PESEL, imię i nazwisko i adres zamieszkania to wystarczające dane, by ktoś spróbował wyłudzić na nie kredyt.
PESEL, imię i nazwisko i adres zamieszkania to wystarczające dane, by ktoś spróbował wyłudzić na nie kredyt.

Ktoś wziął kredyt na twoje nazwisko? Niestety, wystarczy kilka danych

Redakcja Redakcja Internet Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

PESEL, imię i nazwisko i adres zamieszkania to wystarczające dane, by ktoś spróbował wyłudzić na nie kredyt. Placówki medyczne są - po instytucjach finansowych - drugim, najczęściej wybieranym celem ataków hakerskich. 

Kradzież danych osobowych jest rzadko nagłaśniana przez media. Zwykle słyszymy o tym gdy zginie zawierający je laptop albo książka. Zdarzają się też przypadki nagłośnienia luk w systemie informatycznym. – Często ich administratorzy nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że zostały skradzione dane pacjentów, bo hakerzy - w przeciwieństwie do włamywaczy - nie zostawiają śladów – podkreśla Anna Marcinkowska z ChronPESEL.pl, partnera Krajowego Rejestru Długów. 

Imię, nazwisko, PESEL, adres zamieszkania to wystarczające dane, by próbować przy ich umiejętnym wykorzystaniu wyłudzić na kogoś kredyt gotówkowy, kupić drogi sprzęt na raty, zarejestrować firmę i kupować atrakcyjne towary z odroczonym terminem płatności. – Złodziej pozostaje nieuchwytny, a kłopot ma Bogu ducha winny posiadacz PESEL-u wzywany na policję i do sądu, ścigany przez komornika i firmę windykacyjną – mówi Anna Marcinkowska. Z

Zagubiony laptop z danymi pacjentów

Platforma ChronPESEL.pl przeprowadziła analizę ujawnionych przypadków utraty danych w ostatnich miesiącach. Wynika z niej np., że Dolnośląskim Centrum Onkologicznym dane 200 tys. pacjentów leczonych tam od 2002 r. znajdowały się na zagubionym pod koniec października laptopie pracownika zewnętrznej firmy informatycznej. W maju okazało się, że dane 29 tys. pacjentów prywatnej przychodni medycyny pracy we Wrocławiu są dostępne na serwerze, którego nikt nie zabezpieczył hasłem.

laptop dane osobowe
Placówki medyczne są - po instytucjach finansowych - drugim, najczęściej wybieranym celem ataków hakerskich. 

Podobna sytuacja miała miejsce w 2017 roku w szpitalu w Kole, wtedy wyciekły dane 50 tys. pacjentów. Książka z danymi pacjentów w szpitalnej przychodni w Bełchatowie leżała w rejestracji i ktoś ją po prostu wziął i wyniósł. Portal Niebezpiecznik.pl podał pod koniec 2017 roku, że na skutek luki w programie informatycznym wykorzystywanym przez 90 szpitali dane ich pacjentów mogły trafić w niepowołane ręce. 

Hakerzy wybierają instytucje finansowe

Placówki medyczne są - po instytucjach finansowych - drugim, najczęściej wybieranym celem ataków hakerskich – wynika z opracowanych w 2017 r. Rekomendacji Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Często jednak placówki medyczne nie posiadają odpowiednich zabezpieczeń systemów informatycznych.

Problemem są też niepożądane działania ich personelu, niezgodne z przyjętymi procedurami. – Przekłada się to na niskie bezpieczeństwo gromadzonych przez nie danych, a tym samym na bezpieczeństwo finansowe pacjentów, bo przecież przy pomocy takich skradzionych danych można dokonać wielu wyłudzeń. Biorąc pod uwagę, że praktycznie każdy z nas korzysta ze służby zdrowia, zagrożenie jest duże – mówi Marcinkowska. 

Kradzież danych - ważny sygnał

Tego zagrożenia, jak zaznacza, nie da się uniknąć. – Ale to nie oznacza, że jesteśmy bezbronni. Konieczne jest stałe monitorowanie, czy ktoś nie wykorzystuje akurat naszego PESEL-u, żeby złożyć wniosek o kredyt lub pożyczkę. Wtedy kredytodawca sprawdza, czy nie widniejemy w Krajowym Rejestrze Długów, ale musi mieć na to naszą zgodę. Jeśli jej nie dawaliśmy, a dostajemy powiadomienie o takim sprawdzeniu, trzeba szybko reagować, bo właśnie padamy ofiarą przestępstwa – dodaje.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie