Okiem Samuraja Okiem Samuraja
1976
BLOG

J. Kaczyński - z 3 RP nie wyszło, to będzie druga Korea?

Okiem Samuraja Okiem Samuraja Gospodarka Obserwuj notkę 12

Jarosław Kaczyński na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej wskazał gospodarkę Korei Południowej jako wzorzec rozwoju dla Polski. Owszem – innowacje są bezsprzecznym sukcesem, ale sam sposób funkcjonowania gospodarki koreańskiej… Zgroza! Nie życzyłbym tego najgorszemu wrogowi, a co dopiero własnemu narodowi! Mało kto w Europie widzi, co dzieje się ze społeczeństwem koreańskim, funkcjonującym za fasadą takich firm sukcesu jak Samsung czy LG. Niestety muszę przyznać, że również japońskie media rzadko kiedy ukazują pełen obraz „pomyślności” Korei. Mówiąc krótko: Korea Południowa, to obecnie modelowy przykład kraju skolonizowanego – kolonii globalizmu. W najbliższych wpisach postaram się zanalizować i opisać rzeczywistą sytuację gospodarczą tego kraju.

A ta, szczególnie w porównaniu z japońską, gdzie w ostatnim roku największe firmy ogłosiły bardzo słabe wyniki finansowe, powinna być wręcz „kwitnąca”. Gigantyczni producenci japońskiej elektroniki, jak Panasonic, Sony i Sharp zanotowali stratę, gdy tymczasem firmy koreańskie – Samsung i LG, osiągnęły dobre rezultaty. Wydaje się wobec tego, że firmy te powinny być przykładem dla japońskich przedsiębiorstw. Tezę tę zresztą mocno „lansują” japońskie gazety, często publikując artykuły pod tytułem: „Trzeba nauczyć się od Samsunga”, „Japońskie firmy zostały w tyle, w procesie globalizacji” itd. itd. Również w Polsce wielokrotnie spotykam się z bardzo pozytywnymi opiniami, a czasami wręcz żalem, że takich firm nie ma w tym kraju. Czy aby na pewno jest czego żałować? Czy Polakom żyłoby się lepiej, gdyby PKB kraju tworzyła firma tak zorganizowana jak Samsung? Czy aby na pewno japońskie i polskie firmy powinny wzorować się na koreańskich konglomeratach? Fasada jest piękna, ale przyjrzyjmy się, co kryje się głębiej. Prawda jak zwykle nie leży na wierzchu.

Najpierw krótko opisze stan gospodarki w Korei Południowej, dlaczego ten tzw. kraj sukcesu, poprzez działania swoich sztandarowych firm stał się po prostu kolonią globalnego kapitału.

Według danych z roku 2011: PKB nominalne Korei Południowej wynosi 1,116.25 (miliardów USD), Japonii 5,866,54 (miliardów USD). Nawiasem mówiąc PKB Polski wynosi 514.50 (miliardów USD). A teraz najważniejsze: obrót samej tylko grupy Samsung generuje około 23% tego PKB! To jest nienormalna i zarazem bardzo niebezpieczna sytuacja, aby jedna firma odpowiadała aż prawie za ¼ PKB danego kraju. Ale sprawdźmy dalej: 10 czołowych firm koreańskich m. in. Samsung, LG, Hundai i POSCO (metalurgia), tworzy około 77%  całkowitego produktu krajowego brutto w Korei Południowej. Czyli cała gospodarka koreańska opiera się tylko na 10 firmach! Innymi słowy: te 10 firm kontroluje gospodarkę całego kraju.

Ale to nie wszystko, rzeczywistość jest jeszcze bardziej groźna, gdy dowiemy się, kto faktycznie kontroluje te firmy. Otóż nie Koreańczycy! 53%, a więc większość np. udziałów Samsunga posiadają firmy zagraniczne. Podobnie wyglądają prawa własności w takich firmach jak LG i POSCO, gdzie około połowa jest własnością zagranicznych akcjonariuszy. A więc kto korzysta na zyskach tych firm? Koreańczycy? Otóż w najprostszych słowach: z uwagi na strukturę własności, nawet jeśli Samsung generuje zyski, to co najmniej w połowie zasilają one udziałowców zagranicznych i są źródłem gigantycznych wynagrodzeń dla członków zarządu. I nic więcej. A szeregowy Koreańczyk? Jemu żyje się coraz trudniej

Jak mogło dojść do tak niebezpiecznej dla kraju i niekorzystnej dla społeczeństwa sytuacji? Otóż jest to wynikiem realizowania w Korei Południowej idei globalizacji. Bez wdawania się w szczegóły: podczas kryzysu azjatyckiego w 1997 roku, Korea Południowa zmagała się z upadkiem finansowym. Dlatego potrzebowała pomocy od IMF (Międzynarodowego Funduszu Walutowego) i chroniąc się przed bankructwem musiała przyjąć warunki tej instytucji. I pod dyktando IMF Korea Południowa realizowała proces deregulacji, politykę deprecjacji własnej waluty, likwidacji nierentownych przedsiębiorstw, zachęt inwestycyjnych wobec kapitału zagranicznego. Podobny kryzys walutowy miał miejsce w 2008 roku i wtedy rząd Korei Południowej, aby uniknąć ponownej zależności od IMF wyciągnął ręce w kierunku kapitału globalnego.

Południowokoreańskie firmy-konglomeraty, wcześniej produkowały pełen przekrój produktów, dlatego oczywiste było, że utrzymywały także działy nieopłacalne. W myśl wymagań IMF, każde takie przedsiębiorstwo musiało zachować tylko działy przynoszące zyski, w efekcie doszło do wąskiej specjalizacji. W rezultacie każda firma realizowała politykę koncentracji na własnym biznesie: czyli Samsung i LG – elektronika i AGD, Hunday – samochody, a Posco – stal. I na pierwszy rzut oka, wydaje się, że jest to działanie bardzo racjonalne. A teraz przyjrzyjmy się rezultatom:

W efekcie tych działań współczesnym rynkiem Korei Południowej rządzą oligopole. Innymi słowy, kiedy ludzie chcą kupić komórkę, to mają wybór wyłącznie spośród modeli Samsunga, potrzebują samochodu – kupują Hunday’a. I prawie nie mają innego wyboru. Sprzedaż modeli zagranicznych jest minimalna. Wskutek takiej sytuacji na wewnętrznym rynku koreańskim nie istnieje zjawisko zdrowej konkurencji. Efekt odbija się na zwykłych Koreańczykach, którzy nie mogą liczyć np. na obniżki cen. Skutkiem aktywnego promowania zagranicznych inwestycji, jest sytuacja, gdy głównym akcjonariuszem 10 największych firm (75% PKB) jest kapitał zagraniczny.

Ponieważ wzrost gospodarczy Państwa zależy od dosłownie kilku takich firm jak Samsung, to rząd zmuszony jest dbać o ich kondycje finansową. I w rzeczywistości rząd współpracuje z tymi firmami, promuje szereg cięć podatkowych, mających na celu zwiększenie zysku np. Samsunga. I wszystko byłoby dobrze, gdyby ten zysk pozostawał w Korei. Jednak korzyści z dobrych wyników finansowych spółki wcale nie idą do Koreańczyków! Zyski podążają do głównych udziałowców – w ręce globalnych inwestorów. Obecnie, nawet jeżeli Samsung lub LG inwestują, to przede wszystkim budują fabryki za granicą. Dla większości Koreańczyków firmy te nie przynoszą żadnej korzyści.

Fakty są wręcz szokujące, społeczeństwo koreańskie wcale nie bogaci się wraz z rozwojem sztandarowych firm koreańskich! Ale to jeszcze nie wszystko…

Ulgi podatkowe dla głównych firm powodują obciążenie fiskalne budżetu. A ten trzeba zbilansować, a więc rząd szuka oszczędności… Dlatego jako rekompensatę rząd wprowadza podwyżkę podatku konsumpcyjnego oraz zmniejsza koszty ubezpieczeń społecznych. Innymi słowy, aby ułatwić funkcjonowanie dużych przedsiębiorstw rząd przerzuca koszty na społeczeństwo. Firmy się bogacą, a Koreańczycy biednieją. Gdyby te przedsiębiorstwa, które otrzymały ulgi podatkowe, inwestowały w Korei, tworzyły nowe miejsca pracy – to taka działalność rządu byłaby uzasadniona. Ale w rzeczywistości zyski zarobione przez firmy kosztem zwykłych ludzi,  idą do zagranicznych akcjonariuszy, to nie jest wybaczalne! A to właśnie jest Realny Globalizm...

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka