Zgryzliwy Zgryzliwy
792
BLOG

Jednomandatowe mrzonki

Zgryzliwy Zgryzliwy Polityka Obserwuj notkę 8

 Przykro mi, ale wiara w to, że okręgi jednomandatowe poprawią jakość demokracji i spowodują lepszą jakość posłów w Sejmie jest nie tylko naiwnością, ale i niebezpieczną ułudą. Wiem, że wielu rozsądnych ludzi tak sądzi. Niewątpliwie każda zmiana obecnego systemu wyłaniania reprezentacji społecznej w gremiach władzy będzie lepsza od obecnej. Ale tylko dlatego, ze obecna jest najgorsza z możliwych. Chodzi głównie o zbędny senat, o spory kompetencyjne między kancelariami prezydenta i premiera, o zagmatwany system sprawowania władzy...

Dlaczego jestem sceptyczny wobec okręgów jednomandatowych lub większościowych? Bo moim skromnym zdaniem nie problem w ordynacji. Pomijam drobiazg, że nikt partiom politycznym nie zabroni przecież wystawiania swoich kandydatów w okręgach jednomandatowych. Problem jest bowiem w społecznej świadomości i w społecznym odbiorze interesu publicznego. Tu niestety, ale dominuje postawa roszczeniowa. "Nam się od Państwa należy". "Niech nam dają pasożyty". "Za takie diety jak mają w tym Sejmie niech nam też coś dadzą". I tyle. Kogo obchodzi Polska jako jeden organizm społeczny, jako pewna wspólnota? No właśnie , kogo?
 
Okręgi jednomandatowe będą sprzyjać postawom roszczeniowym i domaganiu się od kandydata konkretnych obietnic dla swoich wyborców. Kandydat będzie miał do wyboru. Albo obiecywać gruszki na wierzbie i później tłumaczyć frajerom i lemingom, że to Kaczyński winien wszystkiemu, iż się nie dało. On przecież chciał dobrze. Albo jeszcze gorszy wariant, iż kandydat będzie chciał za wszelką cenę zrealizować swoje obietnice. Oczywiście ten drugi wariant byłby niepomiernie rzadszy, niemniej gdyby się zdarzał, to przecież jedyną możliwością poprawienia jednym, byłoby zabranie innym, słabszym. Tort do podziału jest jeden i obdzielenie większym kawałkiem jednego, skutkuje mniejszym kawałkiem dla innego. Władze powinny raczej dbać o to, żeby ten tort był jak największy, zamiast się skupiać na wyskubywaniu jak największej porcji dla siebie i dla swoich...
 
Wybory do najwyższych władz Rzeczpospolitej powinny zawsze być wyborami opcji politycznych, społecznych, ekonomicznych. Powinny być walką ugrupowań politycznych mających całościowy i  długofalowy pomysł na urządzenie sprawnego systemu prawnego, społecznego i ekonomicznego. A wyborca powinien decydować, która koncepcja ma największe szanse realizacji. Która koncepcja rządzenia Polską przyczyni się do wzrostu dobrobytu, bezpieczeństwa, rozwoju CAŁEGO KRAJU, a nie tylko JEGO kawałka podłogi.
I nieustanne rozliczanie z obietnic wyborczych, nie tylko przez opozycję, ale również przez grupę oszukanych obywateli z możliwością impeachmentu oszukańczego ugrupowania.
 
NIE dla małych, jednomandatowych egoizmów wyrywania z zadłużonego po same uszy budżetu jeszcze jakiegoś ochłapu dla swoich wyborców. Już kiedyś jako naród przeżywaliśmy sejmowe koncerty życzeń, wyrwania tyle dla swoich (kosztem reszty) ile tylko można, a nawet więcej. Jak się to dla CAŁEJ  Rzeczpospolitej skończyło, chyba nie muszę na tym blogu przypominać.
 
Problem nie tkwi w rodzaju ordynacji wyborczej. Problem tkwi w świadomości społecznej, uważającej daninę nas wszystkich w postaci podatków, jako pulę do zgarnięcia przez zwycięzców. Coś jak lotto. Miliony się składają dla grupki szczęściarzy. Im kto sprytniejszy/cwańszy tym więcej dla siebie i swoich wydrze. Póki myślenie o SWOIM KRAJU będzie tego typu, skończymy pod zaborami jak niegdyś, tyle że w bardziej finezyjnej formie ekonomicznej ( co już się zresztą dzieje). Póki nie pojawią się na polskiej scenie politycznej ugrupowania patriotyczne (ale zdrowe, bez ksenofobii i myślące o przyszłości) typu węgierski Fidesz czy czeski ODS, nie będzie mowy nawet o poprawie sytuacji ekonomicznej i społecznej Polski jako kraju, jako społeczeństwa. Do parlamentu , najwyższej władzy w naszym kraju, powinni trafiać ludzie dla których dobro ogólne jest najważniejszą wartością. Dla których dobro Polski i Polaków jest wartością najwyższą. Nie jakieś egoistyczne regionalizmy. Najwyższa władza w Polsce powinna kierować się tylko i wyłącznie rozwiązaniami korzystnymi dla Polski i Polaków jako całości. A niestety nie ma rozwiązań idealnych i zawsze gdy jedna grupa społeczna zyskuje, inna grupa społeczna musi tracić. Matematyka jest nauką ścisłą. Ludziom o lewicowych sympatiach trzeba takie rzeczy nieustannie przypominać, bo to na ogół trzpioty bezmyślne i radośnie bezmózgie. Sęk w tym, żeby kryteria tych rozwiązań były przejrzyste i aby stanowione prawa i regulacje ( bo od STANOWIENIA PRAW jest Sejm, a nie od dzielenia biedy po równo) były summa summarum korzystne dla całego społeczeństwa, a nie tylko dla wąskiej grupy mającej największą siłę przebicia i odpowiednie układy z władzami...
 
Problemem polskiej demokracji nie jest jednak taka czy inna ordynacja wyborcza. Największym problemem polskiej demokracji są miliony bezmyślnych lemingów nakręcanych przez 'niezależne' środki masowego przekazu (czytaj: masowego ogłupiania). To o tę grupę wyborców bezmyślnych, bezrefleksyjnych, z wypranymi przez GW i Tusk Vision Network małymi móżdżkami, idzie wojna. Wojna o znikającą Polskę. Wojna o umysły Polaków. Wojna o przyszłość naszych potomków. Niestety, ale ich przyszłość przy dowolnej demokratycznej ordynacji wyborczej - zależy od tej ułomnej grupy wyborców. Czy nam się to podoba, czy nam się to bardzo nie podoba...
 
Zmiana ordynacji w obecnej sytuacji społecznej i gospodarczej to wiara, że herbata stanie się słodsza od samego mieszania. A igrzysk i bez zmiany ordynacji, dzięki wesołej ekipie rządzącej - mamy nadmiar.
Na dzień dzisiejszy. W tym stanie społecznego odbioru realiów politycznych,okręgi jednomandatowe mogłyby doprowadzić do wyboru 460 Stokłosów. A tego byśmy chyba nie chcieli...
Zgryzliwy
O mnie Zgryzliwy

Bardzo krytyczny wobec kłamstwa, hipokryzji, obłudy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka