kemir kemir
3096
BLOG

Siostra Ratched, czyli jeszcze w zielone gramy

kemir kemir Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 87

Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie!


Genialny tekst Wojciecha Młynarskiego nie tylko nic nie stracił na aktualności, ale wydaje się być bardziej na czasie niż kiedykolwiek wcześniej. Oj tak, kleimy sobie te połamane skrzydła, począwszy od rządzących, na żulach żebrzących o piwo skończywszy. Pewne jest jednak, że niektórzy pozostaną już nielotami, a ci, co wzniosą się do lotu, nie pofruną jak Ikar, ale raczej odbędą lot nad kukułczym gniazdem. Powszechnie wiadomo, ze kukułki nie budują gniazd, zatem nie da się nad gniazdem przelecieć. Ale możemy z lotu ptaka dostrzec jakąś siostrę Ratched, która stoi na straży ładu, procedur i regulaminu systemu, w którym funkcjonuje ona i  który także nam narzuca określony sposób zachowania, często sprzeczny z naszymi pragnieniami.


Ale z siostrą Ratched jest problem. Cierpi ona najwyraźniej na rozdwojenie jaźni i trudno się zorientować jakiego systemu broni. Tego "starego" wymyślonego przez Greków i Rzymian, czy tego "nowego", z postpandemicznym porządkiem, oddającym hołdy złotym cielcom lewicowej religii. Konflikt pomiędzy jednostką a systemem jest odwieczny, bo z jednej strony ludzie tworzą najróżniejsze instytucje systemu, pragnąc uczynić świat sprawiedliwszym i bardziej racjonalnym, z drugiej - zaledwie te instytucje powstaną, zaczynają zdobywać ogromną władzę nad człowiekiem, zaczynają nim kierować, dyrygować i osaczać. We własnym interesie umacniają w ludziach niesamodzielność i uległość, bowiem silne osobowości stanowią dla nich zagrożenie. Te osobowości to my, "naturszczycy bez suflera", ze zgrozą dostrzegający, że to nie jest rozdwojenie jaźni, ale zwyczajnie "stara" siostra Ratched odchodzi i zastępuje ją ta młodsza - queerowa siostra Ratched, żywcem wyjęta z netfliksowego serialu "Ratched", prequela filmu "Lot nad kukułczym gniazdem".


Konflikt narasta, przeszedł już właściwie w fazę otwartej wojny ideologicznej, w której traci znaczenie dotychczasowa wojna polityczna polegająca na prostym, żeby nie napisać prymitywnym podziale prawica vs lewica, lub - jak w Polsce - PiS vs antypis. Na okopanych pozycjach pozostali już tylko najbardziej zakuci w zbroje wojownicy, którzy coraz bardziej przypominają zakute łby, niż zakutych w zbroje piechurów. "Oddani prawdzie" nawet nie zauważyli, że punkt ciężkości mocno się zmienił i zostali na drugorzędnym froncie, który z każdym dniem traci strategiczne znaczenie. W filmie (i w powieści Kena Keseya), główny bohater, Randle Patrick "Mac”McMurphy dowiaduje się w końcu, że błędnie oceniał swoją sytuację. Myślał, że wyjdzie po upływie 68 dni jakie zostały mu do zakończenia zasądzonej kary, a okazuje się, że lekarze mogą go pozostawić w zakładzie jak długo chcą. W czasie terapii McMurphy zarzuca pozostałym pacjentom, że zamiast go uprzedzić tylko go podpuszczali. W odpowiedzi słyszy, że oni są tu dobrowolnie i w każdej chwili mogą wyjść. Okazuje się, że ze szpitalem i siostrą Ratched nie można wygrać. Zakute łby w polsko - polskiej wojnie także nie dostrzegli w porę, że uczestniczą w zgoła zupełnie innej wojnie, stawiając siebie w roli hunwejbinów. Ale czy my, "naturszczycy bez suflera", także tkwimy w błędzie i źle oceniamy sytuację?


Nowa siostra Ratched tworzy porządek, w którym np. biali nie mogą tłumaczyć wierszy murzynów, ani podkładać głos pod czarnoskórego aktora. W tym porządku w ogóle jest problem ze słowem "biały": rasistowskie jest Morze Białe, źle kojarzy się biała pasta do zębów,  tylko patrzeć jak każą nam wyrzucić ze słownictwa zwroty typu "biały jak śnieg". Znika podział na kobiety i mężczyzn, angielskie matki już nie karmią piersią – przynajmniej nie wszystkie. W szpitalach w Brighton karmi się od teraz klatką piersiową. I nie robią tego matki, ale rodzice rodzący. W Szwecji nauczyciele nie poprawiają uczniów, żeby "nie zniechęcać do nauki”. Lekarze chcą "zmodyfikować” przysięgę Hipokratesa w duchu rewolucyjnym, a Norwegia będzie skazywać na więzienie za "transfobię” wyrażaną prywatnie. Europa staje się strefą wolną dla LGBTIQ - cokolwiek to znaczy, na indeksie cenzorskim jest coraz więcej dzieł klasyków literatury, w których siostra Ratched dopatrzyła się rasizmu, trans czy homofobii i w ogóle czegoś, co przypomina stary porządek. I tak dalej... Wariactwo? Obłęd? Jakaś zbiorowa paranoja? Nie. To czysta rzeczywistość nowego szpitala nowej siostry Ratched.


Jesteśmy jak ten McMurphy, który przecenił swoje możliwości i skończył jako warzywo po lobotomii. Najlepsze, co go mogło spotkać, to śmierć, którą z litości zadaje mu Chief Bromden. Od McMurphy'ego różni nas tylko to, że nie doceniamy swoich możliwości, chociaż tak samo nie doceniamy siostry Ratched, która szykuje nam los McMurphy'ego. Literacki i filmowy McMurphy nie mógł wygrać z siostrą Ratched, bo system, chociaż twardy i niekiedy zbyt bezduszny, jest po to, żeby oceniać człowieka i jego czyny i reagować, kiedy te czyny wyłamują ramy systemu. Społeczeństwa tworząc prawo, każdemu narzuciły jakąś rolę, którą musi odegrać według z góry napisanego scenariusza. Ta gra między człowiekiem a jego otoczeniem jest powszechna, ponieważ nie można się od niej uchylić. McMurphy w psychiatryku też musiał ją podjąć i podjął, tyle że z odwrotnej strony. Przecież nie jest niewiniątkiem: był pięć razy aresztowany za udział w bójce, do szpitala trafił z więzienia, gdzie odbywał karę za stosunek z nieletnią. W aktach McMurphy’ego jako przyczyny skierowania na badania wymieniono agresywność, lekceważący stosunek do pracy i odzywanie się bez zezwolenia.


Trudno oprzeć się wrażeniu, że Europa i świat w ogóle przekształca się w jeden wielki psychiatryk, w którym pora docenić i obdarzyć szacunkiem "starą", odchodzącą siostrę Ratched. Ale tak jak cwaniak McMurphy, musimy przeciwstawić się tej nowej - queerowej, która wpędza nas w coś gorszego od lobotomii. Czas najwyższy twardo postawić się nowym porządkom tego globalnego psychiatryka - czy to opanowanego pandemicznymi absurdami, czy przygotowanymi absurdami nowego ładu po pandemii. Jeszcze nie jest za późno, "Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła". Przy czym gra w zielone oznacza starą, poczciwą grę towarzyską, a nie mrzonki o "zielonym ładzie". A chęć życia to wola powrotu do normalnego, zdrowego świata i sprawdzonego systemu reprezentowanego przez literacką siostrę Ratched... nawet kiedy wydaje nam się ona mało sympatyczna.


Dlatego mam wiarę, że "w najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle, jeszcze nie, długo nie!


Przykłady o "Morzu Białym i podobne zostały zaczerpnięte z portalu  http://www.bibula.com, pozostale źródła to:

https://www.edukacjaprawnicza.pl/lot-nad-kukulczym-gniazdem/

https://www.tekstowo.pl/piosenka,wojciech_mlynarski,jeszcze_w_zielone_gramy.html




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo