kemir kemir
671
BLOG

Anatomia Mundialu w Katarze. Anatomia mafii.

kemir kemir Sport Obserwuj notkę 8

Chyba od urodzenie jestem kibicem piłki nożnej. Kiedy byłem małym chłopcem, ojciec zabierał mnie ma mecze, później przeczytałem z setkę książek o futbolu, obudzony w środku nocy bez trudu wyrecytowałbym mistrzowską jedenastkę Brazylii z 1958 roku z Pele, Garrinchą i Zagallo na czele. Tej jedenastki nie mogłem zobaczyć na żywo, bo nie było mnie jeszcze na świecie, ale później nastał czas "Orłow" Kazimierza Górskiego i Mundial 1974 rozgrywany w RFN. No właśnie - Mundial. Impreza postrzegana przez nie tylko kibiców sportu jako równoważna Igrzyskom Olimpijskim, wielkie święto futbolu, magnes przyciągający przed ekrany tv i do specjalnie utworzonych z tej okazji stref kibica, miliardy ludzi pod każdą długością i szerokością geograficzną.


Dziś zaczyna się Mundial w Katarze. Równie dobrze można było zorganizować rzecz u Eskimosów - równie ekstremalne warunki do grania w piłkę, równie takie same tradycje futbolowe, równie trudne przeszkody dla kibiców. Równie beznadziejny poziom zainteresowania, pomimo prób pompowania medialnej bańki. Nonsens. Absurd. Profanacja. Dowód, że świat oszalał i porzucił wszelkie wartości na rzecz mamony. Dowód, że organizacje o zasięgu światowym, mają ludzi w głębokim poważaniu i traktują społeczności jak bezmyślną, posłuszną magmę, której można wcisnąć dowolny szajs, ubrać toto we frazesy i magmą sterować według uznania.


Bezpośrednio odpowiedzialność za organizację tej profanacji ponosi FIFA - Fédération Internationale de Football Association, czyli międzynarodowa organizacja pozarządowa, zrzeszająca 211 narodowych federacji piłki nożnej. Pojawia się tu ważne słowo: "pozarządowa". W tym słowie jest klucz do zrozumienia, czym tak naprawdę jest FIFA. Sprytnie i w zgodzie z prawem działaczom FIFA udało się stworzyć legalną mafię - w dosłownym tego słowa znaczeniu: to organizowanej grupa przestępcza o dużych wpływach, powiązaniach z osobami na różnych szczeblach władzy, policją, biznesem, prowadząca działalność gospodarczą finansowaną z szemranych (chociaż pozornie legalnych) interesów.



W ostatniej dekadzie śledztw i dochodzeń przeciwko FIFA było kilka. Wszczynała je prokuratura szwajcarska ( w Zurichu jest siedziba FIFA), poważnie sprawą zajmowało się amerykańskie FBI, toczyło się także wiele postępowań w krajach - federacjach, ale tu mafia ma "broń atomową" - grozi wyrzuceniem z organizacji państwa, które "miesza się do niezależnej, pozarządowej federacji". I koniec tematu, bo żadne państwo nie może sobie pozwolić na odstawkę - przy popularności piłki nożnej oznaczałoby to przegranie wyborów politycznych. Tak czy siak przedmioty dochodzeń zawsze były i są te same: korupcja, podejrzane kontrakty, dziwne umowy, niejasne zobowiązania. Efekt? Żaden. Każdej sprawie "ukręcono łeb", co tylko bardziej rozzuchwala nietykalne towarzystwo tłustych kotów z Zurichu. Od lat to samo: skorumpowani i gnuśni działacze piłkarscy, prezesi, którzy ze swoich federacji uczynili prywatne folwarki. Perfidni politycy próbujący upiec swoje pieczenie na futbolowym ogniu. Futbolowi celebryci, gotowi za odpowiednio wysoką stawkę promować każdy absurd i każdy przekręt. Jeżeli istnieje rzeczywisty, realny przykład Stajni Augiasza, to FIFA jest niczym wzorzec z Sevres.


Na czele tej mafii stoi "Łysy" - facet, który za czasów Blattera wyciągał kulki z maszyn losujących rywali w elminacjach i finałach Mistrzostw Świata. Mowa o Gianni Infantino, który jest właściwie pewny zwycięstwa w kolejnych wyborach na prezesa FIFA. Pupil dyktatorów, nie wyłączając tych najbardziej krwiożerczych. Człowiek, któremu nawet powieka nie drgnie, gdy opowiada, że organizowanie mundialu co dwa lata zapewni cywilizacyjny skok całej Afryce. Lider chowający głowę w piasek, kiedy tylko trzeba stawić czoła realnym problemom. Geszefciarz, gotowy zapomnieć o wszystkich ideałach rzekomo przyświecających FIFA, gdy tylko można zarobić parę groszy. Zimny drań,, który każdą obrzydliwość potrafi zbagatelizować głupkowatym uśmieszkiem. Kilka miesięcy temu amerykańska dziennikarka Stephanie Ruhle zapytała go o migrantów, którzy w urągających ludzkiej godności warunkach harowali przy budowie stadionów w Katarze. Kilka tysięcy z nich poniosło śmierć. Co na to Infantino?


" Nie zapominajmy o jednej rzeczy. Rozmawiamy o pracy – ciężkiej, wymagającej pracy. Ameryka to kraj imigrantów. Moi rodzice też wyemigrowali z Włoch do Szwajcarii. Niedaleko, ale wciąż – opuścili ojczyznę. Gdy oferujesz komuś pracę, nawet jeśli ciężką, to dajesz mu poczucie godności i dumy – bredził szef FIFA. – To nie jest działalność charytatywna. To nie jałmużna. Nie dajesz komuś czegoś i nie mówisz: „masz, siedź w domu, ja ci coś dam i czuj się lepiej”. Tutaj chodzi też o godność człowieka. Mundial w Katarze zmienił na lepsze życie 1,5 miliona pracowników, którzy otrzymali szansę. To nas również napawa dumą. Być może sześć tysięcy osób zginęło, ale FIFA to nie jest światowa policja. Nie ponosimy odpowiedzialności za wszystkie wypadki świata. Natomiast dzięki FIFA, dzięki piłce nożnej, zdołaliśmy zmienić życie 1,5 miliona pracowników, którzy znaleźli w Katarze zatrudnienie."


Powiedzieć, że to wyjątkowo cyniczna, obrzydliwa wypowiedź, to nie powiedzieć nic. Ale chyba nie ma sensu tego komentować. "Łysy" nie jest żadnym wyjątkiem - ten sam cynizm widać u całej "fifowskiej" elity - mafia jest całkowicie jednomyślna. Widać, że cały ten "cyrk" tworzą zakłamani hipokryci i hedoniści. Dla nich liczy się tylko jedna zasada: brak zasad. Lista tych mafijnych bossów jest zresztą długa. Oto ona, lista ludzi, którzy  najbardziej przyczynili się do farsy "mundialu" w Katarze:


- Issa Hayatou, wiceprezes FIFA. Zrobił piorunującą karierę jako działacz, jego brat, Sadou Hayatou, w latach 80/90. piastował w Kamerunie urząd ministra rolnictwa, ministra finansów, a nawet premiera. Potem został dyrektorem w Banku Państw Afryki Środkowej. Issa - według artykułu w " Sunday Times” przyjął 1,5 miliona dolarów łapówki, podobnie jak Jacques Anouma z Wybrzeża Kości Słoniowej oraz Amos Adamu z Nigerii. Choć na tym rzecz jasna nie koniec – Hayatou był zbyt mocny, by sprzedać się tak tanio. Katarczycy musieli ponoć wyłożyć na stół o wiele większe pieniądze, by zapewnić sobie przychylność afrykańskich działaczy. Absolutnie kluczową do zwycięstwa w głosowaniu. Przykład? Przelew opiewający na blisko dwa miliony dolarów za… możliwość zaprezentowania swojej mundialowej oferty podczas kongresu CAF. Hayatou wszystkiemu zaprzecza.
 
  - Sepp Blatter, były prezes FIFA, który został zmuszony do odejścia z powodu skandalu korupcyjnego. "Szara Emimencja" na dziś, jak pisał o nim dziennikarz Ken Bensinger  -" lepiej niż ktokolwiek inny opanował mroczną sztukę zarządzania najpopularniejszym sportem na świecie, przez wszystkie te lata osobiście maczał palce w wielu machiawelicznych układach i transakcjach”.
 
  - Michel Platini. Nie trzeba pisać nic więcej, niż napisał Blake Heidi w książce o korupcji w FIFA: " Kiedy Katarczykom udało się zapewnić poparcie Platiniego, ich kandydatura – początkowo przecież rachityczna – stała się niemożliwa do zatrzymania".
 
  - Nicolas Sarkozy. " Katarczycy współpracują z Francją właściwie na każdym możliwym polu. Katarskie inwestycje we Francji sięgają dwudziestu miliardów dolarów – oceniał portal „The Peninsula Qatar” w 2017 roku. To wiele tłumaczy.
 
  - Nasser bin Ghanim Al-Khelaifi . Człowiek wielu talentów. Jest specjalistą od mediów – szefuje  medialnej grupie beIN. Zna się na futbolu – gdyby było inaczej, nie zostałby prezesem Paris Saint-Germain.
 
  - David Beckham. Tu znów wystarczy cytat, tym razem se słów Andrew Pierce'a,  brytyjskiego dziennikarza, prezentera i komentatora: " Beckham powinien zwiesić głowę ze wstydu. Ikona tolerancji, niezwykle popularna na całym świecie, promuje mistrzostwa świata w Katarze tylko z jednego powodu: dla kolejnych milionów na koncie".
 
  - Mohammed bin Hammam. Człowiek - bankomat wydający kasę bez karty i pinu. Podobno goście kongresów FIFA znajdowali w hotelowych pokojach wypchane forsą koperty w ramach "zwrotu kosztów”, których nadawcą był właśnie Mohammed bin Hammam.
 
  - Hassan Al-Thawadi. Odpowiednik bin Hammama, ale w odróżnieniu bankomat oficjalny. Wedle oficjalnych szacunków Katar na organizację mistrzostw świata – włączając w to wszystkie projekty infrastrukturalne, nie tylko stadiony – przeznaczył już przeszło 200 miliardów dolarów.
 
  - Tamim ibn Hamad Al Sani - przedstawiciel rodziny królewskiej Kataru. Bez komentarza.


Jak widać, bardzo ciekawe to towarzystwo, nie wszyscy są oficjalnie w FIFA, ale wszyscy są z tą organizacją związani. Niekiedy wydaje mi się, że klasyczna mafia to przy nich kółko różańcowe. W przeciwieństwie do mafii, ci ludzie są całkowicie bezkarni i nietykalni. Nie będzie nigdy żadnych pozytywnych zmian w tym 'demokratycznym" świecie, jeżeli zachodnie standardy nie poradzą sobie z patologią w FIFA. Marzy mi się takie otwarcie Mundialu w Katarze: po ceremonii otwarcia w sektor VIP-ów wkraczają uzbrojeni policjanci oddziałów specjalnych i aresztują to szemrane towarzystwo. W TVP pojawia się Pawlak z "Samych Swoich" i mówi: "A wy tu czego? Paszli do domu wesela nie będzie" ...




Źródła:

własne oraz https://weszlo.com/2022/11/19/mistrzostwa-swiata-w-katarze-jedenastka-hanby/

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport