wiesława wiesława
1648
BLOG

Katyń a inne zbrodnie popełnione na Polakach przez NKWD

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

  W opublikowanej wczoraj notce

http://witas1972.salon24.pl/577347,glowna-przyczyna-i-najwieksza-tajemnica-zbrodni-katynskiej

autor sformułował hipotezę o „nazistowskiej współpracy (i obecności Niemców) przy mordzie katyńskim”. Zdaniem autora w kwietniu 1940 w Lesie Katyńskim podczas mordowania polskich oficerów obecni byli Niemcy. Cytuję: obecność Niemców w Katyniu miała być dowodem nie do podważenia, że polscy jeńcy są likwidowani, bo w same zapewnienia Stalina Hitler nie wierzył.

Na poparcie tej tezy autor nie przedstawił żadnych dowodów, poza własnym głębokim przekonaniem. Nie wytłumaczył również z jakiego powodu Stalin miałby tak bardzo zabiegać o przekonanie Hitlera, że stosuje represje wobec Polaków. 

 

Wg autora tej notki, ta hipoteza o obecności Niemcow w Katyniu, jest to „bardzo realna hipoteza, biorąc pod uwagę nieodtajnienie blisko 20% tomów akt sprawy , która zdarzyła się 74 lata temu.”

 

Odnosząc się do tych słów, trzeba na początku skorygować informację na temat nieujawnionych dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej.Dwa lata temu prof. Wojciech Materski, członek Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, były dyrektor Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, dowiedział się od rosyjskiego prokuratora Anatolija Jabłokowa, prowadzącego śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, że w archiwum FSB ok. 800 teczek dotyczy zbrodni katyńskiej. Z tej liczby na potrzeby śledztwa prowadzonego przez Naczelną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej udostępniono ich zaledwie ok. 180. Co jest w pozostałych, nikt z polskich historyków nie wie... Być może są tam protokoły Centralnej Trójki, która organizowała mord katyński, nadzorowała jego wykonanie, a potem zacierała ślady. Być może są tam również sprawozdania komand katów wysłanych z Moskwy dla zorganizowania i wykonania tej zbrodni w Twerze, Charkowie czy Smoleńsku. Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, będącej w prostej linii następcą KGB, która z kolei zastąpiła NKWD, jest archiwum zamkniętym. Czasami tylko niektórym badaczom są "oszczędnie wydzielane" jakieś materiały.

 

Omawiana notka rozpoczyna się następującymi zdaniami:

3 kwietnia 1940 r. w podsmoleńskim lesie rozpoczęła się najbardziej kontrowersyjna zbrodnia II wojny światowej i najbardziej znana zbrodnia najbardziej zbrodniczego państwa świata - Katyń.

Mimo olbrzymiej ilości publikacji nie została dowiedziona ponad wszelką wątpliwość jej PRZYCZYNA (związana z nietypowym sposobem jej przeprowadzenia) oraz nie zostały wyjawione znaczące jej okoliczności - dotyczące obecności pewnych świadków.

 

Nie bardzo rozumiem co autor chciał zakomunikować czytelnikom używając sformułowania „najbardziej kontrowersyjna zbrodnia II wojny światowej”.

Wiem natomiast, że sposób przeprowadzenia tej zbrodni był jak najbardziej typowy dla zbrodni popełnionych przez NKWD.  

Warto może przypomnieć kilka podstawowych faktów, które umknęły uwadze autora.

W okresie przed drugą wojną światową zarówno nazistowska III Rzesza jak i Związek Sowiecki posługiwały się terrorem wobec niepożądanych grup społecznych. Jednak skala represji stosowanych wobec obywateli Związku Sowieckiego była wielokrotnie wyższa niż wobec obywateli III Rzeszy.

W celu represjonowania niepożądanych grup społecznych naziści stworzyli w III Rzeszy sieć obozów koncentracyjnych. W 1933 r. uruchomili obozy w Dachau i Lichtenbergu, a następnie w Sachsenhausen (1936), Buchenwaldzie (1937) i Flosenburgu (1938). Wygląda to niesłychanie mizernie w porównaniu z Gułagiem. W 1938 roku w sowieckich obozach koncentracyjnych i osadach specjalnych wykorzystywano do niewolniczej pracy ponad milion ludzi. W tym samym czasie, liczba obywateli niemieckich w kacetach na terenie Niemiec wynosiła około 20 tysięcy. Uwzględniając różnicę w liczebności populacji obu tych państw, sowiecki system obozów koncentracyjnych przewyższał niemiecki około 25 razy.

Jeszcze bardziej wymowne jest porównanie liczby śmiertelnych ofiar terroru obu tych systemów. Jak pisze Timothy Snyder:

Nic, co się działo w hitlerowskich Niemczech, nie przypominało choćby stracenia niemal 400 tysięcy ludzi w osiemnaście miesięcy, do czego doszło na mocy rozkazu numer 00447 w Związku Sowieckim. W latach 1937-1938 w nazistowskich Niemczech skazano na śmierć 267 osób, podczas gdy w Związku Sowieckim w czasie samej tylko operacji przeciw kułakom wydano 378 326 wyroków śmierci. Biorąc pod uwagę różnicę w liczbie ludności, w przypadku obywatela sowieckiego prawdopodobieństwo śmierci w akcji antykułackiej przewyższało mniej więcej siedemsetkrotnie prawdopodobieństwo skazania obywatela niemieckiego na śmierć za jakiekolwiek przestępstwo w nazistowskich Niemczech.

Określenie „rozkaz numer 00447” wymaga wyjaśnienia.

Rozkaz 00447 z dnia 30 lipca 1937 roku „O operacjach represjonowania byłych kułaków, przestępców i innych elementów antysowieckich”, jest to dokument, w którym Stalin i Jeżow przewidywali egzekucję przez rozstrzelanie 79 950 obywateli sowieckich oraz skazanie kolejnych 193 000 na 8 -10 lat łagru. Ani w Biurze Politycznym, ani w centrali NKWD w Moskwie nie wytypowano tych 272 950 konkretnych ludzi, którzy mieli być poddani represjom. O tym, którzy obywatele wejdą w skład tych kontyngentów decydowały lokalne oddziały NKWD. Kontyngenty do zabicia i uwięzienia nazywano „limitami”. Ponieważ funkcjonariusze NKWD chcieli się wykazać swoim zaangażowaniem w walce z kontrrewolucją”, limity zostały przekroczone wielokrotnie – podczas akcji antykułackiej rozstrzelano nie 79 950 osób ale pięć razy tyle. Historycy, mający dostęp do sowieckich archiwów, oszacowali, ze do końca 1938 roku na mocy rozkazu 00447 NkWD straciło 386 798 obywateli sowieckich. Ostatecznie liczba zabitych mniej więcej była równa liczbie zesłanych do łagrów, którą oszacowano na 389 tysięcy, bowiem w trakcie akcji antykułackiej NKWD doszło do wniosku, ze łatwiej jest zabijać niż deportować, bowiem obozy wkrótce wypełniły się deportowanymi „kułakami” i kierownictwo Gułagu nie miało co z nimi robić. Dlatego Izrael Leplewski, szef NKWD na sowieckiej Ukrainie, nakazał funkcjonariuszom strzelać do starców – kułaków, nie zaś wysyłać ich do łagrów.

 

Sposób przeprowadzenia tej akcji opisał Timothy Snyder:

Operację przeciw kułakom prowadzono w tajemnicy. O wyrokach nie informowano nikogo – nawet skazańców. Zabierano ich po prostu do więzienia, a później trafiali albo do wagonu kolejowego albo na miejsce straceń. Te ostatnie urządzano lub wybierano z dbałością o dyskrecję. Zabijano zawsze nocy i odosobnieniu. Egzekucje odbywały się w wytłumionych pomieszczeniach pod ziemią, w dużych budynkach, np. w garażach, gdzie hałas tłumił odgłosy wystrzałów, lub w lasach, z dala od skupisk ludzkich . Dokonywali ich zawsze oficerowie NKWD, zazwyczaj posługując się rewolwerem Nagant. Dwóch mężczyzn trzymało więźnia pod ramiona, a kat oddawał jeden strzał z tylu w podstawę czaszki, po czym często „strzał kontrolny” w skroń. „Po egzekucji – stwierdzano w wydanych instrukcjach – ciała należy ułożyć w wykopanym wcześniej dole, po czym starannie zakopać, a dół „zakamuflować”. Gdy nadeszła zima 1937 roku i ziemia zamarzła, doły przygotowywano za pomocą ładunków wybuchowych. Wszyscy uczestnicy tych działań przysięgali dochować tajemnicy. W straceniach brało udział bardzo niewielu ludzi. W latach 1937 -1938 w położonym pod Moskwa Butowie 20 761 osób zostało rozstrzelanych przez zaledwie dwunastu moskiewskich enkawudzistów.

 

Akcja przeciw kułakom nie była jedyną podczas wielkiego terroru. Obywatele Związku Sowieckiego byli mordowani nie tylko z powodów klasowych, ale również z powodów etnicznych. Stalin okazał się pionierem masowego mordu na postawie kryteriów etnicznych, a najważniejszymi ofiarami wśród narodowości Związku Sowieckiego stali się Polacy. Jak zauważył Timothy Snyder, w drugiej połowie lat 30. ubiegłego wieku najbardziej prześladowaną mniejszością etniczna w Europie nie było około 400 tysięcy niemieckich Żydów, których liczba zmniejszała się wskutek emigracji, ale licząca około 780 tysięcy grupa sowieckich Polaków, których liczba zmniejszała się wskutek egzekucji.

Rozkaz o ludobójstwie Polaków, czyli rozkaz 00485, został wydany 11 sierpnia 1937 roku przez ówczesnego szefa NKWD, Nikołaja Jeżowa, na podstawie decyzji z dnia 9 sierpnia PolitbiuraWszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). Z pierwszego raportu w sprawie "operacji polskiej", jaki szef NKWD Mikołaj Jeżow przygotował dla Józefa Stalina już 5 września 1937 r. , wynika, że w pierwszym miesiącu trwania ludobójstwa złapano ponad 15 tys. Polaków i większość z nich zamordowano strzałem w tył głowy. Z dokumentów sprawozdawczości wewnętrznej NKWD, do których dotarli rosyjscy historycy stowarzyszenia „Memoriał”, prof. Nikita Pietrow i prof. Arsenij Rogiński, wynika, że w „operacji polskiej” zostało aresztowanych 143 810 osób, spośród nich rozstrzelano 111 091 osób, czyli 5 razy więcej niż w operacji katyńskiej w 1940 roku. Spowodowało to unicestwienie80-90 % męskiej (dorosłej) populacji mniejszości polskiej. O skali tego ludobójstwa świadczy również fakt, że około 19 % wszystkich zamordowanych w latach 1937-1938,  to Polacy, podczas gdy stanowili oni wówczas około 0.4% całej populacji Związku Sowieckiego.

 

Powyższe fakty pokazują w sposób przekonujący, że funkcjonariusze NKWD mieli wielkie doświadczenie i wprawę w dokonywaniu zbrodni ludobójstwa, mieli opracowane procedury i techniki zabijania oraz zacierania śladów, i bynajmniej nie potrzebowali pomocy Gestapo, aby wymordować polskich oficerów. Odwrotnie, to Gestapo mogło wiele się nauczyć od NKWD.

 

Katyńska zbrodnia ze względu na swoją symboliczną wymowę przesłoniła wiele innych miejsc zbrodni dokonanych podczas pierwszej sowieckiej okupacji Kresów. W lipcu 2009 roku, w białoruskim miasteczku Głębokie, podczas prac porządkowych prowadzonych na terenie prawosławnego soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy znaleziono szczątki kilkuset Polaków zamordowanych przez NKWD. Zbrodnia ta została jednak po raz pierwszy odkryta znacznie wcześniej, bo w lecie 1941 roku przez Niemców, zaraz po ich wkroczeniu do Głębokiego. Później została zapomniana na wiele lat, aż do ponownego ujawnienia dołów śmierci w 2009 roku. W 1941 roku świadkiem tego niemieckiego odkrycia był kilkunastoletni chłopiec Tadeusz Pietkiewicz (od 1944 do 1956 więzień Workuty). Wg jego relacji, na terenie klasztornym Niemcy odkopali cztery wielkie doły, w których ciała były poukładane jak w dolach katyńskich – warstwowo, ciasno koło siebie. Po latach Tadeusz Pietkiewicz nie pamięta ile ich było, ale podaje, że było to kilkaset osób. Niemcy nie zabraniali miejscowym przychodzić i oglądać, a nawet zachęcali do tego. Czyli robili to samo, co później po odkryciu dołów śmierci w Lesie Katyńskim. Oficerowie niemieccy przyjeżdżali i fotografowali odkryte ciała, pytając miejscowych „Wo sind die Banditen?”. Być może fotograficzna dokumentacja zbrodni w Głębokim znajduje się w jakimś niemieckim archiwum.

 

Porównując zbrodnie niemieckich nazistów i sowieckich enkawudzistów nie należy pomijać jednej okoliczności. W czasie II wojny światowej Niemcy dopuścili się wielu okrutnych zbrodni na okupowanych terytoriach, a szczególnie na terytorium Polski, ale wśród tych zbrodni nie ma zbrodni ludobójstwa dokonanej na oficerach wziętych do niewoli i umieszczonych w oflagach. W książce pt. „Na wzór Berka Joselewicza. Żołnierze i oficerowie pochodzenia żydowskiego w Legionach Polskich” historyk Marek Gałęziowski przedstawił informacje o 648 polskich Żydach, którzy jako oficerowie i żołnierze służyli w Legionach Polskich w latach 1914-1917. Kilkudziesięciu z nich zostało zmobilizowanych w sierpniu 1938 roku, walczyło w kampanii wrześniowej, a następnie dostało się do niewoli. Z tych kilkudziesięciu, wszyscy, którzy wpadli w sowieckie ręce, zginęli. Natomiast nie zginął żaden z nich, który znalazł się w niemieckim oflagu.

Wymownym przykładem są losy braci Wereszyckich, Henryka i Tadeusza. Henryk Wereszycki (nazwisko rodowe: Vorzimmer), por. rezerwy WP, historyk, pod koniec sierpnia 1939 roku został zmobilizowany do 30 pal i 5 września przybył do twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Objął dowództwo resztek kadry 30 pal (bez dział), z którym dołączył do 50. DP „Brzoza” Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Uczestniczył w ostatniej bitwie kampanii polskiej pod Kockiem. Po kapitulacji, aby uniknąć niewoli, ukrył się w pobliskim lesie, jednak 7 października został zatrzymany przez Niemców. Przebywał w oflagach II B Arnswalde, od maja 1942 r. w Grossborn, a od sierpnia 1943 r. karnie w Woldenbergu, do oswobodzenia obozu przez wojska sowieckie 30 stycznia 1945 r.  Po wojnie Henryk Wereszycki był wykładowcą na Uniwersytecie Wrocławskim, a od 1955 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Jego młodszy o dwa lata przyrodni brat, Tadeusz Wereszycki, kapitan WP, inżynier elektryk, został zmobilizowany w końcu sierpnia 1939 roku, po 17 września dostał się do niewoli sowieckiej. Uwięziony w obozie w Starobielsku, został zamordowany w  1940 roku przez NKWD w Charkowie.

 

Na koniec, nie można zostawić bez komentarza następujących słów z omawianej notki:

Rozmawiając nieoficjalnie z Rosjanami, którzy starają się obiektywnie oceniać obecną rosyjską władzę, poznałem hipotezę tłumaczącą niechęć do ujawnienia wszystkich akt katyńskich… fałszerstwem ekipy Borysa Jelcyna, która chciała za wszelką cenę skompromitować konkurencyjną radziecką partię komunistyczną, aż fałszowała katyńskie dokumenty, aby jak najbardziej uwalić kompartię i zakazać jej działania w Rosji. A teraz nie chcą, aby to fałszerstwo wypłynęło.

 

W związku z tym konieczne jest przypomnienie autorowi notki następujących faktów:

W 1988 roku w Związku Sowieckim powstało Stowarzyszenie Memoriał, które postawiło sobie za cel badanie historii sowieckich represji politycznych oraz dokumentowanie losów osób represjonowanych. Związani z Memoriałem rosyjscy historycy: prof. Natalia Lebiediewa, Walentyna Parsadanowa, Jurij Zoria prowadząc poszukiwania w sowieckich archiwach dotarli do akt Zarządu do Spraw Jeńców wojennych NKWD ZSRS oraz Zarządu Wojsk Konwojowych NKWD. 25 marca 1990 roku w „Moskowskich Nowostiach” zostały opublikowane obszerne fragmenty artykułu, złożonego do druku w redakcji miesięcznika „Mieżdunarodnaja Żizń” przez prof. Lebiediewą, przedstawiającego wyniki jej poszukiwań w Państwowym Archiwum Specjalnym Głównego Zarządu Archiwów ZSRS i Centralnym Archiwum Państwowym Armii Sowieckiej. Z artykułu prof. Lebiediewej wynikało niezbicie, że miesiącach kwiecień – maj 1940 roku około 15 tysięcy oficerów i policjantów z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie zostało przekazanych zostało zarządom NKWD obwodów smoleńskiego, charkowskiego i kalinińskiego (twerskiego).

13 kwietnia 1990 roku podczas wizyty w Moskwie prezydent RP Wojciech Jaruzelski otrzymał od prezydenta ZSRS Michaiła Gorbaczowa dwie teczki kopii dokumentów katyńskich. W tym samym dniu agencja TASS opublikowała oświadczenie, w którym oficjalnie stwierdzono, że:

 

Całość ujawnionych materiałów archiwalnych pozwala na wysnucie wniosku o bezpośredniej odpowiedzialności Berii, Mierkułowa i ich pomocników za zbrodnie w Lesie Katyńskim. Strona sowiecka, wyrażając głęboki żal w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że stanowiła ona jedno z najcięższych zbrodni stalinizmu.

 

Rozmówcy autora notki, formułujący oskarżenia pod adresem Borysa Jelcyna o fałszerstwa dokumentów katyńskich zapomnieli najwyraźniej, że po raz pierwszy te dokumenty zostały ujawnione za rządów jego poprzednika, Michaiła Gorbaczowa.

W cytowanych powyżej słowach autora notki zawarta jest insynuacja, że nasi „przyjaciele Moskale” ze Stowarzyszenia Memoriał uczestniczyli w mistyfikacji i kolportowaniu kłamstw. Jest to wielka niegodziwość wobec takich ludzi jak Natalia Lebiediewa,  Inessa Jażborowska, Aleksander Gurianow, Nikita Pietrow, Arsenij Rogiński, którzy od ponad ćwierć wieku dążą do pełnego ujawnienia prawdy i jednoznacznego potępienia zbrodniczego systemu komunistycznego.

A jeśli chodzi o Borysa Jelcyna, to należy pamiętać o jego prośbie ”Prostitie”, wypowiedzianej w Dolince Katyńskiej na Cmentarzu Powązkowskim. Jest to jedyny polityk rosyjski, który miał odwagę poprosić o wybaczenie katyńskiej zbrodni.

 

 

***** 

Przy pisaniu notki autorka skorzystała z informacji zawartych w następujących publikacjach:

 

1.     Timothy Snyder, Skrwawione ziemie, Świat Książki, Warszawa 2011

2.     Andrzej Przewoźnik, Jolanta Adamska, Zbrodnia Katyńska. Mord – Kłamstwo – Pamięć, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011,

3.     Maciej Korkuć, Jarosław Szarek, Piotr Szubarczyk, Joanna Wieliczko-Szarkowa, W cieniu czerwonej gwiazdy. Zbrodnie sowieckie na Polakach (1917-1956), Wydawnictwo Kluszczyński, Kraków 2012,

  1. Piotr Kościński, Zwłoki Polaków w piwnicach soboru na Białorusi,http://www.rp.pl/artykul/338763.html
  2. http://www.naszdziennik.pl/mysl/2091,lista-bialoruska-w-archiwum-fsb.html
  3. Marek Gałęzowski,Na wzór Berka Joselewicza. Żołnierze i oficerowie pochodzenia żydowskiego w Legionach Polskich, IPN, Warszawa 2010,

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura