propatrian propatrian
1614
BLOG

Pierwsze godziny: „Pył na wietrze” – szokujące prawdy po latach

propatrian propatrian Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

Motta:

Piotr Jakucki: Podobnie jak m.in. znany niemiecki ekspert od terroryzmu Gerhard Wisniewski, dostrzegamy duże analogie do prowadzonej pod tzw. fałszywą flagą operacji Northwoods z lat 60., która prawdopodobnie została także wykorzystana w 2001 r. w Shanksville. Mówiąc w największym skrócie chodzi o to, że uwagę opinii publicznej skupiono na polance smoleńskiego lotniska jako na „miejscu katastrofy”, a być może polską delegację zlikwidowano w innym miejscu. Wiele poszlak na to wskazujehttp://www.bibula.com/?p=52100

Rafał Klimuszko: informacja od świadków obecnych wówczas na płycie lotniska, którzy próbowali rozmawiać z owym kontrolerem lotów, który z objawami rozpaczy biegał tam i z powrotem. Otóż ten starszy człowiek był przekonany, że rozbił się rosyjski samolot, a polski prezydent kilka minut wcześniej odleciał! Zupełnie tak, jakby to załoga Ił-76 symulowała, że jest prezydenckim samolotem!  https://pl.scribd.com/document/53688591/Kurier-Chicago-Smolensk-2010

 

 

„Pył na wietrze” - film pokazany w TVN, dokumentujący relacje telewizyjne z dn. 10 kwietnia 2010 r. Reżyseria, scenariusz, montaż - Piotr Drabik (Postanowiłem pokazać obiektywny obraz katastrofy polskiego samolotu rządowego Tu-154M w Smoleńsku. – za: http://kontakt24.tvn24.pl/pyl-na-wietrze-moj-film-dokumentalny-o-katastrofie-w-smolensku,52990,ugc).

Film omawiał w Salonie 24 bloger @Kaspro (kwiecień 2012)  – pod kątem zeznań S. Wiśniewskiego. Będzie o czym innym. Przedstawiam analizę najistotniejszych fragmentów (zapis ze strony: http://www.cda.pl/video/1088889e0) :

 

I. Kwadrans przed katastrofą

42.50’’- 42.55’’ – spiker: dziennikarze z Polski, którzy godzinę wcześniej wylądowali na tym samym lotnisku potwierdzają, że kwadrans przed katastrofą tupolewa do lądowania we mgle szykował się wojskowy ił

44.35’’- 44.49’’ mówi Andrzej Zaucha: przy tym trzeba powiedzieć, że w takich samych warunkach, w bardzo gęstej mgle, chwilę wcześniej zrezygnował z lądowania na tym lotnisku rosyjski, potężny samolot wojskowy, transportowy, a jego pilot znał to lotnisko świetnie

Porównajcie: Źródła wojskowe podają, że 15 min przed lądowaniem prezydenta służby kontrolne lotniska zabroniły lądować wojskowemu Ił-76 ze względu na złe warunki. On odleciał gdzie indziej. (Wacław Radziwinowicz, PAP 10 kwietnia 2010 | 10:31 http://wyborcza.pl/1,76842,7752603,Odradzano_ladowanie.html?disableRedirects=true#ixzz1HzIOY6kf )

Warunki były tak trudne, że przy drugim podejściu do lądowania z wykonania manewru zrezygnowała załoga rosyjskiego iła-76. Było to 15 minut przed rozbiciem prezydenckiej maszyny. (stewardessa z jak-a, Agnieszka Żulińska, w: „Kto naprawdę ich zabił?”, K. Galimskiego, P. Nisztora - s. 50) – ale:

Po wylądowaniu te warunki jakiś czas jeszcze się utrzymywały. Ił-76 dwa razy podchodził po nas w podobnych warunkach. One zaczęły się pogarszać jakieś 40 min. po naszym lądowaniu. (Artur Wosztyl w: http://wpolityce.pl/smolensk/316450-trzy-pytania-do-por-artura-wosztyla-widac-bylo-ze-wizyta-10-kwietnia-byla-traktowana-w-zupelnie-inny-gorszy-sposob?strona=1)

W ten sposób dotykamy najważniejszej kwestii Tragedii:

- jeśli jak-40 lądował, jak utrzymuje Wosztyl i Raporty MAK/Millera, o 7.15’ – to „katastrofa wydarzyła się” ok. 8.15’, tj. w pogarszających się dramatycznie warunkach (od ok. ósmej) i ok. kwadrans po odlocie ił-a - czyli około godziny po lądowaniu jak-a;

- jeśli tą samą miarą mierzyć od „oficjalnego czasu katastrofy” – dziennikarski jak lądował ok. 7.40. Wrócimy jeszcze do tej kwestii – w pkt. IV.

 

II. Przeloty

23.10’’- 23.18’’ – relacjonuje Wiktor Bater: mówiła jedna z kobiet, o tym że trzy razy samolot próbował podchodzić do lądowania i zrobił trzykrotny obrót nad lotniskiem

45.52’’ – 45.57’’ spiker: rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych podało, że samolot aż cztery razy próbował wylądować

 

Jak wiadomo, komisje MAK/Millera ustaliły, iż próbował tylko raz… mamy więc do czynienia z trzema, czterema przelotami różnych samolotów: których? W rachubę mogłyby wchodzić dwa samoloty:  ił i tupolew (przylot jak-a byłby już zbyt odseparowany czasowo); kobieta-ocziewidiec podała więc prawdziwy przebieg wydarzeń (ił podchodził dwukrotnie!) – co z wersją ministerstwa? Ano była zbyt „świeża”: oto, co pisałem onegdaj:

TVN24 dotarła do pierwszych, nieoficjalnych informacji ze śledztwa mającego wyjaśnić przyczynę katastrofy prezydenckiego samolotu TU-154. Według tych informacji śledczy odczytali z czarnych skrzynek zapisy rozmów pilotów z wieżą kontrolną. Wynika z nich, że piloci podjęli dwie próby lądowania.http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/czarne-skrzynki-byly-dwie-proby-ladowania,211610.html; Szojgu relacjonował dziennikarzom (…) że samolot, którym leciała m.in. prezydencka para, rozbił się podczas drugiego podejścia do lądowania.http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/188569,Prezydencki-samolot-rozpadl-sie-na-dwie-czesci; Szojgu (…) Podkreślił, że samolot, którym leciała m.in. prezydencka para, rozbił się podczas drugiego podejścia do lądowania. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/odnaleziono-obie-czarne-skrzynki-tu-154/vw1r6 ) mimo, iż oparta na „badaniu czarnych skrzynek”, także nie zadowoliła „śledczych”, choć ratowałaby cenny czas (dodatkowe podejście to owo brakujące dziś kilkanaście minut): niestety! z łatwością zaprzeczyć jej mogli świadkowie” (w: http://noweczasy.salon24.pl/667155,lot-nad-kukulczym-gniazdem-danych-oficjalnych-epwa-rudka-askil,3);

„Problem czterech podejść” – i, paradoksalnie, „problem trzech podejść” rozwiązuje blogerska hipoteza „2M”:

- jeśli tupolew podszedł raz i odleciał (wraz z ił-em trzy podejścia), to jakiś samolot („bort”) musiał zrobić „ciche”, „czwarte podejście”, by upozorować „katastrofę” (i wykonać „zrzut”)!

 

III. „Żywa pustka”

3.52’’- 4.01’’ – plansza z napisem „katastrofę wspomina Władimir Iwanow, autor pierwszych zdjęć z miejsca tragedii”

4.02’’- 4.22’’ – plansza (w tle obrazy z filmu „1.24”) z napisem „próbowałem podejść jak najbliżej wraku, prawie mi się udało. Jednak poczułem w powietrzu smród paliwa i uświadomiłem sobie,  że za chwilę to wszystko może wybuchnąć. Zdziwiło mnie, że w palącym się wraku, wśród porozrzucanych rzeczy, połamanych drzew, nie widać w ogóle ludzi…”

4.23’’- 4.40’’ – plansza (w tle obrazy z filmu „1.24”) z napisem „Pomyślałem nawet, że to rozbiła się maszyna transportowa lub wojskowa, a nie pasażerska. Żadnych ciał, żadnych rannych, i nie słychać, by ktokolwiek wzywał pomocy. Byłem wystarczająco blisko i proszę mi wierzyć, że gdybym usłyszał wołanie o pomoc, nie wahałbym się ani sekundy – relacjonuje Iwanow.”

Czyż o tym samym nie mówił Sławomir Wiśniewski, autor drugiego filmu „zaraz po katastrofie”? dokładnie: „mały, pusty samolot”!

Для того чтобы понять, что живых нет, не нужно было быть медиком, хоть самих тел и не было видно– to z kolei relacja „ratownika МЧС”z mojej poprzedniej notki, którą tak skomentował Kol. @XL4.pl: „Proste - nie ma ciał - nie ma ludzi. Nie ma ludzi - nie ma żywych. Już wiemy co znaczyło "Wyżiwszich niet"”...

 

IV. Widzenia Pawła Świądra

42.56’’- 43.12’’ - mówi Paweł Świąder: usłyszeliśmy huk, widzieliśmy bardzo duży samolot rosyjski i on najwyraźniej zrezygnował z lądowania, bo był bardzo wysoko nad pasem, przeleciał nad pasem, poleciał dalej i wzniósł się w górę

 

Ze wszystkich dotąd zebranych relacji dziennikarskich (por.: IX. JAK „DZIENNIKARSKI” – KLUCZ DO MISTYFIKACJI SMOLEŃSKIEJ - http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki,2) jasno wynikało, że pasażerowie jak-a widzieli pierwsze, dramatyczne podejście ił-a, ale już drugiego nie: tymczasem mamy tu relację o tym drugim podejściu!  Czy Świąder był świadkiem „katastrofy”? Nie! Wspominał przecież: Wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy w drogę do Katynia. Ta podróż zajęła nam prawie godzinę. Wytłumaczenie jest jedno: tylko on zanotował w pamięci ten drugi przelot – ale znaczyłoby to też, iż skoro inni dziennikarze zapamiętali godzinę odjazdu z lotniska (ok. ósmej), to „katastrofa wydarzyła się” niecały kwadrans po ósmej – a na tę godzinę tutka zdążyć nie mogła, nawet jedynie przelatując z zachodu na wschód, rozpoznawczo, znacząc w pamięci świadków owo „trzecie podejście” i odlatując (po stwierdzeniu, że „warunków niet”) na zapasowe... ale mógł jak 047; tutka nadleciała (i odleciała) po jego katastrofie, nieudanym podejściu, kilka minut potem, na zachód (to właśnie zrekonstruował śp. Bloger Paweł @3ZET)…

Wraz z pojawieniem się („czwarte podejście”) „borta” inscenizacja na polance samosiejek nabrała prawie ostatecznego kształtu: spadł „deszcz” tysięcy odłamków (Połtawczenko do Putina: Prawie nie słyszeliśmy zbliżającego się samolotu, nie słyszeliśmy silników. Potem usłyszeliśmy dziwny dźwięk, który nie brzmiał jak uderzenie. A potem powiedziano nam, że samolot się rozbił), dostarczono (niezarejestrowanym w MAK wozem strażackim) „manekiny” (które zabronił filmować Turowski), odcięto druty na linii energetycznej 602… Ciała Ofiar pojawiły się dopiero ok. południa, gdy rozpoczęto zacierać ślady pod pozorem budowy drogi:  Przez bramę lotniska wjeżdżają kolejne samochody, czasem są to zwykłe ciężarówki z transportem piasku, innym razem jakieś wyglądające na specjalistyczne białe ciężarówki. http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/pawel-swiader/komentarze/news-pawel-swiader-boje-sie-powrotu-do-polski,nId,272706

 

                                                                ***

 

Czy załoga jak-a padła również ofiarą tej mistyfikacji? Czy rozmawiała z odlatującą załogą tutki nie zdając sobie sprawy, że ta kieruje się już na inne lotnisko? Czy też próbuje jedynie dopasować się do późniejszych, oficjalnych narracji, wiedząc, że te kłamstwa, te sfałszowane dane, „stenogramy” – będą „silniejsze od nich”, a oni są, jak to brutalnie, ale celnie ujął Arabski, „za ciency” ?

 

 

 

 

propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka