nolas nolas
3206
BLOG

Jak Budka zawłaszczył PO

nolas nolas PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 45

Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic czyli w sam raz tyle, żeby stworzyć Partię polityczną. Czy nie tak wyglądało powstanie w 2000 roku ugrupowania politycznego o nazwie Platforma Obywatelska? 

W ówczesnym czasie czyli pod koniec 2000 roku założyciele Platformy Obywatelskiej rzeczywiście nie mieli nic lub prawie nic. 

Olechowski były członek PZPR oraz współpracownik wywiadu PRL przegrał wybory Prezydenckie z Kwaśniewskim. Stanął wówczas przed dylematem czy zrezygnować z polityki czy znaleźć sobie miejsce w jakimś nowym ugrupowaniu politycznym. 

Płażyński, ówczesny marszałek Sejmu należący do AWS i z ramienia AWS pełniący tę funkcję miał pełną świadomość, że został politykiem pierwszej linii dostając się do sejmu tylko dzięki swoim protektorom czyli Jerzemu Buzkowi oraz Marianowi Krzaklewskiemu. Miał również świadomość niechybnej śmierci AWS, która nie mogła poradzić sobie ze swoim koalicjantem Unią Wolności i nie dotrwała do następnych wyborów, które miały się odbyć w 2001 roku. Płażyński musiał podpiąć się pod jakieś inne ugrupowanie polityczne odejść w polityczny niebyt lub...założyć coś swojego. 

Tusk zaczął swoją przygodę z polityką w okresie swoich studiów na Uniwersytecie Gdańskim. Dążył do zarejestrowania niezależnego związku studentów NZS. Po rejestracji związku został członkiem jednej z komisji. Tam poznał o rok starszego kolegę Macieja Płażyńskiego, który już wcześniej rozpoczął mariaż z polityką. Przez kilka lat utrzymywał się z pracy fizycznej w założonej właśnie przez Płażyńskiego spółdzielni „Świetlik”. Po roku 89 Tusk znalazł swoje miejsce w polityce w Kongresie Liberalno- Demokratycznym potem w Unii Wolności. On również już w 2000 roku wiedział, że nie ma szans na przetrwanie w polityce bez zmiany barw lub założeniu jakiegoś nowego tworu politycznego.  Potężna wówczas AWS z Krzaklewskim i Buzkiem na czele skonfliktowała się z jego UW. Tusk mógł już w 2000 roku odejść w niebyt polityczny, ale wpadł na doskonały pomysł wraz ze swoim kolegą Płażyńskim oraz Olechowskim mającym dość duże wpływy po lewej stronie sceny politycznej. 

Wspólnie utworzyli najpierw stowarzyszenie potem partię polityczną nazwaną Platforma Obywatelska.  

U podstaw stworzenia nowego tworu politycznego legło przeświadczenie o braku na polskiej scenie politycznej partii mającej skupiać w swoich szeregach mówiąc najogólniej ludzi o poglądach chrześcijańsko-demokratycznych z pewną szeroką dozą liberalizmu gospodarczego. Niestety bardzo wielu ludzi dało się wówczas nabrać wstępując do nowego ugrupowania. Należy przypomnieć, że z założenia nowi członkowie PO mieli nadzieję na przyszłą koalicję z PiS. PO miała by objąć wszystkie resorty gospodarcze jako, że PiS w swoich szeregach oraz wśród swoich sympatyków miał znikomą ilość przedsiębiorców. PiS zaś miał objąć resorty siłowe z uwagi na swego rodzaju dokonania w dziedzinie prawa w Polsce oraz posiadaniu w swoich szeregach prawników i ludzi związanych z obronnością. Do koalicji nie doszło z wiadomych przyczyn głównie ambicjonalnych niemniej wszyscy członkowie PO pozostali w partii mając nadzieję na stworzenie w Polsce silnego ugrupowania chrześcijańsko-demokratycznego. 

Należy w tym miejscu zaznaczyć, że Borys Budka miał w tym czasie 22 lata i dopiero zaczęły mu wypadać włosy z głowy. Budka urodził się w tzw. Czerwonym Zagłębiu ( nie mylić ze Śląskiem ), gdzie tradycyjnie we wszystkich wyborach wygrywały ugrupowania postkomunistyczne i bardzo mocno kultywowane były tradycje proletariackie. Tak samo było w rodzinie Budki. Jego ojciec Józef w czasach PRL był czynnym i bardzo aktywnym członkiem PZPR. Jego znajomi z tych czasów wspominają, że Budka senior wychowywał swoje dzieci w duchu komunistycznego patriotyzmu.  Ciekawostką jest fakt, iż Budka senior nazwał swojego syna Borys co jednoznacznie świadczy o sympatiach leżących po lewej stronie serca, a jeszcze ciekawsze jest to, że Budka junior nazwał swoją pierworodną córkę Lena...również jak Borys imię o jednoznacznym pochodzeniu.

Po zmianie ustroju Budka senior aktywnie działał w Unii Pracy potem po upadku formacji znalazł miejsce w Samoobronie RP, a po jej rozpadzie ponownie zmienił barwy na PSL wszędzie zajmując intratne stanowiska uzyskane dzięki działalności w partiach politycznych między innymi w 2015 roku został desygnowany na stanowisko dyrektora szpitala w Wadowicach.

–Józef Budka na medycynie się nie zna, był za to kiedyś zastępcą dyrektora ds. ekonomicznych w jednym ze śląskich szpitali. Z wykształcenia jest ekonomistą. Jest szefem powiatowych struktur PSL. Dotychczas był też szefem powiatowego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Z pracy w ARiMR ma zrezygnować – tak “Gazeta Krakowska” opisywała ojca posła PO w 2015 roku, kiedy ten przejmował fotel dyrektora w placówce medycznej.

W okresie sprawowania władzy w szpitalu przez Budkę seniora dług szpitala wzrósł z 12,5 mln zł do 37 mln zł. Po odejściu Budki seniora za stanowiska dług szpitala zmniejszył się wielokrotnie. 

Wracając do Budki juniora. Do polityki wprowadził go nikt inny tylko Budka senior. Tak właściwie ukończenia studiów w 2002 roku Budka junior kompletnie nie zajmował się polityką. Dopiero po studiach zdał sobie sprawę, że jako zwykły radca prawny nie osiągnie kompletnie nic. Zresztą utwierdzała go w tym również jego matka notariuszka. Za to ojciec Budki zdecydowanie namawiał syna do aktywności w polityce mając doświadczenie w działalności politycznej i tworząc sobie  z polityki doskonałe źródło dochodów. 

Młody Budka postanowił wstąpić do PO mimo swoich lewicowych poglądów, był rok 2002. Budka dzięki PO osiągnął swoje pierwsze stanowisko polityczne, został radnym miasta Zabrza potem przewodniczącym Rady Miejskiej w Zabrzu. Tam właśnie poznał swoją żonę Katarzynę, która dorównywała przyszłemu mężowi ambicjami politycznymi, a nawet go przewyższała w dążeniu do osiągnięcia kariery politycznej. 

Rozmawiałem wielokrotnie z wieloma członkami i członkiniami PO w Gliwicach. Twierdzili oni jednogłośnie, że Budka był kompletnie nieznaną postacią w lokalnej PO jeszcze w roku 2008. Był mieszkańcem Zabrza nie Gliwic. Ale mniej więcej na przełomie 2008-2009 Budka zaczął się bardzo mocno udzielać w gliwickiej PO. Nie było spotkania czy zjazdu PO gdzie Budka nie występowałby publicznie przed gremium swoich kolegów i koleżanek z PO. 

Budka wiedział, że niczego nie dokona w lokalnych strukturach PO jako zwykły członek zatem wraz z żoną zaczął budować swoją pozycję pozyskując przychylność poszczególnych członków lokalnego koła PO w Gliwicach w najprostszy możliwy sposób czyli poprzyjcie mnie w wyborach na przewodniczącego koła PO w Gliwicach, a ja w zamian poprę was na listach wyborczych lub obiecuję profity wynikające z ewentualnej pozycji w lokalnej PO. Bardzo wielu działaczy PO z Gliwic połknęło haczyk. Budka został szefem PO w Gliwicach, ale również bardzo wielu opuściło szeregi lokalnej PO widząc do czego zmierza partia pod przewodnictwem takich ludzi jak Budka. Ambicja osiągnięcia szczytu była jednak w wypadku Budki olbrzymia. W 2011 roku wyprosił miejsce na liście PO do sejmu RP. Zarówno on jak i jego żona Katarzyna postawili wówczas wszystko na szalę zwycięstwa Budki w wyborach...udało się. Następny szczebel kariery politycznej został osiągnięty. Budka wszedł do elity. Miał poparcie Tuska i innych starych działaczy PO. Zjednywał sobie wszystkich wysoko postawionych funkcjonariuszy PO szczególnie tych, którzy swoje sympatie polityczne umieszczali znacznie bardziej po lewej stronie partii.

W 2014 roku kierownictwo PO wyznaczyło Budce mission impossibile czyli zwycięstwo w lokalnych, gliwickich wyborach prezydenckich z kandydatem niezależnym, skłóconym na śmierć i życie z prominentnym działaczem lokalnej PO byłym wieloletnim posłem na sejm Andrzejem Gałażewskim czyli prezydentem Gliwic Zygmuntem Frankiewiczem również byłym działaczem PO ( obecnie senatorem). Gałażewski i Frankiewicz nienawidzili się i zapewne to właśnie Gałażewski wyszedł z inicjatywą postawienia Budki na przeciwko takiego niezatapialnego pancernika jak Frankiewicz. 

Budka miał pełną świadomość przyszłej przegranej z Frankiewiczem , ale za obietnicę, którą mu złożyła Kopacz, iż po wyborach zostanie ministrem sprawiedliwości Budka zgodził się stanąć do pojedynku z Frankiewiczem. Oczywiście przegrał sromotnie, ale dodatkowo skompromitował się wynikiem ponieważ przegrał również z kandydatem PiS Wieczorkiem (obecnie wojewoda Śląski). 

W nagrodę otrzymał stanowisko ministra sprawiedliwości, które pełnił zaledwie 6 miesięcy. W ostatnim dniu sprawowania przez siebie funkcji ministra sprawiedliwości podniósł wynagrodzenie prawnikom o 100%. To swoiste wotum wdzięczności dla koterii prawniczej, która wspierała go cały czas w dążeniu do osiągnięcia szczytów kariery politycznej.  W wyborach 2015 roku PO poniosła porażkę. Budka jednak utrzymał się na powierzchni dzięki reelekcji. O jego bezwzględności w dążeniu do osiągnięcia celu politycznego niech świadczy fakt jaki miał miejsce w dniu rejestracji kandydatów lokalnego koła PO w wyborach do sejmu. Budka wcześniej wraz z innymi członkami gliwickiej PO ułożył miejsca na liście wyborczej. Na owej liście znalazły się dwa nazwiska młodych działaczy PO w Gliwicach Dragona i Gornika. Budka miał zanieść rzeczoną listę do urzędu rejestrującego listy kandydatów. W tym czasie Budka po prostu wykreślił wyżej wspomnianych działaczy wpisując na jedno z wolnych czołowych miejsc swoją żonę Katarzynę. W ten sposób wyeliminował konkurencję wewnątrz PO i jako bonus wprowadził na listę swoją żonę i niejaką Golbik swoją zauszniczkę. Po tym numerze nawet członkowie założyciele PO w Gliwicach wystąpili z partii. Budka zaś całkowicie skierował się w stronę lewicy czyli ideologii jaką wyznawał zawsze. 

W osiągnięciu następnego punktu kariery mogła mu jedynie przeszkodzić jedna osoba...Schetyna, ówczesny przewodniczący PO. Oczywiście lewicowe wręcz lewackie sympatie Budki kłóciły się już choćby z przeszłością Schetyny, który zbudował sobie pozycję w PO jako były działacz opozycyjnego wobec reżimu komunistycznego NZS. Teraz miałby się nie tylko bratać z lewakami i postkomunistami jacy gromadnie zasilili PO po 2010 roku, ale również miałby się godzić na Rządy lewackiego Budki w PO. Budka zaczął oczywiście to co uczyniło go przewodniczącym lokalnego PO czyli podkupywał poszczególnych członków szefostwa PO. Na każdym oficjalnym czy prywatnym spotkaniu, na każdym zjeździe w jego kuluarach podkreślał, że w PO potrzebna jest odnowa, młoda krew. Deprecjonował osiągnięcia Schetyny oraz samą osobę przewodniczącego. W końcu osiągnął cel miał za sobą większość śmietanki PO. Wyciął Schetynę jeszcze przed wyborami. Co najważniejsze osiągnął to wszystko dzięki Tuskowi. Jak skłonił Tuska do poparcia jego osoby? Otóż obietnicami. Obietnicą poprowadzenia PO do zwycięstwa w następnych wyborach parlamentarnych. Obietnicą pokonania PiS i obietnicą, iż jeśli wygra, a wygra z pewnością to doprowadzi do powrotu Tuska na polityczny polski tron. 

Dziś obecna PO pod przewodnictwem Budki nie tylko odeszła od założeń i programu jakie miała PO w czasie, gdy powstawała. Dziś PO jest wręcz wrogiem tamtej PO,  jest antypodami PO z 2001 roku. Jest po prostu partią Budki, która popiera przywileje i wysokie emerytury dla dawnych katów działaczy opozycji, idzie ramię w ramię z postkomunistami i skupia w swoich szeregach olbrzymią grupę członków, których rodzice czy dziadkowie byli wysoko postawionymi aparatczykami reżimu komunistycznego w PRL. Ostatnia deklaracja światopoglądowa Budki z którą nie zgadza się znaczna część jej członków jego partii stawia to ugrupowanie na skraju lewej części polskiej sceny politycznej. W tym wypadku utrzymywanie twierdzenia, że PO posiada swoje miejsce wśród europejskich partii chrześcijańskich jest po prostu groteskowe. Co pokaże przyszłość? Albo Budka będzie na tyle przebiegły i bezwzględny jak dotychczas, albo jacyś bardziej bezwzględni karierowicze rozszarpią Budkę na strzępy jak to on czyni to między innymi ze Schetyną. Jako politolog wcale bym się nie zdziwił, gdyby przed następnymi wyborami na polskim firmamencie politycznym zajaśniała jakaś nowa partia założona przez nie skompromitowanych byłych członków PO, którym nie po drodze było już od wielu lat z Budką, Nitrasem, Kidawą  czy Tomczykiem. 

Niech nas wszystkich Pan Bóg broni od polityków, których ambicja jest większa niż własne ego 


nolas
O mnie nolas

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych - Politologia, Dziennikarstwo. Studia podyplomowe Uniwersytet Ekonomiczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka