Grzegorz Schetyna, minister SZ i partyjny kolega Premier Kopacz, apeluje o... "... szcunek przed debatą, w trakcie debaty i w czasie całej kampanii wyborczej". Cóż tak zainspirowało Pana Ministra,, że doznał takiego moralnego wzmożenia? Otóż stymulatorem było ironiczne stwierdzenie Marcina Mastalerka, że w czasie debaty Ewa Kopacz będzie mówiła Misiem Kamińskim. Dało to p. Grzegorzowi asumpt do wygłoszenia tyrady na temat "gry nie fair", gdyż takie mówienie o pani premier to w ogóle żle mówienie o polskiej polityce, i o partnerach politycznych a w szczegółności o oponentach. I jak się rzekło całą tętyradę zakończył dramatycznym apelem o szacunek.
Trudno znaleźć podobną piramidę hipokryzji. Oceniam, że tylko w okresię wielkiego Stalina można znależć zbliżone przykłady, choć gwoli uczciwości, w wydaniu Schetyny jest to wersja light. Tak jak tam morałność bolszewicka miała lśnić na tle retoryki wrogów ludu (których obrzucano żulowskimi epitetami nawet gdy się kajali) tak Schetynie, który ma wyraźne problemy ze słuchem i wzrokiem, standardy ukochanej partii dają upoważnienie do snucia umoralniających kazań i innych dub smalonych.
Ale tak już na poważnie! Jaki trzeba mieć tupet i jak głeboką pogardę (niewykluczone że zasłużoną) żywić do własnego elektoratu i dalej do całego Polskiego Narodu by publicznie wygłaszć takie bzdury i dyrdymały. Dlaczego to co wygłosił oceniam tak ostro? Bo czyni to paryjniak, którego partia prowadzi najbrudniejszą i najbrdziej wulgarną kampanię od 30-tu lat.. Wrażliwe serduszko Pana Grzesia przepełnia smuteczek z powodu, być może niepotrzebnej, to jednak stosunkowo niewinnej, ironii Mastalerka. Ale za normę uważa (nie syszałem nigdy słowa nagany czy sprzeciwu) lejący się od lat potok wulgarnych zwrotów, epitetów, łajdackich komentarzy i łgarstw. Nie mierzi go ia codzienna "kuchnia" polityczna PO. Te cynicznie lub nienawistnie wykrzywione gęby partyjnych komentatorów w reżimowych mediach.
Ze co, że przesadzam? Proszę, służę przykładdami z przysłowiowych ostatnich godzin. Oto pełna szacunku wwypowiedź czołowego polityka, twarzy PO, posła Niesiołowskiego pod adresem Prezydenta RP dziś rano (Prezydent podejmuje od trzech dni Parę Królewską Belgii). Czgóż tam nie ma: "pisowski aparatczyk" ",wykonawca poleceń i zachcianek J.K."; ..." będących efektem jego fobii, nerwic, kompleksów, urazów. To wszystko okraszone bredzeniem o stworzeniu przez Boga świata dla J.K. aby mógł przyjąć mesjasza Dudę. i kretyńskimi uwagami na temat oblicza Dudy i wyzierającego patriotyzmu ukrytego pod chytrym uśmieszkiem. Kulturę i dbałość o wizerunek Polski demonstruje Pan Minister Spraw Zagranicznych tolerując skandaliczne przemilczanie ważnej państwowej wizyty przez media Publiczne. Tylko litość dla Schetyny nie pozwala mi jednoznacznie postawić tezy że był tych zaniechań inspiratorem, bo wszak jego ministerstwo odpowiada za politykę informacyjną w obszarze wydarzeń dyplomatycznych. Wszystko to zapewne śledzi ambasada belgijska. Jaki autorytet budują platformerskie kmiotki Polsce w Europie i świecie? Kolejny fakt to bezprzykładna dzika nagonka na przywódcę największej partii opozycyjnej gdzie inwektywy i oskarżenia o faszyzm sypią sie z ust polityków PO i ich komilitonów jak z rękawa. Pamiętajmy że jest to partia mająca 40% elektorat, który jego partyjny kumpel, ,znów Niesiołowski, raczy nazywać "pisowskim motłochem". Nie rażą też ministra paranoiczne zagrania niejakiego Abgarowicza usiłującego zmusić prokuraturę RP do zawleczenia przed jej oblicze liderki przeciwnej partii. Wszystko podlane sosem insynuacji i inwektyw.
Oczywiście można by tak długo, tylko po co? Zatem czas na podsumowanie. A to będzie krótkie. Tak to wychodzi, gdy prostak, który słomy jeszcze z butów nie usunął, aspiruje do roli kaznodzieji i moralizatora, wypatrując przez belkę we własnym oku źdźbła w oku przeciwnika.
Na koniec pytanie retoryczne. CZY CI LUDZIE ZASŁUGUJĄ NA SZACUNEK?.
