wiesława wiesława
2372
BLOG

Jak się to robi w warszawskiej fabryce sprawiedliwości

wiesława wiesława Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

 30 marca 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście (w składzie: Wojciech Łączewski (przewodniczący), Małgorzata Drewin i Łukasz Mrozek)  orzekł, że w 2007 r. oskarżeni szefowie CBA, wykorzystując swoje stanowiska, przekroczyli uprawnienia w związku z aferą gruntową. Według tych trzech sędziów, kierowane przez Mariusza Kamińskiego Centralne Biuro Antykorupcyjne nie miało podstaw do wszczęcia operacji, w ramach której za odrolnienie gruntu miała zostać przekazana kontrolowana łapówka. Sąd orzekł karę 3 lat więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk wobec Mariusza Kamińskiego. Taki sam wyrok zapadł wobec b. zastępcy Kamińskiego Macieja Wąsika. Dwaj inni oskarżeni, Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel z pionu operacyjno-śledczego CBA, zostali skazani na kary po 2,5 roku więzienia i 10 lat zakazu sprawowania stanowisk.

Były to kary znacznie wyższe od tej, której żądała prokuratura; prokurator żądał dla Mariusza Kamińskiego kary roku więzienia w zawieszeniu.

Proces dotyczył operacji specjalnej CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r. CBA zakończyło ją wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za „odrolnienie” gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Piotr Ryba i Andrzej K. usłyszeli wyroki skazujące w aferze gruntowej w  listopadzie 2014 r. , tyle że niższe niż Mariusz Kamiński; ponadto sąd uznał, ze samą akcja „kontrolowanej łapówki” była legalna. Ostatnio sąd II instancji nakazał ponowny ich proces w I instancji.

Komentując wyrok wydany na Mariusza Kamińskiego , były wiceszef CBA, Ernest  Bejda  zwrócił uwagę, że W tej samej sprawie, ten sam wydział sądu wydał trzy różne postanowienia. Panowie Ryba i Andrzej K. zostali skazani przez sędziów z tego wydziału. Tym samym stwierdzając, że działania CBA były legalne. Po drugie Mariusz Kamiński i pozostali oskarżeni zostali już raz uniewinnieni. Sąd uznał, że jest brak podstaw do oskarżenia. Jednoznacznie wskazał, że to oskarżenie do wyrzucenia. Teraz ten sam sąd orzeka kary bezwzględne wobec oskarżonych. To absurd i skandal.

Wyrok wydany przez trzyosobowy skład Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście, skazujący Kamińskiego i jego podwładnych, został wprawdzie orzeczony w marcu 2015 r., ale skład sędziowski zwlekał 5 miesięcy z napisaniem uzasadnienia do wyroku; termin złożenia uzasadnienia był przedłużany aż dwa razy. Bez uzasadnienia pisemnego strona procesu niezadowolona z wyroku nie może złożyć apelacji do sądu II instancji. Wreszcie po upływie pięciu miesięcy Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście przedstawił pisemne uzasadnienie wyroku. Było to w październiku 2015 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi.

Od wyroku SR złożono apelacje na korzyść oskarżonych, która  jak i na niekorzyść - od pełnomocnika rodziny Andrzeja Leppera, mającej status oskarżycieli posiłkowych. W swej apelacji rodzina Leppera chciała zaostrzenia wyroku.

16 listopada 2015 r. prezydent na podstawie zapisu konstytucji ułaskawił skazanych, stosując formułę "przebaczenia i puszczenia w niepamięć przez umorzenie postępowania". Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent RP nie wydał podobnej decyzji przed prawomocnym wyrokiem. Art. 139 konstytucji stanowi: "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu".

Uzasadniając swą decyzję prezydent Andrzej Duda powiedział w listopadzie 2015 r.:  Postanowiłem uwolnić wymiar sprawiedliwości od sprawy Mariusza Kamińskiego, która zawsze byłaby postrzegana jako polityczna.  Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją. Ja się z takim czymś nie zgadzam.

Warszawski sąd rejonowy przekazał sądowi okręgowemu sprawę b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego, skazanego na trzy lata więzienia i ułaskawionego przez prezydenta Andrzeja Dudę; to sąd II instancji miał podjąć decyzję, co dalej ze sprawą. W marcu 2016 roku Sąd  Okręgowy w  Warszawie  uchylił nieprawomocny wyrok skazujący b. szefów CBA za złamanie prawa przy "aferze gruntowej" z 2007 r. i prawomocnie umorzył całe postępowanie.

Uzasadniając wyrok sędzia Grażyna Puchalska powiedziała, że wobec aktu łaski postępowanie musi być umorzone niezależnie od instancji, w której sprawa się znajduje. Dodała, że w tym przypadku przyjęto koncepcję niczym nieograniczonego prawa łaski. Nie mają tu zastosowania przepisy Kodeksu postępowania karnego, tylko konstytucji, a ta nie przewiduje żadnego szczególnego trybu ułaskawienia. Sąd nie ma prawa dociekać przyczyn tej decyzji, ani jej oceniać - zaznaczyła sędzia Puchalska.

Podstawą umorzenia sprawy był art. 17. Kodeksu postępowania karnego, który wymienia tzw. negatywne przesłanki procesowe, uniemożliwiające dalsze prowadzenie postępowania karnego. Sąd powołał się na jego punkt 11 - o "innej okoliczności wyłączającej ściganie".

Sąd dysponując prezydenckim aktem łaski w formie abolicji, który nakazuje bezwzględne zaniechanie kontynuowania postępowania oraz jego umorzenie na etapie kontroli odwoławczej uznał, że zastosowana w tej sprawie abolicja, jako przyczyna wyłączająca ściganie, wyprzedza rozpoznanie apelacji wniesionych na korzyść oskarżonych i domagających się ich uniewinnienia - wskazała sędzia Puchalska.

Od tego wyroku kasację do Sądu Najwyższego złożyli pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych w tamtym procesie: Stanisławy Lepper, Violetty Gut, Piotra Ryby i Andrzeja K. Wyrokowi SO zarzucili rażącą obrazę m.in. konstytucji, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych wolności oraz kodeksu postępowania karnego. Część kasacji wnosi o zwrot sprawy do SO, z argumentacją że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu".

W lutym 2017 roku Sąd Najwyższy zaczął badać kasację. Ułaskawieni nie stawili się w SN; reprezentowali ich adwokaci. Prokuratura chciała oddalenia wszystkich kasacji jako "oczywiście bezzasadnych".

Trzech sędziów SN, którzy przystąpili do badania kasacji miało do wyboru - oddalić kasację, uwzględnić ją i np. zwrócić sprawę sądowi odwoławczemu, zadać pytanie prawne co do sprawy poszerzonemu składowi SN. Sędziowie SN wybrali trzeci wariant – postanowili zadać siedmioosobowemu składowi SN następujące pytanie prawne:

Czy art. 139 konstytucji o prezydenckim prawie łaski obejmuje też normę do stosowania "abolicji indywidualnej" (odstąpienia od ścigania danej osoby - PAP) oraz jakie skutki wywołuje ewentualne przekroczenie tej normy dla dalszego toku postępowania.

W uzasadnieniu tej decyzji Sądu Najwyższego sędzia Piotr Mirek wskazał że Pojęcie prezydenckiego prawa łaski powoduje trudności w interpretacji, więc konieczne jest, aby wątpliwościami tymi zajął się poszerzony skład sędziowski.

Sędzia dodał, że "problemy interpretacyjne, które wynikają z treści art. 139 konstytucji i ze znaczenia jakie w języku polskim posiada pojęcia prawa łaski oraz z uwarunkowań historycznych" spowodowały, że SN powziął poważne wątpliwości co do wykładni tego przepisu i postanowił przedstawić problem poszerzonemu składowi. Sędzia podkreślił, że w Europie kwestia "abolicji indywidualnej" jest różnie rozumiana.

W odpowiedzi na tak postawione pytanie prawne, skład siedmiu sędziów Izby Karnej SN uznał, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec osób prawomocnie skazanych. „Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych” – wskazał ponadto SN w tej uchwale. 

W świetle uchwały Sądu Najwyższego, aktu łaski prezydenta ws. b. szefów CBA nie ma – powiedział rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. Jego zdaniem, ich proces wróci do etapu odwoławczego od skazującego wyroku sądu I instancji. 

 

W tym miejscu warto przypomnieć komentarz Janusza Wojciechowskiego, opublikowany na jego blogu 30 marca 2015 roku http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/2015/03/30/kazda-reka-podniesiona-na-korupcje-zostanie-odrabana/

Odnosząc się do wyroku sądu, skazującego Mariusza Kamińskiego, Janusz Wojciechowski napisał:

1. W tak zwanym umownie wymiarze sprawiedliwości chyba już nic nie powinno mnie dziwić, żadna krzywda i niesprawiedliwość, a jednak po drakońskim wyroku w sprawie Mariusza Kamińskiego i pozostałych funkcjonariuszy CBA, ogarnia mnie szok i niedowierzanie.
Myślę, że w szoku jest również prokuratura, która chciała dla Kamińskiego „tylko” roku więzienia i to w zawieszeniu. Tymczasem rozgrzany do czerwoności sąd warszawski skazał Kamińskiego i Wąsika na 3 lata bezwzględnego więzienia, dwóch innych funkcjonariuszy na dwa i pół roku, za rzekome nadużycia przy ściganiu afery gruntowej. Afery, której sprawcy ujęci przez CBA zostali prawomocnie skazani za korupcję.

Jednak nie o gruntową aferę tu chodzi, Lepper dawno nie żyje, a skazanym Rybą kto by się tam przejmował. Nie o aferę gruntową tu chodzi, lecz o aferę sądową.
W 2008 roku CBA Mariusza Kamińskiego wykryło wielką aferę korupcyjną w Sądzie Najwyższym. Chodziło o załatwianie wyroku w sprawie o miliony złotych, powiązanej z bohaterami afery hazardowej. Są dowody z podsłuchów, w sprawę zamieszane są orły Temidy z najwyższych gniazd. Pisała o tym kilkakrotnie Gazeta Polska.
Od 2008 roku śledztwo trwa do dziś. Senatorowie PiS pytali kilkakrotnie Prokuratora Generalnego Seremeta, czy śledztwo w sprawie korupcji w Sądzie Najwyższym toczy się, czy przewróciło się i leży, dostali odpowiedź, ze się toczy, ale pod górkę i dlatego się wlecze. Na przykład Sąd Najwyższy rok przetrzymał akta w związku z jakąś skargą, a kopii nie można było zrobić, współczesna technika nie pozwala.
Ciężko z tym idzie już siódmy rok, no bo wobec sędziów – stwierdził to niegdyś autorytatywnie sam Sąd Najwyższy – co za traf – piórem sędziego będącego akurat bohaterem rzeczonej afery, że wobec sędziego dowody winy muszą być o wiele mocniejsze, niż w tak zwanym zwykłym przypadku.
Idę o zakład, że to śledztwo zostanie umorzone.

Sądzę, że rozgrzany do czerwoności sąd warszawski, oprócz sygnału politycznego, wysłał też jasny sygnał korporacyjny – nie tykajcie nas!
Każda ręka podniesiona na korupcję, zwłaszcza w sądach, zostanie odrąbana!
I odrąbał od razu cztery ręce.

 

PS. Sędzia Łukasz Mrozek, który wraz z sędzią Wojciechem Łączewskim skazał szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcę Macieja Wąsika za ściganie korupcji na trzy lata więzienia i 10 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych, został wysłany na roczny staż asystenta sędziego w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Staż organizuje Europejska Sieć Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości.

Natomiast sędzia Wojciech Łączewski, stał się bohaterem nowej afery, oferując w  lutym 2016 roku w internecie swoje usługi w walce z PiS-em. W efekcie zamieszania, odsunięto go od prowadzenia spraw karnych i skierowano do wydziału cywilnego.

 

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

http://niezalezna.pl/65604-bejda-sedziego-ktory-wydawal-wyrok-ws-mariusza-kaminskiego-fakty-nie-interesowaly

https://wiadomosci.wp.pl/sad-umorzyl-sprawe-mariusza-kaminskiego-i-bylych-szefow-cba-ws-afery-gruntowej-6027392257311361a

http://www.rp.pl/Mundurowi/302079943-SN-bada-kasacje-ws-Mariusza-Kaminskiego-i-innych-b-czlonkow-kierownictwa-CBA.html#ap-3

https://www.tvp.info/31604516/sad-najwyzszy-prezydent-nie-mogl-ulaskawic-mariusza-kaminskiego

http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/2015/03/30/kazda-reka-podniesiona-na-korupcje-zostanie-odrabana/

http://niezalezna.pl/89660-skazal-mariusza-kaminskiego-ma-posade-w-strasburgu-kontrowersyjna-delegacja-sedziego-lukasza-m

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka