Zdjęcie okładki książki, zaprojektowanej przez Annę Wójtowicz
Zdjęcie okładki książki, zaprojektowanej przez Annę Wójtowicz
Aleksandra Aleksandra
198
BLOG

Michał Zichlarz "Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia". Wydanie drugie.

Aleksandra Aleksandra Kultura Obserwuj notkę 0

Kilka tygodni temu (przełom listopada i grudnia 2021 r.) ukazało się drugie wydanie książki Michała Zichlarza „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia”. Książka dostępna jest w sprzedaży internetowej:

https://3dom.pro/18874-zabic-haniego-historia-janusza-walusia-michal-zichlarz.html

W stosunku do pierwszego wydania z 2013 r., wydanie to uzupełnione jest o wydarzenia, które miały miejsce od tego czasu. A działo się w tym czasie sporo.

Jak podtytuł książki wskazuje, opisuje ona historię człowieka, który dokonał zamachu na Chrisa Haniego. O zamachu i jego sprawcy pisałam wielokrotnie (https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/1113372,sprawa-janusza-walusia-sad-przyznaje-ministrowi-wladze-absolutna, https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/1074956,o-januszu-walusiu-polsce-i-rpa, https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/1036145,janusz-walus-nelson-mandela-artykuly-w-internecie-i-wlasne-przemyslenia). Tu jedynie przypomnę, że Janusz Jakub Waluś przybył do RPA w roku 1981. 10 kwietnia roku 1983 zabił Chrisa Haniego – sekretarza Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej (SACP).

Janusz Waluś – bezpośredni wykonawca zamachu i Clive Derby-Lewis – dostarczyciel broni i najprawdopodobniej pomysłodawca zamachu - zostali skazani na karę śmierci. Z uwagi na obowiązujące wtedy moratorium wyrok nie został wykonany. Później kara śmierci znikła z kodeksu karnego RPA, więc wyroki oficjalnie już zamieniono na dożywocie.

Zabójstwo charyzmatycznego działacza komunistycznego wywołało tak w RPA, jak i w Polsce skrajne emocje. Michał Zichlarz dużo miejsca poświęca postaci Chrisa Haniego (właśc. Martin Thembisile Hani). Dla osób trochę interesujących się tematyką południowoafrykańską czy tematyką zamachu dokonanego przez Polaka pewnie fakty takie jak przejście przez Haniego szkolenia w ZSRR są zapewne znane. Ale już pewnie zaskoczeniem może być fakt, że w pewnym momencie jego kariera w ANC mocno się zachwiała, a nawet groziła mu kara śmierci wydana przez jego współtowarzyszy. O szczegółach czytelnicy przeczytają w książce, w skrócie sprawa wyglądała tak, że po powrocie z Moskwy Hani przyjechał do Tanzanii i stamtąd zorganizował nieudaną operację partyzancką w Rodezji (wtedy rządzonej przez białych, obecnie to Zimbabwe). Po wycofaniu się do Botswany został aresztowany. Możemy przeczytać, że aresztowanie było dla Haniego zaskoczeniem, bo kraj ten był już niepodległy. Rządził nim Seretse Khama. Tu pozwolę sobie stwierdzić (Autor nie rozwija wątku), że nie było to aż tak zaskakujące. Seretse Khama przywiązany był do brytyjskiego modelu rządów (był żonaty z Angielką) i nie chciał by w jego kraju działali wyszkoleni w Moskwie komuniści. Pragnął też dobrych, a przynajmniej poprawnych relacji z sąsiednią RPA. Hani opuścił więzienie po 18 miesiącach. Pojechał wtedy do Zambii i tam napisał manifest krytykujący ówczesne przywództwo ANC. To się rzecz jasna kierownictwu nie spodobało i był nawet pomysł by manifest potraktować jako bunt, a za bunt mogła być tylko jedna kara... Ostatecznie skończyło się na czasowym zawieszeniu członkostwa ANC. Jednym z krytykowanych przez Haniego był późniejszy prezydent RPA Thabo Mbeki (drugi po Nelsonie Mandeli czarnoskóry prezydent).

Postać Mbekiego łączy się z innym mniej znanym wątkiem dotyczącym zamachu, jakim są spekulacje na temat inspiratorów zamachu. Czy Waluś i Derby-Lewis byli jedynymi organizatorami zamachu? Przyznam się, że do tej pory sceptycznie podchodziłam do tezy, że jakieś jeszcze inne osoby mogły stać za zamachem. Lektura książki znacznie osłabiła mój sceptycyzm. Autor wprawdzie nie stawia ostatecznej tezy co do udziału innych osób, przedstawia jednak argumenty poparte wypowiedziami kompetentnych osób, sugerujące przynajmniej, że Janusz Waluś i Clive Derby-Lewis nie byli jedynymi osobami pragnącymi śmierci Haniego. W kontekście tym padają nazwiska prominentnych działaczy ANC, jakimi byli Thabo Mbeki, a także Jacob Zuma – czwarty prezydent „nowej” RPA zmuszony później do rezygnacji i oskarżony o korupcję, ale to już osobny wątek. Śmierć Haniego otworzyła drogę do szybkiej kariery obu działaczom. Bowiem to Hani uważany był za następcę Mandeli i to on najprawdopodobniej zostałby prezydentem po nim, a może nawet zamiast niego.

Istnieją poszlaki, że niektóre osoby, jeśli nawet nie brały udziału w zamachu to o przygotowaniach wiedziały i nic z tą wiedzą nie zrobiły czy to celowo, czy przez zaniedbanie. Czy stanowi to argument na rzecz dalszego przetrzymywania Janusza Walusia w więzieniu, gdyż, jak twierdzą działacze SACP, „nie powiedział całej prawdy”? Nie, ponieważ, po pierwsze: to sprawcy należy udowodnić, że przebieg przygotowań był inny niż sprawca ten przedstawił; po drugie: Janusz Waluś był jedynie wykonawcą zamachu (choć identyfikował się z jego założeniami), a wykonawca nie jest wtajemniczany w szczegóły konspiracji. Tak więc gdy mówi, że nie było „drugiego dna” mówi szczerze, bez względu na to jak było naprawdę.

Gdy ukazało się pierwsze wydanie książki Michała Zichlarza (2013 r.) zarówno Janusz Waluś, jak i Clive Derby-Lewis przebywali w więzieniu w Pretorii. Nie udało im się uzyskać amnestii po zeznaniach przed Komisją Prawdy i Pojednania (TRC), ale upłynęło wystarczająco czasu, by mogli starać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie, tak jak zwykli przestępcy. Tego im też odmówiono. Michał Zichlarz szczegółowo omawia przypadki gorszych (w sensie znacznie większej liczby ofiar) zbrodni, których sprawcy amnestię uzyskali. W walce o uwolnienie Janusza Walusia nie chodzi więc o to by został potraktowany wyjątkowo i zwolniony wcześniej niż inni skazani za podobne czyny, lecz by właśnie potraktowano go tak samo jak innych przestępców i udzielono mu warunkowego zwolnienia, tak jak to ma miejsce w przypadku więźniów, których sprawowanie się nie budziło zastrzeżeń, a prawdopodobieństwo recydywy jest niskie, praktycznie zerowe.

Od czasu pierwszego wydania nastąpiło szereg zmian, o których Autor pisze w wydaniu drugim. Derby-Lewis w końcu uzyskał warunkowe zwolnienie, gdyż cierpiał na zaawansowane stadium raka. Zmarł półtora roku (3.11.2016) po zwolnieniu, a właściwie przeniesieniu do aresztu domowego, który, jak to ujął Waluś od więzienia różnił się tym, że Derby-Lewis mógł jeść co chciał i przebywał ze swoją żona w domu.

Janusz Waluś, po kolejnych odmowach warunkowego zwolnienia zwrócił się do sądu, a ten nakazał Walusia zwolnić z więzienia w ciągu dwóch tygodni. W tym czasie ministerstwo sprawiedliwości miało ustalić warunki zwolnienia lub zadecydować o deportacji do Polski (Waluś już do tego czasu zrzekł się obywatelstwa RPA). Jednakże ministerstwo odwołało się od decyzji sądu i do tej pory sprawa się nie zakończyła, a Polak przebywa w więzieniu. 10 kwietnia tego (2022) roku minie już 29 lat. Obecnie Janusz Waluś jest najdłużej uwięzioną osobę w RPA oraz prawdopodobnie najdłużej uwięzionym Polakiem zagranicą.

W lutym odbędzie się rozprawa przed najwyższą w RPA instancją sądowniczą, czyli Sądem Konstytucyjnym. Rozprawa ma odbyć się w lutym. Michał Zichlarz rozmawiał z wieloma osobami związanymi ze sprawą Walusia w ten czy inny sposób. Rozmawiał też z adwokatem Walusia Julianem Knightem. Pytając go o to czy to jedna z trudniejszych spraw, którą prowadził, Julian Knight, ku lekkiemu zaskoczeniu rozmówcy stwierdził, że nie, że sprawa Janusza Walusia od strony prawnej jest jedną z prostszych. Po zastanowieniu się należy przyznać Knightowi rację. Więzień przebywa w zakładzie karnym długo, jest w dość podeszłym wieku, dobrze sprawuje się w więzieniu, wyraził żal z powodu uczynienia żony swej ofiary wdową, a córek sierotami, ryzyko, że popełni kolejne przestępstwo jest praktycznie zerowe (przed zamachem nie miał konfliktów z prawem), a w dodatku nie jest obywatelem RPA, więc po zwolnieniu może być deportowany do Polski, co wyeliminuje nawet teoretyczną możliwość, że w jakikolwiek sposób zaszkodzi porządkowi prawnemu RPA. Jeśli ktoś ma być przedterminowo zwolniony, to właśnie taka osoba. To co czyni tę sprawę trudną to nie zawiłości prawne, lecz czynniki polityczne. SACP jest partią współrządzącą z ANC, a wdowa po Hanim – Limpho Hani jest wśród rządzących bardzo poważana. Limpho postawiła się w roli strażniczki pamięci o swoim mężu, przy czym za główny przejaw tej troski uznaje niedopuszczenie do tego by Waluś kiedykolwiek wyszedł z więzienia.

Książkę Michała Zichlarza polecam każdemu, kto chciałby dowiedzieć się czegoś o samym zamachu i najnowszej historii, a także współczesności RPA (jest np. rozdział o atakach na farmy i zabójstwach farmerów). Polecam ją także osobom, które faktycznie lub wg swego mniemania wiedzą o Januszu Walusiu dużo i mają wyrobione o nim wyrobione zdanie. Zwłaszcza tym, którzy mają zdanie negatywne odnośnie warunkowego zwolnienia. Autor daleki jest od usprawiedliwiania zabójstwa oraz idealizowania systemu apartheidu. Zwraca jednak uwagę na fakt, że czyn Walusia wpisywał się w serię walk i zamieszek towarzyszącą pokojowym rozmowom pomiędzy rządząca Partią Narodową kierowaną przez F. W. de Klerka oraz Afrykańskim Kongresem Narodowym - ANC (i organizacjami z nim związanymi, takimi jak np. SACP), reprezentowanym przez Nelsona Mandelę. Walczyło wtedy szereg różnych frakcji, tak spośród czarnych, jak i białych. Uczestnicy tych walk wcześniej czy później zostali amnestionowani. Wyjątek robi się tylko dla Walusia, który, w odróżnieniu od wielu innych, zabił tylko jednego człowieka. O jednego za dużo – ktoś powie, ale dlaczego w takim razie amnestionowani zostali sprawcy wielokrotnych morderstw? Bo ich ofiary nie były przywódcami komunistycznymi? Bo rodziny ofiar nie postawiły sobie za cel zemsty? Jak już mowa o rodzinach, to książka dość obszernie przedstawia relacje rodzinne tak w rodzinie Haniego, jak w rodzinie Walusia. Autor rozmawiał z córką Walusia Ewą. Miał też kontakt mailowy z najmłodszą córką Haniego Lindiwe, ale ta ostatecznie nie zdecydowała się na udzielenie wywiadu. Autor kupił więc i przeczytał książkę napisaną przez Lindiwe Hani i Melindę Ferguson „Being Hani’s Daughter”. Lindiwe Hani nie jest tak kategoryczna jak jej matka. Dwukrotnie spotkała się z Walusiem w więzieniu i pozostaje z nim w kontakcie telefonicznym (czasem jest to utrudnione, gdyż aparaty w więzieniu często są popsute).

14 stycznia Janusz Waluś obchodzić będzie swoje 70-te urodziny. Po raz 28 nastąpi to w więzieniu. Zabrzmi to może banalnie, ale życzę by kolejne urodziny były na wolności. Życzę oczywiście zdrowia, bo to w każdej sytuacji ważne, a w doraźnej perspektywie życzę poprawy warunków (które ostatnio uległy pogorszeniu – zepsute telefony, gorsze jedzenie).


Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura