wiesława wiesława
7450
BLOG

Kogo w Polsce można nazywać chamem?

wiesława wiesława Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 284

Wtedy złość ma szlachetna eksploduje jak Etna, że się nieraz w wyzwiskach poplączę - śpiewał Janek Kaczmarek (Studio 202). Od kilku dni możemy obserwować eksplozje „szlachetnej złości”, wywołane słowami którymi posłużył się Jarosław Kaczyński w celu określenia zachowania w parlamencie posłów totalnej opozycji: Takiej hołoty chamskiej to jeszcze nikt nie widział w tym Sejmie. Trzeba zauważyć, ze te słowa zostały wprawdzie wypowiedziane na sali obrad plenarnych, ale nie z mównicy sejmowej, a w prywatnej rozmowie z wicepremierem Glińskim.   

Oburzają się nie tylko politycy opozycji totalnej. Oburzają się żurnaliści z Czerskiej i Wiertniczej, i oczywiście z portalu Okopress. Ogromne oburzenie demonstrują także blogerzy na różnych portalach, także w  S24. Jednak największe wzburzenie zademonstrował aktor Mateusz Damięcki, który na Fb napisał:

"Już bardziej chyba nie można okazać pogardy wobec człowieka, na rzecz którego powinien pracować zarówno rząd, jak i parlament. Wobec obywatela, Polaka, wyborcy. Wobec mnie. Panie Kaczyński, nie zna mnie pan, a mówi o mnie takie słowa? "

Zdaniem aktora, prezes PiS "udowodnił, że nie pasuje do tego miejsca. […] budynku, do którego chodziłem jako dziecko, a przewodniczka wycieczki przekonywała mnie, że to jest miejsce symbolizujące naszą wolność, demokrację, poszanowanie obywateli, symbol zwycięstwa nad autorytarnym reżimem. A ja wierzę tamtej Pani przewodniczce."

Aktor Damięcki nie poprzestał na wyrażeniu oburzenia, ale zażądał przeprosin i wyznaczył termin:

"Jeśli nie przeprosi pan mojej żony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, jeżeli nie przeprosi pan Frania, mojego syna - obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju. Popełnił pan wiele błędów. Ale ten jest niewybaczalny. Okazał pan pogardę wobec mojego dziecka. Tknął pan Frania. I będzie to pana bardzo, bardzo drogo kosztowało. 24 godziny. Odliczanie rozpoczęte" - zakończył swój wpis.

Odliczanie rozpoczęło się 5 czerwca, minęło już 72 godziny a przeprosin nie ma. Mam nadzieję, że nie będzie.

Mateusz Damięcki wygląda na osobę młodą i prawdopodobnie w 15 lat temu nie interesował się życiem politycznym. Nie może więc pamiętać, że w listopadzie 2008 r. warszawska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo dotyczące wypowiedzi jednego z posłów, który 22 lipca tegoż roku, w studio telewizji TVN24, oświadczył, że uważa prezydenta Lecha Kaczyńskiego "za chama". Ten poseł nazywał się Janusz Palikot i był wiceprzewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.

Trzeba nadmienić, że poseł Palikot w swojej wypowiedzi odnosił się do słów ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, które padły 4 lipca 2008 r. podczas narady w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Doszło wtedy do wymiany zdań między Radosławem Sikorskim a szefową Kancelarii Prezydenta Anną Fotygą. Szef polskiej dyplomacji powiedział o swoim zwierzchniku, prezydencie RP: "Można być prezydentem, ale można być też chamem".

W sierpniu 2008 r. prokuratura rozpoczęła dochodzenie dotyczące publicznego znieważenia prezydenta. Śledztwo dotyczące wypowiedzi Palikota toczyło się w związku z artykułem 135 Kodeksu karnego, według którego: "Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu.

W trakcie tego śledztwa prokurator m.in. przesłuchał w charakterze świadka posła Palikota, a także uzyskał opinię biegłego językoznawcy. Jak podano w komunikacie, biegły stwierdził, iż "wypowiedź Palikota nie może być uznana za zniewagę".

Wężykiem Jasiu, wężykiem – jak pouczał ucznia Gołasa majster Kobuszewski w skeczu „Hydraulik”.

Po upływie pół roku, w lutym 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie oddalił zażalenie Kancelarii Prezydenta RP na decyzję Prokuratury Okręgowej w Warszawie z listopada 2008 r. o umorzeniu śledztwa.

W tym samym czasie lubelska prokuratura zastanawiała się czy wszcząć śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta przez posła Janusza Palikota, który w styczniu 2008 r. na swoim blogu zadawał takie oto pytania:

Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne, stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką?

Po 10 miesiącach intensywnego namysłu, na początku grudnia 2008 r. prokurator z Lublina podjął decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa.

Dwa miesiące potem, 30 stycznia 2009 roku rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk poinformował, że stołeczna prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez posła Janusza Palikota (PO) słowami o "psychopatycznej postaci" ze względu na „brak cech przestępstwa".

16 lutego 2007 roku został ujawniony raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Dokument wskazywał m.in., że "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI ponosi były prezydent Lech Wałęsa. Tego samego dnia Lech Wałęsa podczas rozmowy w studio TVN24 powiedział, że ujawniony decyzją ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego dokument jest "głupi" i "w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów". Swoje wywody Wałęsa uzupełnił stwierdzeniem: "Bo tego durnia mamy za prezydenta".

Dwa lata później, w lutym 2008 roku, Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo uznając, że wypowiedź Wałęsy była emocjonalna, ale nie znieważająca i nie nosiła cech przestępstwa. Kancelaria Prezydenta RP złożyła zażalenie, uzasadniając je względami formalnoprawnymi i błędami proceduralnymi. Prokuratura nie uwzględniła tego zażalenia.

Jeszcze wcześniej, w grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył sprawę Huberta H., bezdomnego z Dworca Centralnego w Warszawie, który pijany, w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o prezydencie i ówczesnym premierze. Sąd uznał, że czyn zarzucony Hubertowi H. miał znikomą szkodliwość społeczną.

W 2007 r. warszawska prokuratura umorzyła zaś śledztwo w sprawie paszkwilu opublikowanego 6 czerwca 2006 r. w niemieckim "Die Tageszeitung" (TAZ). W artykule pt.: „Polens neue Kartoffel . Schurken, die Welt beherrschen wollen. Heute: Łech „Katsche“ Kaczyński”, prezydent Polski został określony ze względu na swój wygląd mianem kartofla, z drugiej strony jawił się jako drań, łotr, łajdak, osoba podła, niegodziwa, która postępuje nieetycznie i dlatego zasługuje na potępienie (w języku niemieckim Schurken = łotry, łajdacy, złoczyńcy). 

Sformułowanie Polens neue Kartoffel (Młody polski kartofel) miało ukazać polskiego prezydenta jako osoby grubiańską i niedoświadczoną w prowadzeniu polityki. Lecha Kaczyńskiego przedstawiono go jako niskiego wzrostu polityka zza Odry, który „o Niemczech wie mniej niż o spluwaczce w męskiej toalecie na lotnisku we Frankfurcie”, na powitanie podaje niemieckiej kanclerz nogę, oraz jest dumny z tego, że przez całe lata żadnemu niemieckiemu politykowi nie podał nawet palca.  

Rząd Polski zażądał wówczas stosownych wyjaśnień, jednak Ulrich Wilhelm – szef federalnego urzędu prasowego – odpowiedział, że niemiecki rząd nie będzie komentował doniesień prasowych, w wyniku czego prokuratura w Warszawie wszczęła dochodzenie, które zostało umorzone po kilku miesiącach.

Oczywiście wcześniej prokuratorzy zażądali opinii biegłych, jednak były one niejednoznaczne. Zdaniem części ekspertów, niemieckie "Kartoffel" należałoby przełożyć na polski jako "burak", gdyż tak się u nas określa osobę nieobytą i nieokrzesaną. Paru tłumaczy zwróciło jednak uwagę na to, że Niemcy mogą czynić słowem "Kartoffel" aluzję do wyglądu Kaczyńskich. Trudno więc jednym słowem oddać całą paletę znaczeń i konotacji tego słowa w tym kontekście. Stąd nasza powściągliwość w ocenie – wyjaśniała dziennikarzom z „Życia Warszawy” Monika Kokoszycka, członek zarządu głównego Stowarzyszenia Tłumaczy Przysięgłych.

Autor artykułu – Peter Köhler – nie dostrzegł potrzeby przeproszenia. wprost przeciwnie - stwierdził, że „tekst nie zawiera niczego, co nie byłoby czystą prawdą. Gdyby nadarzyła się okazja, raczej bym coś dodał”.

W przeddzień spotkania Trójkąta Weimarskiego w roku 2006, na stronie tytułowej „Die Tageszeitung“ (TAZ) zamieszczono kolejne zdjęcie, na którym porównano braci Kaczyńskich do dwóch ziemniaków, z wymownym podpisem: Wer von euch kommt denn jetzt schon wieder? (Który z was tym razem znów przybędzie?).

Po spotkaniu Trójkąta Weimarskiego, TAZ opublikował następny artykuł, tym razem pod tytułem: Kartoffel bleibt hart (Kartofel pozostaje twardy) wraz ze zdjęciem kanclerz Angeli Merkel, prezydenta Francji Jacques’a Chiraca i prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, który zamiast głowy miał ziemniaka. Powodem tego był fakt, że prezydent Polski opowiedział się przeciwko nowej umowie handlowej pomiędzy Unią Europejską a Rosją, gdyż uważał, że Rosja powinna najpierw znieść embargo na polskie produkty rolne. Na konferencji prasowej Lech Kaczyński powiedział: „Ja wiem, że wtedy się wycofamy, kiedy będziemy mieli gwarancję, że embargo zostanie wycofane”. Maciej Łopiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, skomentował całe wydarzenie w następujący sposób: „Nie będziemy się zniżać do poziomu tego brukowca i przemilczymy sprawę. Ponadto zauważyliśmy, że im więcej komentujemy te pseudo-dowcipy z kartoflami, tym bardziej przysparzamy gazecie popularności. "

Wtedy, 14 lat temu, artykuły w TAZ wprawiały w stan euforii polityków Platformy Obywatelskiej, a także związanych z nimi dziennikarzy. Rechotano jak w wierszyku: „Ach Filipie, ach Filipie trzeba znać się na dowcipie”, i rozpływano się w pochwałach dla swobody wypowiedzi w Niemczech.

Po piętnastu latach doszło do metanoi. Ci sami politycy i żurnaliści stali się wrażliwi jak mimozy i są do żywego dotknięci określeniem "chamska hołota".

***

Autorka przy pisaniu notki korzystała z następujących publikacji:

1. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/uwazam-prezydenta-za-chama/tq48mt7#slajd-1

2. https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/98161,prokuratura-umorzyla-sledztwo-ws-nazwania-prezydenta-chamem.html

3. https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/99933,prezydent-pozwie-do-sadu-palikota-za-pytanie-o-alkoholizm.html

4. https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/112405,prokuratura-palikot-nie-zniewazyl-prezydenta-sledztwo-umorzone.html

5. https://wiadomosci.wp.pl/durnia-mamy-za-prezydenta-slowa-walesy-znow-w-sadzie-6032726958572673a

6. Peter Köhler, Polens neue Kartoffel. Schurken, die die Welt beherrschen wollen. Heute: Łech „Katsche“ Kaczyński, https://taz.de/!413444/

7. Mariusz Jakosz, Humor w niemieckich przekazach medialnych o Polsce i Polakach, Orbis Linguarum vol. 51/2018, file:///D:/pobrane/jakosz%20427-443.pdf



wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka