Mediokrata Mediokrata
1307
BLOG

Starcie Chin z Rosją

Mediokrata Mediokrata Polityka Obserwuj notkę 3
Oba mocarstwa są na kursie kolizyjnym, który prowadzi do konfliktu nawet z użyciem broni nuklearnej. Sprawą sporną, która doprowadzi do starcia staną się surowce, w które bogata jest Syberia. Dla Rosji są one kluczowe w kwestii zapewnienia sobie bezpieczeństwa.

Starcie Chin z Rosją


Analogii pomiędzy Niemcami z okresu między pierwszą a drugą wojną światową a współczesną Rosją jest wiele. Pierwszym podobieństwem jest przegranie konfliktu systemowego, pierwszej wojny światowej w przypadku Niemiec i zimnej wojny w przypadku Rosji, które w konsekwencji doprowadziły do głębokiego kryzysu ekonomicznego tych państw. Drugim podobieństwem jest poczucie upokorzenia i niesprawiedliwości odczuwanego przez społeczeństwa obu tych państw, które w rezultacie doprowadziły do przejęcia władzy przez „silne” osobowości, tzn. osobowości autorytarne, Hitlera w Niemczech i Putina w Rosji. Trzecim podobieństwem jest prowadzenie polityki rewizjonistycznej, która w rezultacie doprowadziła do wybuchu poważnego konfliktu lokalnego. W przypadku hitlerowskich Niemiec, konflikt ten przerodził się w kolejny konflikt systemowy, tzn. drugą wojnę światową. W przypadku Putinowskiej Rosji, wojna z Ukrainą może rozlać się na inne rejony Eurazji, a nawet resztę świata i wiele na to zaczyna wskazywać.


Następny konflikt systemowy


Politolog George Friedman twierdzi, że jeszcze nie było stulecia, w którym nie doszłoby do konfliktu systemowego. Okres pierwszych dwóch dekad po zakończeniu zimnej wojny, w którym to USA były jedynym supermocarstwem, jest już za nami. Za sprawą m.in. wzrostu potęgi Chin oraz bardzo agresywnej polityki Rosji doszło do wyłonienia się ładu wielobiegunowego. Mimo tych zmian, USA ciągle pozostają dominującym graczem na arenie międzynarodowej. Chociaż Chiny, które urosły także do miana supermocarstwa i głównego konkurenta USA, starają się zmienić układ sił w polityce międzynarodowej. Powoduje to narastanie napięcia między obu mocarstwami co przyczynia się do wzrostu ryzyka wybuchu wojny w wyniku niewłaściwego zarządzania kryzysem, tzn. kroków podjętych przez zwaśnione strony, aby ten kryzys zażegnać.

W kwestii tej warto zwrócić uwagę na raport zatytułowany „War with China: Thinking Through the Unthinkable”. Został on opublikowany w 2016 r. przez ośrodek analityczny RAND Corporation i dotyczący potencjalnego konfliktu USA z Chinami. Autorzy uważają, że wraz z upływem czasu przewaga militarna Stanów Zjednoczonych będzie maleć. Jeszcze w połowie zeszłej dekady USA mogły liczyć na osiągnięcie przewagi militarnej w takim konflikcie. Mimo to, okupiłyby to dość znaczącymi stratami własnymi. Jednak już w okolicach 2025 roku Amerykanie nie mogą być pewni, że ewentualny konflikt potoczy się po ich myśli i zakończy się ich zdecydowanym zwycięstwem. Niemożliwości osiągnięcia zdecydowanej przewagi militarno-operacyjnej sugerować może długi i destrukcyjny konflikt z ciężkimi stratami po obu stronach.


Przyszły teatr działań wojny systemowej


Można zatem założyć, że Stany Zjednoczone, przekonane, że dojdzie do konfliktu z Państwem Środka o prymat w polityce światowej mogły doprowadzić do stworzenia sytuacji, w której Rosja została popchnięta do ataku na Ukrainę. Powodem tego typu „prowokacji” mogła być próba przeniesienia głównego teatru działań przyszłego konfliktu światowego z obszaru Indo-Pacyfiku na teren Rosji i Eurazji w celu ograniczenia zniszczeń własnej infrastruktury.

Wskazywać na to może kilka faktów. Po pierwsze, USA stosuje strategię bazująca na próbie wciągnięcia i związania Rosji w konflikcie na Ukrainie i sprowokowaniu jej do dalszych agresywnych działań. Strategia ta oparta jest na podsycaniu wiekowych lęków kierujących polityką zagraniczną imperium rosyjskiego. Takowe groźby i plany ataków ze strony Rosji, m.in. na Mołdawię czy Kazachstan, już pojawiają się w przestrzeni medialnej. Po drugie, USA i kraje Zachodu stosują sankcje ekonomiczne, uderzających w różne gałęzie ekonomii, których celem jest ekonomiczne osłabienie Rosji lub sprawienie takiego wrażenia, ale nie jej wyeliminowanie. Po trzecie, także dozbrajanie Ukrainy ma na celu utrzymanie jej w walce z przeważającym przeciwnikiem, ale także pogłębienie postrzegania imperium rosyjskiego jako słabego państwa. Po czwarte, łączy się to ze wzmożoną kampanią dyplomatyczną i medialną w krajach ogólnie pojętego Zachodu mającą na celu, jakże słuszne, przedstawienie Rosji jako kraju agresywnego, który stanowi zagrożenie nie tylko jego najbliższej zagranicy, ale dla całego świata. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin stwierdził w kwietniu tego roku podczas wizyty w Kijowie, że rządzący USA chcą „zobaczyć Rosję osłabioną do tego stopnia”, by nie mogła napadać na graniczące z nią państwa. Rosja wg Austina „już straciła znaczną część swojej zdolności bojowej” i calem USA jest doprowadzenie do tego, by Rosjanie „nie byli w stanie bardzo szybko odbudować tych zdolności”. Z kolei Michael O’Hanlon, ekspert od amerykańskiej polityki zagranicznej i szef pionu analitycznego amerykańskiego think-tanku Brookings Institution, stwierdził podczas rozmowy z Joanną Kędzierską, opublikowanej przez portal Wirtualna Polska w maju 2022 r., że „rosyjskie zachowanie jest bardziej niebezpieczne niż chińskie”. Ten teoretyczny zwrot w polityce zagranicznej USA może być tak naprawdę tylko próbą wciągnięcia Chin w konflikt zastępczy. Stwierdził on także, że „ta wojna prowadzi do destabilizacji w sercu naszego najważniejszego sojuszu, a także zagraża jego peryferiom i ma potencjał, by rozszerzyć się na sam sojusz”.

Taka retoryka niekoniecznie ma za zadanie usprawiedliwić działania mające na celu permanentne zneutralizowaniem Rosji, lecz raczej zachęcić potencjalne hieny do żerowania na ciele umierającej państwa. Pod tym względem, niefortunne słowa papieża Franciszka o szczekaniu „pod drzwiami Rosji przez NATO”, które padły w rozmowie z włoskim dziennikiem „Corriere della Sera”, nabierają nowego znaczenia, gdyż w efekcie mogą doprowadzić do globalnego konfliktu.


Proces upadku imperium rosyjskiego


Najazd na Ukrainę ma wszelkie przesłanki ku temu, aby zainicjować proces dezintegracji Rosji, a tym samym doprowadzenia do powstania „państwa upadłego”. Andrzej Krajewski w artykule pt. „Rosyjskie Imperium u progu trzeciego rozpadu”, opublikowanym 12 kwietnia 2022 r. na portalu Warsaw Enterprise Institute, twierdzi, że Rosja przez ostatnie stulecie roztrwoniła potencjał imperium. Regres, którego początek dopiero obserwujemy, jest spowodowany przez wiele czynników i prowadzi do nieuniknionego rozpadu imperium rosyjskiego. Do najważniejszych czynników Krajewski zalicza, po pierwsze, kryzys demograficzny charakteryzujący się zaawansowanym procesem depopulacji. Po drugie, derusyfikację całych regionów Rosji (Kaukaz, Tatarstan czy rosyjski Daleki Wschód), czyli wypieraniu języka rosyjskiego przez inne języki oraz obniżanie się poziomu jego znajomości w skutek zmiany składu etnicznego tych regionów.

Dodatkowo sankcje nałożone na Rosję w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę, jak twierdzi Andrzej Krajewski, przyspieszają proces ubożenia społeczeństwa i odizolowywania od siebie poszczególnych części kraju. Z kolei straty wojenne systematycznie osłabiają armię, która jest kluczowym narzędzie utrzymującym spoistość rosyjskiego imperium. Zdaniem Krajewskiego niebezpieczeństwo stanowi także zmieniająca się struktura etniczna armii rosyjskiej, która zamienia się w armię mniejszości. Sugeruje on, że „skoro trzonem rosyjskiej armii stają się mniejszości narodowe, głównie wyznania muzułmańskiego, to wkrótce podobnie będzie wyglądać sytuacja wśród rezerwistów. W razie nasilenia się tendencji odśrodkowych, próbujące się wybić na niezależność narody bez problemu będą więc mogły sformować własne, przeszkolone siły zbrojne. Natomiast sama Rosja już niekoniecznie”.


Tajemnicze pożary na terenie Rosji


W obliczu powyższej analizy ciekawie przedstawiają się pewne doniesienie z terytorium samej Rosji. Media światowe od jakiegoś czasu obiegają wiadomości, że od początku inwazji Rosji na Ukrainę na terenie państwa rosyjskiego dochodzi systematycznie do „przypadkowych” pożarów w fabrykach, stacjach policji, bazach wojskowych, składach z bronią i amunicją, strefach przemysłowych, podpalone nawet zostają samochody pracowników FSB, itd. Jak donosi portal Money.pl w artykule z 4 sierpnia 2022 r. pt. „Tajemnicze pożary koło Moskwy. Płonął rosyjski Amazon”, 3 sierpnia pożar magazynów firmy Ozon, rosyjski odpowiednika amerykańskiego Amazona, spowodował straty wynoszące 160 mln dol. Z Kolei „w kwietniu w Twerze walczono z żywiołem w Instytucie Badawczym Obrony Przestrzeni Powietrznej, gdzie pracowano m.in. nad rozwojem systemu rakietowego Iskander”. Gazeta Wyborcza w artykule „Pożary w Rosji nie gasną. Oprócz obrzucanych koktajlami Mołotowa komisji poborowych płoną lasy na Syberii”, który opublikowano 13 czerwca 2022 r., poinformowała, że w drugim tygodniu czerwca w płonieniach stanął Instytut Aerodynamiczny, pożar wybuchł w budynkach zakładów optycznych biorących udział w produkcji sprzętu dla Rosyjskiej armii, a we Władywostoku nieznani sprawcy obrzucili koktajlami Mołotowa i podpalili punkt poboru wojskowego.

Pobudza to spekulacje, że są to akty sabotażu, dywersji, terroryzmu lub akcje pod fałszywą flagą. Część obserwatorów i opinii publicznej widzi w tym działania dywersantów ukraińskich lub mniejszości narodowych uciskanych przez Rosjan. Nie można tego wykluczyć. W rozmowie z Gazetą Polską, z 11 maja 2022 r. prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego, stwierdził, że dostrzega on „dwa możliwe wytłumaczenia: aktywność ukraińskich służb i działania rosyjskiej mafii, by ukryć malwersacje finansowe”. Dr Wojciech Szewko z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w rozmowie z Pawłem Chmielewskim, opublikowanej 5 maja 2022 r. na portalu YouTube, przychyla się ku teorii, że wydarzenia na terenie Rosji są działaniami dywersyjnymi jednostek ukraińskich, służby wywiadu Ukrainy lub innego czynnika zewnętrznego. Z kolei dziennikarz Witold Gadowski w komentarzu wideo opublikowanym 4 maja 2022 r. na portalu YouTube, uważa, że główną przyczyną tych pożarów są działania o charakterze mafijnym. Skorumpowani urzędnicy i kadra kierownicza próbując ukryć swoje działania na szkodę państwa i przedsiębiorstw państwowych, które sprowadzały się do nielegalnego handlu produktami i sprzętem z grupami przestępczymi (np., bronią, której teraz brakuje), dopuszczają się tych aktów „sabotażu”.


Bunt podbitych narodów i utrata sojuszników


Jak pokażą poniższe przykłady, nie można także wykluczyć, że do pewnego stopnia wydarzenia te są pierwszą oznaką rodzącego się ruchu oporu i buntu wśród pobitych przez Rosję narodów. Inwazja Rosji na Ukrainę oraz jej skuteczny opór przed najeźdźcą może paradoksalnie być katalizatorem umożliwiającym wyrwanie się spod wpływów Rosji, a nawet pełne odrodzenie narodowe uciemiężonych przez imperium nacji, które rozpoczęło się pod koniec lat 80. poprzedniego stulecia.

W ciągu kilku ostatnich lat wielu rosyjskich urzędników i polityków otwarcie kwestionowało integralność terytorialną Kazachstanu. Wybuch wojny na Ukrainie był katalizatorem, który przyczynił się do wzrostu poczucia zagrożenia ze strony Rosji do tego stopnia, że władze Kazachstanu w kwietniu tego roku znacząco zwiększyły budżet wojskowy. Wydarzenie to wpisuje się w serię niekorzystnych dla Kremla decyzji podjętych przez prezydenta Kazachstanu, Kasyma-Żomarta Tokajewa, który odmówił wspierania Rosji w jej inwazji na Ukrainę, nie uznał ustanowionej przez Kreml niepodległości Ługańska i Doniecka oraz ogłosił wycofanie się Kazachstanu z porozumienia Wspólnoty Niepodległych Państw z 1995 r. o Międzypaństwowym Komitecie Monetarnym, będącego zalążkiem wspólnej waluty spajającej kraje byłego ZSRR. Na domiar złego protektorem Kazachstanu ustanowił się niedawno prezydent Chin, Xi Jinping. Podczas wrześniowej wizyty w Kazachstanie oświadczył on, że „bez względu na to, jak zmieni się sytuacja międzynarodowa, będziemy nadal zdecydowanie wspierać Kazachstan w ochronie jego niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej”. Wizyta Xi Jinping w Kazachstanie może wskazywać na to, że Chiny mają zamiar wyprzeć wpływy Rosji z regionu Azji Centralnej i zwasalizować wchodzące w jego skład państwa.

Moskwa traci swe wpływy także na Zakaukaziu, gdzie leży Gruzja i Armenia, gdyż oba państwa nie mogą już liczyć na opiekę swojego protektora. W 2020 r. Armenia przegrała wojnę z Azerbejdżanem, jednak przed totalną klęską i utratą całego Górskiego Karabachu uchroniła ją rosyjska dyplomacja oraz wysłany w tamten region rosyjski kontyngent wojskowy. Po wybuchu wojny na Ukrainie liczebność kontyngentu stacjonującego w Armenii zmalała i ochrona rosyjskiego protektora nie jest już gwarantowana. Zaistniałą sytuację wykorzystuje Azerbejdżan przeprowadzając prowokacyjne działania wymierzone w sąsiada co grozi wybuchem kolejnego konfliktu między obu państwami. Z rosyjskiej strefy wpływów zaczynają również wypadać Kirgistan i Tadżykistan, gdzie graniczny spór między obu krajami przerodził się już w regularne walki, a Rosja nie ma wystarczająco środków militarnych, aby przymusić oba zwasalizowane państwa do posłuszeństwa.

W podobnym kontekście można odczytać także zachowanie władz Białoruskich. Białoruś, która tworzy wraz z Rosją państwo związkowe (Państwo Związkowe Rosji i Białorusi), jest uważana za głównego sojusznika Rosji. Co prawda Białoruś stała się zapleczem logistycznym dla rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, a z jej terytorium Rosjanie przeprowadzają ataki na przeciwnika, jednak jak na razie Mińsk oficjalnie nie przyłączył się do agresji przeciwko południowemu sąsiadowi. Tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, białoruski prezydent, Aleksandr Łukaszenko, stwierdził, że „Białoruś nie planuje przyłączyć się do rosyjskiej operacji wojskowej na Ukrainie”. Postawa białoruskiego prezydenta nie zmieniła się do dziś. Łukaszenko, komentując ogłoszenie „częściowej mobilizacji” w Rosji, oświadczył 23 września, że „na Białorusi nie będzie mobilizacji”.

Próżnia powstała wskutek utraty wpływów przez Rosję jest szybko wypełniana przez inne mocarstwa – Chiny w Centralnej środkowej, Turcję i USA na Zakaukaziu. Być może Polska powinna poważnie zastanowić się nad działaniami mającymi na celu wyrwanie naszego wschodniego sąsiada spod wpływów rosyjskich, jednak robione to musi być bardzo dyskretnie.


Starcie smoka z niedźwiedziem


Kluczowe do naszej analizy jest zrozumienie znaczenia Syberii, a w szczególności rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Zacznijmy od kilku statystyk i informacji dotyczących tego regionu Rosji. Zgodnie z informacjami zawartymi w artykule „A Ticking Bomb? – Chinese Immigration to Russia’s Far East”, który opublikowano w 2019 r. w miesięczniku „European Security & Defence”, region ten zamieszkuje obecnie około 6,3 mln Rosjan. Dane te nie są jednak w stu procentach wiarygodne. Liczba ludności rosyjskiego pochodzenia zamieszkująca ten obszar Syberii może być nawet mniejsza, ponieważ między 1990 a 2010 rokiem liczba mieszkańców, z początkowego stanu 8 mln, zmniejszyła się o 1,75 mln. Natomiast w trzech przygranicznych prowincjach Mandżurii liczba ludności wynosi obecnie ok. 110 mln Chińczyków.

Żyzne ziemie sprawiają, że do wyludniających się regionów napływają sukcesywnie obywatele chińscy, którzy wykupują lub wydzierżawiają tam ziemię uprawną. BBC w artykule „Why Chinese farmers have crossed border into Russia's Far East” opublikowanym w 2019 r., oszacowało, że Chińczycy nabyli lub wydzierżawili co najmniej 350.000 hektarów (3,5 tys. km2) ziem uprawnych na rosyjskim Dalekim Wschodzie. W 2018 r. około 2,2 miliona hektarów (22 tys. km2) ziem w tamtym regionie stanowiło grunty uprawne. Proporcja ziem o charakterze rolnym będących w rękach chińskich może być jednak zaniżona. Richard Rousseau, w analizie pt. „Will China colonize and Incorporate Siberia?” opublikowanej w 2012 r. na portalu „Eurasia Review”, przytoczył informację, że w 2010 r. Chiny wydzierżawiły tym regionie Syberii 426.600 hektarów (4.26 tys. km2) ziem uprawnych. Richard Rousseau powołał się także na raport pt., „The Chinese are coming” opublikowany w 2006 r. w „The Asia Times”, w którym postawiono tezę, że Chiny celowo promują migrację na rosyjski Daleki Wschód ukierunkowaną na osiedlenie się chińskich obywateli w tym regionie Rosji. Co prawda groźba chińskiego przejęcia tego regionu jak na razie się nie ziściła, ale rząd Rosji od lat uważnie monitoruje chińską imigrację na rosyjski Daleki Wschód. Na przykład, w 2006 roku aż 100 tys. chińskich kupców zostało zmuszonych do opuszczenia terytorium Rosji.

W kontekście tego co zostało napisane powyżej bardzo interesująco przedstawiają się pojawiające się w mediach od lat spekulatywne analizy dotyczących relacji rosyjsko-chińskich, w szczególności w związku z obszarem Syberii. Jerry Hendrix, autor „Russia and China Are on a Collision Course in Asia”, analizy opublikowanej w 2016 r. w National Review, otwarcie twierdzi, że oba mocarstwa są na kursie kolizyjnym, który prowadzi do konfliktu nawet z użyciem broni nuklearnej. Sprawą sporną, która doprowadzi do starcia staną się surowce, w które bogata jest Syberia. Dla Rosji są one kluczowe w kwestii zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Jednak dla Chin mają one znacznie większe znaczenie, gdyż potrzebne są one do przetrwania tego państwa. Hendrix twierdzi, że porażka Chin w zastraszeniu sąsiadów z rejonu Azji Południowo-Wschodniej i Oceanii oraz Stanów Zjednoczonych do zrzeczenia się strefy wpływów na zachodnim Pacyfiku i Oceanie Indyjskim poważnie utrudni im dostęp do surowców z Bliskiego Wschodu, Afryki i Australii. Cały wyżej wspomniany region zaalarmowany wcześniejszymi agresywnymi zachowania Państwa Środka ma się teraz na baczności.

Na potwierdzenie powyższych spekulacji dodatkowo wskazują ostatnie zdarzenia z tego regionu. Na początku sierpnia 2022 r. Chiny przeprowadziły największe w historii manewry wojskowe wokół Tajwanu symulujące atak na wyspę. Odbyły się one w reakcji na wizytę delegacji Kongresu USA na Tajwanie, która miała miejsce w tym samym czasie. Te bezprecedensowe ćwiczenia zachwiały delikatną równowagę panującą w regionie: Tajwan oskarżył Chiny o naruszenie przestrzeni terytorialnej wyspy i postawił część swoich wojsk w stan podwyższonej gotowości, Japonia złożyła protest dyplomatyczny do chińskich władz w odpowiedzi na to, że wystrzelone przez Chiny pociski balistyczne spadły w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii.

W tej sytuacji, zdaniem Hendrixa, Chiny mogę zainteresować się przejęciem Syberii, tym bardziej, że wojna Rosji z Ukrainą ukazał słabość rosyjskiego imperium. Z doniesień „The Washington Post” przedstawionych 2 czerwca 2022 r. w artykule zatytułowanym „Beijing chafes at Moscow’s requests for suport, Chinese officials say” wynika, że Chiny ignorują żądania Rosji o pomoc ekonomiczną, finansową i technologiczną. Przekłada się to na wzrost napięcia w stosunkach między Moskwą a Pekinem, tym bardziej że Chiny planują umiejętnie rozgrywać sytuację między Rosją a Zachodem, aby realizować własne interesy. Jeśli zdestabilizowana Rosja nie będzie w stanie zapewnić dostaw surowców do Państwa Środka to alternatywą stanie się zajęcie przez Chiny tych terenów. Oczywiście wszystko co wyżej opisałem mogło być elementem wyrafinowanej gry, którą Chiny prowadziły od bardzo dawna, aby wszystkich zmylić co do swoich prawdziwych zamiarów, czyli przejęcia Syberii, a nie aneksji Tajwanu. Jakby nie patrzeć, w ciągu pięciu tysięcy lat istnienia państwa chińskiego, było ono głównie potęgą kontynentalną, a nie morską.

Elity rosyjskie na pewno zdają sobie sprawę z ciężkiego położenia w jakim znalazł się ich kraj. Światowe mocarstwa i sąsiadujące z Rosją państwa już zachowują się jakby Rosja miała upaść i dzielą skórę na niedźwiedziu. Nie bądźmy jednak naiwni, Rosja nie podda się bez walki. Putin upewni się, że proces upadku imperium rosyjskiego, jeśli do niego dojdzie, będzie bolesnym doświadczeniem dla całego świata. Działania Rosji ukierunkowane są obecnie na zniszczenie Ukrainy, a nawet rozprzestrzenienia konfliktu na cały świat. Zdaniem historyka Timothy Snyder’a, zniszczenie państwa ukraińskiego, czołowego eksportera żywności, ma doprowadzić do masowej migracji uchodźców do Europy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, ponieważ obszary te są importami ukraińskiej żywności. Ponadto rosyjski minister rolnictwa, Dmitrij Patruszew, poinformował 5 sierpnia, że Rosja rozważa ograniczenie eksportu swojego zboża co może dodatkowo pogłębić kryzys żywnościowy na świecie. Rosja stosuje także szantaż gazowy, poprzez ograniczanie dostaw gazu na rynek europejski, a nawet grożąc całkowitym ich odcięciem. Ograniczanie przesyłu gazu i masowy napływ imigrantów do Europy są elementami wojny hybrydowej i mają na celu destabilizację kontynentu europejskiego, pewnych regionów Azji i Afryki. Scenariusz, w którym Eurazja i Afryka są ogarnięte konfliktem jest korzystny dla Amerykanów, ponieważ zaszkodzi to Chinom bezpośrednio uderzając w jej interesy. Chińskie elity w celu zapewnienia przetrwania swojemu państwu będą zmuszone w pewnym momencie zaangażować się chaos, który ogarnie jej peryferia, a nawet przejąć kontrolę na kluczowymi obszarami, takimi jak Syberia.

Upadek Rosji nie jest nieunikniony, ale z każdym dniem staję się coraz bardziej prawdopodobny. Polska powinna przygotować się na chaos jaki on za sobą pociągnie. Ale w jaki sposób? Należy dalej zbroić się na potęgę i przygotować się do zabezpieczenia Obwodu Kaliningradzkiego w przypadku upadku Rosji, aby uniknąć destabilizacji tuż przy granicy z Polską. To nie wszystko. Powinniśmy zacieśniać współpracę z krajami nadbałtyckimi, dalej wspierać Ukrainę w walce z Rosją oraz rozpocząć zbliżenie z Białorusią, aby wyrwać ją z objęć Rosji. Zbliżenie z naszym wschodnim sąsiadem można rozpocząć poprzez danie władzom białoruskim atrakcyjnej alternatywy w postaci zainicjowania potajemnych rozmów opozycji białoruskiej z Łukaszenką na terenie Polski, taki Białoruski Okrągły Stół. Dzięki temu posunięciu można upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, ponieważ społeczeństwo będzie zadowolone z demokratyzacji kraju, a sam despota, gdy zapewni mu się nietykalność, zapewne rozważy propozycją oddania władzy. W ten sposób stworzymy bufor, który zamortyzuje nadchodzący wstrząs upadającego imperium i uchroni nas przed poważnymi stratami.


Mediokrata
O mnie Mediokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka