wiesława wiesława
2775
BLOG

Repetytorium z najnowszej historii Polski. Konflikt o Zaolzie

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Przy okazji konfliktu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Czeską o kopalnię węgla brunatnego w Turowie, w S 24 pojawiły się komentarze, których autorzy podkreślają, że Polska już nie pierwszy raz krzywdzi południowych sąsiadów. Jako koronny dowód niegodziwości Polaków owi pedagodzy polskiego wstydu wskazują spór o Zaolzie.  

Zajęcie Zaolzia przez Polskę w październiku 1938 r. najgłośniej potępiali grabarze Czechosłowacji, którzy szukali usprawiedliwienia dla swojej polityki ustępliwości wobec Hitlera (Monachium). Stąd wysuwane przez Brytyjczyków i Francuzów oskarżenia, że zajęcie Zaolzia było wcześniej skoordynowane z akcją Hitlera. Równolegle propaganda sowiecka potępiała Polskę za „agresję wobec Czechosłowacji” pomijając dyskretnym milczeniem zawarcie przez Związek Sowiecki traktatu z Rzeszą Niemiecką, który stał się podstawą do podziału terytorium polskiego państwa we wrześniu 1939 r. przez układające się strony. Związek Sowiecki zagarnął wówczas ponad połowę terytorium RP. Jednak ten fakt nie przeszkadza rosyjskim politykom piętnować Polskę jako agresora. Obecnie te oskarżenia kontynuują politycy rosyjscy, z prezydentem Władymirem Putinem na czele. Działający w mediach elektronicznych pedagodzy polskiego wstydu, wypominający Polakom zajęcie Zaolzia w 1938 r., jak zwykle z wielkim zaangażowaniem pełnią rolę przekaźnika rosyjskiej propagandy.

Krótki rys historyczny konfliktu o Zaolzie

Po zakończeniu pierwszej wojny światowej, podczas konferencji pokojowej w Paryżu ustalono, że w celu ustalenia przebiegu granicy polsko-czechosłowackiej na spornych terenach zostanie przeprowadzony plebiscyt.

Czechosłowacja od samego początku starała się przede wszystkim o utrzymanie na swoim terytorium linii kolejowej Bohumín-Košice (tj. wiodącej z morawskiego Bogumina do słowackich Koszyc), karwińskiego zagłębia węglowego oraz jak największego obszaru Śląska Cieszyńskiego, dążąc do wyznaczenia wspólnej granicy z Polską aż na rzece Wiśle.

Polska natomiast rościła pretensje terytorialne nie tylko do Śląska Cieszyńskiego, którego obszar stanowiły również tereny położone na zachód od Olzy (Zaolzie), zwłaszcza powiat cieszyński, frysztacki i frydecki, lecz też do zamieszkiwanych przez górali obszarów Orawy, Jaworzyny i Spisza, leżących na styku Polski i Słowacji.

Do plebiscytu, który miał rozstrzygnąć zatarg, nie doszło. Po rozpoczęciu ofensywy bolszewickiej od granicy z Łotwą do błot Polesia, 6 lipca 1920 r. ówczesny premier rządu RP, Władysław Grabski udał się do miasta Spa w Belgii, gdzie w sprawie reparacji wojennych odbywała się konferencja państw Ententy i Niemiec , aby prosić o pomoc w zawarciu pokoju z Rosją. 10 lipca 1920 r. premier Grabski, działając pod presją niepowodzeń militarnych, podpisał układ między państwami Ententy a Polską, na mocy którego Polska zobowiązała się m.in. rozpocząć rokowania z bolszewicką Rosją oraz wycofać wojska na linię demarkacyjną z 8 grudnia 1919 r. Premier Grabski zaakceptował nie tylko niesławną linie Curzona, ale również niekorzystne rozstrzygnięcia w sprawie Gdańska, Wilna, Galicji Wschodniej i Śląska Cieszyńskiego. A uczynił to w zamian za mgliste obietnice pomocy w zawarciu rozejmu między Rosją a Polską, za pośrednictwem Wielkiej Brytanii. W narzuceniu Polsce tych niekorzystnych warunków główną rolę odegrał wypróbowany wróg Polski, brytyjski premier Lloyd George, który w tym czasie miał w kieszeni niezwykle korzystną, i wręcz korupcyjna ofertę handlową złożoną przez Moskwę.

Postępując w ten sposób, premier Grabski przekroczył swoje kompetencje. Na jego usprawiedliwienie można powiedzieć, że w tym samym czasie strajk kolejarzy czeskich na linii Bogumin – Koszyce sparaliżował dostawy sprzętu wojskowego, broni i amunicji do Polski z Francji. Strajki dokerów i kolejarzy w całej Europie inspirowane były przez Moskwę i lokalne partie komunistyczne, ale rządy państw sąsiadujących z Polską na te strajki przyzwalały. Dostawy przez Czechosłowację były paraliżowane z pełna aprobatą rządu w Pradze, który odmówił nawet ratyfikacji umowy kolejowej z polską zawartej w kwietniu 1920 roku.

Po podpisaniu umowy w Spa, 28 lipca 1920 r. odbyła się konferencja w Paryżu, która decyzją Rady Ambasadorów potwierdziła wcześniejsze ustalenia i porozumienia w polsko-czechosłowackich sprawach granicznych podpisane przez Grabskiego. Później, w dniu 10 sierpnia 1920 r., podpisana została umowa graniczna, na mocy której część obszaru Śląska Cieszyńskiego (Zaolzie) przypadła Czechosłowacji. Natomiast część obszaru Orawy i Spisza znalazła się na terytorium Polski.

Mówiąc obrazowo - w 1920 roku Czechosłowacja majdrując przy tchawicy Polski wymusiła zrzeczenie się przez polski rząd części obszaru Śląska Cieszyńskiego. To co nastąpiło w 1938 roku było tylko prostym następstwem tego ohydnego szantażu.

***

Przechodząc do 1938 r., trzeba podkreślić, że o losie Czechosłowacji we wrześniu 1938 r. nie decydowało stanowisko Polski.

W dwudziestoleciu międzywojennym w Czechosłowacji żyło ponad trzy miliony Niemców sudeckich – czyli więcej niż Słowaków. Zanim upadła monarchia austro-węgierska, Niemcy byli na tych terenach podporą jej administracji. Już w niepodległej Czechosłowacji pozostali grupą relatywnie zamożną i wpływową, ale nie cieszyli się dawnymi przywilejami. Niemieccy urzędnicy, dyplomaci, oficerowie, przemysłowcy wraz z traktatem wersalskim stali się obywatelami kraju, którym pogardzali. Nie mogli jednak ani oddzielić się od Czechosłowacji, ani przyłączyć do Niemiec. W miarę jak umacniała się pozycja Hitlera, domagali się od Pragi coraz dalej idących przywilejów, aż do autonomii. Rzesza wspierała niemieckie organizacje w Sudetach pokaźnymi sumami, co z kolei pozwoliło lokalnym nazistom pod wodzą Konrada Henleina zmarginalizować pozostałe partie polityczne.

28 marca 1938 Konrad Henlein, przywódca Partii Sudeckoniemieckiej w ČSR, spotkał się potajemnie z kanclerzem Adolfem Hitlerem, od którego otrzymał instrukcje na rzecz połączenia z III Rzeszą.

24 kwietnia 1938 r. Henlein wygłosił w Karlowych Warach dwudziestoośmiopunktowe przemówienie, nazwane później programem karlsbadzkim. Zażądał w nim autonomii dla Niemców żyjących w Czechosłowacji. Tego postulatu o autonomii prezydent Czechosłowacji Edvard Beneš nie mógł zrealizować. Na granicy z Rzeszą Czechosłowacja rozbudowywała system fortyfikacyjny, wzorowany na francuskiej linii Maginota. Gdyby przyznała Niemcom sudeckim autonomię, w praktyce straciłaby zdolność obrony przed inwazją, nie mówiąc już o utracie wysoko uprzemysłowionych terenów.

Od tego przemówienia Henleina niemiecko-czeski konflikt o Kraj Sudetów, zaostrzył się. 

W tym czasie Czechosłowację wiązały z Francją i ZSRR umowy sojusznicze. W teorii próba naruszenia niepodległości Czechosłowacji musiałaby się skończyć wojną w Europie. Ale Paryż i Londyn stawały na głowie, aby Czechosłowacja nie zechciała się odwoływać do gwarancji.

Jeśli chodzi o stanowisko polskiego rządu, to w rozmowach z Francuzami polscy dyplomaci podkreślali, że Polska nie ma żadnych zobowiązań wobec ČSR poza paktem Ligi Narodów i żadnych nowych nie przyjmie. Ponadto polski MSZ wykluczał możliwość wyrażenia zgody na przejście wojsk sowieckich przez polskie terytorium. (Juliusz Łukasiewicz, „Dyplomata w Paryżu. 1936–1939. Wspomnienia i dokumenty Juliusza Łukasiewicza Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej”)

W wywiadach dla londyńskich gazet Konrad Henlein niedwuznacznie groził Czechom niemiecką interwencją. W maju rząd w Pradze zarządził częściową mobilizację, bo dowiedział się, że Hitler koncentruje swoje wojska przy granicach. Te informacje były przynajmniej częściowo prawdziwe – ale państwa zachodnie niemal obarczyły odpowiedzialnością za kryzys premiera Beneša, uznając jego reakcje za „prowokacyjne”. Londyn wysłał do Czechosłowacji „obserwatora i mediatora”, który de facto miał wzmagać naciski na Pragę. Zaczęto przekonywać Czechów, by ustąpili Niemcom sudeckim w sprawie autonomii. Co gorsza: Berlin doskonale wiedział o tych naciskach, bo powiedzieli mu o nich sami Brytyjczycy.

W tym miejscu trzeba przypomnieć o tzw. misji Jaromira Nečasa, który realizując polecenie prezydenta Edvarda Beneša nawiązał kontakt z francuskim premierem Edouardem Daladierem oraz z lewicowymi środowiskami we Francji i Wielkiej Brytanii i zaproponowal cesję części terytorium Czechosłowacji (4-6 tys. km2 zamieszkałych przez ok. pół miliona Niemców), a także przesiedlenie do Rzeszy 1 – 1.5 mln Niemców. Tereny odstąpione nie obejmowałyby obszarów, na których Czesi posiadali fortyfikacje. Nečas podróżował do Paryża w tej sprawie dwukrotnie: po raz pierwszy pod koniec sierpnia 1938 r., następnie powrócił do Pragi i wyjechał powtórnie z propozycją Beneša około 15 września. Ze sporządzonego przez niego sprawozdania wynika, że ujawnił politykom zachodnim „tajny plan” prezydenta Beneša dopuszczający cesję terytorium. W ten sposób Czesi ułatwili przywódcom „zachodnich demokracji” podjęcie decyzji podczas monachijskiej konferencji.

Na początku września 1938 r. londyński „Times” zasugerował na pierwszej stronie, by Czechosłowacja po prostu odstąpiła Niemcom Sudety. Także Francuzi przestraszyli się niemieckich wrzasków nie na żarty. Daladier poprosił bytyjskiego premiera Chamberlaina, by ten podjął mediację z wodzem Rzeszy i „pokojowo zażegnał kryzys”. Arthur Neville Chamberlain, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1925 r., chciał za wszelką cenę uniknąć wojny. Zaproponował politykę ugłaskania (appeasement) Hitlera, poprzez spełnienie jego żądań. Ponieważ na dyplomacji znał się raczej umiarkowanie i kompletnie nie rozumiał, z jaką sytuacją ma do czynienia, rozpoczął więc pielgrzymki do Hitlera. Gdy przyleciał do Rzeszy po raz drugi, miał już zgodę rządu Daladiera i własnego gabinetu na oddanie Niemcom Sudetów.

Trzeba wspomnieć, że Adolf Hitler, wygłaszając 12 września 1938 r. mowę na zjeździe NSDAP, nie domagał się cesji terytorium zamieszkanego przez Niemców. Ograniczył się tylko do ostrzeżeń, że „udzieli pomocy” mniejszości niemieckiej, jeśli Niemcy sudeccy będą dalej gnębieni. Otwarte żądania przyłączenia Sudetów sformułował trzy dni później w rozmowie z Chamberlainem w Bertechsgaden, co brytyjski premier zaakceptował.

Rząd Benesza bez próby oporu zaakceptował te żądania. Brytyjczycy dumni ze swoich talentów mediacyjnych poinformowali o tym Hitlera, ale wtedy usłyszeli od niego, ze „to rozwiązanie jest nieaktualne”. W końcu Hitler dokonał drobnych „ustępstw”, przede wszystkim zaś obiecał, że są to ostatnie żądania terytorialne Rzeszy w Europie, w co Chamberlain chętnie uwierzył.

Zachód obawiał się, że wojna może wybuchnąć lada dzień. W końcu Brytyjczycy zaapelowali do Mussoliniego, by przemówił Hitlerowi do rozumu. Włoski dyktator zląkł się wojny i dał się przekonać. To wtedy pojawił się pomysł zorganizowania międzynarodowej konferencji – ale i tak punktem jej wyjścia miała być niemiecka okupacja Sudetów już od początku października. Już przed konferencją monachijską Hitler dostał to, czego się formalnie domagał.

21 września 1938 r. Józef Beck oświadczył wobec Leona Noela, ambasadora Francji w Warszawie, że

"rząd polski będzie domagać się kategorycznie od rządów czechosłowackiego, angielskiego i francuskiego ścisłego wykonania klauzuli najwyższego uprzywilejowania, przyznanej mniejszości polskiej.”

Beck sprecyzował przy tym, że

„dopóki Anglia i Francja zamierzały ograniczyć ustępstwa wobec Niemców sudeckich do autonomii wewnątrz Czechosłowacji, domagaliśmy się dla mniejszości polskiej autonomii, gdy zastanawiano się nad zastosowaniem plebiscytu, żądaliśmy go również dla ziem zamieszkałych przez mniejszość polską; gdy wreszcie teraz Anglia i Francja godzą się na bezpośrednią cesję terytorialną, będziemy domagali się jednoczesnego zastosowania jej do Śląska Cieszyńskiego." (Juliusz Łukasiewicz, „Dyplomata w Paryżu. 1936–1939. Wspomnienia i dokumenty Juliusza Łukasiewicza Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej”)

Jednocześnie 21 września Józef Beck wystąpił z notą do rządu Czechosłowacji, w której żądał cesji Zaolzia, jeśli Sudety zostaną odstąpione Niemcom.

27 września 1938 r. ambasador brytyjski Kennard poinformował Jana Szembeka, ze niemiecka mapa roszczeń terytorialnych, wręczona Chamberlainowi w Godesberg, obejmowała tereny Bogumina i Morawskiej Ostrawy, do których roszczenia zgłaszała Polska.

29 września zebrała się w Monachium, zwołana z inicjatywy premiera Włoch Benito Mussoliniego, konferencja rządów czterech państw (Italii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji). Podczas konferencji w Monachium nieoczekiwanie pierwszoplanową rolę odgrywał Mussolini z prozaicznego powodu – w przeciwieństwie do Hitlera znał języki obce. To Mussolini przedstawił memoriał, który stał się podstawą haniebnego układu, jakkolwiek tekst powstał w niemieckim MSZ. Podczas tej konferencji przypieczętowano Czechosłowacji i to bez udziału jej przedstawicieli. Przedstawiciele Czechosłowacji na koniec zobaczyli gotowy dokument, pod którym mieli się tylko podpisać.

W dniu rozpoczęcia konferencji minister Beck wystosował do polskich placówek dyplomatycznych instrukcję, w której napisał:

Rząd czeski rozpowszechnia wiadomości o całkowitym przejęciu naszych żądań. Anglicy i Francuzi również propagują tę tezę, a nawet wedle poważnej wiadomości Chamberlain miał użyć tego jako pretekstu, ażeby uchylić się od zaproszenia nas do Monachium wg projektu Mussoliniego. Odpowiedzi czeskiej nie otrzymaliśmy do tej pory. Proszę w rozmowach wyraźnie wskazywać na intrygę Pragi i niektórych jej protektorów idącą w kierunku wykluczenia nas z dyskusji nad sprawami Europy środkowej . Zgodnie z naszymi zasadami nie przyjmiemy rozwiązań powziętych bez naszego udziału, a swych interesów i praw będziemy dochodzić własnymi środkami.

W tym momencie koncepcja żądań terytorialnych na drodze ultimatum wystosowanego do rządu w Pradze została już podjęta.

Układ podpisany w Monachium 30 września 1938 r. przesadzał o oderwaniu Sudetów od ČSR, ale w załączniku do układu zapisano, że sprawa terytoriów zamieszkanych przez polską i węgierską mniej-szość miała być rozstrzygnięta przez cztery mocarstwa, jeśli w przeciągu trzech miesięcy zaintereso-wane państwa nie osiągną w tej sprawie porozumienia. Wielokrotne zapowiedzi Becka, że problem polskiej mniejszości w ČSR musi być rozwiązany równolegle z mniejszością niemiecką, wymusiły teraz stanowcze działania. W obliczu decyzji podjętej podczas konferencji monachijskiej Beck wystosował 30 września 1938 roku 12-godzinne ultimatum do Pragi, żądając odstąpienia Polsce terenów Śląska Cieszyńskiego, zamieszkałych przez ludność polską i przeprowadzenia na korzyść Rzeczpospolitej korektur granicznych na Spiszu i Orawie.

1 października, po południu polskie ultimatum zostało przyjęte, a oddziały WP dowodzone przez gen. Bortnowskiego zajęły oddane Polsce tereny w ciągu kilku dni. W tym czasie doszło do nieporozumień w stosunkach z Niemcami, którzy zamierzali zająć część Zaolzia z Bohuminem, stanowiącym ważny węzeł kolejowy. W końcu Hitler zadecydował, aby ustąpić Bohumin Polakom.

Dwa miesiące po konferencji monachijskiej Beck uznał, że w rezultacie polskiego ultimatum do Czechosłowacji z 30 września 1938 roku i odebrania Śląska Cieszyńskiego, udało się dowieść samodzielności polityki polskiej .

"Uregulowanie naszych postulatów wobec Czechosłowacji i wyrównanie naszych stosunków z tym państwem byliśmy gotowi przeprowadzić we współpracy z mocarstwami. skoro jednak to okazało się niewykonalnym, byliśmy zadowoleni z możności rozwiązania tego zagadnienia zupełnie samodzielnego, bez długów wdzięczności wobec kogokolwiek, a więc także nie wobec Niemiec” – napisał Beck w listopadzie 1938 roku. (cyt. za Marek Kornat, "Polityka zagraniczna Polski 1938 - 1939"

***

Edouard Daladier, premier Francji, powracając z Monachium spodziewał się w ojczyźnie chłodnego przyjęcia, Okazało się, że był w błędzie – przywitano go owacjami. Brytyjski premier, po powrocie do Londynu z Monachium, na lotnisku wymachiwał tekstem umowy monachijskiej, głosząc: „Przywiozłem wam pokój!”. Winston Churchill  skomentował ten występ proroczymi słowami:

Chamberlain myśli, że oddalił wojnę za cenę hańby. Tymczasem będzie miał i hańbę, i wojnę.

Rzeczywiście – pół roku później Hitler złamał układ monachijski, zajmując resztę Czech. Słowacja ogłosiła powstanie osobnego państwa pod protektoratem III Rzeszy.

Monachium było osobistą i polityczną klęską prezydenta Beneša. Wiedział, że nawet jeśli Czechosłowacja odrzuci układ, zachodnie mocarstwa i tak nie staną w jej obronie. 5 października 1938 r. Beneš ustąpił ze stanowiska i postanowił opuścić kraj, już wtedy zdając sobie sprawę, iż nie będzie to koniec niemieckich żądań, a upadek Czechosłowacji jest przesądzony. W październiku 1939 r. Edvard Beneš, najważniejszy polityk niepodległej Czechosłowacji, udał się do Wielkiej Brytanii, a jego obóz polityczny poszedł w rozsypkę.

Kiedy Niemcy wkroczyli do Sudetów, przejęli cały system pogranicznych fortyfikacji, wzorowany na francuskiej linii Maginota. Do Rzeszy włączono 1/5 część kraju, zamieszkałą przez 2,8 mln Niemców i ok. 700 tys. Czechów, jako Sudetengau. Czechosłowacja straciła 70 % produkcji żelaza i stali, tyle samo – energii elektrycznej i 80 % produkcji chemicznej. Niemcy przejęli najważniejsze arterie komunikacyjne. Francuzi wycofali swoją misję wojskową, a udziały w czeskich fabrykach zbrojeniowych sprzedali Niemcom.

Miejsce Beneša zajął prawnik Najwyższego Sądu Administracyjnego Emil Hácha. W marcu 1939 r. został wezwany do Berlina, gdzie usłyszał, że Czesi mogą albo walczyć z inwazją, co potrwa jakieś dwa dni, albo się poddać. Gdy Göring zagroził zbombardowaniem Pragi, nowy prezydent zemdlał i trzeba go było cucić. Następnie podpisał dokumenty sankcjonujące aneksję Czechosłowacji i utworzenie zależnego od Niemców Protektoratu Czech i Moraw. Znów całkowicie legalnie, bo „na prośbę” Pragi, wojska niemieckie zajęły całą Czechosłowację. Nim Paryż i Londyn zdążyły zareagować, Hitler ustanowił już marionetkowy Protektorat Czech i Moraw.

Na dodatek słowaccy nacjonaliści zaczęli się uciekać do ochrony Hitlera – zarówno przed Pragą, jak i przed dążeniami terytorialnymi Węgrów. W końcu Rzesza niemal kazała im ogłosić niepodległość. Wtedy Chamberlain oświadczył, że w wyniku samoczynnego rozpadu Czechosłowacji Londyn nie jest już z nią związany żadnymi gwarancjami sojuszniczymi.

Reasumując – Czechosłowacja rozpadła się, bo Czesi bez walki oddali swoja niepodległość, a ich sojusznicy – Francja i Wielka Brytania - nie zamierzali za nich walczyć. Rola Polski w tym rozpadzie czechosłowackiego państwa była żadna. Polska nie miała żadnego wpływu na przebieg tych zdarzeń. Jesienią 1938 r. to nie w Warszawie decydowano o losie Czechosłowacji, lecz w Paryżu i Londynie, a ostatecznie w Monachium.

Historykowi jest trudno wskazać alternatywę dla postępowania ministra Becka we wrześniu 1938 r. Oczywiście obecnie łatwo twierdzić, że należało wesprzeć Czechosłowację i wspólnie stawiać opór Niemcom. Rzecz w tym, że jest to twierdzenie ahistoryczne. W 1938 r. nie było żadnej możliwości polsko-czechosłowackiego porozumienia obronnego, gdyż koncepcję taka odrzucał rząd w Pradze, proponując pakt o przyjaźni wieczystej, czyli w praktyce o neutralności i asekuracji w przypadku uwikłania jednej ze stron w konflikt zbrojny z podmiotem trzecim. Beneš był bowiem przekonany, że pierwszym konfliktem w Europie będzie konflikt o Polski „korytarz” i nie ma powodu wiązać się z Polską.

We wrześniu 1938 r. szef polskiego MSZ starał się zabezpieczyć interesy państwa tak, jak je rozumiał. Działania Becka na rzecz odzyskania Zaolzia, a zwłaszcza ultimatum z 30 września 1938 r. są poddawane krytyce, ale żaden z krytyków nie potrafi wskazać innej linii polityki zagranicznej, która nie doprowadziłaby do osłabienia pozycji Polski wobec Niemiec po układzie monachijskim.

Wygłaszanie tezy o „udziale Polski w rozbiorze Czechosłowacji” jest powtarzaniem rosyjskiej propagandy, przypisującej Polsce doprowadzenie do wybuchu WW II. Dokładnie tak opowiada obecnie minister Ławrow, a wcześniej komisarz Wiaczesław Mołotow.

***

Po wojnie władze czechosłowackie stwierdziły jednostronnie, że zatwierdzona przez rząd czechosłowacki w 1938 r. zmiana graniczna, następnie potwierdzona nową polsko-czechosłowacką umową graniczną, jest nieważna.

Od opuszczenia terenów Zaolzia przez Niemców pod koniec kwietnia 1945 roku do 9 maja 1945 r. działała polska administracja państwowa. Komunistyczne władze w Polsce czyniły starania, aby Zaolzie było w granicach polskich. 15 czerwca 1945 gen. Michał Rola Żymierski, zastępujący nieobecnego w kraju premiera, postawił stronie czechosłowackiej ultimatum. Po jego odrzuceniu oddziały polskie wkroczyły na Śląsk Cieszyński i zapowiedziano dalsze posuwanie się oddziałów za Olzę. Stalin odradził jednak delegacji polskiej przebywającej w Moskwie używania siły. Rokowania polsko-czechosłowackie w sprawie granicy prowadzono w Moskwie. Delegacja polska otrzymała z kraju stanowisko negocjacyjne które brzmiało: „Na Zaolziu bronić każdego kilometra między Morawską Ostrawą a Karwiną – kluczowe stanowisko dla koksu”. Rokowania zakończyły się podpisaniem 10 marca 1947 r. układu o przyjaźni i pomocy wzajemnej z Czechosłowacją, który sprawę granic pozostawiał otwartą. Jeszcze w lipcu 1947 r. delegacja Polaków z Zaolzia podczas spotkania z Jakubem Bermanem w Warszawie usłyszała „Rząd polski nie ma zamiaru organizować jakiegoś ruchu, niemniej jednak nie zrezygnuje z praw do Zaolzia”.

13 czerwca 1958 rządy PRL i CSRS podpisały porozumienie ostatecznie zostawiając Zaolzie w grani-cach Czechosłowacji. Strona czeska zobowiązała się przestrzegać praw polskiej mniejszości narodowej na Zaolziu (szkoły z polskim językiem nauczania, organizacje polskie, polskie gazety) oraz zrzekła się roszczeń do terytoriów znajdujących się pod władzą polską.

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

1. Marek Kornat, Polityka zagraniczna Polski 1938 - 1939, Gdańsk 2012

2. Marek Kornat, Rok 1938. Koncepcje i decyzje Józefa Becka [w] Płk Józef Beck (1894-19440, żołnierz, dyplomata, polityk, pod redakcją Sławomira Nowinowskiego, wyd. IPN, Łódź-Warszawa 2017, s. 283-318,

3. Andrzej Essen, Państwa Europy Środkowej i południowo-Wschodniej w dyplomacji Józefa Becka [w] Płk Józef Beck (1894-19440, żołnierz, dyplomata, polityk, pod redakcją Sławomira Nowinowskiego, wyd. IPN, Łódź-Warszawa 2017, s. 171-204,

4. Juliusz Łukasiewicz, Dyplomata w Paryżu. 1936–1939. Wspomnienia i dokumenty Juliusza Łukasiewicza Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1995

5. Z. Landau, J. Tomaszewski, Monachium 1938. Polskie dokumenty dyplomatyczne, Warszawa 1985,


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka