Michał Jaworski Michał Jaworski
517
BLOG

Smoleńska dintojra

Michał Jaworski Michał Jaworski Polityka Obserwuj notkę 10

Notka z okazji okrągłej 133 miesięcznicy katastrofy smoleńskiej.

Ponieważ nowy właściciel i redaktorzy Salonu24 mogą nie w pełni znać oraz pamiętać rolę jaką ten portal odegrał w powstaniu grona ekspertów najpierw Zespołu Parlamentarnego a potem podkomisji  przypomnę, ze następujących blogerów S24 państwo polskie mianowało ekspertami lotniczymi:
- architekta Marka Dąbrowskiego,
- przeterminowanego adiunkta, fizyka Kazimierza Nowaczyka, na S24 blogera KaNo
- architekta Tomasza Ziemskiego, na S24 blogera bbudowniczego a obecnie być może Thomasa E.
- inżyniera nauk rozluźnionych Aleksandra Łuczaka,  blogera Geoala,
- fotografika Jacka Jabczyńskiego, blogera fotoamatora,
- nieokreślonej profesji i wykształcenie Martę Palonek, blogerkę Martynkę debiutującą na S24 u boku maskirowczyka FYMa.
Niewykluczone, ze również inni członkowie podkomisji występują w blogosferze pod pseudonimami ale wymieniłem tylko tych, co do których mam pewność. Co do innych to raczej skłaniam się ku przypuszczeniu, że nasi koledzy i koleżanki blogerzy po prostu dostają od podkomisiów jakieś fragmenty ich dzieł do upowszechniania, przy czym bzdury i herezje wyprodukowane przez podkomisję powtarzają z tym większym tupetem im są większe. Przypomnę też ze z dwoma pierwszymi ekspertami, po zapewnieniu im zwycięstwa nad blogerem Rexturbo w castingu na ekspertów  stanowiłem "zespół amerykańskich uczonych". 

Miesiąc temu:

" W kontekście zbliżającej się 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej, prezes PiS, Jarosław Kaczyński, pytany był przez klubowiczów "Gazety Polskiej" o działania dotyczące m.in. wyjaśnienia przyczyn katastrofy (...) Kaczyński nadmienił, że raport komisji Antoniego Macierewicza "czeka już tylko na podpis".

„Premier przyznał, że każdy, komu leży na sercu dobro Polski, powinien z dużą dokładnością obejrzeć film przedstawiający ustalenia raportu końcowego podkomisji smoleńskiej, którą kieruje b. szef MON, poseł PiS Antoni Macierewicz. (…) Szef rządu dziękował też wszystkim członkom podkomisji oraz jej przewodniczącemu.”

W tym czasie sprzyjający Ziobrze portal Karnowskich już od trzech miesięcy publikował donosy Glenna Jorgensena-Stankiewicza oraz Piotra Witakowskiego na resztę podkomisji Macierewicza oraz użalał się nad zdjęciem filmu jego żony. W swoich tekstach oraz filmie Glenn wzywa do ustąpienia Macierewicza.

Poprzednio ci sami dziennikarze w tym samym miejscu równocześnie ośmieszyli Jorgensena i faktycznie oskarżyli go o przerobienie na wrak bliźniaczego tupolewa.

Tak więc Jorgensen z roli oskarżanego przez Pyzę i Wikłę przepoczwarzył się w rolę oskarżyciela Macierewicza..

Jeszcze wcześniej Glenn i jego żona oskarżali naszego byłego kolegę blogera Marka Dąbrowskiego przemianowanego na przewodniczącego podzespołu lotniczo- nawigacyjnego w podkomisji.

Na obecnym etapie zadawania sobie ciosów broną w plecy dowiadujemy się, że skutecznie bowiem "Antoni Macierewicz poinformował Marka Dąbrowskiego, że odwołuje go z funkcji koordynatora Zespołu Lotniczo-Nawigacyjnego i wyznacza na jego miejsce Glenna Jorgensena."

Tak więc w podkomisji powołanej do - jak by nie było -  poważnego zadania odchodzi dudkanie na strychu wszystkich przez wszystkich.

Ostatni cytat poprzedza zdanie "w dniu 08.05.2018 r. pięcioro członków Zespołu Lotniczo-Nawigacyjnego wystosowało do niego obszerne pismo, w którym wskazano na naturę tych problemów oraz przedstawiono listę 23 wcześniejszych, bezskutecznych wystąpień Zespołu o uzyskanie dostępu do materiałów badawczych. Jest ono kluczowe z wielu powodów.

Po pierwsze po raz kolejny potwierdza się. że członkowie podkomisji nie mają dostępu do wytworzonych przez innych członków materiałów (pisał o tym Jorgensen )  a skoro tak to po co im wrak i czarne skrzynki. Jeżeli ekspert Dąbrowski na przykład nie może zajrzeć do dzieła NIAR to skąd przypuszczenie, że pozwolono by mu wysłuchać oryginału CVR.

Po drugie ten sam ekspert Dąbrowski w czasie, kiedy współpracowałem z ZP, stosował takie same praktyki gospodarowania informacjami oraz  był świadkiem stosowania ich przez Nowaczyka i Biniendę, przy czym napisanie, że był biernym świadkiem byłoby przesadnym eufemizmem.

Skoro - jak na początku napisałem - faktyczny trzon grona tak zwanych ekspertów stanowili blogerzy a byli wyselekcjonowani podług tupetu, kłamliwości i niekompetencji - to do podkomisji musieli przenieść salonowe przekonania, że zamachowe dowody każdego z nich są najbardziej dowodowe. Mało osób zwróciło uwagą na ujawniony przez Jorgensena fundamentalny spór pomiędzy nim a Nowaczykiem czy pierwszy wybuch zamachowcy wybuchnęli pomiędzy 120 a 100 metrem przed brzozą, czy pomiędzy 70 a 50 metrem. Przecież w ten sposób otrzymujemy informację, iż część podkomisji udowodniła, że wybuchu nie było pomiędzy 120 a 100 metrem podczas gdy inni jej członkowie znają dowody, iż wybuchu nie było pomiędzy 70 a 50 metrem przed brzozą ale patrząc na spór z boku, trudno nie oprzeć się wrażeniu iż Jorgensen i Nowaczyk mogą działać w spisku z zamachowcami ukrywając wybuch pomiędzy 100 a 70 metrem. Ale póki co tylko środowisko Nowaczyka oskarżyło Jorgensena o działania sprzyjające MAK - miłe złego początki.

Wobec salonowych korzeni podkomisji wewnętrzne walki nikogo nie mogą zaskakiwać. Skoro do podkomisji powołano mitomanów i oszustów to każdy z osobna lub w małych grupkach snuli swoje wizje zamachu nie przejmując się faktami a na potrzeby tych swoich wizji tworzyli swoje matematyki, fizyki, techniki, zasady działania mechanizmów i przyrządów oraz instrukcje i przepisy lotnicze. W podkomisji jedynie Macierewicz rozumiał zasady jej działania. Obiektywnie słuszne zarzuty Dąbrowskiego, Jorgensena i Witakowskiego pod adresem Macierewicza, że praca jest źłe zorganizowana, poszczególne etapy badań nie są kończone a wyniki jednych ukrywa się przed innymi w kontekście przyjętych zasad stają się bezpodstawne gdyż w gruncie rzeczy przez długi czas dawały członkom podkomisji możliwość rżnięcia głupa, z której - występując w różnych mediach - skwapliwie korzystali. Nie wzdragali się też przed pobieraniem wynagrodzenia, które słusznie by im się należało gdyby występowali w programach artystycznych ale działali jako funkcjonariusze państwa ze świadomością, że nawet jeżeli w opowiadane przez siebie bzdury wierzą, to wypowiadanie ich z pozycji eksperta państwowego jest przestępstwem.

O ile merytoryczna zawartość dzieł podkomisji oraz kompetencje jej członków wielokrotnie zostały skrytykowane a właściwie to zmiażdżone na wszystkich poziomach - od Salonu24 począwszy na TVN24 skończywszy to obyczaje wewnątrz podkomisji demaskują wyłącznie media koncernu Karnowskich a donosiciele na Macierewicza to byli gwiazdorzy podkomisji Marek Dąbrowski i Glenn Jorgensen - obaj uprzednio na tych samych łamach krytykowani i oskarżani. Jorgensen i Dąbrowski zauważają nieprawidłowości nie wtedy, kiedy one zachodzą a właśnie wtedy, kiedy to na rękę jest Ziobrze. Dąbrowski&Co uraczyli publiczność informacja, ze nie zgadzają sie z filmową wersją raportu - TEGO REKLAMOWANEGO PRZEZ KACZYŃSKIEGO I MORąWIECKIEGO  42 tygodnie po jego upublicznieniu ale dzień po upokorzeniu Ziobry przez pisowskich marszałków sejmu.

Poza tym, że Ziobro przeciwstawił się PiSowi w sprawie ratyfikacji umowy z UE wśród rządzacych zaczyna on być postrzegany jako nieudolny minister-reformator wymiaru sprawiedliwości oraz nieudolny prokurator. Uwalnianie z szaf haków to jego metoda na utrzymywanie funkcji a haków smoleńskich ma sporo i jeszcze paru mieszkających na stałe w Polsce członków podkomisji do skruszenia. Kaczyński, jeżeli wymieniał kogoś, kto ma dojść do prawdy to zawsze Macierewicza a nigdy Ziobrę. 


Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka