielkimi.

      Gilbert K. Chesterton

 

@  U wielkiego człowieka można liczyć na odmianę serca o ile ma serce.

      Homer

 

@  Nigdy człowiek nie jest tak wielki jak wtedy, gdy klęczy.

      Jan XXIII

 

@  Przebadaj cały czas życia ludzi zajętych, przyglądnij się, jak długo prowadzą rachunki, jak długo przygotowują zasadzki, jak długo się boją, jak długo nadskakują innym, jak długo im samym się nadskakuje, ile czasu zajmują im własne i cudze sprawy sądowe, ile czasu zabierają im uczty, które już same są obowiązkami, a zobaczysz, do jakiego stopnia ich własne sukcesy i klęski nie pozwalają im znaleźć chwili wytchnienia...

      Seneka

 

@  Gdzie jesteś moja chwilo wytchnienia? Jeszcze wczoraj o to pytałem... Dzisiaj już wiem. Jeszcze nie trzymam jej w garści, ale widzę ją...  z dachu. Piękna perspektywa....  Największa moc i wielkość – to pokazać swoją słabość…  

      


PARADOKS ISTNIENIA

Śmierć
to nieobecność
we wszystkich miejscach
naraz

Życie
życie jest piękne
wisi na włosku
                     siwym
często pierwszym
i jest nieśmiertelne

Marr jr.

Zobacz galerię zdjęć:

Autoportret Jacka Malczewskiego przedstawiający artystę jako Chrystusa. Nz. obraz "Chrystus przed Piłatem".
Autoportret Jacka Malczewskiego przedstawiający artystę jako Chrystusa. Nz. obraz "Chrystus przed Piłatem".

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo