wiesława wiesława
2003
BLOG

„Hiszpanka” przegrała z niepodległością czyli pierwsze wybory po odzyskaniu niepodległ

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

W połowie 1918 roku na terytorium naszego kraju dotarł wirus grypy. Pierwsze zachorowania wystąpiły we Lwowie, potem wirus przeniósł się do Polski centralnej, powodując rosnąca liczbę ofiar śmiertelnych w połowie pażdziernika. W czasie kluczowych wydarzeń związanych z odzyskaniem niepodległości liczba ofiar była największa. Jednocześnie na terenach wschodnich Polski miała miejsce pandemia tyfusu plamistego (zwanego też durem plamistym albo osutkowym), najgroźniejszej wówczas choroby zakaźnej naszej strefy klimatycznej, pojawiającej się zawsze w dużych zgromadzeniach ludzi, gdzie panowały bieda i brud, tam gdzie nędza, głód i wojna. Jednak w ówczesnych mediach, czyli w gazetach (mediów elektronicznych jeszcze nie było) omawiane są głównie kwestie polityczne, natomiast niewiele jest informacji na temat epidemii. Znacznie więcej możemy dowiedzieć się z gazet o repertuarze kin i teatrów niż o sytuacji w szpitalach. Panowała ogólna radość z zakończenia wojny i początku niepodległości.  

Ówcześni polscy politycy, z niewielkimi wyjątkami, uważali za konieczne szybkie przeprowadzenie wyborów do konstytuanty, czyli parlamentu który przesądzi kwestie ustroju niepodległej Rzeczpospolitej.

14 listopada 1918 r. w Warszawie rozwiązała się Rada Regencyjna, przekazując pełnię władzy cywilnej Józefowi Piłsudskiemu, który miał utworzyć rząd narodowy. Józef Piłsudski zaprosił do rozmów przedstawicieli stronnictw politycznych i desygnował Ignacego Daszyńskiego na funkcję premiera, (wg ówczesnej nomenklatury: „prezydenta gabinetu ministrów”). W wydanym tego samego dnia „Oświadczeniu publicznym”, zapowiedział zwołanie Sejmu Ustawodawczego:

„Z natury położenia Polski jest charakter rządu aż do czasu zwołania Sejmu prowizorycznym i nie dozwala na przeprowadzenie głębokich zmian społecznych, które uchwalić może tylko Sejm Ustawodawczy. Przekonany, że twórcą praw narodu może być tylko Sejm, żądałem zwołania go w możliwie krótkim, kilkumiesięcznym terminie. Licząc się z wyjątkowym pod względem prawnym położeniem narodu, wezwałem Prezydenta Rady Ministrów, aby mi przedłożył projekt utworzenia najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej, aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego, obejmującej wszystkie trzy zabory.”

Dwa dni później, 16 listopada, Józef Piłsudski w depeszy przesłanej do rządów aliantów, państw neutralnych oraz Niemiec notyfikował istnienie niepodległego państwa polskiego. Notyfikacja Rzeczypospolitej nastąpiła z miejsca śmierci Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego, bowiem przekazano ją w formie depeszy z radiostacji WAR, zbudowanej pomiędzy III i IV Bastionem Cytadeli Warszawskiej.

„Jako Wódz Naczelny Armii Polskiej pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski. Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym losie (…). Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski – przez ustrój zbudowany na porządku i sprawiedliwości (…). Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego po-parcia Polskiej Rzeczypospolitej Odrodzonej i Niepodległej”.

Jednocześnie Piłsudski prowadził rozmowy z przedstawicielami stronnictw politycznych: 

Miałem wtedy do czynienia z próbą wytworzenia jakiegoś centralnego rządu. Wszystkie usiłowania zbliżenia ludzi do siebie, zmuszenia ich do współpracy ze sobą, pękały mi w ręku w jednej chwili, gdym tego zagadnienia dotykał. Nikogo namówić nie mogłem […] aby Polacy zechcieli się zastanowić nad koniecznością współpracy, nad koniecznością umowy i koniecznością ugody już nie z zaborcą, lecz z samymi sobą. […]

Dwa ciężkie dni spędziłem na tej katorżnej robocie […] bo słowa jednych wzbudzały u drugich od razu słowa przeciwne, bo mur sprzeczności wyrastał natychmiast. Dwa długie katorżne dni spędziłem na słuchaniu tych samych argumentów, powtarzanych co godzina, a sprzecznych z sobą. Zdawało mi się, że mam do czynienia z ludźmi, z których każdy mówi innym językiem, chcąc widzieć w słowach to, czego w tych słowach nie było.”

17 listopada w Warszawie zwolennicy Stronnictwa Narodowego zorganizowali wiec i manifestację, aby zaprotestować przeciw mianowaniu premierem Ignacego Daszyńskiego. Następnego dnia Piłsudski podjął decyzję o przyspieszeniu terminu wyborów;

Zdecydowałem się zwrócić do tych, którzy najszybciej działają. Szybciej czasami działają niż myślą. Oni jedni dawali gwarancję, że praca nad prawem wyborczym w możliwie szybkim odbędzie się tempie. Dlatego powołałem na prezesa ministrów oficera I Brygady, poza tym kapitana saperów. Na wszelki wypadek kazałem mu stanąć na baczność […] a potem powiedziałem mu:

Panie kapitanie, ma pan zostać prezesem ministrów, ale pod dwoma warunkami; pierwszy, by pan nie wkraczał swymi zarządzeniami w jakiekolwiek stosunki społeczne, drugi – i tu podniosłem głos – wypracuje pan w ciągu jednego tygodnia ustawę wyborczą i to tak, jak gdyby miał pan budować okopy”. Moraczewski poprosił o trzy dni zwłoki, na co się zgodziłem. I oto po dziesięciu dniach prawo wyborcze było gotowe.

Ordynację wyborczą, przygotowana przez rząd Jędrzeja Moraczewskiego na podstawie wcześniejszego projektu opracowanego przez rząd lubelski, Józef Piłsudski podpisał 28 listopada. Jednym z głównych autorów projektu tej ordynacji był socjalista, Mieczysław Niedziałkowski.

Datę wyborów do sejmu ustawodawczego wyznaczono na 29 stycznia 1919 r. („Monitor Polski”, 29 listopada 1918 r., s.2)

Sejm miał być wybrany wg ordynacji pięcioprzymiotnikowej. Wybory były:

• równe – każdy wyborca dysponował jednym głosem,

• bezpośrednie – głos oddawano na kandydata na posła, którego nazwisko znajdowało się na liście wyborczej, a nie np. na wyborcę, który dopiero wybierał posła)

• tajne,

• proporcjonalne (poszczególne ugrupowania otrzymywały mandaty parlamentarne w proporcji do liczby oddanych na nie głosów)

• powszechne (głosowali wszyscy pełnoletni obywatele).

Prawo wyborcze przysługiwało każdemu obywatelowi państwa polskiego, który w chwili ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat, bez różnicy narodowości, wyznania, pochodzenia społecznego i płci. Wyjątkiem byli żołnierze w służbie czynnej i osoby pozbawione prawa wyborczego na mocy wyroku sądowego.

Ponadto bierne prawo wyborcze zostało zrównane z czynnym, gdyż do parlamentu mógł kandydować każdy wyborca.

Warto zauważyć, że w latach 1919 – 1939, w krajach uznawanych za wzór demokracji (Wielka Brytania, Francja) kobiety nie miały praw wyborczych.

Ordynacja przyjęta przez rząd Moraczewskiego nie wprowadzała żadnych korekt mających na celu utworzenie stabilnej większości w Sejmie, ani żadnych progów wyborczych. Praktycznie nie było ograniczenia zgłaszania list kandydatów – do zgłoszenia listy w okręgu wystarczyło poparcie 50 obywateli, okręgi zaś były bardzo duże, bowiem liczyły od 3 do 16 mandatów. Zakładano, że jeden mandat odpowiadał mniej więcej 50 tysiącom mieszkańców. W sumie miano wybrać:

• z terenu Królestwa Polskiego (wraz z okręgiem białostockim) – 241 posłów,

• ze Śląska Cieszyńskiego – 11,

• z zachodniej Galicji – 69,

• z wschodniej Galicji – 93,

• z zaboru pruskiego - 112.

Dekret Naczelnika Państwa, wyznaczający datę wyborów w dniu 26 stycznia, pokazuje wyraźnie, że nie całe jeszcze terytorium polskie znajdowało się pod kontrolą niepodległego państwa. W dekrecie mowa jest, ze w okręgach wyborczych w Galicji Wschodniej (miały wówczas numery od 47 do 59 i obejmowały m.in. Lwów) nie można przeprowadzić ze względu na tocząca się wojnę polsko- ukraińską. W związku z tym wyborców z tych okręgów reprezentować mieli wybrani w 1913 r. posłowie do wiedeńskiej Rady Państwa, a więc do niższej izby parlamentu CK monarchii austriacko-węgierskiej.

W styczniu 1919 r. przeprowadzenie wyborów na terenie zaboru pruskiego też nie było możliwe, gdyż Wielkopolska, Pomorze, Śląsk i Warmia były pod kontrolą administracji niemieckiej. W dekrecie zapowiedziano więc , że wybory zostaną zarządzone niebawem po porozumieniu z przedstawicielami społeczeństwa zaboru pruskiego.

Równie enigmatycznie dekret wypowiadał się w sprawie powołania do Sejmu Ustawodawczego przedstawicieli „Polaków na Litwie i Rusi”, jak określono tzw. ziemie zabrane czyli Wileńszczyznę, Nowogródczyznę, Grodzieńszczyznę, Mińszczyznę i Wołyń, gdzie jednak ordynacja nie wyznaczyła nawet ewentualnych okręgów wyborczych.

Trzeba podkreślić, że procedura głosowania stosowana w pierwszych wyborach była nieco odmienna niż praktykowana obecnie w wyborach parlamentarnych.

Po pierwsze, przed głosowaniem wyborca musiał kupić kartę do głosowania w siedzibie komisji lub w urzedzie. Opłata była niewysoka – 10 halerzy bądź pięć fenigów. Wyborca płacił więc za możliwość oddania głosu. Po wniesieniu opłaty dostawał kartę z wydrukowanymi numerami list zgłoszonych w danym okręgu wyborczym, na której podkreślał numer listy, zgłoszonej przez wybrane przez siebie ugrupowanie.

W dniu głosowania wypełnioną przez siebie kartę wyborca przynosił do lokalu wyborczego, gdzie po sprawdzeniu swego nazwiska na liście wyborców otrzymywał odpowiednio ostemplowaną kopertę , następnie wkładał kartę do tej koperty i oddawał ją przewodniczącemu komisji wyborczej, a ten z kolei wrzucał ją do urny.

Listy kandydatów były zgłaszane przez mieszkańców okręgu i nie musiały być formowane w całym kraju. Implikacją było pojawienie na scenie politycznej wielu inicjatyw lokalnych, utworzonych przez miejscowych charyzmatycznych liderów.

Wprawdzie do zgłoszenia listy kandydatów wystarczało poparcie tylko 50 obywateli, jednak znaczna część sił politycznych miała poważne problemy z wystawieniem list na terenie całego kraju, gdyż większość stronnictw politycznych nie miała struktur ogólnopolskich. Np. Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” działało w praktyce niemal wyłącznie w Galicji, a nie miało swych struktur w zaborze rosyjskim, natomiast Narodowe Stronnictwo Robotnicze nie miało struktur w Galicji.

Po zakończeniu głosowania zliczano glosy w lokalnych komisjach i w całych okręgach, i najwyżej po trzech dniach następowało przyznanie mandatów otrzymanych przez poszczególne listy w danym okręgu przez główną komisję wyborczą. A działo się to bez użycia komputerów, z których obecnie korzystają komisje wyborcze. I mimo to wyniki ogłaszano w imponującym tempie.

W skład komisji wyborczych, odpowiedzialnych za przebieg glosowania i obliczanie wyników wchodzili sędziowie oraz przedstawiciele lokalnych samorządów.


Wprawdzie rząd Moraczewskiego sprawnie wywiązał się z nałożonych obowiązków przygotowania wyborów, jednak jako rząd reprezentujący jedynie lewicę i drobne ugrupowania inteligenckie był kontestowany przez narodowych demokratów. Wystąpiły również kłopoty zagranicą, bowiem państwa zwycięskiej Ententy, które przystępowały do przygotowania traktatu pokojowego kończącego Wielka Wojnę, nie uznawały ani naczelnika Państwa, ani powołanego przezeń rządu za reprezentację interesów narodu polskiego, natomiast uznawały utworzony w Paryżu Narodowy Komitet Polski z Romanem Dmowskim jako przewodniczącym.

W rozmowie z dziennikarzem Władysławem Baranowskim, żołnierzem Legionów, a później dyplomatą, Józef Piłsudski tak przedstawiał swoje stanowisko w styczniu 1919 r.:

„Nie rozumiecie mojej sytuacji i całej sytuacji w ogóle. Nie chodzi o lewicę ani o prawicę, mam to w d… Nie jestem od lewicy i dla niej, jestem dla całości [….] Sprawy wewnętrzne załatwi Sejm, który właśnie zwołuję. Jaki będzie: lewy czy prawy - zobaczymy. Wszystkie moje wysiłki muszą iść w kierunku armii. O to właśnie się staram. […]

Zagranicę znacie i wiecie jak tam jest; będzie tam z nimi gadał Moraczewski, widzicie to? Czy nie lepiej będzie gadał Paderewski, który ma z nimi wspólny język? Wszak chodzi o granice i inne szczegóły dla nas tak ważne. W Paryżu przyzwyczaili się do Dmowskiego. Co tam Dmowski będzie żądał, jeśli nawet będzie żądał za wiele, to nie szkodzi. [….]

Rządy ludowe! Kpię sobie czy rządy ludowe, czy inne w tej chwili, byle rządy, co przyniosą Polsce co trzeba. […]”

Zbliżająca się konferencja pokojowa i konieczność zapewnienia Polsce jednolitej reprezentacji do-prowadziły szybko do kompromisu. Rząd Jędrzeja Moraczewskiego podał się do dymisji 16 stycznia. Stanowisko premiera rządu RP i ministra spraw zagranicznych objął Ignacy Paderewski i sprawował je przez blisko rok.

W niedzielę 26 stycznia 1919 r. odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Przeprowadzono je wyjątkowo sprawnie, biorąc pod uwagę panujący w kraju chaos i napięcia polityczne. Jednak działa-cze wszystkich kierunków politycznych, poza komunistami, zaakceptowali rozstrzygnięcie sporów przy urnach wyborczych. Nad przebiegiem glosowania czuwał już ponadpartyjny rząd, na czele którego stal powszechnie szanowany Jan Ignacy Paderewski, zaś ministrem spraw wewnętrznych, bezpośrednio odpowiedzialnym za sprawy wyborcze był Stanisław Wojciechowski, przyszły prezydent.

Tego dnia głosowano w 30 okręgach znajdujących się na terenie dawnego Królestwa Polskiego, a także w 11 okręgach Galicji Wschodniej. Jak przewidywano, w niektórych okręgach nie udało się przeprowadzić głosowania (w Białymstoku, Białej Siedleckiej, Bielsku oraz w Suwałkach), ze względu na toczące się walki z bolszewikami. Z kolei na Śląsku Cieszyńskim przeprowadzenie wyborów uniemożliwił niespodziewany atak wojsk czeskich w dniu 23 stycznia.

W niedzielę 26 stycznia 1919 r. głosowanie rozpoczęło się o ósmej rano, a zakończyło się o 22 wieczorem. Wybrano 291 posłów, a dodatkowo 28 posłów z Galicji Wschodniej objęło swoje mandaty na podstawie dekretu naczelnika Państwa, gdyż wcześniej zasiadali w parlamencie austriackim. W lutym uzupełniono skład Sejmu Ustawodawczego o 16 przedstawicieli Górnego Śląska i Wielkopolski, a w marcu o 6 przedstawicieli Śląska Cieszyńskiego.

Mimo bojkotu wyborów przez komunistów i część mniejszości narodowych, frekwencja była bardzo wysoka – w Królestwie wyniosła ponad 77 %, a w Galicji nieznacznie niższa. Takiej frekwencji w wyborach nigdy nie odnotowano w III RP.

Skład sejmu był uzupełniany przez cała kadencję – gdy tylko pozwoliły na to okoliczności wojenne wybrano 21 posłów z okręgów wschodnich, gdzie nie udało się przeprowadzić wyborów w styczniu. W maju do sejmu zostali wybrani przedstawiciele Pomorza. Natomiast posłowie reprezentujący Wileńszczyznę dokooptowani zostali dopiero w 1922 r.

Zdecydowane zwycięstwo wyborach odniósł Związek Ludowo-Narodowy, reprezentujący narodowych demokratów. Dalsze miejsca zajęły partie ludowe – PSL „Wyzwolenie” i PSL „Piast”, oraz PPS, ugrupowania centrowe i mniejszości narodowe – Żydzi i Niemcy.

Na pierwszym posiedzeniu nowo wybrany sejm zebrał się 10 lutego w budynku Aleksandryjsko-Maryjskiego Instytutu Wychowania Panien przy ulicy Wiejskiej. Na sale posiedzeń sejmu została zaadaptowana kaplica tej szkoły. Inaugurację obrad pierwszego parlamentu niepodległej Rzeczpospolitej zaplanowano na dwa dni. Rozpoczęto 9 lutego o godz. 10.30 od Mszy św. w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Nie wszyscy wybrani posłowie byli wierzący, nie wszyscy byli katolikami, jednak uznano, że pierwszym aktem ukonstytuowania się zgromadzenia ma być msza rzymskokatolicka odprawiona przez abpa warszawskiego kardynała Aleksandra Kakowskiego.

Kilkanaście minut po 10-tej do archikatedry z Belwederu otwartymi powozami, w towarzystwie kompanii honorowej wojska przyjechali Naczelnik Państwa wraz z premierem i ministrami. W ostatnim powozie przybyli polityczni adwersarze: Naczelnik Józef Piłsudski i premier Ignacy Paderewski. Przybyli zgodnie, bez cienia wzajemnej niechęci, co pokazują zdjęcia przechowywane w Bibliotece Narodowej.

Oprócz posłów, w mszy uczestniczyli też przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, generalicja, a także delegaci największych polskich miast: Warszawy, Lwowa,Krakowa, Poznania i Wilna, oraz delegacje Spisza i Orawy, oraz Śląska Cieszyńskiego i przedstawiciele Rady Kresowej, reprezentujący Polaków na ziemiach wschodnich. Podczas tej mszy homilię wygłosił jedyny biskup wśród parlamentarzystów, słynny kaznodzieja Józef Teodorowicz, abp lwowski obrządku ormiańskiego.

W ciągu najbliższych dni ukonstytuowano organy sejmu. Pierwszym marszałkiem wybrano Wojciecha Trąmpczyńskiego, poznańskiego endeka, który uzyskał 155 głosów poselskich. Kontrkandydatem był Wincenty Witos, który uzyskał o 6 głosów mniej. Trzeba podkreślić, że żaden z nich nie należał do zwolenników Józefa Piłsudskiego.

Głównym zadaniem Sejmu Ustawodawczego było uchwalenie konstytucji. Zanim to nastąpiło nie-zbędne było przyjęcie aktu prawnego regulującego działanie najwyższych władz państwa. Naczelnik Państwa oddał się do dyspozycji sejmu, ale ten postanowił nie zmieniać centralnych władz państwa. Na wniosek posłów ze wszystkich głównych ugrupowań politycznych m.in. Ignacego Daszyńskiego, Wincentego Witosa i Wojciecha Korfantego na posiedzeniu w dniu 20 lutego 1919 r. przyjęto jednogłośnie prowizorium konstytucyjne, nazywane przez historyków „małą konstytucją”. Jest to krótki i konkretny dokument, który warto poznać w całości:



UCHWAŁA SEJMU

z dnia 20 lutego 1919 r.

O powierzeniu Józefowi Piłsudskiemu dalszego sprawowania urzędu

Naczelnika Państwa

I

Sejm przyjmuje oświadczenie Józefa Piłsudskiego, że składa w ręce Sejmu urząd Naczelnika Państwa do wiadomości i wyraża mu podziękowanie za pełne trudów sprawowanie urzędu w służbie dla Ojczyzny.

II

Aż do ustawowego uchwalenia tej treści Konstytucji, która określi zasadnicze przepisy o organizacji władz naczelnych w Państwie Polskim, Sejm powierza dalsze sprawowanie urzędu Naczelnika Państwa Józefowi Piłsudskiemu na następujących zasadach:

1. Władzą suwerenną i ustawodawczą w Państwie Polskim jest Sejm Ustawodawczy. Ustawy ogłasza Marszałek z kontrasygnatą Prezydenta Ministrów i odnośnego ministra fachowego.

2. Naczelnik Państwa jest przedstawicielem Państwa i najwyższym wykonawcą uchwał Sejmu w sprawach cywilnych i wojskowych.

3. Naczelnik Państwa powołuje Rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia z Sejmem.

4. Naczelnik Państwa oraz Rząd są odpowiedzialni przed Sejmem za sprawowanie swego urzędu.

5. Każdy akt państwowy Naczelnika Państwa wymaga podpisu odnośnego Ministra.

Marszałek

/-/ Trąmpczyński

Prezydent Ministrów

/-/ I.J. Paderewski



Ten dokument regulował funkcjonowanie polskich władz państwowych do czasu uchwalenia Konstytucji w marcu 1921 r. Uchwalona wtedy „Ustawa Zasadnicza” z pewnością nie była idealna, ale nie wzbudza zażenowania jeżeli chodzi o jej treść, natomiast tempo jej uchwalenia jest godne podziwu. III RP na swoją Konstytucję czekała 8 lat, natomiast nasi dziadowie potrafili przygotować Konstytucję w dwa i pół roku.

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

• Paweł Skibiński, Polska 1918, wyd. Muza, Warszawa 2018

• Marek Gałęzowski, II Rzeczpospolita [w] Od Niepodległości do Niepodległości. Historia Polski 1918-1989, IPN, Warszawa 2010

• Władysław Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim 1916 – 1931, wyd. Zebra, Warszawa 1990

Rok 1918. Odzyskanie Niepodległej, Ośrodek KARTA, Warszawa 2008

• Józef Piłsudski, Pisma zebrane, tom V, Warszawa 1937


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura