wiesława wiesława
2867
BLOG

Niemiecka narracja historyczna zapisana w „zeszycie w kratkę”

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Pewna blogerka. określająca się jako „emerytka”, opublikowała dzisiaj w S24 notkę, która stanowi swego rodzaju „protest song”, szydzący z durnych Polaków, protestującym przeciw określeniu „polskie obozy śmierci”. Zdaniem autorki notki:

http://zeszyt-w-kratke.salon24.pl/748757,polskie-obozy

owi Polacy wywodzą się z „Prawicy”,  „która cierpi na niedobory i wiedzy i umiejętności kojarzenia faktów, która przede wszystkim jest leniwa i nie czyta uznając, że tytuł w internecie mówi więcej niż tysiąc słów, [….].   

Autorka wymienionej notki należy grupy aroganckich blogerów, którzy Salon24 traktują jako miejsce pouczania Polaków, wytykania nam naszych braków intelektualnych i moralnych defektów, naszego zacofania cywilizacyjnego, a przede wszystkim ksenofobii, rasizmu, antysemityzmu i braku tolerancji religijnej. Dzisiaj po raz kolejny podjęła trud orki na ugorze, tj. wyjaśnienia nam, ,„prawicowym durniom”, że w dokumentalnych filmach o II wojnie światowej,  znajdziecie wypowiedzi ludzi, którzy przeżyli holocaust. To ich wypowiedzi są przytaczane, to ich wypowiedzi można usłyszeć w filmach i to oni mówią o polskich obozach. A przypomnieć wam muszę, albo może oświecić, że ci, którzy przeżyli holocaust nie byli Niemcami w znaczeniu prawicowym.

Autorka tokuje dalej:

Nie musicie zachowywać się jak prostaki, tylko dlatego, że nie macie wiedzy. Polskie obozy pojawiły się też (jeśli pamiętacie) w jakiejś kanadyjskiej książce. Oczywiście nikt z was jej nie czytał, ale polski ambasador narobił takiego rabanu na początku rządów PiS, że byliście tak samo bezowocnie pobudzeni. Rzecz w tym, że pan ambasador nie dodał, że przytoczony cytat, pochodził z działu będącego wspomnieniem jednego z więźniów.

Może zacznijcie składać skargi do tych, którzy wspominają „polskie obozy”? 

Zapomniałam.. oni nie są Niemcami, więc nie podskoczycie.

Wolicie młócić cepem.

 Szanowna Emerytka z wielkim przejęciem tłumaczy „polskim prostakom i nieukom” działania niemieckiej polityki historycznej: Polska telewizja nie jest w stanie dorównać materiałami o II wś, które serwowane są niemieckim widzom. Niemiecka telewizja celebruje wyzwolenie obozów spod nazistowskich katów, czego nie robi TVP.

Ja, prymitywna polska moherowa baba, ośmielę się zapytać - ile razy niemieccy widzowie mieli możność dowiedzieć się z tych niemieckich filmów dokumentalnych, demonstrowanych im  przez niemieckie stacje telewizyjne, że likwidację polskich elit Niemcy planowali jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. W tym celu sporządzili listy proskrypcyjne 80 tysięcy Polaków: profesorów, prawników, nauczycieli, a także parlamentarzystów i księży przewidzianych do eliminacji. W ramach tzw. politycznego oczyszczania terenu zamordowali ok. 50 tysięcy osób. Celem tej polityki było wynarodowienie i doprowadzenie społeczeństwa polskiego do stanu bezkulturowego.

Czy te filmy dokumentalne emitowane przez niemieckie stacje telewizyjne opowiadają o takich wydarzeniach i miejscach jak np.:

  •         akcja Tannenberg
  •         Piaśnica, kaszubska wieś  w pobliżu Wejherowa, miejsce kaźni ludności polskiej w czasie II WW. Od jesieni 1939 roku do wiosny 1940 roku w Lasach Piaśnickich Niemcy zamordowali od 12 do 14 tysięcy ludzi – przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego
  •         Palmiy
  •         Intelligenzaktion, w ramach której na okupowanych ziemiach polskich między wrześniem 1939 a wiosną 1940, Niemcy zamordowali co najmniej 100 000 obywateli polskich. Z tego grona blisko 50 000 osób poddano bezpośredniej eksterminacji, podczas gdy resztę deportowano do obozów koncentracyjnych, gdzie przeżył tylko znikomy procent. Przypominam Szanownej Emerytce, ze tych Polaków wywożono nie do „polskie obozów koncentracyjnych”, ale do echt niemieckich obozów w  Dachau, Oranienburgu itd.
  •        deportowanie do tych echt niemieckich obozów zagłady katolickich księży i zakonników ,masowo aresztowanych w Polsce? O tym, ze liczba tych polskich księży ofiar III Rzeszy przekracza 2 tysiące?
  •          wymordowanie polskich profesorów we Lwowie w lipcu 1941 roku?

Lista takich wydarzeń jest długa. Jednak problem sprowadza się do tego, że kluczowym elementem niemieckiej polityki historycznej jest eksponowanie rozliczenia z „nazistowską” przeszłością. Tymczasem to rozliczenie miało miejsce tylko w sferze werbalnej, gdy równocześnie większość niemieckich zbrodniarzy po 1945 roku  kontynuowała swoje kariery, pięknie rozpoczęte jeszcze przed II WW i dożyła, lub nadal dożywa w spokoju i dobrobycie swoich dni, nigdy nie nękana przez niemieckie sądy.

Jako durna prawicowa baba z prowincji  poszukałam pomocy u historyka. Prof. Bogdan Musiał, znany polski historyk mieszkający od lat 80. w RFN, obecnie wykładowca na UKSW w Warszawie, wielokrotnie pisał o mechanizmie kreowania polityki historycznej przez naszego zachodniego sąsiada. Kreacja ta odbywa się także w książkach, artykułach i referatach polskich historyków i publicystów. Biorą w niej udział także blogerzy.

Niemiecka narracja o zbrodniach ,,nazistowskich” ogranicza się niemalże do Holokaustu. Podkreśla się przy tym, że sprawcom ,,nazistowskim” pomagali miejscowi kolaboranci. Mieli nimi być przede wszystkim polscy antysemici i nacjonaliści, bowiem "naziści” wymordowali najwięcej Żydów na terenach okupowanej przez nich Polski. Z tego powodu oczekuje się od Polaków rozliczenia z własną niechlubną przeszłością.

Skutek tych "prac nad historią” jest taki, że dziś źle odbierane jest na „salonach” wypominania Niemcom ich przeszłości. Dlatego m.in. stosuje się „wymiennik” – naziści. Za to w dobrym guście jest nazywania niemieckich obozów „polskimi”. Mieści się to już w kanonach poprawności politycznej na Zachodzie. – pisał prof. Musiał w artykule „Triumf niemieckiej propagandy”.

Szanowna Emerytka przypomina nam, durnym polskim prawicowcom: „stalinowskie obozy”: one były polskie. Nie przypominam sobie by ktoś z Prawej chciał doprecyzowywać pojęcie. Ale pamiętam oburzenie, gdy ktokolwiek przypomniał, że w tych stalinowskich więzieniach pracowali Polacy, a nie stalinowcy.

No to ja durna, polska moherowa baba przypomnę elokwentnej postępowej emerytce piszącej w „zeszycie w kratkę”, że po 1945 roku  komuniści popełnili więcej przestępstw na Polakach niż na Niemcach, a Polacy jako naród stawiali im zdecydowany opór, zwłaszcza w porównaniu z innymi nacjami w Europie, w tym również z Niemcami.  

Natomiast w niemieckiej narracji historycznej przemianowano stalinowskich, komunistycznych oprawców w „polskich nacjonalistów”, a zbrodnie, popełnione przez nich po 1944/1945 roku, są nazywane „polskimi zbrodniami” popełnionymi na „Ślązakach” i mniejszościach narodowych. W ten sposób polski naród czyni się współodpowiedzialnym za  największe zbrodnie popełnione w XX wieku w Europie. W tym kierunku kształtuje się historyczny wizerunek Polaków w niemieckiej narracji historycznej. Jednocześnie ta narracja rozmywa odpowiedzialność narodu niemieckiego za zbrodnie popełnione podczas II WW, w szczególności za Holocaust. Bo w niemieckiej narracji historycznej Polacy są przedstawiani jako naród antysemicki, współodpowiedzialny za Holocaust, który pomagał "nazistom”, a przynajmniej im nie przeszkadzał, w popełnianiu tej zbrodni.

Niewątpliwym sukcesem niemieckiej polityki historycznej jest  określanie zbrodni niemieckich jako „nazistowskich”, a „nazistów” jako nie tylko Niemców, ale także przedstawicieli innych narodowości. W ten sposób zbrodnie niemieckie zostały „odniemczone” i jednocześnie „umiędzynarodowione”.

O skuteczności tej polityki świadczy tekst zapisany w „zeszycie w kratkę” przez Emerytkę. Tekst szyderczy wobec tych Polaków, którzy nie chcą być obsadzani w roli współsprawców Holocaustu. Ta polityka niemiecka jest skuteczna do tego stopnia, ze nazwanie zbrodni dokonanych przez Niemców zbrodniami niemieckimi jest postrzegane jako politycznie niepoprawne.

 Reasumując – polska historia stanowi ważny element historycznej narracji niemieckiej, rosyjskiej i żydowskiej, z których każda ma większą siłę przebicia niż polska. Nie jest więc dziwne, że obraz Polaków za granicą jest tak negatywny. Od rządu polskiego oczekuję opracowania spójnej polityki historycznej, która skutecznie zaneguje fałsze rozprzestrzeniane poza granicami Polski i z nadzieja obserwuję działania podejmowane przez obecny rząd premier Beaty Szydło.

Jestem natomiast zdziwiona i oburzona, ze różne „Emerytki” wyszydzają te działania. Gdy czynią to tylko w zapiskach czynionych w  swoich „zeszytach w kratkę”, to pół biedy. Gorzej jest gdy te szyderstwa publikują.

 

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

·         http://zeszyt-w-kratke.salon24.pl/748757,polskie-obozy

·         Bogdan Musiał, Tryumf niemieckiej propagandy, w Sieci nr 6 (08.02.2016)

·         Ankieta „Historia zmanipulowana. Polska i jej przeszłość w świadomości historycznej”, ARCANA,  nr 112-113, 2013, s. 13-32,

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka