propatrian propatrian
2000
BLOG

Bladym świtem: relacje „okęckie”

propatrian propatrian Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 

 
I. Uwagi wstępne:
 
1. od ca 4.00’ do (co najmniej) 7.08’ działa monitoring, wsiadają i przesiadają się dziennikarze, tupolew „grzeje” silniki, jak wylatuje, tupolew podjeżdża i… następuje awaria kamer? Okaże się poniżej, iż to awaria „selektywna”: co trzeba się nagrało, co nie trzeba – „uległo awarii”
2. Przed wytoczeniem tupolewa z hangaru (ok. 5-tej) odbywa się przegląd BOR: kontrola samolotu oraz całego sprzętu wniesionego na pokład odbyła się między godziną 3.30 a 5.00 rano 10 kwietnia. Sprawdzeniem maszyny zajmowała się kilkuosobowa grupa funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.http://wpolityce.pl/polityka/144723-bor-w-poltorej-godziny-sprawdzil-tupolewa-ktory-wylatywal-10-kwietnia-sprawdzono-samolot-organoleptycznie
3. przez dłuższy czas – od ok. 5.00’ do ok. 6.10’- "na płaszczyźnie postoju samolotów"stoi tutka:
Dopiero w domu gdy zobaczyłem wiadomości skojarzyłem ten samolot z samolotem widzianym na Okęciu Czy samolot wyglądał jak ten z TV? był podobny do tego w czym był podobny? Poznałem go po ogonie... tzn. 3 silniki? Szachownice widoczne? tak szachownice gdzie stal ten samolot? Trochę z boku, widać go było z okna, nie przyglądałem się zbytnio, nie wiedziałem o wyjeździe delegacji...nie śledziłem tego... Czy były widziane osoby wokół tego samolotu? Jakieś samochody? Podjeżdżanie/odjeżdżanie schodów? Nie nic się wokół samolotu nie działo...stal lekko z boku...jak dla mnie wyglądał na pusty...potem w pewnym momencie powoli odjechał...nie wiem gdzie... A kiedy ten samolot odleciał...? Ok.7...pewności nie mam...
 
patrz też: RK* s.84, godz. 3.05
*„RAPORT KOŃCOWY z badania zdarzenia lotniczego nr 192/2010/11samolotu Tu-154M nr 101 zaistniałego dnia 10 kwietnia 2010 r. w rejonie lotniska SMOLEŃSK PÓŁNOCNY”
 
II. Dane oficjalne – „Raport końcowy”
 
1. W raporcie przyjęto czas UTC*. Różnica między lokalnym czasem warszawskim a czasem UTC wynosiła +2 godzinyRK s.13
*to (nie jedyne) „minięcie się z prawdą”; patrz przypis poniżej dot. godz. 6.02
 
2. Godziny przebywania członków załogi w okolicy terminala WPL określono na podstawie analizy monitoringu zainstalowanego na zewnątrz terminala WPL. RK s.84
(nasuwa się oczywista uwaga: chyba nie tylko „członków załogi”…)
 
3. szczegóły:
W dniu lotu załoga samolotu przybyła do jednostki w godz. 2:001-3:25. Od godz. 4:21
cała załoga znajdowała się na pokładzie samolotu* i oczekiwała na przybycie pasażerów. Start
zaplanowany był na godz. 5:00. RK s.13
*oczywiste kłamstwo: patrz godz. 4.46
 
Bezpośrednie przygotowanie do lotu miało miejsce 10.04.2010 r. Około godz. 2:00
przybył technik pokładowy z powodu obowiązkowego uczestnictwa w bezpośrednim
przygotowaniu statku powietrznego do wylotu o statusie HEAD i o 2:20 przyjął statek
powietrzny od służby SIL.
Zasilanie elektryczne samolotu włączono o godz. 2:52:38, między 3:05 i 3:24*
uruchomiono i przeprowadzono próbę wszystkich silników samolotu, a następnie silniki
wyłączono. RK s.84
*wzajemnie kłamliwe dane: patrz niżej godz. 3.20, a także tu:
Czas pracy silników na ziemi 5 minut (…)Samolot dopuścił do lotu st. chor. K. F. o godz. 05.40 (godzina została określona w jego oświadczeniu)
 
O godz. 3:05 na płaszczyźnie postoju samolotów rozpoczęła się próba silników, prowadzona przez technika pokładowego samolotu. W bezpośrednim przygotowaniu samolotu nie uczestniczył przedstawiciel komisji oblotów samolotów i śmigłowców (KOSŚ). W trakcie sprawdzania drugiego silnika personel techniczny zaobserwował wyciek niezidentyfikowanej cieczy i dał sygnał do przerwania próby. Po wyłączeniu silnika dokonano identyfikacji cieczy. Była to woda, która najprawdopodobniej pozostała po myciu części ogonowej samolotu w przeddzień wylotu. Ostatecznie sprawdzenie silników zakończono o godz. 3:20 i po wykonaniu obsług przez specjalistów służby SIL samolot dopuszczono pod względem technicznym do lotu o statusie HEAD. Technik pokładowy pozostał w samolocie, oczekując na pozostałych członków załogi.
O godz. 3:25 na pokład samolotu weszły dwie stewardesy, a o godz. 3:38 trzecia.
Dowódca statku powietrznego, drugi pilot oraz nawigatorpokładowy przybyli do
jednostki pomiędzy godz. 3:15 a 3:25. Najpierw udali się do Biura Odpraw Załóg, a następnie
do pomieszczenia przygotowania personelu latającego. Tam też dowódca statku powietrznego
potwierdził przygotowanie załogi do wykonania zadania poprzez złożenie podpisu
w „Dzienniku zadań”. O godz. 4:06 pod samolot podjechał samochód (bus), który przywiózł
dowódcę statku powietrznego i drugiego pilota. O 4:10 nawigator pokładowy pobrał od DML
dokumentację na wylot i minutę późniejwszedł na pokład samolotu. O godz. 4:11 dowódca
statku powietrznego, drugi pilot oraz dwie stewardesyopuścili pokład samolotu i udali się do
BOZ. Z oświadczenia dyżurnego meteorologa wynika, że około 4:20 z prognozą pogody
zapoznał się drugi pilot, a w ostatniej kolejności dowódca statku powietrznego.
O godz.4:21 dowódca statku powietrznego, drugi pilot i dwie stewardesy wrócili do samolotu.*
Od 4:21 załoga znajdowała się na pokładzie samolotu. O godz. 4:41 na pokład samolotu
weszła pierwsza grupa pasażerów. O 4:46 dowódca opuścił pokład samolotu* i oczekiwał przy schodach na pozostałych pasażerów.RK s.84
*por.: Odprawa przedlotowa załogi najprawdopodobniej odbyła się na pokładzie samolotu między godz. 4:21 (6:21 LMT) a 4:46 (6:46 LMT). RK s.206
 
4. „nie nagrało się” (dot. monitoringu zainstalowanego na zewnątrz terminala WPL)
nadzór nad bezpośrednim przygotowaniem i realizacją wylotów w dniu 10.04.2010 r. sprawował zastępca dowódcy pułku. Po przybyciu do jednostki* zastępca dowódcy pułku udał się do Lotniskowego Biura Meteorologicznego (…)
Następnie udał się do Wojskowego Portu Lotniczego (WPL), zameldował się Dowódcy Sił Powietrznych i złożył krótką relację z przygotowania załogi do lotu. W trakcie rozmowy Dowódca Sił Powietrznych poinformował zastępcę dowódcy pułku o tym, że chce złożyć meldunek Panu Prezydentowi RP w obecności dowódcy statku powietrznego. Po rozmowie zastępca dowódcy pułku udał się na pokład statku powietrznego. W trakcie spotkania z załogą uzyskał zapewnienie o przygotowaniu załogi do lotu, a sam przekazał dowódcy statku powietrznego życzenie Dowódcy Sił Powietrznych złożenia wspólnego meldunku Prezydentowi RP o gotowości załogi i statku powietrznego do lotu. Zastępca dowódcy pułku opuścił pokład i przed samolotem spotkał się z przedstawicielem KOSŚ, który poinformował o problemach z wylotem samolotu Jak-40
*O godz. 6:02 (czasu polskiego!) według systemu monitoringu biura przepustek. RK s.85
 
O godz. 4:49 przy schodach pojawił się Dowódca Sił Powietrznych, któremu dowódca
statku powietrznego złożył meldunek. Chwilę później dołączył do nich zastępca dowódcy
pułku. O godz. 4:57 zastępca dowódcy pułku pożegnał się z Dowódcą Sił Powietrznych oraz
dowódcą statku powietrznego i udał się w okolice BOZ, skąd wspólnie z przedstawicielem
KOSŚ obserwowali samolot, oczekując na przybycie Prezydenta RP.
O godz. 5:07 pod samolot podjechał, w asyście funkcjonariuszy BOR, samochód
z Prezydentem RP i jego Małżonką. Dowódca Sił Powietrznych złożył Prezydentowi RP
meldunek o gotowości załogi do lotu oraz przedstawił dowódcę statku powietrznego.
Wejście na pokład ostatnich osób, zamknięcie drzwi i odjazd schodów nastąpiło o 5:08. RK s.85
Nie można tego nie skomentować – W MINUTĘ (sic!): PODJAZD, WYSIADKA, MELDUNEK, TRAP (bez machania), SCHODY, DRZWI, ODJAZD TRAPU ?
dla porównania:
„ 7.00 – przyjazd na LW „Okęcie” Prezydenta RP (…) z Małżonką.
           - Pożegnanie przy stopniach samolotu.
   7.10 – Odlot samolotu specjalnego TU 154M”
Nie trwa to długo, prawda? Ale dziesięciokrotnie dłużej, niż usiłuje się nam wmówić…
I jeszcze (bonus) taki kwiatek z tego dokumentu MSZ:
UWAGA:- Dostarczenie bagaży na Lotnisko Wojskowe „Okęcie” do godz. 5.45.
Coś wiadomo o bagażach? Owszem! (i nie tylko) - mamy taką oto zbeletryzowaną relację:Technicy z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego zgodnie z procedurami rozpoczęli przygotowania do wylotu rządowego Tu-154M numer boczny 101 o godzinie 4.00 10 kwietnia 2010 r. Maszyna z prezydentem Lechem Kaczyńskim i delegacją na pokładzie miała się udać na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W ciągu dwóch godzin dokonano sprawdzenia maszyny i przed godziną szóstą podpisano niezbędny protokół informujący o braku usterek. Wraz z żołnierzami 36. specpułku w przygotowaniach do wylotu brało udział Biuro Ochrony Rządu. Funkcjonariusze, którzy rozpoczęli działania o godzinie 5.00, m.in. sprawdzili maszynę pod względem zagrożenia pirotechnicznego, zbadali drogi dojazdowe do lotniska oraz skontrolowali katering, który trafił na pokład rządowej maszyny. Po godzinie 6.20 rozpoczęto pakowanie do samolotu paczek, zniczy i wieńców. Uporano się z tym w kwadrans. Kilkanaście minut później na pokład zaczęli wsiadać pierwsi pasażerowie. http://www.rp.pl/artykul/639812.html?print=tak&p=0
 
„RK” jednak swoje wie:
O godz. 5:08 na pokład samolotu weszli ostatni pasażerowie. Po zamknięciu drzwi
samolotu załoga przystąpiła do procedur związanych z realizacją lotu.RK s.207
 
O godz. 5:07 pod samolot podjechał, w asyście funkcjonariuszy BOR, samochód z Prezydentem RP i jego Małżonką. Wejście na pokład ostatnich pasażerów nastąpiło o 5:08. Samolot
wystartował o godz. 5:27*. RK s.14
*szczegółowy opis czynności załogi i drogi samolotu (od 5.11 do 5.27) – RK s.207
 
III. Dane oficjalne - depesze Moskwa-Warszawa 

O godz. 4.48- na zapytanie Moskwy - Warszawa potwierdza wylot jak-a o n/b044 (sic!)http://noweczasy.salon24.pl/497440,alfabet-tajemnic-smolenskich-j

IV. Dane oficjalne – zeznanie dowódcy jaka-40

Około godz. 3.00 z całą załogą bez obsługi pokładowej spotkaliśmy się w domku pilota i po przebraniu i zabraniu swoich rzeczy udaliśmy się na odprawę celną do portu lotniczego. Po odprawie udaliśmy się do biura odpraw załóg, skąd do przeznaczonego do wylotu samolotu.http://rebelya.pl/post/2798/zeznania-por-wosztyla-mowi-do-nich-zeby-nie-sch?print=1
Uwaga:godzina wg czasu polskiego (LMT)
 
V. Dane półoficjalne – wypowiedzi naocznych świadków
 
1. Zarejestrowane wypowiedzi pracowników Kancelarii Prezydenta
1.1. Marek Martynowski:trzech pracowników obsługiwało rodziny katyńskie na Okęciu
O 5.30, 5.40 odebrał z dwu hoteli Ibis* i Belweder** siedmioro Delegatów, po przyjeździe na Okęcie (”zostało jeszcze trochę czasu, każdy z nas jak mógł tak pomagał, przynosił herbatę, ciepła kawę, jakieś ciastka – w ten sposób staraliśmy się umilić”); następnie podprowadził do samolotu osobę starszą; za nim wchodzili inni; o 7.02 zorientował się będąc w samolocie, że godzina odlotu minęła; wyszedł i jeszcze chwilę rozmawiał ze stojącym u trapu min. Stasiakiem; podjechał samochód z Parą Prezydencką (ok. godz. 7.10-7.15), Doradca, Pan Klarkowski, podprowadził ich do drzwi samolotu. Gen. Błasika nie widział („tego niestety nie widziałem, bo byłem gdzieś w odległości 200 metrów”), w trójkę (wraz z T.S. i M.G.) obserwowali wzbicie się w niebo. Mediów nie było na lotnisku (”tam w ogóle nie były wpuszczane”).
*Hotel Ibis Reduta, ul. Bitwy Warszawskiej 16
**Zespół Rezydencji Kancelarii Prezydenta RP Belweder-Klonowa, ul. Flory 2
Komentarz: Sprinter: 200m w pół minuty? Raczej: opowiada (o pożegnaniu Prezydenta przy trapie) co wie, a nie co widział; dlaczego?
Tu mamy jakby potwierdzenie:
Byłem pracownikiem kancelarii, który odprowadzał delegacje na Okęciu. Z każdej wizyty prezydenta mamy jakieś wspomnienia. Z tej ostatniej utkwił mi w pamięci widok prezydenta na lotnisku.
Stał 200 m od samolotu, gen. Błasika składającego meldunek, nie widział (ale widział doradcę Klarkowskiego!) i z całego poranka „utkwił mu” widok „prezydenta na lotnisku” (co do którego jego kolega Szczegielniak – patrz niżej - nie był wcale pewny!). Prezydenta. Bez Małżonki?
 
1.2. Tomasz Szczegielniak: Ja byłem dosyć wcześnie na lotnisku, między 5., a 6. rano, bo o 6 mieli się, od 6 jakby miały się stawić osoby, które, czy nawet przedstawiciele rodzin katyńskich nawet wcześniej, więc ja byłem między 5. a 6. Przyjechałem na lotnisko z panią Katarzyną Doraczyńską.
ja, pan Michał Grodzki, pan Marek Martynowski, pani Katarzyna Doraczyńska.
My byliśmy tam po godzinie myślę, już z tego co pamiętam, po 5. Była tam już pani poseł Natalli-Świat na przykład, jako jedna z pierwszych. I tak widziałem te praktycznie wszystkie osoby, które, które tym samolotem leciały, jak wchodziły na terminal, na ten i szły do samolotu.
ja byłem już jak, jak zaczęły schodzić się wszystkie osoby
cały czas byłem wtedy w tym hangarze, na terminalu i byliśmy zajęci obsługą tych wszystkich osób, które miały towarzyszyć panu prezydentowi.
Po tym jak ci wszyscy, wszystkie osoby poszły do samolotu, pan minister Stasiak zszedł na dół i został jeszcze w tej salonce na parterze. Prosił mnie, żeby mu dać informacje, poinformować go o tym, kiedy będzie, będzie jechał pan prezydent. Już nie pamiętam czy on chciał się napić jeszcze kawy, czy coś sprawdzić. Więc jak tylko uzyskałem informację od obsługi lotniska, że zbliża się samochód z panem prezydentem poinformowałem pana ministra Stasiaka, że zbliża się prezydent. No i on parę minut przed przyjazdem prezydenta, według mojej wiedzy i z tego co udało mi się zaobserwować, wsiadł ostatni.
Pan prezydent, z tego co pamiętam, tam stawił się około 7.08, 7.09. Podjechał samolot, podjechał samochód pod, bezpośrednio pod samolot, bo tak pan prezydent podjeżdżał. O 7.17 samolot wystartował, dokładnie to pamiętam, bo o tej godzinie wysłałem sms-a pracownikowi Kancelarii Prezydenta, który był na miejscu, na lotnisku w Smoleńsku. Zaczął kołować, 7.23 mniej więcej wystartował
samolot wystartował 7.23, mniej więcej czy dokładnie nawet
Komentarz:to jednak 100 m. Nie poszedł na płytę – obserwował sprzed terminala.
Uwaga istotniejsza:T.S. jest prawnikiem, co może tłumaczyć te zadziwiające słowa:
A.M. A widział pan wysiadającego pana prezydenta?
T.S. Widziałem osoby wysiadające z tego samochodu.
A.M. O, właśnie. A mógłby pan powiedzieć, kto wysiadł z samochodu pana prezydenta?
T.S. Wydaje mi się, tak jak mówię, to była pewna odległość, więc jakby stuprocentowej pewności nie mogę mieć, że to był pan prezydent.
 
1.3. Andrzej Klarkowski: wydaje mi się, że kiedy przyjechałem na dworzec lotniczy, to już na miejscu była cała generalicja. Mogli przyjechać już dużo wcześniej.
na lotnisku byłem już około 6.10.
Na samej płycie byłem może 10-15 minut. Kiedy wszyscy wsiedli do samolotu, podszedłem do trapu, żeby tam czekać na przyjazd prezydenta. Czekałem wówczas razem z gen. Andrzejem Błasikiem, a niedaleko samolotu chodził kapitan Arkadiusz Protasiuk. Został mi w pamięci jego uśmiech... Czekaliśmy, jak mówiłem, około 15 minut, w międzyczasie przyjechał jeszcze trochę spóźniony minister Mariusz Handzlik, który również pozostał na trapie, żeby przywitać prezydenta.Wylot był, z tego, co pamiętam, o godzinie 7.23.
Komentarz:szczegóły dot. osób i sytuacji w relacjach A. Klarkowskiego doczekały się krytycznej analizy w: http://noweczasy.salon24.pl/587643,legenda-okecka-i-jej-bajarz-the-end
 
1.4. Michał Grodzki:ostatni i nigdzie nie wypowiadający się (sic!) członek ekipy Kancelarii Prezydenta, obecnej na Okęciu, na które przybył - jeśli wierzyć relacji Barbary Zakrzeńskiej ("wyszedł z domu po czwartej") - ok. 5.!; złożył też bardzo lakoniczne zeznania w prokuraturze cywilnej:
„w dniu 10 kwietnia miał za zadanie zawieźć na lotnisko dwóch członków delegacji(w tym Janusza Zakrzeńskiego).  Razem z Tomaszem Szczegielniakiem i Markiem Martynowskim odprowadzali osoby do samolotu. Ponadto rozdał części pasażerów tzw. książki”
Komentarz: nieznane są powody, dla których tak istotny świadek „okęcki” nie był dotychczas obiektem zainteresowania publicznego; jest to w dodatku autor słynnych zdjęć „aparatem blekbery” i osoba, która jako pierwsza w Polsce dowiedziała się (od Marcina Wierzchowskiego), że „wszyscy nie żyją”…
 
1.5.  ???: jeden z pracowników Kancelarii PrezydentaRzeczypospolitej; mówi: „podwiozłem Stefana na lotnisko”; mówi: „byłem w tym saloniku, w którym oni wypili jeszcze kawę i tak dalej, zostawiłem ich i odjechałem
http://vimeo.com/76755330 , min.14.22 – 15.15.
Komentarz:sformułowanie: „podwiozłem Stefana” wyklucza trójkę młodszych pracowników KP; „zostawiłem ich i odjechałem” sugerowałoby z kolei nieobecność na płycie lotniska! Czyżby relacja (patrz wyżej) A. Klarkowskiego była do tego stopnia zmyślona? Bo faktem jest, że nie wspomina on o ważnych osobach  przy trapie… ale jaki byłby w takim razie cel (musiał posiadać przecież przepustkę na wejście na terminal) tej wyprawy – rozeznanie sytuacji i uwiarygodnienie obecności?
Faktem jest też (i to znaczącym!) że w bardzo obszernej relacji Tomasza Szczegielniaka (patrz wyżej) nie pada ANI RAZU nazwisko A. Klarkowskiego!
Nie sposób jednak wykluczyć, że był to inny, dodatkowy (i dotąd nieujawniony!) pracownik KP.
 
2. opublikowane relacje dziennikarzy – pasażerów jaka-40
2.1. Była sobota, blady świt, a właściwie jeszcze ciemno. Musiałem wstać o 3 rano, by przed 4 znaleźć się na lotnisku. Nasz samolot miał odlecieć o 5 rano. Rzadko mam okazję towarzyszyć Prezydentowi w czasie oficjalnych wizyt, tym razem, na wyjazd do Katynia zgłosiłem się na ochotnika. Dopiero na Okęciu okazało się, że dziennikarze mają lecieć Jakiem, a dopiero godzinę po nas wystartuje Tupolew.
Komentarz:relacja kogoś, kto sądzi, że cała Delegacja odlatuje o piątej (vide ostatnie zdanie);
czy dziennikarze nie znali programu uroczystości? Kto w KPrez. za to odpowiadał? Wystarczyłby choć telefon w piątek po południu - nie było jeszcze wtedy (tak twierdzi rząd i opozycja – bo nie Ewa Błasik!) „informacji o zagrożeniu terrorystycznym”…
Uwaga istotniejsza: podany czas odlotu tutki ma się nijak do… „faktów”!
Por.:
 
2.2. organizatorzy zdecydowali wynająć drugi samolot do którego oddelegowali niższej rangi urzędników państwowych oraz dziennikarzy, którzy tradycyjnie towarzyszyli prezydentowi. Jednym z nich był Jan Pospieszalski, który relacjonuje jak drugi samolot nie mógł odlecieć:
”„Nasz samolot miał startować natychmiast po pierwszym, było przewidziane ze wylądujemy jedynie z 15-minutowa różnica czasu i w takim przeświadczeniu weszliśmy na pokład i zajęliśmy nasze miejsca.”
(„los organizadores decidieron fletar un segundo avión al que desplazaron a funcionarios de menor rango y a los periodistas que habitualmente seguían al presidente. Uno de ellos era Jan Pospieszalski, que narra cómo ese segundo avión no llegó a despegar: "Nuestro vuelo debía salir inmediatamente después del primero, estaba previsto que aterrizásemos con sólo 15 minutos de diferencia, y con esa idea embarcamos y nos sentamos en nuestros asientos.”) 
 
Komentarz:patrz komentarz powyżej („relacja kogoś, kto sądzi, że cała Delegacja odlatuje o piątej”); wykluczone jest jednak, by planowano wylot dziennikarzy PO Prezydencie!
Uwaga istotniejsza: Jan Pospieszalski zaprzeczał wielokrotnie, że leciał do Smoleńska samolotem; czy domagał się sprostowania w prasie hiszpańskiej i czy… udzielił jej wywiadu – nie wiadomo. Artykuł jasno wskazuje, że słynne słowa reportera TVN z Katynia „Bo tu już jest Delegacja” mogą tyczyć kwestii trzeciego samolotu do Smoleńska. 
2.3. Jerzy Kubrak: O pią­tej rano, na dwie go­dzi­ny przed wy­lo­tem pre­zy­denc­kie­go sa­mo­lo­tu, sie­dzia­łem już w Ja­ku-40. To tym małym sa­mo­lo­tem po­le­cie­li dzien­ni­ka­rze, bo w pre­zy­denc­kiej ma­szy­nie była wiel­ka de­le­ga­cja i dla wszyst­kich nie star­czy­ło miej­sca, Wtedy oka­za­ło się, że z na­szym Ja­kiem coś jest nie tak. Prze­sa­dzo­no nas do dru­giej ma­szy­ny i po­le­cie­li­śmy do Smo­leń­ska
 
2.4. Jan Mróz, dziennikarz TVN24: Też wylecieliśmy z drobnym opóźnieniem, bo Jak, którym pierwotnie mieliśmy lecieć uległ awarii jeszcze na lotnisku w Warszawie, więc musieliśmy zmienić samolot

Jan Mróz: Wchodząc otrzymaliśmy karty pokładowe: wylot - godz. 5.00, numer lotu: PLF03. Dziennikarze zajęli miejsca, ale pilot poinformował, że doszło do awarii i wszyscy muszą przesiąść się do innego, znajdującego się tuż obok sprawnego i zatankowanego Jaka-40. - Około 5:15, 5:20wzbiliśmy się w powietrze i obraliśmy kurs na Smoleńsk - opowiada Mróz.  http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zuch-tak-wieza-chwalila-pilotow-jaka-40,159488.html

2.5.Na łamach "GP" (nr 15, 14.04.10) Filip Rdesiński na gorąco spisał relację ówczesnego uczestnika wydarzeń, Piotra Ferenca-Chud(y)ego:
W sobotni poranek spieszę na wojskowe lotnisko, chcąc zdążyć na samolot, którym mam udać się do Smoleńska. Przyjeżdżam przed czasem. Jest ciemno. Błyskawicznie przechodzę odprawę i wraz z innymi dziennikarzami czekam w saloniku na Prezydenta. Sądziłem, że będziemy lecieć jednym samolotem. Tymczasem otrzymuję program obchodów i z niego dowiaduję się, że dziennikarze polecą inną maszyną niż oficjalna delegacja. Odbieram identyfikator. Oddaję paszport i około godziny piątej rano wsiadam na pokład samolotu jak. Prezydencki tupolew stoi tuż obok. Zapinam pasy. Samolot rozpoczyna kołowanie. Nagle się zatrzymuje. Okazuje się, że wysiadły silniki. http://rebelya.pl/forum/watek/17906/
Komentarz: „program obchodów” (i „identyfikatory katyńskie”) dostarczyła najprawdopodobniej Agnieszka Kołacz z Kancelarii Prezydenta, która również miała lecieć do Smoleńska; nie znane są jej jakiekolwiek wypowiedzi na temat 10/04.
2.6. Marcin Wojciechowski:Ten lot zaczął się z przygodami. Jeszcze przed startem w Warszawie piloci wykryli usterkę i zdecydowali się na zmianę maszyny. Musieliśmy z niej wysiadać, choć już byliśmy przypięci pasami.
 
3. Medialne relacje o stewardessach
3.1.- o pierwszej:
powiedział, że na pewno poleciała Tupolewem, bo odwoził ją rano na lotnisko.
Komentarz:w całej „historii okęckiej”powtarza się problem z określeniem „rano” – przed wpół do piątą (patrz wyżej pkt. II.3: 3.25 – 3.38) czy po wschodzie słońca? ( tj. po 5.51’:
http://www.kalendarz-65.pl/kalendarz/2010/kwiecie%C5%84.html ); to powtarzające się wielokrotnie „rano” (zamiast np. „było jeszcze ciemno”) pełni też inną funkcję:
wszyscy „świadkowie smoleńscy” unikają podawania konkretnego czasu!
3.2.- o drugiej:
Kilka dni wcześniej zgodziła się zastąpić koleżankę, której coś wypadło i nie mogła polecieć 10 kwietnia z prezydentem. Rano w biegu spotkała ją na lotnisku. Pochwaliła się nowym mundurem, który założyła na tę okazję.
Decyzja, że leci (…), zapadła w ostatniej chwili - zdradza rzecznik BOR, Dariusz Aleksandrowicz.
Zadzwoniliśmy do Warszawy i poprosiliśmy o zweryfikowanie, kto faktycznie leciał, a kto nie. Była zmiana dwóch, trzech nazwisk. Wtedy właśnie dowiedziałem się, że choć na liście nie figurowała, na pokładzie była żona mojego dobrego kolegi (…). Miała lecieć jakiem, ale zamieniły się z koleżanką na Okęciu.
Komentarz:koleżanka, „która nie mogła lecieć z prezydentem” była na lotnisku! Po co? Która biegła? Dokąd biegła, skoro do wylotu tutki były dwie godziny czasu? I wreszcie: co to znaczy: „Decyzja(…), zapadła w ostatniej chwili”? (skoro: „Kilka dni wcześniej zgodziła się zastąpić koleżankę”)?

VI. Ważniejsze informacje medialne

widzieli kołującego prezydenckiego Tupolewa.
- Mam nadal w pamięci ten obrazek. Taki ładny samolot: czyściutki, lśniący w słońcu. Biało-czerwony. Było kilka minut po siódmej.
będzie dodatkowy poranny rejs z warszawskiego lotniska Okęcie do Jasionki.
Samolot będzie startował o godz. 7.30
Komentarz:  wg RK - s.208- od rozpoczęcia kołowania do "oderwania się od drogi startowej" upływa dokładnie 10 minut. "Kilka minut po siódmej" to w najlepszym przypadku 7.09. Stąd wniosek, że naoczni świadkowie sytuują start tupolewa o godz. 7.19!
 
 „Pod samolot podjechaliśmy między godz. 7.15 a 7.20’
Komentarz: wypowiedź borowca
Dzwoniła do niej także w sobotę,parę minut po siódmej. Powiedziała tylko, żeczekają na Pana
Prezydenta, ale że jest na miejscu w samolocie
zadzwonił do mnie jeszcze z pokładu samolotu przed startem.
Rano10 kwietna (…) Przyjechał po niego kierowca (…) Przywitali go na lotnisku pułkownicy pełniący służbę w 36. Specpułku. Tym razem na Okęciu byłzastępca dowódcybazy oraz zastępca dowódcy 36. Specpułku. Po chwili podjechał szef Sztabu Generalnego gen. Gągor. Przywitali się. Wszyscy dowódcy udali się do saloniku (…)
Są świadkowie, ci, którzy ich obsługiwali, dowódcy, osoby, które odprowadzały wylatujących.
Komentarz:znowu to „rano”! No i (jak na wyjazd głównych dowódców) – ta obsada…
Uwaga istotniejsza:nie można „zmieścić w czasie relacji” przyjazdu obu Generałów: np. z-ca dowódcy pułku przybył na Okęcie o 6.02 (dane z monitoringu, wg „Raportu końcowego”), a doradca Klarkowski – o 6.10 (generalicja już przebywała wg niego w saloniku, i to od dawna!); jedna z tych dwóch relacji musi być kłamliwa (być może – obie? bo monitoring ponoć „się zepsuł”).
 
 
VII. Brakujące ogniwa
Nie są publicznie dostępne jakiekolwiek potwierdzenia przebiegu WSZYSTKICH wydarzeń lotniczych na wojskowym Okęciu, a w szczególności
-brak wypowiedzi personelu cywilnego (opublikowano zakaz prezesa LOT)
- brak wypowiedzi personelu wojskowego (rozkazy w tej kwestii utajniono)
- brak wypowiedzi personelu pomocniczego (np. operatora trapu)
- brak wypowiedzi prokuratury, potwierdzającej WYLOT JEDYNIE DWÓCH SAMOLOTÓW
- brak upublicznienia nagrań (działających!) monitoringów
- zadziwiający brak relacji medialnych z odlotu
- zadziwiające relacje „naocznych świadków” obu odlotów
- brak precyzyjnych relacji czasowych osób bliskich i odprowadzających (powtarza się w nich – do znudzenia! – słowo: „rano” i nie oznacza ono wcale „po wschodzie słońca..) – patrz np.:
 
VIII. Chronologia (wg przytoczonych źródeł; czas polski):
 
3.00 załoga jaka (bez obsługi pokładowej) spotyka się w domku pilota
3.50-55 przybywa dziennikarz Świąder
4.01 przybywa technik pokładowy załogi tutki
4.20 odbiera samolot od służby SIL
4.48 Warszawa potwierdza Moskwie wylot jak o n/b 044
4.52 włącza zasilanie elektryczne
ok. 5. - przybywa (z Januszem Zakrzeńskim) Marek Grodzki z KP
5.00 w jaku siedzą dziennikarze (m.in. Kubrak, Ferenc-Chudy)
5.05-5.24 technik pokładowy uruchamia silniki tutki („Czas pracy silników na ziemi 5 minut”)
5.15-5.25 załoga (2 pilotów, nawigator) wchodzi na pokład tutki
5.25 na pokład wchodzą 2 stewardessy
ok.5.30 przybywają: K. Doraczyńska i T. Szczegielniak, który widzi posłankę A. Natalli-Świat
(jako jedną z pierwszych Delegatów - a nie widzi Janusza Zakrzeńskiego)
5.38 trzecia stewardessa wchodzi na pokład tutki
5.40 tutkę dopuszcza do lotu st. chor. K.F.
5.51 wschód słońca (jest pochmurno)
5.55- 6.00 przybywa M. Martynowski (wraz z siedmioma Delegatami)
6.02 przybywa z-ca dowódcy pułku; udaje się do LBM, potem melduje się Dowódcy SP, wchodzi do samolotu, po rozmowie z załogą schodzi, spotyka się z przedstawicielem KOSŚ
6.00-6.05 (?) przybywają generałowie Błasik i Gągor – udają się do saloniku
6.06 busem podjeżdżają pod tutkę dwaj piloci (to bardzo intrygujące: że busem)
6.10 przybywa doradca Klarkowski; widzi „na miejscu” całą generalicję
6.11 na pokład wchodzi nawigator
6.11 obaj piloci i 2 stewardessy udają się do BOZ
6.21 cała czwórka wraca do samolotu
6.2? samolot podjeżdża pod terminal 
6.20 rozpoczęto pakowanie do samolotu paczek, zniczy i wieńców. Uporano się z tym w kwadrans. Kilkanaście minut później na pokład zaczęli wsiadać pierwsi pasażerowiehttp://www.rp.pl/artykul/639812.html?print=tak&p=0

6.41 wchodzi pierwsza grupa pasażerowie

6.46 I-szy pilot schodzi i przy trapie oczekuje na pozostałych pasażerów
6.49 składa meldunek Dowódcy SP; dołącz do nich z-ca dowódcy pułku
6.50 do trapu podchodzi doradca Klarkowski
6.55 do trapu podchodzi spóźniony min. Handzlik; czeka na Prezydenta
6.57 z-ca dowódcy Pułku udaje się w okolice BOZ
7.00 do trapu podchodzi min. Stasiak
7.03 z samolotu wychodzi M. Martynowski (widzi doradcę Klarkowskiego i min. Stasiaka – którego nie widzi Doradca!; nie widzi gen. Błasika); dołącza do stojących przy terminalu – ok.200, ok.100 m) T. Szczegielniaka i M. Grodzkiego (który robi zdjęcia telefonem komórkowym)
7.07 podjeżdża samochód prezydencki
7.08-09 podjeżdża samochód prezydencki
7.08 zamykają się drzwi, odjeżdżają schody
7.10-7.15 "przybył Pan Prezydent i oczywiście Pani Prezydentowa, Maria Kaczyńska" 
7.15-7.20 podjeżdża kierowca samochodem prezydenckim
7:15 – Do ostatniego lotu samolot poderwał się z warszawskiego Okęcia w sobotę, 10 kwietnia, o godzinie 7:15 z 96 osobami na pokładzie.
7:15W Smoleńsku o godz. 8.56 rozbił się samolot TU-154M. Maszyna wystartowała o godz. 7.15 z lotniska Okęcie.http://archiwalny.mon.gov.pl/pl/artykul/9066 , http://www.mpips.gov.pl/aktualnosci-wszystkie/inne/arch,2-years,6.html
7.17 samolot rusza (RK)
7.17  "Samolot Jak-40 (wy)lądował na lotnisku SMOLEŃSK PÓŁNOCNY"
7.19 samolot "odrywa się od drogi startowej" (dane RK+świadkowie z innego samolotu)7.20 Samolot wystartował ok. 7.20
7.21 (min. E. Klich:) „start samolotu z lotniska Warszawa-Okęcie do Smoleńska nastąpił o godz. 7.21http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/0259692B
7:23 – start samolotu" (info: płk Ryszard Raczyński, szef 36 specjalnego pułku lotnictwa transportowego)http://www.tvn24.pl/raporty/katastrofa-smolenska,286
7.23 wznosi się w powietrze (świadkowie naoczni z terminalu wojskowego)
7.23 w powietrzu (telewizja „na żywo”):
START POLSKIEGO SAMOLOTU PREZYDENCKIEGO Z LOTNISKA W WARSZAWIE O 7.23
7.23 "Tu-154M wystartował. Chociaż niebo nad Warszawą było pochmurne, a momentami siąpił deszcz, samolot pewnie wzniósł się w powietrze."http://archiwum.polityka.pl/art/ostatni-lot,427730.html

7:23. Z Okęcia startuje prezydencki Tu-154M http://www.plar.pl/NewsImg/101/101-1005.pdf

7.23 Co do Tutki - wiem o której wyleciała (jeśli wierzyć panu kontrolerowi z Okęcia) - 07:23 http://clouds.salon24.pl/235982,tu-154-i-jak-40-czas-przelotu-do-smolenska#comment_3341384

7.25 tutka nad lotniskiem Okęcie (zdjęcie spotterskie)

7.27 samolot odrywa się od ziemi (raport "Millera")

7.27 - samolot OD DAWNA W POWIETRZU:

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/do-milego-tak-zegnali-sie-piloci-tu-154,131286.html   (start 7.23?) tekst+video

7.53! (mapka z podpisem: gazeta.pl – z godziną wylotu tupolewa: 7.53http://smolensk-2010.pl/2010-04-10-prezydent-lech-kaczynski-nie-zyje-katastrofa-samolotu-w-smolensku-relacja.html                                                                                

 
 
propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka