sekutnik sekutnik
188
BLOG

O niewoli Polaków

sekutnik sekutnik Gospodarka Obserwuj notkę 1

Obecnie obowiązujący system podatkowy w Polsce jest jednym z najbardziej nieludzkich systemów, jakie ludzkość wymyśliła do tej pory (no może poza niewolnictwem, choć i tutaj mam wątpliwości, bo gdy niewolnik dobrze trafił, to miał z pewnością lepiej, niż polski przedsiębiorca zaczynający własną działalność gospodarczą) i póki nie uświadomimy sobie tego faktu w całej jego rozciągłości, tj. dopóki każdy pracujący Polak nie będzie świadom tego, że przynajmniej na początku musi harować jak wielbłąd, by cośkolwiek z tego mieć (nie ważne, czy świadczy pracę na podstawie umowy o pracę, czy w ramach własnej działalności gospodarczej), będziemy osłami we własnym kraju. Z feudalizmem, dziesięciną czy pańszczyzną nie można tego w ogóle porównywać, bo tam zakres obowiązków był jasno określony.

 

Cały myk polega na trzech rzeczach, tj. na poprzeinaczaniu podstawowych pojęć ekonomicznych, czyli

 

1. Na tym, że do pojęcia przychodu wlicza się koszty uzyskania przychodu.

2. Na tym, że ZUS-y nie są traktowane jako podatki.

3. Na tym, ze dochód jest sztucznie zawyżony (bo dopiero od niego odlicza się ZUS-y).

 

Otóż przychodem powinno być to, co każdemu przedsiębiorcy pozostaje po odjęciu kosztów.

 

Dochodem powinno być to, co pozostaje każdemu przedsiębiorcy po odjęciu odeń ZUS-ów (właściwe podatki na nieproduktywną grupę społeczną).

 

I dopiero taki dochód powinien podlegać ewentualnemu opodatkowaniu dziesięciną. A przynajmniej tak to wyglądało w średniowieczu.

 

Posługując się trzema powyższymi manipulacjami wmówiono nam tzw. progresję podatkową, według której bogatsi płacą więcej. Takie fałszywe przekonanie, które utrzymuje się nie tylko w świadomości szaraczków, ale równie dobrze w świadomości dobrze zarabiających i wykształconych, zapewnia utrzymanie milionów ciułaczy, którzy nigdy nie mają szans wybić się ponad średnią krajową, a jeśli nawet, to w niewielkim stopniu, w stanie niewiedzy, zapracowania, posłuszeństwa, a jednocześnie niezrozumiałej frustracji i wiecznego niezadowolenia. I kręcą się w kółko, jak ten szczur na zamkniętej karuzeli. Musi biec, by nie spaść.

 

Otóż opodatkowanie w Polsce wynosi od 100% do około 19%-20%, przy czym jest dokładnie odwrotnie, niż to twierdzą ekonomiści, tzn. najbiedniejsi są opodatkowani według stawki 90%, a najbogatsi właśnie według stawki 20%.

 

Żeby to czytelnikowi uświadomić, pozwolę sobie nieco zredefiniować podstawowe pojęcia ekonomiczne (tj. wrócić do ekonomii klasycznej) i uprościć sytuację zwykłego podatnika (pomińmy koszty uzyskania przychodu z działalności gospodarczej, bo dla każdej branży są one różne, a wiadomo, iż nie sposób porównywać przychodów operatora telefonii cyfrowej (który musi zainwestować mnóstwo, by czerpać z tej branży zyski) z przychodami korepetytora, któremu do osiągnięcia zysku wystarcza zwykły zeszyt i ołówek.

 

Przyjmijmy więc - zastrzegam, dla uproszczenia - że  koszty uzyskania przychodu dla celów niniejszej analizy wynoszą zero, a odpisy z tego tytułu wówczas także wynoszą zero. Czyli że "Przychód" (P), o którym tutaj piszę, to środki, jakie przedsiębiorca posiada po odjęciu kosztów jego uzyskania od wszystkich uzyskanych pieniędzy, a więc jest to quasi "dochód", ale  przed ozusowaniem i opodatkowaniem (bo podlegamy dwukrotnemu opodatkowaniu, pierwszym podatkiem jest ZUSdatek, a drugim dobiero podatek dochodowy). Wówczas otrzymamy czysty obraz sytuacji polskiego podatnika (praktycznie tak najczęściej przedstawia się sytuacja humanisty, który kosztów ma tyle, co kot napłakał, bo nie tworzy dóbr na jakichkolwiek nośnikach. Korepetytorzy są typowym przykładem tego typu opodatkowania i nieprzypadkowo to ich właśnie fiskus spycha w szarą strefę).

 

Otóż stałe koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynoszą 1.150 PLN, z tego składki na ZUS wynoszą około 1.050 PLN, a koszty prowadzenia księgowości około 100 PLN. Te koszty ponosi niemal każdy przedsiębiorca.

 

Podzielmy teraz podatników na grupy:

 

1. "Przychód" do 1.150 PLN.                     - obciążenie wynosi 100%.

 

Osoba zarabiająca miesięcznie do 1.150 nie płaci ani grosza podatku dochodowego, bo jej przychód jest równy zeru. Ale także nic nie zarabia. Czyli zarobkowanie do tej kwoty to działalność głupiego. Po co się schylać, skoro na końcu i tak zostaniemy z niczym, czyli z pustym portfelem? Żeby mieć opłacone ubezpieczenie zdrowotne? I tak nas od głodowej śmierci to nie uchroni.

 

Ludzie to doskonale widzą i idą albo w szarą strefę (każdy rozsądny słabo zarabiający), albo pozwalają się skubać według stawki 100% (ciekawe, czy są tacy rodacy). W każdym razie szans na rozwój poczucia legalizmu w tej grupie zero.

 

2. "Przychód" = 1.500 PLN.                       - obciążenie wynosi 81%.

 

Osoba uzyskująca z działalności gospodarczej "przychód" = 1.500 PLN uzyskuje zysk (po opłaceniu ZUS-ów i najniższego podatku dochodowego według stawki 18%) w wysokości około 290 PLN. Zysk wynosi więc około 19% procent przychodu. A więc stopień obciążenia jej zarobków wszelkimi daninami (które dla niepoznaki nie są nazywane podatkami, lecz składkami na ubezpieczenie społeczne) wynosi około 81%.

 

Najbiedniejsi "zyskowni" płacą więc podatki (do kategorii podatków - podkreślam - wliczam składki na ZUS) według stawki około 80%.

 

3. "Przychód" = 2.000 PLN.                       - obciążenie wynosi 72%.

 

Osoba uzyskująca z działalności gospodarczej przychód do 2.000 PLN uzyskuje zysk (po opłaceniu ZUS-ów i najniższego podatku dochodowego według stawki 18%) około 705 PLN. Zysk wynosi więc około 28% procent przychodu. A więc stopień obciążenia jej zarobków wszelkimi daninami (które nie są nazywane podatkami) wynosi nieco mniej, bo tylko 72%.

 

Taka osoba może być dumna, że pozostawiono jej w kieszeni aż 28% jej zarobków. Jak dobrze, że już za nami są te feudalno-średniowieczne czasy, pomyśli sobie taki gościu jeden z drugim, gdy dziesięcina wynosiła tylko 10%.... on otrzymuje aż 28%! Tak właśnie obecny system szkolnictwa mąci nam w głowach, bo oczywiście dziesięcina pozostawiała w kieszeni pracownika aż 90% jego uczciwie zarobionego zarobku….

 

 

4. "Przychód" = 3.000 PLN.                       - obciążenie wynosi 48%.

 

Osoba uzyskująca z działalności gospodarczej przychód do 3.000 PLN uzyskuje zysk (po opłaceniu ZUS-ów i najniższego podatku dochodowego według stawki 18%) około 1.526 PLN. Zysk wynosi więc około 52% procent przychodu. A więc stopień obciążenia jej zarobków wszelkimi daninami (czyli podatkiem dochodowym oraz składkami, które nie są nazywane podatkami) wynosi nieco mniej, bo tylko 48%.

 

Czyli dopiero granica 3.000 PLN to faktyczny poziom zarobków, od którego więcej zarabiamy, niż nam zabierają. Ale i tak zabierają nam (tj. 18 milionom Polaków), niemal połowę.

 

5. Nieco lepiej przedstawia się sytuacja z tymi, którym uda się "wyjść z wody", tj. osiągać przychody powyżej 3.000 PLN. Obciążenie osoby uzyskującej "przychód" w wysokości 4.000 wynosi około 44%, osoby uzyskującej "przychód" w wysokości 5 000 PLN wynosi ono około 37%, osoby uzyskującej "przychód" w wysokości 6 000 PLN - około 32 %.

 

Dopiero ci tzw. dobrze zarabiający (o ile wybiorą w odpowiednim czasie podatek liniowy 19%), są obciążeni w znacznie mniejszym stopniu. Kto uzyskuje "przychód" w wysokości 7.000 PLN, ponosi obciążenia w wysokości 29%. Najmniej - około 20-25% - płacą ci, którzy zarabiają około 10.000 PLN (przy założeniu, że uczciwie się rozliczają).

 

Nieco inna jest struktura w przypadku umów o pracę, ale proporcje są podobne, tylko że skala obciążeń nieco bardziej spłaszczona, tj. tym najsłabiej zarabiającym coś tam jednak pozostaje w kieszeni, a najlepiej zarabiający - niestety - nie mają szans na to, by tylko 25% im zabierano, z uwagi na progresję podatkową (32%).

Mniej więcej to próbowała nam uświadomić swego czasu UPR.

Poprzestawiano nam w głowach dokumentnie, jeśli tego nie pojmujemy. Dodatkowo nawis demograficzny powoduje groźbę podatkowej wojny domowej. Bowiem nawet pod najwytrwalszym wielbłądem w pewnym momencie nogi się uginają i już dalej nie pójdzie, choćby nie wiem co, i potrzebna w trybie pilnym jego reanimacja.

Ale wtedy może być już za późno.

 

 

sekutnik
O mnie sekutnik

xyz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka