Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
621
BLOG

Jerzy Urban kaput! Ale jego bękarty będą zanieczyszczać powietrze przez dekady.

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 14
JEŚLI BYŁEM, JESTEM I BĘDĘ PO PRZECIWNEJ STRONIE NIŻ URBAN, TO ZNACZY ŻE BYŁEM, JESTEM I BĘDĘ PO DOBREJ STRONIE. Dziś wreszcie odszedł pewien SYMBOL ZŁA. Ale to ZŁO TRWA.

W moim 50-letnim życiu pamiętam trzy przypadki, kiedy na wieść o czyjejś śmierci czułem ulgę lub wręcz radość. Jeden dotyczył psychopatycznego mordercy-recydywisty mieszkającego w sąsiedztwie moich Rodziców. Drugi dotyczył homo-proboszcza, który swoimi dewiacjami seksualnymi (homoseksualizm + pedofilia) i próbami ich tuszowania zniszczył życie wielu osób (jedna popełniła samobójstwo). Trzeci dotyczył skorumpowanej dyrektorki szkoły podstawowej, która podjęła z nim współpracę (aby nie było nieporozumień - ta współpraca NIE DOTYCZYŁA jego zachowań pedofilskich, choć zachowania homoseksualne miały w niej ogromną rolę) aby niszczyć niewygodnych dla niej nauczycieli. Dziś jest czwarty przypadek, kiedy słysząc o czyjejś śmierci cieszę się. Tak, cieszę się, że ten [autocenzura] już osobiście nikogo nie będzie mógł skrzywdzić i uczynić żadnego zła. 

Wiem, że powyższy wstęp może budzić niesmak, oburzenie, fałszywe zgorszenie. Dlaczego? Czy niesmak budziła radość z samobójstwa Hitlera i Goebbelsa? Wyrządzili potwornie dużo zła, więc ludzie mieli prawo cieszyć się z tego, że to zło się kończy.

Nie będę płakał po jednym z inicjatorów akcji "nie płakałam po papieżu".

Nie będę udawał szacunku do potwora tylko dlatego, że "kopnął w kalendarz". 

Dla mojego pokolenia Jerzy Urban był takim symbolem zła, że w "późnym PRL-u" nawet samo posiadanie odstających uszu (cecha charakterystyczna jego wyglądu) budziło agresję dzieci i młodzieży. Jakie więc było moje zaskoczenie w dorosłym życiu, gdy jakiś szczyl w korporacji powoływał się w prywatnej rozmowie na słowa Urbana i nie traktował tego jako żart - ze śmiertelną powagą podchodził do Goebbelsa Stanu Wojennego jak do  "autorytetu" lub nawet "wyroczni". A jakie było zaskoczenie, gdy na facebookowym profilu mojego znajomego jakiś ex manager z branży IT (facet w moim wieku, a może nawet tyci starszy) zrobił to samo? Potrafię zrozumieć, że "gówniażeria" nie ma świadomości czym był Stan Wojenny (sam w 1981 roku byłem na etapie dziewięcioletniego brzdąca) i jak bardzo komunizm podcinał skrzydła tym, którzy nie chcieli wstąpić do PZPR (lub nie chcieli tego zrobić ich rodzice) zaś nagradzał awansem miernych, ale za to sprzedajnych. Ale facet "w sile wieku"? Pracujący w branży teoretycznie wymagającej myślenia (cóż... zwolnili go, bo "woził się" na innych - zero kompetencji, maksimum arogancji... aż w końcu ktoś to zauważył... no ale to wszystkiego nie tłumaczy). 

Dziś kolejne doniesienia o mentalnych dzieciach Urbana (a nawet wnukach - bo jeszcze po drodze były takie Palikoty, Wojewódzkie i Szczuki) jeżdżących swoimi BMW i Audi z demonstracji antykościelnej przez demonstrację proaborcyjną na demonstrację HEJTU PRZECIW POLSCE I POPARCIA DZIAŁAŃ Putina i Łukaszenki (oczywiście pod pretekstem protestu przeciw "nieludzkiemu" traktowaniu "uchodźców" w obozach na granicy z Białorusią) mnie smuci... ale nie dziwi. Nie dziwią mnie wpisy jego bękartów opisujących z żalem jaki to "wspaniały", "inteligentny", "obdarzony poczuciem humoru" "człowiek" odszedł (przy tym wybiciu szamba hipokryzji i głupoty eufemizmy są sadzone tak gęsto, że mi w notce cudzysłowy prawie zachodzą na siebie). Przypadkiem akurat dziś trafiłem na artykuł, w którym jedna z "wnuczek Urbana" (choć jego nazwisko się nie pojawia - artykuł jest na zupełnie inny temat) z dumą pisze, że "młodzi mają dość Jana Pawła II" i zastanawia się czy na "nowy", "wspaniały" świat w którym słowo "moralność" nie będzie się już kojarzyło z "moralnością chrześcijańską" tylko z "prawami osób LGBT" (podkreśla, że nie chodzi tu o "tolerancję" czy "głaskanie" tylko o prawa: do związków, do adopcji, do napadów na osoby o innych poglądach itp...) będą musieli czekać "aż wymrze część starszego pokolenia" czy też uda im się go wprowadzić wcześniej. 

Jerzy Urban był UCIELEŚNIENIEM PATOLOGII KOLEJNYCH EPOK. Pochodzący z Łodzi synalek żydowskich żydowskich komunistów (przepis na awans w czasach stalinowskich), cwaniaczek, któremu udało się uniknąć czystki w marcu 1968 (to nawet Michnik oberwał rykoszetem), Goebbels Stanu Wojennego szczujący m.in. na ks. Jerzego Popiełuszkę i wybielający jego morderców, pozostający na stanowisku "rzecznika rządu" do końca PRL, sprytnie wślizgujący się w rzeczywistość po 1989 roku najpierw jako przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (no ja cię nie mogę! ale ta instytucja miała "dobry start"... a teraz na Kurskiego biadolą), a później jako "biznesmen" i "redaktor naczelny" antyklerykalnego szmatławca "Nie" w którym skutecznie przekierowywał (z resztą nie tylko on - Jurek Owsiak robił to samo... a młode pokolenie rockmanów ze mną włącznie było w niego wpatrzone jak w bohatera narodowego) frustrację gwałtownie ubożejącego społeczeństwa w FANATYCZNĄ NIENAWIŚĆ DO KSIĘŻY którzy mieli być główną przyczyną wszelkiego zła - także biedy, bezrobocia i wszystkiego do czego doprowadził towarzysz Leszek Balcerowicz (w PZPR od 1970 do 1981). 

Dziś wreszcie odszedł pewien SYMBOL ZŁA.

Ale to ZŁO TRWA. 

Otwierając butelkę dobrego wina (trzeba to uczcić... choć nawet śmierci Jaruzelskiego i Kiszczaka nie świętowałem, ale Urban to Urban... a w zasadzie Urbach) będę pamiętał jedno dręczące mnie, przeraźliwe pytanie: jaką PSZYSZŁOŚĆ moim Dzieciom zgotują ci, dla których złośliwy, łysy, wielkouchy troll był i jest "autorytetem", "idolem", a nawet "wychowawcą ich idoli"?

Nie tylko oni. Sam znam takiego starego "byłego solidarnościowca", który dziś nie tylko głosuje na towarzyszy: Belkę (w PZPR od 1973 do jej rozwiązania), Cimoszewicza (w PZPR od 1971 do jej rozwiązania) i Millera (w PZPR od 1969 do jej rozwiązania), a Kaczyńskiego i Obajtka nazywa "towarzyszami" (ciekawe czy aż tak się dał OGŁUPIĆ i PRZENICOWAĆ czy też zagłusza w ten sposób sumienie), a od przyszłości własnych dzieci i wnuków ważniejsze jest dla niego spełnienie jednego najważniejszego marzenia - celi śmierci dla Antoniego Macierewicza.

Strach pomyśleć jak bardzo Urban (przepraszam za mocne słowo) "przecwelił" umysły i serca jak licznych... tych, których "intelektualnie przeleciał" osobiście, tych, którymi "zajęli się" jago "wychowankowie"... i tych którzy nawet się do tego po pijanemu nie przyznają, bo nie są tego świadomi. Dobrze, że wreszcie kopnął w kalendarz, szkoda, że tak późno. Dobrze, że już sam nie będzie szczuł, manipulował, gwałcił intelektualnie i wykręcał sumień na lewa stronę. Szkoda, że zostawił tylu następców, którzy niekiedy nawet jak Tusk, Palikot, Giertych, Kozak - Zagozda etc... przerośli "mistrza". 

Ech... z tych emocji zapomniałbym napisać najważniejszego: 

JEŚLI BYŁEM, JESTEM I BĘDĘ PO PRZECIWNEJ STRONIE NIŻ URBAN, TO ZNACZY ŻE JESTEM PO DOBREJ STRONIE 

NAWET GDYBY CAŁA "EUROPA" (na wzór Bartłomieja Sienkiewicza) POWTARZAŁA, ŻE "PiS JEST ZŁY" I ŻE CI CO NIE LIBERO-LEWICA, TO 'FASZYŚCI" 

Zacząłem od wzmianki o pewnym homo-proboszczu z przestępstwami pedofilskimi na swoim koncie. Skoro piszę o Urbanie, to nie wypada na koniec nie przypomnieć tego, o czym pisałem wielokrotnie - że skandaliczna akcja tuszowania zbrodni pedofilskich księży była reakcją na chorą atmosferę stworzoną przez żądnych krwi "urbanoidów" którzy w każdym przypadku robili z igły widły... więc klechy nie przyznawały się do niczego, aby nie dawać im pożywki. Tak było również w tamtym przypadku, który kosztował życie mojej Przyjaciółki ze studiów. Przeklęte błędne koło!

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka