Rząd Pana Tuska ma olbrzymi pociąg do dwóch rzeczy – hazardowej prohibicji oraz kontroli internetu. Tym razem udać się może i jedno, i drugie.
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw wprowadza całkowity zakaz uprawiania hazardu w sieci, a na zakłady wzajemne (czyli zasadniczo chodzi o zakłady bukmacherskie) wprowadza dodatkowe ograniczenia. Jako uzasadnienie podano ochronę przed uzależnieniem oraz "trwonieniem pieniędzy". Czyli – obywatelu, rząd zadba o TWOJE pieniądze lepiej, niż Ty sam!
Uzasadnienie jest równie głupie, co nielegalne. Artykuły 31 i 64 Konstytucji RP stanowią wyraźnie, że ustawowe ograniczenia wolności i prawa własności nie mogą naruszać istoty wolności i własności. Fakty natomiast mówią, że tylko 1% nałogowych hazardzistów uzależnionych jest od kasyn w internecie. O co więc chodzi?
Organy kontroli, uzyskają prawo wglądu w dane przesyłane za pomocą internetu w celu ścigania nielegalnego hazardu. W przypadku podejrzenia, że obywatel czerpie z niego zyski, Służba Celna będzie mogła czasowo zablokować jego konto bankowe.
Czyli – to o co dla rządu chodzi naprawdę – kontrola internetu wprowadzona tylnymi drzwiami. Nie przeszło raz i nie przeszło drugi – teraz przejść MUSI. Rząd zyskuje pod przykrywką „walki z hazardem” informacje co każdy z nas robi w sieci i prawo zablokowania konta każdemu, kto mu się nie podoba. To bardzo fajny wynalazek wiedzieć, że nieprzychylny rządowi muzyk ściąga pirackie filmy, a opozycyjny bloger miedzy kolejnym artykułami włącza sobie filmiki erotyczne. Dla takiej wiedzy w czasach PRL-u zatrudniono potężny aparat SB, obecnie wystarczy wprowadzić jedną ustawę.
Przerażająca jest też wizja blokady konta bankowego. Przypominam – wystarczy, aby Służba Celna miała „podejrzenie”. A kogo może spotkać takie „podejrzenie”? A na przykład biznesmena biorącego udział w przetargu, przed wniesieniem wadium. Przetarg się odbędzie, to „podejrzenia” ustaną – proste.
A ponadto sam hazard. Czy jest złem, że ktoś własne pieniądze wydaje w sposób przez siebie uznany za dobry? Właśnie dlatego mówimy o tym, że są to „własne” pieniądze, bo ktoś może sam o nich decydować. Czy nasze zarobki są nasze, czy rządu? Zresztą rząd wcale nie dba o to, żebyśmy nie stracili, prawdziwym problemem jest, że można wygrać i nie zapłacić podatku.
Kolejnym powodem, dla którego rząd chce wtrącać się w hazard jest chęć całkowitej monopolizacji tej branży, i dopuszczenia do nich „swoich”, czyli przysłowiowych „Mira, Rycha i Zbycha”. Czy Polska ma być krajem, gdzie o możliwości prowadzenia biznesu decydować ma kasa i układy?
Stajemy przed wizją straszną, którą rząd Donalda Tuska chce zrealizować jeszcze przed wyborami. Oto pozbawiona jakiejkolwiek kontroli Służba Celna śledzić będzie każdy ruch internauty, mogąc w każdej chwili zablokować mu dostęp do rachunku bankowego. Gracze w ruletkę potraktowani zostaną jako bandyci, a kasyna prowadzić będą mogli tylko „kolesie”. Czy to aby na pewno Polska, której chcemy?
PS: Grupa na Facebooku poświęcona rządowym zamachom na hazard.
