wiesława wiesława
2372
BLOG

Europy wtedy nie było, sojuszników wtedy nie było

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

„Niemcy muszą być świadomi,

że są potomkami tych, którzy w czasie II wojny światowej 

pozostawili w wielu krajach ślady spustoszenia

(…) Znający swoją historię kraj powinien wysondować,

jakie możliwości zadośćuczynienia istnieją”.

(Joachim Gauck, o odszkodowaniach dla Grecji

 w "Sueddeutsche Zeitung”)


1 września 1939 - atak Niemiec na Polskę i początek II wojny światowej. Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego wprowadzony zostaje na terenie całej Polski stan wojenny.

Maria Dąbrowska zanotowała w swoim dzienniku: Przy najcudowniejszym poranku spadły na Warszawę pierwsze bomby. Wcześniej, o 4:45 piloci Luftwaffe zbombardowali nie broniony i nie mający znaczenia strategicznego Wieluń, miasteczko w woj. łódzkim:

Rano 1 września 1939 r. obudził mnie huk samolotów. W chwilę potem usłyszałem przeraźliwy świst i wybuch bomby na terenie ogrodu szpitalnego. Była to pierwsza bomba, która w ogóle padła na Wieluń. Po wybuchu bomby część budynku, w którym ja mieszkałem, a mieszkałem na terenie szpitala w budynku gospodarczym, zaczęła się walić. [...] Przed budynkiem zastałem kilka płaczących sióstr szpitalnych. Kazałem im biec do ogrodu i kłaść się na ziemię, sam zaś chciałem się udać do szpitala. Zobaczyłem jednak nawracające samoloty i również pobiegłem do sióstr do ogrodu i położyłem się na ziemi. Słyszałem w tym czasie krzyki i jęki z zawalonego budynku gospodarczego, gdzie zostały przywalone gruzem pracownice kuchni, które od wczesnych godzin rannych przygotowywały śniadanie. Nawracające samoloty powtórnie zrzuciły bomby na szpital. [...] Gdy minął pierwszy nalot [...] udałem się do płonącego szpitala. Na schodach przed wejściem leżał zabity człowiek. Nie był to jednak chory, lecz ktoś, kto przybiegł tu z miasta. Na chodniku przed szpitalem również leżeli zabici. [...] W zawalonym szpitalu jakakolwiek pomoc z naszej strony była bezskuteczna. Drugi budynek szpitalny, gdzie było położnictwo, miał całkowicie zerwany od podmuchu eksplodującej bomby dach”

(zeznania świadka Zygmunta Patryna, 1974 r., archiwum IPN).

 

Pierwsza bomba II wojny światowej trafiła w budynek szpitala pw. Wszystkich Świętych, który był oznaczony symbolami Czerwonego Krzyża i zgodnie z konwencjami międzynarodowymi podlegał szczególnej ochronie. W szpitalu zginęło 32 osoby. Zniszczone zostały także  obiekty kultu religijnego (kościół farny, synagoga) oraz budynki zabytkowe w obrębie Starego Miasta. W następstwie trzech nalotów zniszczeniu uległo ~ 75%  zabudowy miejskiej, a straty wśród ludności wyniosły co najmniej 127 osób.

Luftwaffe przeprowadziło tego dnia naloty terrorystyczne na kilka innych polskich miast. Po czternastej, kiedy kończył się trzeci nalot Luftwaffe na Wieluń, a niemieckie bombowce krążyły nad Poznaniem i Krakowem, Adolf Hitler wystąpił w Reichstagu -  zarzucił Polsce rozpoczęcie akcji zbrojnej przeciwko Rzeszy Niemieckiej, stwierdzając, ze siły Wehrmachtu odpierają polskie ataki oraz  przekonywał: „Nie chcę prowadzić wojny przeciw kobietom i dzieciom. Wydałem rozkazy dla Luftwaffe ograniczania się do celów wojskowych[…]”.

3 września Jarosław Iwaszkiewicz zanotował w swoim dzienniku: Dziś o dziewiątej rano zbombardowano Konstancin, po południu cały Grodzisk. Jutro pewnie będzie nasza kolej. Czy dziewczynek nie wysłać do Repek?

4 września Luftwaffe rozpoczyna bombardowanie Sulejowa, w którym nie stacjonują polskie jednostki wojskowe. W wyniku trwających trzy dni niemieckich nalotów miasto zostało doszczętnie zniszczone, śmierć poniosło ok. 700 mieszkańców, głównie bezbronnych cywilów, miasto zostaje zniszczone w 70 %.
„Gdy zbliżałam się do domu, zauważyłam nadlatujące samoloty, równocześnie pęd powietrza odrzucił mnie w pole. Gdy się podniosłam, zauważyłam kilka palących się domów na ulicy Błonie. Doszłam do domu. Ludzie stłoczeni w piwnicy mego domu krzyczeli. Niektórzy byli ranni. Widziałam stamtąd uciekających w stronę lasu rannych, matki niosące zabite dzieci, ludzi opętanych strachem wchodzących do rzeki. Na kikutach drzew zwisały wnętrzności ludzkie. Na ulicy Nadpilicznej widziałam zabitą kobietę z trojgiem również nieżyjących dzieci. Jedno z nich, niemowlę, było w jej ramionach przywarte do piersi”. (wspomnienia Marcjanny Leskiej w: Ewa Myślińska, Bombardowania Sulejowa przez lotnictwo hitlerowskie we wspomnieniach mieszkańców).

5 września głównodowodzący niemieckich sił zbrojnych gen.Walter von Brauchitsch wydaje rozkaz o wprowadzeniu „sądów wyjątkowych” i niemieckiego prawa karnego na zajmowanych terenach polskich. Jak działa „niemieckie prawo karne" przekonali się już poprzedniego dnia (4 września)  mieszkańcy Fordonu kolo Bydgoszczy, gdzie Niemcy dokonali publicznej egzekucji burmistrza i grupy mieszkańców miasta. Podobne mordy  miały także miejsce także w innych miejscowościach. W Żerkach koło Częstochowy żołnierze Wehrmachtu rozstrzelali 102 osoby, w powiecie Kępno około 100 osób, w gminie Kłuszyna w powiecie radomskim 58 osób.

W Bydgoszczy 5 września rozpoczęto masowe egzekucje ludności polskiej, w odwecie za stłumienie dywersji 3 września.

Do 6 września Niemcy dokonali na zajętych terenach 177 egzekucji, w których zginęło ponad 4500 osób.

7 września ewakuujący się ze stolicy w kierunku Łucka wicepremier Kwiatkowski zanotował w swoim dzienniku: „Gromady ludzi maszerują obok dróg piechotą. […] O godz. 16:30 ostry atak bombowy na Łuków. Obok rozbita kamienica. W odległości kilkudziesięciu metrów pożar. Uszkodzone ulice, elektrownia i dworzec kolejowy. W szpitalu olbrzymia liczba rannych ewakuowanych z Ciechanowa. Samolot niemiecki bombardował pociąg i ostrzeliwał cywilną ludność z karabinów maszynowych.”

8 września (piątek) - trzykrotne zbombardowanie Janowa Lubelskiego, w którym odbywa się odpust i nie stacjonują jednostki wojskowe; ginie ok. 350 osób cywilnych.
„O godz. 11.30 rozpoczyna się uroczysta suma. Kościół przepełniony ludźmi. W połowie sumy, po podniesieniu słychać z oddali warkot samolotów. Na pewno nie będą bombardować bezbronnego miasta, przecież tu sami cywile. Nie ma wśród nich ani jednego żołnierza. Ale warkot staje się coraz głośniejszy. I nagle spadają bomby na miasto, jedna koło kościoła; huk niesamowity, ludność ucieka.

Janów płonie. Widok niesamowity. Na rynku wielu poległo od bomb. Słychać jęk ludzi, mieszający się z jękiem zwierząt. Znowu słychać warkot bombowców. Powtórnie bombardują miasto. Chcą zniszczyć kościół. Obok niego padają bomby. Inne spadają na domy mieszkalne. Godzina 16. Niemcy po raz trzeci bombardują miasto! Wokół zabici, zgliszcza domów i sterczące kikuty kominów” (wspomnienia ks. Czesława Dmochowskiego).


10 września „krwawa niedziela” w Bydgoszczy – dalszy ciąg egzekucji polskiej ludności; Niemcy rozstrzelali około 1500 osób w odwecie za stłumienie akcji dywersyjnych 3 września.

11 września w odwecie za heroiczną obronę Mogilna (północno-wschodnia Wielkopolska) Wehrmacht morduje ponad 100 jego polskich mieszkańców.

12 września w Końskich niemieccy żołnierze z 8. Oddziału Rozpoznania Powietrznego zabijają 22 i ciężko ranią 8 Żydów (zmuszonych wcześniej do kopania grobów dla zabitych żołnierzy Wehrmachtu).
„Tak dojechała ona [Leni Riefenstahl, niemiecka reżyser filmowa] wraz z ekipą do dowództwa 10. Armii do Końskich. Jednak wkrótce stamtąd powróciła. Podczas zajmowania Końskich już wcześniej doszło do strzelaniny, w której uczestniczyły także osoby cywilne. Na stłoczonym placu targowym wskutek nerwowości jednego oficera-przeciwlotnika, którego pojawienie się doprowadziło do wywołania niczym nieusprawiedliwionej paniki, doszło do bezmyślnej strzelaniny i śmierci kilku osób. Ekipa filmowa była świadkiem tej godnej ubolewania sceny i nasz gość wstrząśnięty opuścił miasto. Erich von Manstein, Stracone zwycięstwa. Wspomnienia 1939–1944).

Korpus dyplomatyczny, który opuścił Warszawę 7 września razem z polskim rządem, dotarł 12 września do Krzemieńca. Anthony J. Drexel Biddle, ambasador USA w Polsce, zanotował: „Dziś rano około 10:50 Krzemieniec, bezbronna, otwarta miejscowość, został ciężko zbombardowany. Rozgrywały się przeraźliwe sceny. Płonące domostwa, ludzie miotający się bez celu, opłakujący śmierć i rany bliskich, w ciszy i grozie wynoszone kobiety i dzieci.”

14 września w Dynowie żołnierze Wehrmachtu mordują ok. 200 Żydów. Tego samego dnia piloci Luftwaffe zbombardowali Biłgoraj (śmierć ok. 100 osób, wielu rannych).
Wczesnym, słonecznym przedpołudniem usłyszałem dotychczas nieznany mi dźwięk, jękliwe, przejmujące buczenie, dochodzące od strony nieba. Zaciągnięto mnie do piwnicy, w której znajdowało się już kilka osób. Przysiadłem pod ścianą, oczekując z niepokojem, co będzie dalej, jakoż wkrótce dotarły do nas głuche odgłosy detonacji. Okazało się już po bombardowaniu, że kilka bomb spadło niedaleko od nas, w rejonie szkoły. Przyczyną tego było najprawdopodobniej stacjonujące w szkole wojsko. [Następnego dnia] późnym rankiem podniesiono alarm, że coś się pali. Zza kościoła wznosiły się kłęby dymu, ktoś dał znać, że to pali się żydowski tartak. Wkrótce i w innych punktach miasta zaczęło się palić. Po niedługim czasie fala pożaru ogarnęła całą północną część miasta. Płonęła dzisiejsza ulica Zamojska od św. Jana, część Przemysłowej, kościół wraz z zabudowaniami plebanii, część ul. 3 Maja, Kościuszki, cały rynek i okoliczne uliczki, ul. Lubelska i część Nadstawnej. Na bezchmurnym niebie świeciło słońce, a dokoła szalała pożoga, wydawało się, że pochłania całe miasto. Późnym popołudniem fala ognia była już zaledwie kilkadziesiąt metrów od naszego domu. Straszny był widok nieposkromionego żywiołu, bezładna bieganina przerażonych ludzi, rozpacz i panika. Następnego dnia wczesnym rankiem wyszliśmy z dziadkiem na miasto, przygnębiający widok, poprzewracane, spalone słupy telefoniczne, wypalone czerepy nielicznych murowanych domów i las sterczących kominów, pozostałych na ogromnym pogorzelisku. Ulice zawalone gruzem, na rynku ruiny hali targowej i ratusza, spalone kopuły wież kościoła, wypalone wnętrze, spalony ołtarz, a obok budynek plebanii, dymiące zgliszcza i swąd spalenizny. Jedynie u wylotu dzisiejszej ul. Długiej, która wówczas była zwykłą polną drożyną, niczym oaza zachowała się grupa zabudowań, gdzie mieszkał nadleśniczy Müller, a także budynki nadleśnictwa. [...] Nie ostygły jeszcze dobrze zgliszcza, kiedy nastąpiło ponowne bombardowanie Biłgoraja” (wspomnienia Ryszarda Zlamańskiego, Wrzesień jakim go zapamiętałem, „Tanew” 1996, nr 8).

Przebywający w Warszawie od 7 września Julien Bryan, amerykański dziennikarz i filmowiec, wygłosił apel, nadany przez krótkofalówkę 15 września:

Panie prezydencie Roosevelt i narodzie amerykański! Posłuchajcie mojej opowieści, a ci, którzy ją usłyszycie, zapiszcie słowo po słowie. Mówię z oblężonego miasta Warszawy. Nazywam się Bryan, Julien Bryan, fotograf amerykański. Znajduje się ti czterdziestu dwóch Amerykanów. Dziewięciu pracowników konsulatu amerykańskiego pozostało dzielnie na swoich stanowiskach, aby chronić życie pozostałych trzydziestu trzech obywateli amerykańskich,. Którzy zostali w Warszawie. […] Ameryka musi zacząć działać. Musi żądać zaprzestania tego najpotworniejszego w czasach współczesnych mordowania ludzi . Stutrzydziestomilionowy narodzie amerykański! Prosimy was w imię uczciwości, sprawiedliwości i chrześcijaństwa nie o pomoc dla niewielkiej grupy […] Amerykanów, ale o pomoc dla tych dzielnych Polaków. (Maciej J. Kwiatkowski, Wrzesień 1939 w Warszawskiej Rozgłośni Polskiego Radia).

Niestety, na ten dramatyczny nie było żadnej reakcji. Pozostała nam, jak napisał poeta: „krzepiąca wiedza, że jesteśmy sami”.

 

4 września 2017 roku, podczas uroczystości związanych z 78. rocznicą bombardowania Sulejowa, szef MON, Antoni Macierewicz powiedział, że nie da się żadnymi słowami opisać dramatu zniszczenia 80% budynków i wymordowania ludności Sulejowa, rozstrzeliwanej przez nadlatujące sztukasy, mordowanej, tropionej jak zwierzyna na drogach ich ucieczki. […] Tak, to nie byli hitlerowcy, to byli Niemcy. To była, jak trafnie powiedziano, elita armii i tak wyglądał ich honor. Czy taki dostali rozkaz? Czy robili to dlatego, że uważali Polaków za podludzi? Trudno powiedzieć.

Tak jak trudno zrozumieć, dlaczego są tacy urzędnicy w międzynarodowych organizacjach, którzy uważają, że Polska to jest jakiś "Saisonstaat", jakieś państwo, które podobno miało takie granice, jakie kiedyś wyznaczała Rosja, a potem wyznaczały Niemcy. […]

Okazuje się po 78 latach, że to straszliwe cierpienie, którego udziałem były wydarzenia, jakie wy, wasi rodzice i dziadowie przeżywaliście, gdzieś w historii się zagubiły. Sześć milionów zamordowanych Polaków wyparowało. Zostali wyeliminowani z doświadczenia i pamięci narodów europejskich. Nie istnieją. To jest dramat nie tylko przeszłości, ale to jest dramat dnia dzisiejszego. To prawda. Polska Sulejów, Warszawa, Wizna, Wieluń, wsie Zamojszczyzny, ale także wsie powiaty piotrkowskiego, które były pacyfikowane, mają prawo do rekompensaty finansowej, ale żadna rekompensata nie odtworzy życia, które zostało wówczas zniszczone.

Europy wtedy nie było, sojuszników wtedy nie było. Sulejów, zniszczone, wsie i miasta, naród polski, mają prawo do prawdy o tym, jak wyglądała obrona Europy i wartości europejskich w 1939 roku i kto ich naprawdę bronił, a kto je niszczył.

Dzisiaj z Sulejowa o to prawo wołamy, przypominamy urzędnikom UE, przypominamy pani kanclerz, prezydentowi Francji, tym wszystkim, którzy chcą wydrzeć z pamięci Europy dramat Polski i Polaków, 6 mln obywateli polskich, setek miast takich jak Sulejów i tysiące wsi. Bo chcemy żyć w prawdzie i razem budować jedną Europę. Chcemy, żeby była zdolna do obrony wartości, z których powstała. A była budowana na wartościach chrześcijańskich. One gwarantowały współpracę, przyjaźni i pokój między narodami. Kiedy Rosja i Niemcy chciały je zniszczyć, zaczął się ten pochód barbarzyństwa, którego cienie powracają i znów zbierają się nad Europą.

 

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

·         http://www.1wrzesnia39.pl/39p/kalendarium-1

·         Janusz Osica, Andrzej Sowa, Paweł Wieczorkiewicz, 1939 Ostatni rok pokoju, pierwszy rok wojny, Wyd. Zyski i S-ka, Poznań, 2009,

·         https://www.tvp.info/33851612/szef-mon-zadna-rekompensata-finansowa-nie-odbuduje-zycia-ktore-zostalo-zniszczone

·         http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1841145,Szef-MON-zadna-rekompensata-finansowa-nie-odbuduje-zycia-ktore-zostalo-zniszczone

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka