Martynka Martynka
612
BLOG

"Ej, galimatias w tej waszej Rzeczypospolitej, galimatias!"

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 0

Ujawnione wczoraj nagrania  rozmów wysokich rangą polityków i urzędników państwa polskiego, które odbywały się w jednej z warszawskich restauracji, niesłusznie nazywa się aferą taśmową. Najbardziej bulwersujące w całej sprawie nie jest bowiem to, że ktoś nagrywał, ale to, co nagrywani mówili, jakich targów i w czyim interesie dobijali. Cała historia, której fragmentów mogliśmy posłuchać na taśmach Wprost, ma w Polsce długą tradycję i jest mocno osadzona w historii. Można by rzec jest to klasyka gatunku, coś, co już wieki temu się zdarzyło i co, o ironio, na kartach „Potopu” barwnie opisał Henryk Sienkiewicz, pradziadek jednego z bohaterów ostatnich wydarzeń. W chwili, gdy słuchałam rozmów przy VIP-owskim stole szefa MSW z szefem NBP, nagranych przez nieznanego „ktosia” , nie mogłam pozbyć się natrętnej myśli, swoistego deja vu.

Czymże bowiem różnią się te pełne pogardy i braku szacunku dla „praktycznie nieistniejącego państwa” i dla jego porządku prawnego słowa, od tych, które ponad 300 lat temu wypowiadali różni karierowicze, usiłujący zbudować majątki i własną potęgę na trupie państwa?

Słynny dialog Bogusława Radziwiłła z Andrzejem Kmicicem jest doskonałą ilustracją tego, co obecnie przydarzyło się wiernym poddanym rządzącej partii, od wielu lat szczerze wierzącym w czyste intencje polityków tej formacji oraz ich zapewnienia o poszanowaniu rzeczy wspólnej, jaką stanowi Polska, wbrew faktom, które przynajmniej od kwietnia 2010 roku, temu przeczą. Oto wczoraj zapewne wielu z niedowierzaniem przecierało oczy słysząc po raz kolejny słowa, jakże dobrze znane z literatury:

„O naukę waszej książęcej mości proszę, bo też wstyd by mi było, gdybym się przy takich statystach niczego nie zdołał nauczyć. Nie wiem, czy wasza książęca mość raczysz mi szczerze odpowiedzieć?

- To będzie zależało od twego pytania i od mego humoru - odrzekł Bogusław nie przestając patrzeć w lustro.

Oczy Kmicica błysnęły przez chwilę, lecz mówił dalej spokojnie:

- Owóż tak jest: książę wojewoda wileński wszystkie swe postępki dobrem i zbawieniem Rzeczypospolitej osłania. Już też ta Rzeczpospolita z ust mu nie schodzi. Raczże mi wasza książęca mość szczerze powiedzieć: pozoryli to tylko konieczne czyli naprawdę książę hetman ma tylko dobro Rzeczypospolitej na celu?...

Bogusław rzucił bystre, przelotne spojrzenie na pana Andrzeja.

- A jeżelibym ci powiedział, że to pozory, czylibyś pomagał dalej?

Kmicic ruszył niedbale ramionami.

- Ba! jako rzekłem, moja fortuna przy fortunie waszych książęcych mościów wyrośnie. Byle się to stało, wszystko mi zresztą jedno!

- Wyjdziesz na człowieka! Pamiętaj, że ci to przepowiadam. Ale czemu to brat nigdy z tobą szczerze nie mówił?

 - Może dlatego, że skrupulat, a może, ot tak! nie zgadało się!

[…]

- Więc to tedy jeno pozory? - pytał Kmicic.

-[…] Rzeczpospolitą diabli biorą, bo już tak bezsilna, na takie psy zeszła, że się nikomu nie może opędzić. Wszyscy lezą w jej granice jak przez rozgrodzony płot. To, co tu się ze Szwedami stało, nie przytrafiło się dotąd nigdy na świecie. My, panie kawalerze, możem wprawdzie śpiewać: Te Deum laudamus!, a swoją drogą to niesłychana i niebywała rzecz... Jak to, najezdnik uderza na kraj, najezdnik znany z drapieżności, i nie tylko nie znajduje oporu, ale kto żyw opuszcza dawnego pana i spieszy do nowego: magnates, szlachta, wojsko, zamki, miasta, wszyscy!... bez czci sławy, honoru, wstydu!... Historia drugiego takiego przykładu nie podaje! Tfu! tfu! panie kawalerze! kanalia w tym kraju żywie bez sumienia i ambicji... I taki kraj nie ma zginąć? Na łaskawość się szwedzką oglądali! Będziecie mieć łaskawość! Już tam w Wielkopolsce Szwedzi szlachcie pałce w kurki od muszkietów wkręcają!... I tak wszędy będzie - nie może być inaczej, bo taki naród musi zginąć, musi pójść w pogardę i w służbę do sąsiadów!...

Kmicic coraz był bledszy i resztkami sit trzymał na wodzy wybuch szaleństwa; ale książę, cały zatopiony w swej mowie, upajał się własnymi. słowami, własnym rozumem, i nie zważając na słuchacza tak dalej mówił:

- Jest, panie kawalerze, zwyczaj w tym kraju, iż gdy kto kona, to mu krewni w ostatniej chwili poduszkę spod głowy wyszarpują, ażeby się zaś dłużej nie męczył. Ja i książę wojewoda wileński postanowiliśmy tę właśnie przysługę oddać Rzeczypospolitej[…]”.

Dialogi z Sowy, których według zapewnień autorów publikacji Wprost, poznaliśmy zaledwie niewielką część, pokazują faktyczny stan państwa, zaś diagnoza jest oczywista: „Rzeczpospolitą diabli biorą”. Otwartym pozostaje pytanie: kto za tym stoi i komu to przyniesie wymierną korzyść, kto wyrwie lwią część sukna, bo trudno sądzić, że ów tajemniczy „ktoś”, kierowany patriotycznymi pobudkami, zrobił owymi nagraniami przysługę opozycji. Tu idzie gra o dużo większą stawkę, być może jest to nawet rozgrywka o zasięgu międzynarodowym, wszak na wschód od Polski robi się niebezpiecznie gorąco.  

Czy więc może chodzić o to, by z kondominium niemiecko-rosyjskiego nad Wisłą, uczynić wyłączne dominium Moskwy? Oznaczałoby to konieczność pozbycia się konkurentów do tronu, którzy są zbyt sfraternizowani z naszymi zachodnimi przyjaciółmi i zbudowanie nowej siły politycznej, która pod hasłami zgody narodowej, wierności tradycji, okraszona przy tym gęstym patriotycznym sosem, ponad dotychczasowymi podziałami, mogłaby skutecznie przejąć władzę i zepchnąć realną opozycję w postaci PiS do narożnika.

PiS jest bowiem faktycznym zagrożeniem dla układu rządzącego Polską, gdyż przy wszystkich swoich ułomnościach, jako jedyna partia, jest w stanie wyciągnąć państwo z kryzysu politycznego oraz realnie osłonić kontrwywiadowczo przed rosyjską agenturą. To, czego jesteśmy obecnie świadkami stanowi też prostą konsekwencję postaw i decyzji polityków PO oraz urzędników z nimi związanych przed i po 10 kwietnia, kiedy to zachowali się w sposób ocierający się o zdradę stanu, co zapewne nie uszło uwadze służb rosyjskich, wszak nie można wykluczyć, patrząc na zwyczaje i sposób bycia ludzi ekipy rządzącej,  że stali się wdzięcznym celem ze strony ludzi Putina. Nikt nie jest w stanie dzisiaj zapewnić, że na przykład spotkania pana Arabskiego w rosyjskich knajpach w marcu 2010 roku, czy rozmowy ministrów, premiera w dniach poprzedzających tragedię, jak i tuż po, nie były również nagrywane i do dzisiaj nie spoczywają na Kremlu, czekając na dogodny czas.

Na nic się zdały słowa ś.p prezydenta Kaczyńskiego zamieszczone w „Ostatnim wywiadzie” autorstwa Łukasza Warzechy,  który przestrzegał:

„Oni (PO – przyp. autora) w ogóle nie rozumieją konieczności przestrzegania pewnych reguł, nawet konstytucyjnych”.

Zaś na kilka miesięcy przed śmiercią w rozmowie z posłem Antonim Macierewiczem, Lech Kaczyński powiedział:

„Ta mafia jest do wszystkiego zdolna, ty sobie nie wyobrażasz, do jakich rzeczy są zdolni” .

Niestety, Polacy oprócz wielu niewątpliwie szlachetnych cech, mają też sporo wad, które w chwilach zakrętów dziejowych często brały i jak widać nadal biorą górę.  Jedną z dominujących wad polskiego charakteru narodowego jest brak umiejętności wyciągania wniosków z przeszłości, myślenia przyczynowo - skutkowego, a także jakaś zadziwiająca skłonność elit państwowych do zdrady w chwilach kryzysu. To wszystko razem powoduje, że „i przed szkodą, i po szkodzie Polak głupi”, zaś ujawnione taśmy prawdy będą stanowić niestety tylko kolejną partię szachów rozegraną przez starych graczy ku uciesze mediów i społeczeństwa, ale z korzyścią dla kogoś zupełnie innego.

http://literat.ug.edu.pl/potop/0025.htm

http://martynka78.salon24.pl/376323,ta-mafia-jest-zdolna-do-wszystkiego

http://martynka78.salon24.pl/254674,dziwna-propozycja-tuska

 

 

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka