wiesława wiesława
1662
BLOG

Znaczenie dyplomatycznego immunitetu w Związku Sowieckim

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

17 września 1939 r., o godzinie czwartej nad ranem, sowieckie wojska, liczące sześć armii, uformowane w dwa fronty: białoruski i ukraiński, przystąpiły do zmasowanego uderzenia na wschodnie terytorium II RP. Łącznie do ataku ruszyło prawie 620 tys. żołnierzy. Wspierało ich 4,7 tys. czołgów i 3,3 tys. samolotów, prawie dwa razy więcej od tego, czym dysponował niemiecki Wehrmacht, atakując 1 września Polskę.  

Kilka godzin wcześniej ambasador RP w Moskwie, Wacław Grzybowski, został nagle wezwany na trzecią rano (czyli na pierwszą, wg obowiązującego w Polsce czasu środkowoeuropejskiego) do Narkomindiełu (Komisariatu Spraw Zagranicznych), gdzie Władimir Potiomkin, zastępca Wiaczesława Mołotowa, odczytał mu notę o rzekomym rozpadzie polskiego państwa i decyzjach jakie w związku z tym podjęły władze sowieckie. Tekst tej noty został skonsultowany z ambasadorem Rzeszy Friedrichem von der Schulenburgiem, na którego prośbę Stalin usunął trzy fragmenty „nie do przyjęcia” dla strony niemieckiej. Nota była zredagowana w sposób agresywny i operowała kłamliwą argumentacją.

„Wojna niemiecko-polska ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. [...] Warszawa jako stolica Polski już nie istnieje. [...] Rząd sowiecki polecił wobec powyższych okoliczności Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej, aby nakazało wojskom przekroczyć granicę i wziąć pod swoją opiekę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Rząd Radziecki zamierza równocześnie podjąć wszelkie środki mające na celu uwolnienie narodu polskiego od nieszczęsnej wojny, w która wepchnęli go nierozsądni przywódcy, i umożliwienie mu życia w pokoju”

Ambasador Wacław Grzybowski odmówił przyjęcia noty, zawierającej argumentację niezgodną ani z prawdą, ani z obowiązującymi traktatami, i oświadczył, że jego obowiązkiem jest „zawiadomić rząd o agresji, która prawdopodobnie już się rozpoczęła, ale nie zrobię nic więcej”.

Potiomkin brutalnie stwierdził, że państwo polskie i polski rząd już nie istnieją, a dla pełnej jasności objaśnił jeszcze Grzybowskiemu, że od tej chwili jemu i jego pracownikom nie przysługują żadne immunitety i przywileje dyplomatyczne i będą traktowani przez sowieckie władze wyłącznie jako „grupa Polaków w Związku Sowieckim, która za czyny niezgodne z pr awem może zostać osądzona przez miejscowe sądy”.

Szef polskiej dyplomacji, Józef Beck, przebywający w Kutach, na pograniczu polsko-rumuńskim, zapoznał się z treścią tej noty 17 września około południa. Minister zaakceptował postępowanie ambasadora Grzybowskiego i polecił personelowi czterech polskich placówek: ambasady w Moskwie, konsulatów generalnych w Kijowie i Mińsku oraz konsulatu w Leningradzie, aby opuścił Związek Sowiecki.

Niestety, ze względu na stanowisko władz sowieckich, personel ambasady RP w Moskwie oraz konsulatów nie mógł zrealizować tego polecenia ministra Becka. Wiaczesław Mołotow, szef Narkomindieł oświadczył, że personel ambasady RP nie zostanie wypuszczony ze Związku Sowieckiego „tak długo, dopóki nie zostaną uwolnieni wszyscy urzędnicy ambasady sowieckiej przebywający w oblężonej przez Niemców Warszawie”.

Prośby kierowane do szefa sowieckiego MSZ Wiaczesława Mołotowa przez zastępcę dziekana korpusu dyplomatycznego w Moskwie, ambasadora Królestwa Włoch, Augusta Rosso, pozostawały bez reakcji.

Wówczas w obronę polskich dyplomatów zaangażował się dziekan CD, ambasador Friedrich-Werner Graf von der Schulenburg, prawdopodobnie aby zachować pozory przestrzegania przez Rzeszę prawa międzynarodowego.

Jak pisze historyk Jerzy Łojek:

Stanowisko Schulenburga (z którym Grzybowski, rzecz jasna, ze względów formalnych nie mógł utrzymywać żadnych stosunków) w sprawach ambasady RP w Moskwie we wrześniu 1939 okazało się niezwykłe i zaskakujące. Niemiec zażądał mianowicie od władz radzieckich natychmiastowego wywiązania się wobec misji polskiej z obowiązków wynikających z prawa międzynarodowego oraz uszanowania zwyczajów dyplomatycznych. Gdy Mołotow podtrzymywał swoje żądania w kwestii personelu ambasady ZSRR w Warszawie, Schulenburg zwrócił mu uwagę, że „uwolnienie” tych ludzi w najmniejszym już stopniu zależy od władz polskich, a potem dzięki swym kontaktom z Naczelnym Dowództwem Wehrmachtu spowodował ewakuację całego personelu radzieckiego (w liczbie 62 osób) poza obręb oblężonej Warszawy i przekazanie go, przez Królewiec, do ZSRR – co usunęło pretekst do dalszego przetrzymywania członków misji polskiej w Moskwie. Jest znamienne, iż przez prawie trzy tygodnie Schulenburg starał się jak najbardziej dopomóc Polakom w ewakuacji z ZSRR.


Ambasador Wacław Grzybowski poinformował Narkomindieł, że interesy RP i jej obywateli reprezentować będzie ambasada Wielkiej Brytanii. Jednocześnie przystąpiono do likwidacji polskich konsulatów w Leningradzie, Mińsku i Kijowie. Władze sowieckie sprzeciwiały się przekazaniu ich pomieszczeń i majątku, podobnie jak samej ambasady, pod opiekę państwa trzeciego, jako należących do państwa, które „przestało istnieć”.

Konsulatowi w Leningradzie nie pozwolono przekazać gmachu i całego majątku, jakim dysponował, pod opiekę konsulowi Wielkiej Brytanii, a NKWD siłą wyrzuciło polski personel z budynku. Z kolei pod placówką w Mińsku urządzono demonstrację „oburzonego ludu", w trakcie której doszło do poturbowania polskich dyplomatów i ograbienia ich z rzeczy osobistych.

W tym samym czasie został porwany przez NKWD p.o. obowiązki konsula w Kijowie radca ambasady Jerzy Matusiński. 30 września został on wezwany do miejscowego przedstawicielstwa Narkomindiełu. Prawie o północy wyszedł z budynku polskiego konsulatu i wsiadł do samochodu w towarzystwie dwóch swoich szoferów: Józefa Łyczka i Andrzeja Orszyńskiego, i od tej chwili ślad po nim zaginął. Przebywający jeszcze w Moskwie polscy dyplomaci, poinformowani o zniknięciu konsula Matusińskiego poprosili o pomoc zastępcę dziekana korpusu dyplomatycznego, ambasadora Królestwa Włoch Agusta Rosso, który udał się w tej sprawie do Mołotowa. Ten odpowiedział włoskiemu dyplomacie, że najprawdopodobniej konsul Matusiński wraz ze swoimi szoferami uciekli do któregoś z sąsiednich krajów. W sprawie Matusińskiego nic nie zdziałał również niemiecki ambasador Schulenburg. Dopiero w lecie 1941 r., po umowie Sikorski – Majski, gdy sowieckie władze ogłosiły amnestię dla Polaków i zaczęły zwalniać ich z łagrów, do tworzącego się polskiego wojska w Buzułuku zgłosił się szofer konsula – Andrzej Orszyński. Według relacji, jaką pod przysięgą złożył polskim władzom, wszyscy trzej zostali wówczas aresztowani przez NKWD, a następnie przetransportowani do wiezienia na Łubiance. W lecie 1941 r. reaktywowana ambasada RP w Moskwie kilkakrotnie zwracała się do sowieckich władz w sprawie zaginionego konsula Matusinskiego i zawsze otrzymywała odpowiedź: „Nie jest w naszych rękach"!

W końcu w wyniku interwencji ambasadora Rzeszy Friedricha von der Schulenburga i dzięki życzliwości rządu Finlandii 10 października 1939 r. personel polskiej ambasady opuścił terytorium RP pociągiem, w zaplombowanym wagonie i następnego dnia znalazł się na terytorium Finlandii.

Ambasador Wacław Grzybowski z Finlandii dotarł do Francji. Zmarł w Paryżu 30 września 1959 roku, pozostawiając tam swój pamiętnik, zdeponowany w Bibliotece Polskiej.


***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

1. Jerzy Łojek, Agresja 17 września 1939, Warszawa 1990, s. 75-76

2. Leszek Pietrzak, Inwazja barbarzyńców, http://www.old.uwazamrze.pl/artykul/1048018/inwazja-barbarzyncow

3. http://rodm-gorzowwielkopolski.pl/nota-ktorej-nie-przyjal-ambasador-grzybowski/

4. http://wolnadroga.pl/kultura-historia/kolej-na-historie-waclaw-grzybowski-ostatni-przedwojenny-ambasador-polski-w-moskwie/



***

Aneks:

Treść noty dyplomatycznej, której przyjęcia odmówił ambasador Wacław Grzybowski:

Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni operacji wojennych Polska utraciła wszystkie swoje rejony przemysłowe i ośrodki kulturalne. Warszawa przestała istnieć jako stolica Polski. Rząd Polski rozpadł się i nie przejawia żadnych oznak życia. Oznacza to, iż państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Wskutek tego traktaty zawarte między ZSRR a Polską utraciły swą moc. Pozostawiona sobie samej i pozbawiona kierownictwa, Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd radziecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów.

Rząd radziecki nie może również pozostać obojętnym w chwili, gdy bracia tej samej krwi, Ukraińcy i Białorusini, zamieszkujący na terenie Polski i pozostawieni swemu losowi, znajdują się bez żadnej obrony.

Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd radziecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.

Rząd radziecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy, i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych.

Podpisano: komisarz ludowy spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow.


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura