Baruch z Tharsis Baruch z Tharsis
171
BLOG

II POPRAWKA

Baruch z Tharsis Baruch z Tharsis Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

"A well regulated Militia, being necessary to the security of a free State, the right of the people to keep and bear Arms, shall not be infringed".

Kiedy jakiś czas temu w drodze do pracy przesiadałem się na London Bridge, stacja była nafaszerowana uzbrojonymi policjantami jak za Stanu Wojennego. Potem już w metrze przeczytałem w gazecie że z powodu zagrożenia atakami terrorystycznymi policja rozpoczęła kolportowanie ulotek co robić w sytuacji kiedy np. usłyszy się strzelaninę; miła perspektywa na podróż. Co radzą stróże prawa? A co mogą poradzić, uciekać albo się schować. Z tym że ciężko się schować w wagonie do którego wsiądzie powiedzmy dwóch gentlemanów uzbrojonych w Uzi. W kraju gdzie uczciwy człowiek jest włóczony po komisariatach za posiadanie scyzoryka, można co najwyżej udawać trupa i modlić się lub mieć nadzieję że nie zostanie się dobitym. Z punktu widzenia władzy, zwłaszcza lewicowej, posiadanie broni przez obywateli jest wysoce niepożądane, gdyż władzę ową ogranicza. Wmawia się ludziom że są niedorozwinięci i mogą sobie zrobić krzywdę, na podobnej zasadzie urzędowo segregowane są używki. Wilki mają zęby, pasterze mają kije, a barany mogą mieć co najwyżej szczęście. Nie ma szans żeby upilnować stado, gdybym chciał urządzić krwawą łaźnię mogę to zrobić choćby jutro i nikt mnie nie powstrzyma. Nie potrzebuję do tego nawet broni palnej. Fanatycy różnej maści w kategoriach zdrowia psychicznego niewątpliwie odbiegają od normalności, ale większość z nich nie jest jednak samobójcami. Świadomość że Mr czy Mrs Smith mogą zakończyć ich misję przy pomocy kulki wielu z nich powstrzyma na etapie planowania, pozostałych jest nadzieja że powstrzyma celna kulka. Argumenty przeciwko prawu do posiadania broni są na poziomie grupy docelowej, czyli baranów właśnie. Dostępność broni nie oznacza możliwości kupienia jej w Tesco przez byle kogo, tak nie ma nigdzie. Niezbędne jest spełnienie pewnych warunków, choćby umiejętności bezpiecznego obchodzenia się z nią. Przestępca nie będzie używał legalnie kupionej broni, bo to tak jakby zostawił swoje odciski palców które są już w bazie danych. Psychopata użyje choćby siekiery i z gołymi rękami może być ciężko go powstrzymać, na chyba że akurat Chuck Norris będzie przechodził.... Posłużę się dwoma przykładami które w mojej opinii argumentują na korzyść prawa do posiadania, pierwszym jest rozwiązanie jakie funkcjonuje w Szwajcarii gdzie jak wiadomo obywatele na zasadzie "Pospolitego ruszenia" są przeszkoleni i posiadają w domu "państwową" automatyczną (sic) broń. Oprócz tego pod pewnymi warunkami mogą nabyć broń prywatnie. Strzelectwo jest tam popularnym sportem. Szwajcaria zachowała kulturę posiadania broni, której Europejczycy zostali dawno pozbawieni. Gdyby teorie głoszone przez demagogów miały oparcie w rzeczywistości, byłby to chyba najbardziej niebezpieczny kraj na świecie. Drugi przykład-największa masakra dokonana przez pojedyńczą osobę której ofiarą padli młodzi działacze lewicy (sic!). Breivik przez półtorej godziny strzelał do bezbronnych ludzi jak do rzutków na strzelnicy, po czym jak tylko pojawiła się uzbrojona policja grzecznie odłożył broń i podniósł ręce do góry. Jak sam przyznał nie zamierzał ginąć, zaatakował bo był pewien że jego ofiary są bezbronne. Lewica podobne wypadki wykorzystuje propagandowo w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi, ale zgodnie z założeniami państwa "opiekuńczego". Państwo takie dąży do uzyskania jak największych kompetencji w uregulowania życia społecznego budując utopijne Civitas Solis, niczym nadopiekuńczy rodzice którzy zawsze lepiej wiedzą co jest dla ich dzieci najlepsze. Nie biegaj tyle bo się przewrócisz - z tym że jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz....Europa to tłusta sztuka która zgubiła drogę i lezie coraz głębiej w las.... Końca historii nie ma, ale za to mamy wojnę. Na razie bezpośrednio toczy się gdzieś na wysuniętych limes, pozornie odległa. Mam wrażenie że zarówno w Europie jak i w USA nie wyciągnięto wniosków ani z Wojny Wietnamskiej ani z późniejszych konfliktów w Afganistanie czy Iraku. Doktryna wojny toczonej  pomiędzy państwami w oparciu o regularne armie nie działa na ziemi niczyjej, w obliczu przeciwnika "ducha". Nie wiadomo kto jest żołnierzem a kto cywilem, zaawansowana technika jest bezsilna wobec rolnika który w bruździe chowa karabin i czeka na okazję, często nie ma nawet prądu w domu. To starcie między Dawidem a Goliatem, przy czym Dawid szybko zrozumiał że działając w podobny sposób łatwo może uderzyć przeciwnika w wyjątkowo miękkie podbrzusze atakując na jego terenie. Tam gdzie nie ma posterunków, uzbrojonych patroli, dronów. Jest za to masa bezradnych przerażonych cywili, stłoczonych jak barany na rzeź w wielkomiejskich centrach rozrywki, pracy i transportu. Zwiekszanie kompetencji państwa w zakresie kontroli obywateli jest oczywiście bardzo na rękę lewicowej "inżynierii społecznej", ale nie skutkuje poprawą bezpieczeństwa za to poszerza zestaw instrumentów służących do modelowania społeczeństwa zgodnie z doktryną "rewolucyjnych" świeckich religii. Z raz zdobytych prerogatyw władza bardzo niechętnie rezygnuje, a bywa że nigdy. A im większe kompetencję władzy, tym większy jej opór przed zdolnym do samoobrony społeczeństwem. 

Zderzenie cywilizacji jest faktem, konflikt jest faktem, Bliski Wschód, część Afryki - stoją w ogniu. W Europie iskrzy coraz bardziej, ale wyznawcy multikulti nie przyznadzą się do błędu nawet jak będą im obcinaćgłowy tepym nożem jak to ma w planach pewna konwertytka z UK. Mamy do czynienia z ludźmi którzy częstokroć przybyli z terenów gdzie wojna jest stanem permanentnym. Kiedy w Europie dzieciaki stoją w kolejkach po swojego pierwszego Iphona oni uczą się obsługi kałasznikowa. Są niewrażliwi bo widzieli wiele, nie drgnie im ręka jakby co. Nie mamy szans z takim przeciwnikiem. Politycy wmawiają ludziom że są bezpieczni, że wojsko, policja.... Kiedy punkt krytyczny zostanie przekroczony nikt tego nie opanuje,będą szli od domu do domu....Kto był tutaj w czasie zamieszek w 2012 ten mógł się przekonać na własne oczy, widząc bezsilność policji wobec band uzbrojonych w kamienie i butelki ogarnietych szałem rabunku i podpalania. Politrucy od politpoprawności staneli na głowie aby zaniepokojonych uspokoić, że wszystko pod kontrolą i trzeba teraz tylko posprzątać....Musimy być przygotowani na nowy rodzaj wojny, gdzie nie ma ściśle określonej lini frontu, gdzie bezwzględnym wrogiem może się okazać jeszcze wczoraj usłużny sprzedawca z pobliskiego sklepu. Czy chcemy czy nie ,jeśli dojdzie do konfliktu (choć ciągle mam nadzieję że jednak tak się nie stanie) musimy być gotowi do prowadzenia go na warunkach przybyszów nie uznających gry fair. Tam nie ma cywilów i tu ich nie będzie. Jak mówi stara dobra bolszewicka propaganda: "Rabotać nada, wintowka rjadom". Tyle że pazerni na władzę politycy i zaciekli wyznawcy utopijnych ideii zrobią wszystko żeby zachować korzystne dla nich status quo. To są ludzie nieco oderwani od rzeczywistości którą fundują swoim poddanym, nie na tyle jednak aby w razie czego nie zadbać o los swój i swoich rodzin, nie liczyłbym wobec tego na służby porządkowe gdyż obawiam się że będą zajęte na innym odcinku. Liczyć trzeba na siebie, przyjaciół, sąsiadów i być gotowym pomimo i wbrew władzy która nam to cynicznie utrudnia i roztacza złudną wizję bezpieczeństwa aby w krytycznym momencie zostawić nas samym sobie....

Człowiek rozsądnego kompromisu,moje motto:"Lękaj się (...), proroków i tych, którzy gotowi są umrzeć za prawdę, gdyż pociągają za sobą na śmierć licznych, często przed sobą, czasem zamiast siebie" Pasjonuję się fotografią i historią. Ludzie mnie raczej lubią :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo