Fot. Kancelaria Premiera - Expose premiera Mateusza Morawieckiego/ Domena publiczna
Fot. Kancelaria Premiera - Expose premiera Mateusza Morawieckiego/ Domena publiczna
Arkadiusz Meller Arkadiusz Meller
938
BLOG

Jak Mateusz Morawiecki chce pozyskać sympatię pisowskiego ludu, czyli kilka słów o przemów

Arkadiusz Meller Arkadiusz Meller PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Mateusz Morawiecki wygłosił ciekawe i dobre przemówienie podczas konwencji PiS w stolicy, dla premiera , była to szansa na złapanie drugiego oddechu, po tym jak rząd zaplątał się w różnorakie konflikty na arenie międzynarodowej. Konwencja PiS w stolicy miała pokazać, że szef rządu nie jest tylko premierem technicznym , przejściowym, ale wyznawcą ideologii tej partii przede wszystkim w wymiarze gospodarczym. Morawiecki bowiem okazał się tym, który z zjazdowej trybuny wygłaszał, to co rząd zamierza zrobić w najbliżej przyszłości dla obywateli.

Morawiecki wchodzi w pisowski lud z koszykiem pełnym obietnic

Zaczyna się kampania wyborcza, więc trzeba wyjść z sondażowej i dyplomatycznej zadyszki. Konwencja PiS w Warszawie miała być na ten stan rzeczy odpowiedzią i rzeczywiście takową była, przynajmniej w warstwie retorycznej, propagandowej. Mateusz Morawiecki – premier z świata banków, mówił nie jak technokrata , ale jak polityk. Po raz pierwszy dał się więc poznać z zupełnie innej, bardziej ludzkiej strony. Widać pewną pracę nad sobą w tej sferze wykonał i to skutkuje, pewnie z pomocą fachowców. Przemówienie jakie wygłosił ów polityk z trybuny konwencji rządzącej partii , było artykułowane z werwą, pokazało emocje i zaangażowanie szefa rządu w to, co zamierza wprowadzić w życie w najbliższym czasie. Premier już na samym początku przykuł uwagę telewidzów i dziennikarzy, pytaniem do przybyłych na konwencję członków PiS-u, co miało pokazać, że polityk, ten nie tylko potrafi mówić i rozkazywać, ale potrafi też słuchać. Skromność i posłuch wobec tzw. zwykłych ludzi, przebijało się zresztą przez całe przemówienie, bo Morawiecki potrafił w trakcie swojego wywodu przywołać przykłady rozmów z ludźmi wykonującymi proste , ale ważne zawody, takie jak fryzjer, rolnik, drobny przedsiębiorca. Premier- facet z wyżyn pracujący w Komitecie Integracji Europejskiej, prezes zagranicznego banku, doradca ekonomiczny  polityków obecnej opozycji, chciał przez to pokazać, że choć jest częścią śmietanki politycznej i biznesowej Polski, to jednak widzi i dostrzega dolę i przede wszystkim niedolę zwykłych szarych rodaków, którzy każdego dnia muszą walczyć z przeciwnościami losu, jakie stawia przed nimi życie. Władza ma być dla ludu, a nie lud dla władzy, to  też przesłanie wynikające z tego przemówienia, skierowane tak do własnych wyborców, jak i do przeciwników politycznych, którzy inaczej niż PiS , niż Morawiecki jedynie co mieli do zaproponowani, to , tyle, by wziąć kredyt i zmienić pracę. Odwołania do Platformy Obywatelskiej, pojawiały się zresztą w czasie przemówienia szefa rządu kilka razy i nie miały charakteru , jednie rytualnego, ale było to narzędzie przede wszystkim wykorzystane praktyczne, by wykazać antynomię między ciemnymi czasami PO, której elity radziły , to co były prezydent Bronisław Komorowski młodemu Polakowi w czasie kampanii wyborczej w 2015 roku, gdy akurat wtedy chciał się bratać z ludźmi na ulicach stolicy.

Morawiecki chce pokazać, że w przeciwieństwie do poprzedników ma program i wie jak go realizować, że da się coś zrobić dla tych, którzy kredytu wziąć nie mogą i, że jego bratanie się ludem nie jest jedynie zagrywką , obliczoną na wyborczy sukces w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Premier by uwiarygodnić się w oczach wyborców, ale i kolegów partyjnych, odwołał się do spuścizny ideowej po śp. Prezydencie Lechu Kaczyńskim, którego słowa w swoim programowym wystąpieniu zacytował, co miało streścić cały program PiS-u. Tego elementu, zaledwie kilka dni po kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej nie mogło zabraknąć w wypowiedzi szefa rządu. Końcowe słowa swojego przemówienia premier poświecił na sferę symboliczną , która ma łączyć Polaków w setną rocznicę odzyskania niepodległości, czyli biało- czerwonym barwom. Narodowy sztandar zgodnie z dyspozycją premiera ma teraz ozdabiać wszystkie gmachy zajmowane przez administrację rządową w kraju. Warto też zwrócić na to uwagę, bo do tej pory Morawiecki kojarzony był raczej z środowiskiem międzynarodowej finansjery, niż z wartościami patriotycznymi, które są ważne dla PiS-u . Morawiecki tak dobraną gamą narzędzi wizerunkowych wzmocnił jeszcze przez obietnice wyborcze, które stanowiły centralny punkt jego wystąpienia. W tym celu Morawiecki- księgowy musiał przerodzić się w Morawieckiego – św. Mikołaja. Wprawdzie prezenty normalnie otrzymuje się na gwiazdkę, ale w świecie polityki takim świętym czasem oczekiwania jest okres przedwyborczy. Właśnie startuje kampania wyborcza do samorządów i partia rządząca, a szef rządu w szczególności, nie mógł przepuścić okazji do tego, by ten fakt wykorzystać. Były bankier, by odnieść sukces na rynku politycznym, zrozumiał, że musi dużo obiecać i to najlepiej pieniądze, by w taki sposób dotrzeć do świadomości wyborców, gotowych poprzeć Dobrą Zmianę w nadchodzących wyborach.

Morawiecki św. Mikołaj, czyli co obiecuje premier wyborcom, jeśli zagłosują na PiS?

PiS przecież tak właśnie zdobył władzę w 2015 r, obiecując wprowadzenie programu socjalnego „Rodzina 500 plus” , obniżenie wieku emerytalnego, czy wybudowanie mieszkań poniżej wysokich rynkowych cen, które drenują kieszenie Polaków. Teraz, gdy zbliżają się wybory samorządowe rząd Morawieckiego stara się powtórzyć ten manewr. Premier obiecuje więc nowe wydatki na cele społeczne, które mają pozwolić na sukces rządowi i formacji , której obecnie jest częścią. Pojawia się więc program wyprawki dla uczniów, czyli, każdy młody Polak do ukończenia 18 roku życia ma dostawać od rządu 300 złotych, przed nowym rokiem szkolnym. W te sposób rodzice nie będą musieć martwić się za co kupić swoim pociechom podręczniki i inne materiały potrzebne w procesie  edukacji na poziomie podstawowym i licealnym. Dla wielu rodzin będzie to na pewno ważne wsparcie domowego budżetu. Dodatkowo w pakcie socjalnych obietnic znalazł się też pomysł wprowadzenia minimalnej emerytury, dla tych kobiet, które urodziły przynajmniej czwórkę dzieci, nawet jeśli ich staż pracy nie był imponujący. Jest to chyba uzupełnienie już funkcjonującego programu wprowadzonego na początku kadencji, czyli wspomnianego 500 plus. Możliwe, że taki pomysł skłoni niektóre kobiety do powiększenia rodziny, chociażby po to by zapewnić sobie poduszkę finansową w postaci dodatkowej emerytury. Premier okazał się też hojny dla kolejnej grupy wyborców, która do tej pory była pomijana w polityce państwa, czyli emerytów i niepełnosprawnym, na ten cel rząd ma przeznaczyć 23 miliardy złotych. Najsłabsi , czyli właśnie niepełnosprawni i bedni polscy emeryci mają mieć zyskać szereg ułatwień , przy załatwianiu zwykłych życiowych spraw w urzędach, czy innych miejscach publicznej użyteczności. Socjalne pomysły mogą wywołać wrażenie, że PiS i premier opiera się wyłącznie na redystrybucji państwowych pieniędzy, skierowanych do ludzi osiągających niskie dochody, którzy właśnie w partii rządzącej mogą upatrywać szansę na poprawę swojego losu i bytu. Zrównoważyć to wrażenie miała propozycja skierowana do małych przedsiębiorców, którzy od tej pory musieli zmagać się z horrendalnymi składkami na ZUS, które nie jednego zaradnego Polaka doprowadziły do upadłości. Drugą taką zmianą zapowiedzianą przez Morawieckiego jest obniżenie podatku CIT z 15 do 9 %, nie jest to może rewolucja, ale krok w dobrym kierunku, który też jest przecież wsparciem dla rodzinnych małych biznesów. Premier zapowiedział także wprowadzenie nowego podatku, który obciąży sklepy wielkopowierzchniowe i galerie handlowe.

Podsumowanie

Wszystko to razem ma sprawić wrażenie, że rząd Morawieckiego nie tylko sypie groszem , ale dostrzega też potrzeby i problemy z jakimi muszą się zmagać polscy przedsiębiorcy. Jeżeli popatrzeć na wystąpienie Morawieckiego całościowo, to nie ma tam propozycji skierowanych do wyborcy wielkomiejskiego, który ma bardziej wolnościowe i liberalne poglądy gospodarcze. Widać, że na czas wyborów PiS stara się wrócić do starych, wypróbowanych wzorów i technik wizerunkowych, które pozwoliły tej partii przejąć w kraju władzę. PiS chce odnieść sukces również w samorządach i potrzebuje do tego narzędzi w postaci nowych planów gospodarczych i obietnic, które padły podczas sobotniej konwencji w Warszawie. Morawiecki zaś w ten sposób chce w ten sposób zyskać sympatię elektoratu partii rządzącej, pokazując, że potrafi być tak samo dobrym politykiem, zatroskanym o pomyślność ludu jak Beata Szydło! Czy to zda egzamin czas pokaże, ale PiS ma narzędzia i szanse , by tak w istocie się stało, jest bowiem partią władzy, która z tego faktu, że ją dzierży przynajmniej w warstwie retorycznej potrafi zrobić użytek. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka