Mike Kubus Mike Kubus
486
BLOG

Generał Mróz przechodzi w stan spoczynku?

Mike Kubus Mike Kubus Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 10


        Car Aleksander III powiedział kiedyś, że "Rosja ma tylko dwóch sojuszników – armię i flotę." i ciągle w służbie jest   niepokonany Generał Mróz, który uratował Rosję przed Napoleonem i Hitlerem.


        Ale jak sobie Rosja poradzi, gdy Generał Mróz w końcu przejdzie w stan spoczynku? 


         Pragnieniem władców Rosji przez wieki było wykorzystanie zasobów Arktyki i Syberii i teraz kiedy to się w końcu może zrealizować z powodu globalnego ocieplenia, to dla Rosji oprócz niebywałej szansy pojawia się olbrzymie zagrożenie. 

        Czy to zwykła bójka w barze, czy prawdziwa wojna, każdy chce mieć osłonięte plecy. W bójce zawsze lepiej mieć za plecami ścianę, czy kontuar... ;) Polska się o tym wielokrotnie przekonała, gdy była atakowana z jednego kierunku, to przeważnie dawali sobie radę nasi przodkowie, ale nie zawsze tak było i większość przegranych wojen musieli toczyć na kilku kierunkach jednocześnie. Niestety nasze położenie jest, jakie jest. Stoimy na otwartej przestrzeni i ciągle mamy niekryte plecy. Dlatego sojusz z Litwą, czy wcześniej z Węgrami dawał nam taką przewagę,  mogliśmy się oprzeć plecami o "przyjaciela", a mając bezpieczne plecy, łatwiej się walczy... 

        Rosja, co prawda nie ma przyjaciół, jak sama mówi, ale miała bezpieczne plecy. Tak za Napoleona, jaki za Hitlera, czy prowadząc wojny z Japonią, czy Chinami, mogła się oprzeć o Arktykę. Rosja stale miała bezpieczną północ, no, powiedzmy, że pociski balistyczne, czy samoloty dalekiego zasięgu trochę to bezpieczeństwo północy nadszarpnęło, ale jednak dawała pewną swobodę ruchu na innych kierunkach, ale teraz? 


            Tak wyglądał świat z perspektywy Anglosasów w XIX wieku, ale i Rosjan, tylko ci spoglądają na zewnątrz... Praktycznie cała Rosja poza ich zasięgiem. 

image




A teraz? 



image

mapa  Financial Times


        To jest mapa z 2013, pokazująca nowe bazy w Arktyce. Rosji otwiera się całkiem nowy kierunek, który muszą zabezpieczać, na razie wystarczą systemy A2AD, by kontrolować powietrze i powierzchnię wody. Chwilowo mają względny komfort, bo nim Amerykanie skoncentrują odpowiednie wojska, by zaatakować z tego kierunku, to Rosja zdąży pięć razy przerzucić tam wojska, ale problem pojawi się gdy Amerykanie na stałe rozlokują tam swoje jednostki, a wtedy to już trzeba będzie utrzymywać tam stałą obsadę. 

        Sytuacja Rosji przypomina trochę I RP, tyle że Rosjanie uczą się z jej porażek. I RP przez większość okresu prowadziła wojny na kierunku wschodnim i południowym (Podole). Często można znaleźć u niemieckich strategów zarzut, że polskie miasta były nieobwarowane i były wstawione na pastwę najeźdźcy, to było jedną z przyczyn tak dewastującego potopu szwedzkiego, atakowali nieobwarowane miasta, gdy  nasza armia tłumiła powstanie Kozaków i prowadziła wojnę z Rosją. Z jednej strony mieli rację, bo to było zaniedbanie, ale z drugiej strony ten obszar kraju nie widział wojny przez kilka wieków, a to już jest miarą sukcesu i realnej potęgi I RP. Ostatnie duże prace fortyfikacyjne w Koronie były prowadzone za Kazimierza, później złamanie Zakonu, praktycznie zabezpieczało całą północną i zachodnią granicę, bo kto mógł zagrozić z zachodu? Biedna  i zależna Brandenburgia?  Jak to mówią, Panie strzeż mnie przed przyjaciółmi, bo z wrogami sam sobie poradzę. 


        W pewnym sensie Rosja ma podobną sytuację. A może tak: 

image

źródło russian-military-forces
       

        To nie są wszystkie jednostki, ale sam obraz pozwala zrozumieć, gdzie Rosjanie widzą główne zagrożenie, ale co się stanie, gdy Arktyka odtaja? 



        „Rosja po prostu nie ma innego oceanu”  Dmitrij Kobylkin. 


        I będzie musiała go bronić. Rosjanie ledwo sobie radzą z zabezpieczeniem obecnych kierunków, a teraz muszą zabezpieczyć kolejny


                   A Generał błoto się buntuje

        Według niektórych danych Arktyka daje obecnie około 20% Rosyjskiego PKB i jej udział będzie rósł, ale będą rosły też koszty, bo dalsze inwestycje wiążą się z budowaniem w szczerym polu, gdzie wszystko trzeba dopiero doprowadzić od energii, po drogi i kolej. Oprócz tego Rosjanie mają tam niemały problem. Pod Syberią jest wieczna zmarzlina (szacunki mówią, że znajduje się ona pod  60% terytorium Rosji), wszystko fajne, gdy ona jest zamarznięta cały rok, ale gdy odmarznie, to tak jakby wszystko, co tam wybudowali, budowali na osuwisku, czy bagnie. Niedawny olbrzymi wyciek oleju, prawdopodobnie powstał przez globalne ocieplenie, a dokładniej podłoże pod instalacją rozmarzło, czego nie przewidziano... Rosjanie szacują, że do 2050 8% PKB pochłoną naprawy szkód powstałych w ten sposób. W tym roku, jest tam ekstremalnie ciepło, zobaczymy, jak to wszystko zachowa się w zimie... Znając życie większość instalacji i budynków jest tam dostosowana do w miarę stabilnych "zimowych" warunków, trudnych, ale stabilnych. Myślę, że Rosjanie będą mieli sporo problemów, gdy zaczną się tam wahania temperatur od -30 do +30 stopni, a przestarzała infrastruktura zostanie wystawiona na ich działanie... 


        Swoją drogą,  dlaczego Rosjanie tak się lubują w ofensywach zimowych? Nie chodzi o to, że wtedy mają przewagę nad ludźmi z "ciepłych krajów", choć też, jako przyzwyczajeni do takich warunków, ale jak to w wojsku, logistyka panie. Od niej zależy sukces i porażka każdego planu. Gdy w zimie chwyci silny mróz, to każde błoto, bagno, które w okresie wiosenno-jesiennym jest nie do przejścia, zmienia się w ubitą drogę. Tam, gdzie w lecie trzeba było nakładać drogi, by ominąć mokradła, to w zimie można iść na przełaj. 

         Rosyjskie obrona, wytrwać do czasu, kiedy spadną deszcze i wrogie natarcie ugrzęźnie w błocie, później poczekaj do zimy, aż nadejadą mrozy, a razem z nimi zwycięstwo. 


            Ale zostawmy rosyjskich "generałów" w spokoju... 


        image

Źródło własne



        Gdy spojrzymy na świat z perspektywy Arktyki, to co widzimy? Bezpośredni dostęp do niej mają dwa olbrzymie kraje pod względem powierzchni, ale małoludne i choćby z tego powodu nie będą mogły w pełni wykorzystać sprzyjających zmian klimatycznych. 

        O ile Kanada jest względnie bezpieczna i nie ma dla niej zagrożenia ze strony USA, choć moim zdaniem USA, by sprostać wyzwaniom przyszłości, będą musiały wznowić proces rozszerzenia swojej unii i powinien on objąć Kanadę, Meksyk i pozostałe państwa Karaibów, (oraz Grenlandię).


(W tym UE miała przewagę nad USA, bo w Europie nadal trwa proces rozszerzania, choć dzięki działaniom Rosji, a może i USA i błędom samej UE,  został on spowolniony, a na niektórych kierunkach skutecznie zablokowany na dekady, ale to inna historia). 


        O tyle Rosja już nie ma takiej komfortowej sytuacji. Szczerze mówiąc to, nie chciałbym być na miejscu władców Rosji. Sąsiadują z UE, która jest trzy razy ludniejsza, sąsiadują z Chinami, które mają dziesięć razy większą populację i wchodzą w okres agresywnej ekspansji, gdyby tego było mało, to nawet Indie spoglądają na Syberię z wygłodniałym wzrokiem. I tradycyjna już rywalizacja z Anglosasami, którzy w końcu mają bezpośredni dostęp do terytorium Rosji z oceanu.  Coś to przypomina? Bo mi to bardzo przypomina I RP, gdzie sąsiedzi wygłodniałym wzrokiem patrzyli na jej bogactwa i snuli plany, jakby potrafili lepiej wykorzystać jej zasoby, ale dopóki ta dysponowała silną armią, nie mogli jej ugryźć... 


        Od tego, by już widzieć upadek Rosji, niestety jestem daleki. Reformy i kierunki rozwoju w armii nie pozwalają tak myśleć. Tak, niektórzy przywołują tu demografię Rosji, problemy w rekrutacji, ale albo nie widzą, albo świadomie ignorują postęp technologiczny. Rosjanie stawiają na robotyzację i automatyzację swojej armii, pociski manewrując, rozwijają systemy autonomiczne oparte na AI, a docelowo połączą wszystkie te podsystemy w jedną całość...

Szczerze mówią, to mają rację. Współczesny żołnierz jest już za drogi, koszt jego wyszkolenia, to kilka milionów, to jest jeszcze do zaakceptowania, ale czas, czas, jaki trzeba poświęcić na jego wyszkolenie. Nie ma szans, by żołnierz z mobilizacji był w stanie wypełnić straty. Da się mu mundur karabin i co? Współczesne pole walki jest tak nasycone elektroniką, że byle "człowiek z ulicy" nie poradzi sobie z jej obsługą. A posłanie go bez niej? Można, można..., ale lepiej, zamiast ludzi użyć maszyn.

O ile pod względem militarnym Rosji raczej nic nie grozi, to sama na siebie sprowadzi niebezpieczeństwo, bo nie jest w stanie sobie poradzić ze skalą potrzebnych inwestycji, tak finansowo, jak i ludnościowo, o ile w wojsku poradzą sobie z problemem małej populacji, to w gospodarce tego nie ominą. Będą musieli się otworzyć na inwestycje, firmy i pracowników z zewnątrz, a to całkowicie zaburzy ich "ład społeczny", a już mają z tym problemy. (Po prostu władza im pompuje do głów propagandę o wielkości, bogactwie, w którym zwykli Rosjanie nie mają udziału).

Rosjanie liczą, że kolejny raz uda im się wykorzystać rywalizację pozostałych mocarstw, by z ich pomocą dokonać odpowiednich reforma, później przechylić szalę zwycięstwa, ale tym razem ta rywalizacja rozegra się u nich.

USA i Chiny obecnie koncentrują swoją rywalizację na Morzu Południowochińskim, ale szybko zrozumieją, że tam nie ma szans na doprowadzenie do przesilenia, które pozwoliłoby wyłonić zwycięzcę, więc prawdopodobnie stoczą tysiąc mniejszych bitw, zamiast jednej walnej. Czy to dobrze? Raczej nie, bo to rozciągnie konflikt w czasie, a do tego ciągle będą szukać miejsca do stoczenia walnej bitwy, niestety jednym z takich miejsc jest w Europie, między Moskwą a Berlinem, a obie strony mogą dość do wniosku, że po co im konkurencja ze strony EU-Rosji...

Swoją drogą o ile Chiny i USA różnią się praktycznie we wszystkie, to w kwestii Arktyki mają takie samo stanowisku, że musi panować swobodna żegluga, co Rosja kontestuje i wysuwa roszczenia do szelfu kontynentalnego i rozmieszcza instalacje wojskowe, bo potwierdzić swoje prawa.

Arktyka będzie jedną z głównych aren nowej zimnej wojny, a gdyby miała stać się gorąca, to chyba lepszego miejsca do stoczenia walnej bitwy obie super moce nie znajdą...

image




    "" Dawniej był cały rytuał towarzyszący wypowiadaniu i prowadzeniu wojny, teraz po prostu się je prowadzi, ciągle, wszelkimi środkami i na wszystkich polach"


              

















niektóre źrodła:

India- Russia's-Far-East

russia-weaponize-its-wheat

maps russian-military-forces

„Rosja po prostu nie ma innego oceanu”

Co Rosja zyskuje na militaryzacji Arktyki

Mike Kubus
O mnie Mike Kubus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka