Mieszczuch7 Mieszczuch7
2860
BLOG

Dlaczego Macron atakuje Polskę i chce oddalić Polaków od Europy?

Mieszczuch7 Mieszczuch7 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Moją notkę dedykuję po pierwsze prezesowi PIS, Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wczoraj na uroczystościach  "Gazety Polskiej" stwierdził coś takiego mniej więcej, że to normalne, że lewicowe rządy, środowiska, nas atakują, jako kraj rządzony przez prawicę. Normalne, oczywista oczywistość. Ale to nas nie powinno uspokajać. Macron, ani brukselscy politycy, nie atakują "tylko" polskiego prawicowego rządu, oni atakują wybór Polaków i samych Polaków, Polskę po prostu.  

Po drugie dedykuję tę notkę tym moim komentatorom, którzy zarzucają mi uprawianie propagandowego bełkotu, gdy piszę o atakowaniu Polaków przez Macrona. Polecam im ostatnie doniesienia o wywiadzie francuskiego prezydenta dla niezwykle życzliwej mu, niemieckiej prasy. Tak, Macron znowu atakuje Polaków, atakuje wprost, na forum międzynarodowym. Tak więc, ci, którzy etatowo niemal bronią Francji i ten komentator, który ocenił moją poprzednią notkę jako "miejscami rozsądna i ciekawa, przeplatana jest bezsensownym propagandowym bełkotem jak to Francja godzi w Polskę.", powinni wreszcie zbudzić się ze snu śnionego przez panią Walewską... 

    

    Niemcy i Francja od wielu, wielu lat mówią o Europie dwóch czy kilku prędkości, chcąc wypchnąć Polskę poza krąg decydentów. Czymś nowym jest od pewnego czasu mówienie o Europie bez jednego czy kilku niewygodnych członków. Czy można wyobrazić sobie Unię Europejską bez Polski? I nie, nie Polacy to mówią, tylko oni, "wielcy europejczycy". Skoro stało się niewyobrażalne - wypchnięcie z Unii Wielkiej Brytanii, to czemu nie Polski? Dlaczego piszę o "wypchnięciu", a nie o "wyjściu"? Uznając działania brytyjskich polityków za komedię omyłek, nie mogę zamknąć oczu na działania brukselskich polityków, które już ani komediowe, ani omyłkowe nie były i nie są. Można znaleźć dziesiątki przykładów z ich wypowiedzi, które wręcz ponaglały Wielką Brytanię do wyjścia z Unii, ale chyba żadnego na potwierdzenie silnej woli zatrzymania jej. O złej woli świadczy dobitnie choćby wielokrotnie powtarzane kłamstwo, że Brytyjczycy (czyli ogół) "chcą" wyjść z Unii, podczas gdy tak naprawdę wynik zmanipulowanego referendum jest podważalny, niemiarodajny, i w żaden sposób nie może być podstawą do twierdzenia, że ogół Brytyjczyków chce Brexitu. Wielka Brytania po prostu zawadzała, stojąc na czele krytyków aktualnej organizacji i funkcjonowania instytucji unijnych.

    Stawiam tezę, że każdy kraj członkowski poważający się na krytykę polityki brukselskiego tandemu niemiecko-francuskiego,  w imię dobrze pojętej obrony interesu własnego państwa, będzie brutalnie atakowany i wypychany z Unii. Zresztą pierwsi bodaj, którzy to zauważyli i podnieśli jako problem, to byli sami Francuzi, francuscy intelektualiści, którzy tak, jak Michel Huellebecq wytykali brak demokracji, dyktaturę tzw. ekspertów, technokratów, brak poszanowania wolności, równości, elementarnej solidarności, nieliczenie się z głosem społeczeństw... Obecny brukselski "dyrektoriat" jest oczywiście sprzeczny z pierwotną ideą wspólnej Europy, europejskimi wartościami, do których tak często odwołuje się, gdy jest to wygodne. Kiedy w 2005 r. Francuzi w referendum odrzucili Konstytucję dla Europy, okazało się, nie chcieli takiej wizji Europy, ale politycy nadal - wbrew temu - ją forsują. I możecie być pewni, drugiego takiego referendum nie będzie, bo większość Francuzów opowiedziałaby się za Frexitem...  Tak więc, chociaż krytyka Brukseli jest oczywiście zasadna, w imię zachowania status quo, tandem Merkel-Macron będą nadal miażdżyć każdy jej przejaw. 

    Dzisiaj, po raz kolejny, słyszymy, jak Macron stawia Polskę obok Wielkiej Brytanii, pokazując nam jak nauczyciel uczniakom palcem drogę do kąta.  Cytuję:

 Jako szerpa (negocjator – red.) uczestniczyłem często w groteskowych spotkaniach, gdzie mówiono, że nie należy organizować szczytu tylko z udziałem krajów strefy euro, gdyż mogłoby to zostać uznane za szorstkie potraktowanie Brytyjczyków czy Polaków. I gdzie budzimy się pięć lat później? Brytyjczycy chcą wystąpić, a Polacy coraz bardziej oddalają się od Europy. To pokazuje, że im bardziej wstydliwie podchodzimy do europejskich ambicji, tym mniej możemy osiągnąć     Dlaczego Macron atakuje znowu Polaków i chce Polaków oddalić od Europy, podczas gdy Polacy sami garną się do tej Europy najbardziej na świecie?

    Macron, bezradny wobec konieczności  fundamentalnej reformy bankrutującego państwa francuskiego, jak i zahamowania destrukcji tego wszystkiego co onegdaj nazywano cywilizacją francuską,  wyznaczył sobie "bezpieczne" priorytety, których realizacja miałaby jakoś ratować jego pozycję. Jednak realizacja tych priorytetów zarazem, w sposób nieunikniony, musi uderzać w polskie interesy. Jakie? W polskie rolnictwo, przemysł, środki na ochronę środowiska, wreszcie w polski image na świecie, dobrą polską markę ...  Kiedy jednak mówię, że Macron wypowiedział Polsce otwartą wojnę, słyszę, że to bzdura. Czy rzeczywiście? 

    Poczynając od jeszcze mocniejszego zbliżenia z Niemcami, co pośrednio oznacza politykę prorosyjską, wszystkie jego poczynania są sprzeczne z naszymi interesami. I chociaż się o tym nie mówi, gorącym problemem są cały czas sankcje nałożone na Rosję. Polska jest tu główną przeszkodą. A również francuscy rolnicy na tym tracą.

    Problem bezrobocia Macron chce zwekslować na polskich pracowników delegowanych, wykorzystując stereotyp polskich robotników, odbierających rzekomo pracę Francuzom, i tych, śmierdzących Francuzom "etrangers", kloszardów, biedaków, często oszukanych, wyrzuconych na ulicę bez zapłaty za robotę. To nic, że problem pracowników delegowanych dotyczy jakiegoś 1 procenta i nie ma wpływu na rynek pracy - ważne jest rozegranie tego tak, by przeciętny Maillet w to wierzył. I uwierzy, i skończy się tym, że znienawidzi tych Polaków, a w Macronie ujrzy wybawiciela. Poszedłbym jednak chyba za daleko posądzając Macrona o język nienawiści wobec Polaków, szerzenie opinii opartych na kłamstwie? 

    Podczas gdy budżet połyskuje dziurami, dla Macrona ważne jest pozyskanie jak największych pieniędzy unijnych, a tu ważna jest ekologia z wielkimi funduszami. Dla Francuzów to szansa, bo mają rzekomy atut - elektrownie atomowe, energię odnawialną i na to są właśnie pieniądze. Hipokryzja polega na tym, że one mają płynąć do jakoby czystego środowiska, a nie tam, gdzie ich trzeba na usuwanie skutków dziesiątków lat rabunkowej socjalistycznej gospodarki. Otóż, Macron chce mieć wpływ na kształtowanie prawa unijnego tak, by ograniczać tzw. brudną energię, a jak wiadomo cała polska gospodarka stoi na węglu. Chodzi więc o to, by wykazać, że Polska ma być obłożona karami, a nie uzyskiwać środki z puli środowiskowej.

    Dla Macrona faktycznym priorytetem jest zdobycie decydującego wpływu na kształt nowej Wspólnej Polityki Rolnej 2020. Polska, jako naturalny najsilniejszy rywal, drugie największe państwo rolnicze w Unii, stoi więc na przeszkodzie w zdobyciu jak największej puli funduszów unijnych. Wiele szumu, krzyku wokół Polski, "przykrywa" temat spełniania obiektywnych kryteriów do uzyskiwania w przyszłości takich czy innych środków. Nie da się więc usłyszeć o dotychczasowym, od samego momentu wstąpienia do UE,  nierównym podziale funduszy i dyskryminacji polskiego rolnika. Nie da się usłyszeć w tej wrzawie o nieprawidłowościach w wykorzystaniu funduszy przez francuskich rolników, ani o tym, że  (za odgórnym przyzwoleniem) Francja nie dokonuje zwrotów środków wykorzystanych niezgodnie z przeznaczeniem. Nie da się usłyszeć o tym, że to Polska jest prymusem, jeśli chodzi o wykorzystanie funduszy i jeśli chodzi o audyt oraz raportowanie Komisji Europejskiej o nieprawidłowościach. Nie da się usłyszeć o protestach z powodu braku masła w hurtowniach i sklepach we Francji, ani dramatycznych zadłużeniach hodowców świń, ani o okrutnych praktykach we francuskich rzeźniach. Żaden francuski problem nie stał się sprawą Brukseli. Można wątpić, czy nowa WPR zostanie przygotowana z uwzględnieniem tych faktów i obiektywnych kryteriów, czy raczej pod zamówienie polityczne. Z dotychczasowej praktyki wynika raczej, że Francji wolno więcej i więcej, a jakże, się należy.  

    Gdy ma się związane ręce i nie ma planu działań, to imagistyka społeczna, piar jest najważniejszy i przekonanie opinii publicznej, stworzenie iluzji. Macron nie ma żadnego planu reformy dla rolnictwa tak naprawdę, żadnego możliwego do praktycznej realizacji rozwiązania, poza radą by rolnicy się organizowali albo zmienili rodzaj upraw czy hodowli... Dlatego kieruje on uwagę na zewnątrz. Dlatego perorując o tym, że trzeba skończyć wreszcie z uzależnieniem francuskiego rolnictwa od pomocy, obiecuje jednocześnie 5 mld euro z budżetu i dalsze miliony z puli ekologicznej. To jest totalna bezradność. I tak samo ze wszystkim innym.

Stąd upatrywanie ratunku w osłabieniu bądź nawet pozbawieniu Polski głosu w negocjacjach dotyczących funduszy unijnych tak, by samemu rządzić i dzielić. 

   

http://niezalezna.pl/205875-emmanuel-macron-znow-to-zrobil-zaatakowal-polakow-tym-razem-w-niemieckiej-gazecie 

https://www.salon24.pl/u/notatnikmieszczucha/814989,dlaczego-macron-moze-dac-5-mld-francuskim-rolnikom-bo-to-francja

HTTP://MIESZCZUCH.BLOG.ONET.PL/2017/03/03/ROLNICTWO-W-PROGRAMACH-KANDYDATOW-WE-FRANCUSKICH-WYBORACH-PREZYDENCKICH/


Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka